Choć jednym z wiodących motywów najnowszej książki autorki jest miłość, bardzo odbiega ona od typowych współczesnych romansów zarówno w ujęciu tematyki, jak i w doborze środków stylistycznych. Czytanie Mhairi McFarlane to dla mnie zawsze przyjemność, tym razem nawet większa niż lektura jej poprzednich powieści.

Przewartościowanie całego życia trzydziestoczteroletniej Eve następuje po tym, co zdarzyło się pewnego wieczoru po tradycyjnej czwartkowej wizycie ich czworga w nottinghamskim pubie. Wcześniej, jeszcze w knajpie, ostatecznie rozwiewają się nadzieje Eve na szczęśliwe ukoronowanie jej miłości do jednego z przyjaciół, a następnego dnia dowiaduje się, że przy życiu pozostaje z ich czwórki tylko troje. Przypadkowa śmierć nadeszła niespodzianie w drodze do domu, trudno się z nią pogodzić, oswoić dziedzictwo zmarłej osoby, wiedzę o ludziach, których osierociła, a także o niej samej i jej tajemnicach.

Wszystko to poznajemy w narracji Eve, prowadzonej z wyczuwalnym dystansem choć pełnej popkulturowych dygresji i w podtekstach buzującej emocjami, czyli w typowo angielskim stylu, o jakim już pisałam w opiniach na temat wcześniejszych książek McFarlane. A są to tematy ciężkiego kalibru, przyjaźń, śmierć, tracenie złudzeń, odkrywanie prawdy o innych, poznawanie samej siebie... Przy czym cała ta narracja przepełniona jest - użyję modnego obecnie określenia z nadzieją, ze nasza Noblistka by mi wybaczyła - czułością jaka, jak się okazuje, możliwa jest także w popularnej, rozrywkowej literaturze.

Niewielkim cieniem na moich wrażeniach po lekturze „Last Night” kładzie się klamra spinająca akcję powieści. Choć lubię angielskie puby, widocznie słabo wyczuwam kulturowe znaczenie wydarzeń towarzyszących konsumpcji piwa. W nottinghamskim pubie są to quizy, w których z zapałem uczestniczy ekipa Eve i jej przyjaciół. Przyznaję, że ich symbolika - jeśli takie były intencje autorki - chyba mi umyka.

* Czytałam brytyjskie wydanie powieści. Amerykańska filia Harper Collins, William Morrow, tytułuje książkę „Just Last Night”.

Choć jednym z wiodących motywów najnowszej książki autorki jest miłość, bardzo odbiega ona od typowych współczesnych romansów zarówno w ujęciu tematyki, jak i w doborze środków stylistycznych. Czytanie Mhairi McFarlane to dla mnie zawsze przyjemność, tym razem nawet większa niż lektura jej poprzednich powieści.

Przewartościowanie całego życia trzydziestoczteroletniej Eve...