Myli się ten, kto utożsamiłby Candance Shapiro, główną bohaterkę "Kochając Większą Kobietę" z Bridget Jones. Jedyne, co łączy obie kobiety, to przedział wiekowy oraz stan cywilny. Poza tym - są od siebie tak odmienne, jak tylko mogą być dwie bohaterki książkowe. Cannie jest dojrzalsza. Potrafi dokonywać wyborów, zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich zachowań i ma ironiczne podejście do otaczającej ją rzeczywistości. Ponadto jej problemy z wagą nie są kwestią dwóch czy trzech przybranych podczas sezonu zimowego kilogramów. Ona jest po prostu potężna, z tuszą zmaga się w zasadzie już od okresu młodzieńczego. Jednakże żyje, ma wielu przyjaciół i jest spełniona zawodowo - generalnie, nie narzeka. Wszystko jednak zmienia się, kiedy po zerwaniu z dotychczasowym partnerem staje się główną bohaterką jego felietonów, opatrzonych tytułem "Kochając większą kobietę". Wściekłość i upokorzenie spływają na nią z wielką siłą, toteż postanawia całkowicie odmienić swoje życie...

Tyle fabuła. Jennifer Weiner jest z pewnością dobrze zapowiadającą się pisarką, mającą swój własny styl, a lektura jej książek wciąga. Nie widać tu infantylności, użalania się na swój los, a wręcz przeciwnie - autoironię i rzeczywistość. Zajrzeć do niej warto, jeśli tylko się jest kobietą - ograniczeń wiekowych brak. Większość czytelniczek, zapoznając się z wynurzeniami pulchnej pani redaktor może mieć wrażenie, iż trzyma w dłoniach swój własny pamiętnik, pełen prywatnych przemyśleń.

Polecam :)

Myli się ten, kto utożsamiłby Candance Shapiro, główną bohaterkę "Kochając Większą Kobietę" z Bridget Jones. Jedyne, co łączy obie kobiety, to przedział wiekowy oraz stan cywilny. Poza tym - są od siebie tak odmienne, jak tylko mogą być dwie bohaterki książkowe. Cannie jest dojrzalsza. Potrafi dokonywać wyborów, zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich zachowań i ma...