Fajny pomysł na fabułę, ale mam wrażenie, że autor mógł to wszystko lepiej rozwiązać.

Fajny pomysł na fabułę, ale mam wrażenie, że autor mógł to wszystko lepiej rozwiązać.

Sam pomysł na książkę ciekawy ale jak dla mnie gorzej z wykonaniem.A zakończenie rozciągnięte jak gumka do maksimum..Ta książka,to nie moja bajka ,a szkoda...

Sam pomysł na książkę ciekawy ale jak dla mnie gorzej z wykonaniem.A zakończenie rozciągnięte jak gumka do maksimum..Ta książka,to nie moja bajka ,a szkoda...

Książka miała duży potencjał - od historii o ducha, wątków paranormalnych, kilkę małego miasteczka, wątki sakralno-religijne, tajemnicze zniknięcie i inne, ale... Coś nie pykło. Całość sprawia wrażenie zbyt mocno przekombinowanej.

Historię opowiada nam Robin, który szuka swojej żony. Bardzo chce się dowiedzieć, co spotkało Sam. W poszukiwaniu odpowiedzi zwabiony tajemniczym telefonem przyjeżdża do małego miasteczka. Tam zniknęła piątka młodych ludzi, a na statku pozostała teraz tylko jedna osoba, którą oskarżono o zabicie zaginionych przyjaciół. Co tak naprawdę się zdarzyło?

Końcówka okropna. Wątki się nie łączą, a wyjaśnienia.... Brak w tym logiki i nie wydaje się to w ogólne racjonalne.

Książka miała duży potencjał - od historii o ducha, wątków paranormalnych, kilkę małego miasteczka, wątki sakralno-religijne, tajemnicze zniknięcie i inne, ale... Coś nie pykło. Całość sprawia wrażenie zbyt mocno przekombinowanej.

Historię opowiada nam Robin, który szuka swojej żony. Bardzo chce się dowiedzieć, co spotkało Sam. W poszukiwaniu odpowiedzi zwabiony...

Najbardziej podobał mi się w tej książce klimat angielskiego miasteczka. Dało się wyczuć pewien mrok, tajemnice mieszkańców i masę niedomówień. Nie powaliła mnie ta pozycja, ale było w niej coś innego, co mi przypadło do gustu. Zaczęło się od ciekawej zagadki, której wydawało się nie da się rozwiązać, ale okazało się, że wszystko ma swoje wyjaśnienie i powiązania. Fajna.

Najbardziej podobał mi się w tej książce klimat angielskiego miasteczka. Dało się wyczuć pewien mrok, tajemnice mieszkańców i masę niedomówień. Nie powaliła mnie ta pozycja, ale było w niej coś innego, co mi przypadło do gustu. Zaczęło się od ciekawej zagadki, której wydawało się nie da się rozwiązać, ale okazało się, że wszystko ma swoje wyjaśnienie i powiązania. Fajna.

Czytając opis myślałam, że zapowiada się wciągająca lektura. Rozczarowałam się. Pomysł na książkę naprawdę dobry, jednak przy wykonaniu coś poszło nie tak. Główny bohater jest postacią nudną, nieciekawą. Akcja toczy się wolno i nie trzyma w napięciu jak na thriller. Zakończenie jak dla mnie naciągane.
Zmęczyła mnie ta książka

Czytając opis myślałam, że zapowiada się wciągająca lektura. Rozczarowałam się. Pomysł na książkę naprawdę dobry, jednak przy wykonaniu coś poszło nie tak. Główny bohater jest postacią nudną, nieciekawą. Akcja toczy się wolno i nie trzyma w napięciu jak na thriller. Zakończenie jak dla mnie naciągane.
Zmęczyła mnie ta książka

Sięgnęłam po "Jeszcze mnie widzisz" po przeczytaniu blurba - kim jest Matthew, co tak właściwie się stało, gdzie podziało się pięciu pasażerów? Te pytania krążyły po mojej głowie, gdy wypożyczałam powieść. Smaku dodawał fakt, że akcja powieści jest osadzona wokół faktycznie istniejącego tunelu Standedge.

Niestety, jak tylko zaczęłam czytać, zorientowałam się, że nie wszystko będzie takie piękne jak można byłoby oczekiwać. Narracja prowadzona jest nie przez Matthew (jedynego, który wypłynął z tunelu),a przez Robina - początkującego pisarza opłakującego zaginięcie swojej żony, Sam. Robin nie jest specjalnie interesującym bohaterem - jego jedyną motywacją jest odkrycie, co się stało z Sam, jest średnim śledczym i tak się po prostu snuje po miasteczku, odkrywa tropy niemalże przypadkiem.

Mimo średniego bohatera powieść dobrze się czytało - pierwsza połowa wciąga niemal od początku, atmosfera panująca w miasteczku jest ciężka, aż można w powietrzu wyczuć niechęć i wrogość mieszkańców. Zagadka ładnie się rozkręca, tropy są dobrze rozłożone, a kolejne wskazówki zdają się jedynie wzbudzać coraz większą konfuzję czytelnika (który zaczyna pytać samego siebie - czy to aby na pewno nie będzie twistu fantastycznego?). Cały ten setting sprawia, że niemal można wybaczyć to, że nie ma żadnej możliwości, by jakikolwiek proces miał mieć miejsce (nie ma ciała, nie ma zbrodni).

Niestety - całość zniweczona jest przez zakończenie. To przypadek "o jednego twistu za dużo". Aby zaszokować czytelnika (choć ten połowę zakończenia jest w stanie rozwiązać mniej więcej po przeczytaniu kilkunastu rozdziałów) Chris McGeorge sięga po nielogiczne środki. Motywacje sprawcy są pozbawione logiki, nie składają się do kupy (bo w sumie, ok, brzmi super, ale właściwie dlaczego?),nie wymagają aż takiej reakcji, jaka została podjęta.

"Jeszcze mnie widzisz" to kryminał z potencjałem, ale z kiepskim zakończeniem. Szkoda, bo aż do finału książkę czyta się dobrze, a potem czytelnik zostaje pozostawiony z niedosytem.

Sięgnęłam po "Jeszcze mnie widzisz" po przeczytaniu blurba - kim jest Matthew, co tak właściwie się stało, gdzie podziało się pięciu pasażerów? Te pytania krążyły po mojej głowie, gdy wypożyczałam powieść. Smaku dodawał fakt, że akcja powieści jest osadzona wokół faktycznie istniejącego tunelu Standedge.

Niestety, jak tylko zaczęłam czytać, zorientowałam się, że nie...

26 czerwca 2018 roku sześcioro młodych ludzi wpłynęło do podziemnego kanału Standedge. Łódź po dwóch godzinach i dwunastu minutach wypłynęła tylko z jednym nieprzytomnym mężczyzną na pokładzie.

Ciał pozostałych nie znaleziono, nie wiadomo co się wydarzyło ale jedyny ocalały - Matthew błyskawicznie został obwiniony o morderstwo.

Ofiara czy zabójca? Z tą zagadką zmierzy się Robin – dziennikarz i pisarz, któremu kilka lat wcześniej zaginęła żona. W momencie gdy odebrał telefon od Matthew jego los został przesądzony.

Co łączy chłopaka z jego zaginioną żoną? Czego Matthew nie mówi? Co się stało z jego przyjaciółmi w tunelu?

Robin w zamkniętej społeczności Marsden będzie szukał odpowiedzi.

Zaginięcia sprawiają, że teorie spiskowe szaleją i sieją się w każdym umyśle, że nadzieja jest utrzymywana przy życiu a żałoba nie może się zdecydować, w którą stronę podążyć.

26 czerwca 2018 roku sześcioro młodych ludzi wpłynęło do podziemnego kanału Standedge. Łódź po dwóch godzinach i dwunastu minutach wypłynęła tylko z jednym nieprzytomnym mężczyzną na pokładzie.

Ciał pozostałych nie znaleziono, nie wiadomo co się wydarzyło ale jedyny ocalały - Matthew błyskawicznie został obwiniony o morderstwo.

Ofiara czy zabójca? Z tą zagadką zmierzy się...

Zmarnowany potencjał na naprawdę dobry kryminał. Wciągające, świetnie się to czyta a potem tak bardzo rozczarowująca ostatnia część, że miałam ochotę napisać do pisarza "Serio?! Dlaczego?!". Całkowicie niewiarygodne motywację bohaterów i brak wyjaśnienia kilku wątków pozostawiły mnie z dużym rozczarowaniem.

Zmarnowany potencjał na naprawdę dobry kryminał. Wciągające, świetnie się to czyta a potem tak bardzo rozczarowująca ostatnia część, że miałam ochotę napisać do pisarza "Serio?! Dlaczego?!". Całkowicie niewiarygodne motywację bohaterów i brak wyjaśnienia kilku wątków pozostawiły mnie z dużym rozczarowaniem.

Mam mieszane uczucia. Początek ciekawy, później zaczęło mi się dłużyć. Była obawa, że już do końca będzie nudno, a jednak zrobiło się ciekawie. Fragmentami nie podobał mi się język, ale może to kwestia tłumaczenia ? Końcówki po części się domyśliłam. Ogólnie nie jest źle, chociaż zakończenie trochę przekombinowane.

Mam mieszane uczucia. Początek ciekawy, później zaczęło mi się dłużyć. Była obawa, że już do końca będzie nudno, a jednak zrobiło się ciekawie. Fragmentami nie podobał mi się język, ale może to kwestia tłumaczenia ? Końcówki po części się domyśliłam. Ogólnie nie jest źle, chociaż zakończenie trochę przekombinowane.

Trudna, czasem klaustrofobiczna i tajemnicza. Historia, która nie powinna się wydarzyć, skrzywdziła wielu niewinnych. Jest przepełniona niesprawiedliwością i poszukiwaniami: ukochanej, zaginionych, rozgrzeszenia, sensacji, sprawiedliwości. Jednak jak wiadomo żadna zbrodnia nie jest doskonała, każda pozostawia ślad lub kogoś, kto prędzej czy później zechce wyrwać się z otchłani zbrodni. Tylko wyrządzonych krzywd nie da się naprawić...

Trudna, czasem klaustrofobiczna i tajemnicza. Historia, która nie powinna się wydarzyć, skrzywdziła wielu niewinnych. Jest przepełniona niesprawiedliwością i poszukiwaniami: ukochanej, zaginionych, rozgrzeszenia, sensacji, sprawiedliwości. Jednak jak wiadomo żadna zbrodnia nie jest doskonała, każda pozostawia ślad lub kogoś, kto prędzej czy później zechce wyrwać się z...