Nic specjalnego. Dodatkowo, przeszkadzają liczne pomyłki. W jednym zdaniu: "postanowiłem", w kolejnym: "musiałam".

Nic specjalnego. Dodatkowo, przeszkadzają liczne pomyłki. W jednym zdaniu: "postanowiłem", w kolejnym: "musiałam".

Też polecam!

Też polecam!

📖 Po rozdziale 📖
Jonathan Whicher zakończył swoją karierę detektywistyczną, aby skupić się na żonie. Lecz jego spokój zostaje zakłócony, spotyka on Mikołaja Czernyszewskiego, który jest policjantem i potrzebuje jego pomocy. Historia to rozgrywa się w roku 1867, przeszłość Whichera będzie dla niego bardzo pomocna. Jego doświadczenie i spryt są na wagę złota i będą one bardzo pomocne w rozwiązaniu sprawy, w którą zamieszany jest jego znajomy. Jonathan trafia na prowincję, na której doszło do morderstwa mężczyzny. Zostaje on znaleziony rankiem po spotkaniu towarzyskim do którego doszło poprzedniego dnia. Służka chcąc posprzątać gabinet natrafia na mordercę, który stoi nad ofiarą z zakrwawionym nożem. Sprawa wydaje się oczywista ale czy na pewno? Whicher stara się ustalić kto tak naprawdę dokonał tej zbrodni, lecz nie będzie to łatwe zdanie.
***
📚 Podsumowanko 📚

Whicher podejmuje się rozwiązania zagadki tajemniczej śmierci mężczyzny, który przyjechał do Anglii kilka miesięcy wcześniej. Detektyw jest świadomy tego, że każda z osób obecnych na kolacji w Adler Manor może być sprawcą. Książka w znacznym stopniu odwołuje do wydarzeń historycznych. Ciekawym aspektem jest nawiązanie do początków daktyloskopii, które miały miejsce w XIX w. Whicher podejmuje się wykorzystania tej nowej metody w sowim dochodzeniu. Książka jest specyficzna, posiada także dużą ilość postaci i wątków, w których można się pogubić. Myślę, że będzie ona idealna dla osób, które lubią kryminały szczególnie te w stylu retro. Istotną kwestią jest to, że można ją przeczytać bez znajomości poprzedniej części.

https://www.instagram.com/zaksiazkaschowana/

📖 Po rozdziale 📖
Jonathan Whicher zakończył swoją karierę detektywistyczną, aby skupić się na żonie. Lecz jego spokój zostaje zakłócony, spotyka on Mikołaja Czernyszewskiego, który jest policjantem i potrzebuje jego pomocy. Historia to rozgrywa się w roku 1867, przeszłość Whichera będzie dla niego bardzo pomocna. Jego doświadczenie i spryt są na wagę złota i będą one bardzo...

Dzięki uprzejmości wydawnictwa @wydawnictwoinanna miałam przyjemność przeczytać i zrecenzować książkę Agnieszki Chodkowskiej -Gyurics i Tomasza Bochińskiego pt: "Pan Whicher na prowincji".

Jest to druga część przygód detektywa Scotland Yardu rozwiązującego skomplikowane przestępstwa. Niezależna od pierwszej, zatem można bez obaw sięgnąć po tom, który dla was recenzuję.

Akcja ma miejsce w odległych czasach rosyjskiego caratu i powstania w Polsce, emigracji na obczyznę i niechęci Anglików do wyznawców katolicyzmu.

Detektywa poznajemy, gdy rozwiązuje w Warszawie zagadkę śmierci akuszerki handlującej niemowlakami, mającej na sumieniu śmierć i porzucenie niejednego dziecka. Po rozwikłaniu sprawy Whicher wraca do domu, by przy boku żony cieszyć się z życia na emeryturze. Kiedy jednak po kilku latach milczenia o pomoc w odnalezieniu sprawcy morderstwa poprosi go przyjaciel poznany w Polsce, wyruszy na angielską wieś, by pomóc mu w śledztwie. Sprawa nie będzie ani łatwa ani oczywista. Kilku podejrzanych, a do tego więcej pytań niż odpowiedzi. Jest świadek i podejrzany, ale nos detektywa kolejny raz go nie zawiedzie i okaże się, że to morderstwo nie jest wcale tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Ofiara przybyła z daleka, by odzyskać spadek, który nie wiadomo czy się należy bo nie ma żadnych dokumentów potwierdzających jego słowa. Czy to mógł być motyw? A może narażenie się pastorowi i konflikt na tle religijnym doprowadził do tragedii? Czy też zazdrość bo ofiara flirtowała z zamężną kobietą? A może najciemniej jest pod latarnią i przyjaciel detektywa, który jest szpiegiem i odbywa w Anglii tajną misję, nie jest do końca szczery i ukrywa prawdę? Zabił bo bał się, że wyda się kim jest i skąd przybył? Co z tym wszystkim mają wspólnego Irlandczycy i jakie mają zamiary? Nie bez powodu potajemnie się spotykają.

3/4 książki pochłonęłam na raz. Wartka akcja, trzymająca w napięciu. Spora dawka emocji. Szczegółowe informacje, ciekawie wykreowane postacie, merytorycznie doskonale przemyślana fabuła, bardzo przystępny język dla czytelnika. Czytałam z przyjemnością. Niestety potem poczułam ogromne znużenie i zmęczenie nadmiarem postaci i wątków.

Co za dużo, to nie zdrowo. Nadmiar szkodzi. Fabuła była dość wciągająca, zawiła i dająca do myślenia. Nie sposób było rozwikłać zagadkę i odgadnąć kto był zabójcą. Czasem mniej znaczy więcej, wystarczająco i lepiej. Przyznam szczerze, że nieco się potem pogubiłam i musiałam mocno skupić się na treści, by dokładnie zrozumieć co, jak, gdzie kiedy i kto z kim. Zakończenie było zaskakujące i nieprzewidywalne. Całość oceniam na 3/5. Książka jest naprawdę dobra, ma ogromny potencjał i z chęcią przeczytam kolejne części o ile autorzy nie będą po raz kolejny szaleć z natłokiem informacji, bohaterów i wątków.

Na zakończenie dodam, że ten lekki kryminał przypadł mi bardziej do gustu niż książki Agaty Christie, co jest ogromnym komplementem dla autorów, a ja pewnie podpadnę fanom Agaty. Jednak pan Whicher jako postać kupił mnie w 100%. Jeśli chcecie przekonać się jak skończy się ta historia - przeczytajcie.

Dzięki uprzejmości wydawnictwa @wydawnictwoinanna miałam przyjemność przeczytać i zrecenzować książkę Agnieszki Chodkowskiej -Gyurics i Tomasza Bochińskiego pt: "Pan Whicher na prowincji".

Jest to druga część przygód detektywa Scotland Yardu rozwiązującego skomplikowane przestępstwa. Niezależna od pierwszej, zatem można bez obaw sięgnąć po tom, który dla was...