Znajomość języków zdecydowanie zwiększa mi wachlarz książek do wyboru, bo czego nie przetłumaczono na polski, to znajduję w innym języku, i odwrotnie. Jako miłośniczka serii „Balsam dla duszy” i kawy sięgnęłam po wydany po niemiecku już dawno temu „Balsam dla duszy miłośnika kawy”, który oprócz opowieści na dodatkowych, różowych kartkach podaje informacje o kawie – jej pochodzeniu, metodach parzenia, prażenia, przechowywania itd. Przyznaję, że pojęcia nie miałam, co to takiego perkolator - specjalny dzbanek z filtrem do parzenia kawy – i wujek google musiał mi pomóc. Metoda ta w Niemczech i w Polsce jest mało znana, za to w USA i Wielkiej Brytanii podobno często używana. Zdziwiła mnie duża ilość opowieści Włochów i Amerykanów włoskiego pochodzenia, a potem przypomniałam sobie mój urlop w USA i tamtejszą kawę, którą spokojnie można pić hektolitrami, bo to wodnista lura. Dlatego omijam w lokalach pozycje „kawa po amerykańsku” 😊 No cóż, Włosi znają się na kawie i jej parzeniu. A ja pozostanę przy ręcznie parzonej przez przepłukany wrzątkiem papierowy filter ... bez perkulatora, choć takowe ciągle są w sprzedaży.
Sympatyczne opowiadanka, jak zwykle w tej serii. Polecam.

Znajomość języków zdecydowanie zwiększa mi wachlarz książek do wyboru, bo czego nie przetłumaczono na polski, to znajduję w innym języku, i odwrotnie. Jako miłośniczka serii „Balsam dla duszy” i kawy sięgnęłam po wydany po niemiecku już dawno temu „Balsam dla duszy miłośnika kawy”, który oprócz opowieści na dodatkowych, różowych kartkach podaje informacje o kawie – jej...