Z pewnymi obawami sięgnąłem po książkę de facto obyczajową, jak sam Spadło zapowiedział w poprzedniej części. Po raz kolejny zostałem mile zaskoczony prozą autora. Napięcia i wzruszających momentów nie brakowało.
Plusy:
- ciekawe przedstawienie losów ukochanej Ropucha Agnieszki i jej córki Małgorzaty;
- nostalgiczna opowieść o losach polskich emigrantów w Ameryce;
- pokazanie, że Ameryka to nie raj, nie każdy ma szansę na sukces;
- jak ciężko jest samotnej matce przetrwać w obcym kraju, pomimo życia wśród polskich emigrantów;
- uzmysłowienie nam jak kruche jest życie ludzkie, jak szybko można stracić bliskich;
- relacje rodzinne najczęściej są złożone i skomplikowane;
- kogo obwiniać, za to co nas w życiu spotkało, zły los, Boga, przeznaczenie;
- potwierdzenie, że pierwsza miłość zawsze odciska trwały ślad w naszych umysłach;
- nie każdy ma szansę na pełne spełnienie pierwszego zakochania;
- dodatkowa atrakcja to krótkie fragmenty dotyczące Ropucha.
Minusy:
- mało przekonywujące dialogi matki z córką, takie nienaturalne, zbyt sztuczne, skomplikowane w relacjach rodzinnych.
Ogółem książka bardzo dobra.

Z pewnymi obawami sięgnąłem po książkę de facto obyczajową, jak sam Spadło zapowiedział w poprzedniej części. Po raz kolejny zostałem mile zaskoczony prozą autora. Napięcia i wzruszających momentów nie brakowało.
Plusy:
- ciekawe przedstawienie losów ukochanej Ropucha Agnieszki i jej córki Małgorzaty;
- nostalgiczna opowieść o losach polskich emigrantów w Ameryce;
-...

Nie jest to absolutnie gatunek, w którym powieść została umieszczona, aczkolwiek, jeżeli spiąć to klamrą, bo jest to niejako kontynuacja Skazańca, to nie będę się przyczepiał. Ogólnie czytało się miło, zdecydowanie lepiej niż pierwszy tom o Wiktorze Kozłowskim. Cieszy, że Krzysztof Spadło kontynuuje to w sposób zupełnie niewymuszony, jak poniektórzy pisarze od pierdyliarda części.

Nie jest to absolutnie gatunek, w którym powieść została umieszczona, aczkolwiek, jeżeli spiąć to klamrą, bo jest to niejako kontynuacja Skazańca, to nie będę się przyczepiał. Ogólnie czytało się miło, zdecydowanie lepiej niż pierwszy tom o Wiktorze Kozłowskim. Cieszy, że Krzysztof Spadło kontynuuje to w sposób zupełnie niewymuszony, jak poniektórzy pisarze od pierdyliarda...

Bardzo przyjemna, lekka lektura. Polecam.

Bardzo przyjemna, lekka lektura. Polecam.

Książka niestety jest nienajlepsza. Nie dzieje się w niej zbyt wiele a i opowiedziana historia nie porywa. Dodatkowo dialogi bohaterów są dosyć sztuczne. Jedyne co ratuje tę pozycję to płynny, swobodny styl autora. Nie polecam

Książka niestety jest nienajlepsza. Nie dzieje się w niej zbyt wiele a i opowiedziana historia nie porywa. Dodatkowo dialogi bohaterów są dosyć sztuczne. Jedyne co ratuje tę pozycję to płynny, swobodny styl autora. Nie polecam

Chyba pisana na siłę........ Autora stać na więcej.

Chyba pisana na siłę........ Autora stać na więcej.

Po książkę sięgnąłem tylko dlatego, że przeczytałem Skazańca.
Co tu mamy? Powieść obyczajowa, opisane jest życie pierwszej miłości ropucha.
Książka wgl nie jest podobna do Skazańca, ale pokazuje styl pisania autora. Pan Krzysztof umie pisać nie ma co.

Po książkę sięgnąłem tylko dlatego, że przeczytałem Skazańca.
Co tu mamy? Powieść obyczajowa, opisane jest życie pierwszej miłości ropucha.
Książka wgl nie jest podobna do Skazańca, ale pokazuje styl pisania autora. Pan Krzysztof umie pisać nie ma co.

Przyznaje że przemęczyłam pierwszą część książki. Przeczołgałam się do finału ,który z kolei mnie potargał emocjonalnie jak cała saga więzienna. Łzy, śmiech i refleksje nad doczesnością to czeka czytelnika, który przebrnie przez początek.

Przyznaje że przemęczyłam pierwszą część książki. Przeczołgałam się do finału ,który z kolei mnie potargał emocjonalnie jak cała saga więzienna. Łzy, śmiech i refleksje nad doczesnością to czeka czytelnika, który przebrnie przez początek.

Bardzo chciałbym móc powiedzieć, że była to dobra książka, ale nie była. W sumie nie nudziłem się, ale styl który pasował do Skazańca tu irytuje jak cholera. Historia nudna. Ale wiele nie dało się z tego wyciągnąć.

Bardzo chciałbym móc powiedzieć, że była to dobra książka, ale nie była. W sumie nie nudziłem się, ale styl który pasował do Skazańca tu irytuje jak cholera. Historia nudna. Ale wiele nie dało się z tego wyciągnąć.

"A&S" Krzysztof Spadło
To już ostatnia książka, powiązana z serią "Skazaniec". Nie będę obiektywna - uwielbiam serię ze Stefanem Żabikowskim więc każdą dodatkową książkę traktuję jako ucztę czytelniczą.
Tym razem autor zabiera nas w podróż do Stanów Zjednoczonych. Na kartach swojej powieści snuje opowieść o Agnieszce Stokłosie - jedynej miłości Stefana. Czytelnik może poznać losy kobiety, która wyemigrowała do Stanów w poszukiwaniu lepszego życia. Opowiada o trudach emigracyjnej egzystencji oraz o zawiłościach rodzinnych relacji. Ta lektura zmusza do przemyśleń i głębszych refleksji nad swoim życiem. Spotkałam się z opinią, że ta książka jest ckliwą opowiastką. Uważam inaczej - ten tytuł jest dopełnieniem historii, którą mieliśmy okazję poznać w "Skazańcu". Autor wraca kilka razy do więzienia we Wronkach. Miło było spotkać więźnia numer 29-11.
Po lekturze książki zastanawiam się czy A&S (nazwa firmy Agnieszki) to inicjał imienia i nazwiska czy może imienia Agnieszki i Stefana...
Krzysztof Spadło ma niebywałą umiejętność pisania. Stworzył znakomitą historię od której czytelnik nie może się oderwać. Dla mnie każda książka, która wyszła spod ręki autora to gwarant świetnej lektury. Jeśli ktoś się zastanawia czy sięgnąć po te książki, to zdecydowanie polecam

"A&S" Krzysztof Spadło
To już ostatnia książka, powiązana z serią "Skazaniec". Nie będę obiektywna - uwielbiam serię ze Stefanem Żabikowskim więc każdą dodatkową książkę traktuję jako ucztę czytelniczą.
Tym razem autor zabiera nas w podróż do Stanów Zjednoczonych. Na kartach swojej powieści snuje opowieść o Agnieszce Stokłosie - jedynej miłości Stefana. Czytelnik może...

"Spin off Skazaniec” to udany pomysł cyklu powieści adresowanego dla tych, którzy mają już za sobą “Skazańca”. Ta książka jest czwartą z kolei i opowiada historię młodzieńczej miłości Ropucha – Agnieszki Stokłosy.
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się zbyt wiele i sięgnąłem po nią tylko dlatego, że na horyzoncie pojawiły się już kolejne części. I rzeczywiście, “A&S” to dość ckliwa opowieść o dziewczynie udającej się za ocean w poszukiwaniu lepszego życia. Jednak dość szybko wciągnąłem się w tę historię, w czym zasługa specyficznego sposobu pisania Krzysztofa Spadły. Jeśli przymknąć oko na mentorski ton niektórych dialogów i irytujące swoją niewzruszoną poprawnością rozważania filozoficzne o życiu, to przyznaję, że nawet na mnie ta powieść zrobiła wrażenie i poruszyła ukryte emocje.
Na pewno nie był to stracony czas.
Jest oczywiste, że fanów “Skazańca” nie trzeba zachęcać do lektury, ale tę powieść można spokojnie przeczytać bez znajomości głównego cyklu.

"Spin off Skazaniec” to udany pomysł cyklu powieści adresowanego dla tych, którzy mają już za sobą “Skazańca”. Ta książka jest czwartą z kolei i opowiada historię młodzieńczej miłości Ropucha – Agnieszki Stokłosy.
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się zbyt wiele i sięgnąłem po nią tylko dlatego, że na horyzoncie pojawiły się już kolejne części. I rzeczywiście, “A&S” to...