rozwińzwiń

Ruthless Gods

Okładka książki Ruthless Gods Emily A. Duncan
Okładka książki Ruthless Gods
Emily A. Duncan Wydawnictwo: Macmillan Cykl: Something Dark and Holy (tom 2) fantasy, science fiction
544 str. 9 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Something Dark and Holy (tom 2)
Wydawnictwo:
Macmillan
Data wydania:
2020-04-07
Data 1. wydania:
2020-04-07
Liczba stron:
544
Czas czytania
9 godz. 4 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781250195692
Tagi:
literatura młodzieżowa
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
278
43

Na półkach:

„Bezlitośni bogowie” to kontynuacja powieści „Niegodziwi święci” Obserwujemy w niej dalszy ciąg historii Nadii, Malachiasza i Serefina. Fabuła skupia się na tytułowych bezlitosnych bogach i ich, nie zawsze bezpośrednich, działaniach.

Świat przedstawiony w cyklu „Something Dark and Holy”, jest reklamowany jako mroźny i gotycki. Niestety tego nie czuć, a mróz praktycznie nie ma wpływu na bohaterów i mimo niego bohaterowie są w stanie bez większych problemów podróżować. Swoją drogą jakakolwiek akcja skupia się właśnie na wyprawie, bohaterowie są w drodze ku pewnemu miejscu. Ale dlaczego chcą się tam udać? Ta podróż nie ma żadnego konkretnego celu, a zarazem sensu, biorąc pod uwagę to, że sami bohaterowie stwierdzają, że mogą umrzeć podczas tej wyprawy, a mimo to idą. Jednocześnie podróż ta nie była emocjonująca, nie angażowała, nie ciekawiło mnie „co będzie dalej”.

W książce tej "kuleją" też relacje między bohaterami, które moim zdaniem nie mają zbyt wiele sensu. Bohaterowie są wrogami, ale jednocześnie się kochają (a przynajmniej tak twierdzą). Tak właściwie nie wiadomo za bardzo o co chodzi i w jakich momentach zmienia się ich wzajemne nastawienie (bo to dzieje się "w kółko"). Wielokrotnie mieli okazję się nawzajem zabić, ale tego nie zrobili. Lubię skomplikowane relacje w książkach, ale ta zdecydowanie mnie przerosła. Były także inne relacje, równie zagmatwane, ale nie będę ich przytaczać. Dodam tylko, że samo napisanie, iż jacyś bohaterowie są przyjaciółmi nie wystarcza, aby czytelnik uwierzył w daną relację.

Strasznie irytowało mnie nazywanie Malachiasza biednym "chłopcem" i częste używanie wobec niego tego słowa... On był potężny, miał poddanych, generalnie różne niezbyt dobre rzeczy robił. A tu biedny pokrzywdzony chłopiec... Na pewno wszystko robił niechcący... Podejrzewam, że w oryginale mogło być użyte słowo ‘boy’, które znaczy zarówno chłopiec, jaki i chłopak. Myślę, że to drugie słowo znacznie lepiej by tutaj pasowało i nie brzmiałoby aż tak infantylnie.

Generalnie styl, jakim ta książka została napisana mi nie pasował, co jakiś czas pojawiały się zdania, przy których aż się zatrzymywałam i zastanawiałam co one znaczą i po co tam są.

System bogów w świecie wykreowanym przez Emily A. Duncan nie był zbyt dobrze wyjaśniony, a na nim poniekąd opiera się magia w tym cyklu, jednak myślę, że zostanie to rozwinięte w następnym tomie/tomach.

Ta książka mnie po prostu rozczarowała, nie widzę w niej praktycznie żadnych pozytywów. Może spodobać się jednak fanom trylogii Grisza, ze względu na relację bohaterów przypominającą trochę relację Aliny i Darklinga lub młodym osobom zaczynającym przygodę z fantastyką.

tłumaczenie Danuta Górska

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

„Bezlitośni bogowie” to kontynuacja powieści „Niegodziwi święci” Obserwujemy w niej dalszy ciąg historii Nadii, Malachiasza i Serefina. Fabuła skupia się na tytułowych bezlitosnych bogach i ich, nie zawsze bezpośrednich, działaniach.

Świat przedstawiony w cyklu „Something Dark and Holy”, jest reklamowany jako mroźny i gotycki. Niestety tego nie czuć, a mróz praktycznie nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
95

Na półkach: , , ,

,,Ostrzegano mnie przed drugą książką'', napisała Emily A. Duncan w swoich podziękowaniach.
Szkoda, że mnie nikt nie ostrzegł.


I jeszcze raz, na drugą nóżkę o tym dlaczego książce potrzebny jest korektor:
Rozumiem - inflacja, rosnące ceny papieru, prawa do książki, prawa do tłumaczenia, skład i łamanie ale na wszystkich dostępnych i niedostępnych w pobliżu bogów, nie oddaje się czytelnikowi do ręki książki w której można znaleźć perełki w stylu: ,,Mówię poważnie! Założyła kult osobowości, i w ogóle'' [mogła co najwyżej rozpocząć kult jednostki, ale co ja tam wiem. Ja jestem tylko marnym socjologiem.]; ,,Serefin podniósł wzrok ze swojego miejsca'', ,,Na pokładzie znajdował się tylko kapitan i jego szkieletowa załoga'' [i wcale nie chodziło tu o szkielety rodem z Piratów z Karaibów - chodziło o to, że łódź obsługuje niewielu marynarzy], ,,Nadia napięła dłoń (...)'', ,,Lina się napięła i razem z nią napłynęła emocjonująca fala mocy'', ,,Właśnie użyła niemożliwej do zdefiniowania magii na oczach kapitana łodzi'' [i ponownie: nie rzucała zaklęć na oczy kapitana, ale robiła to w taki sposób, że kapitan je widział.]
I uwierzcie mi, w książce jest tego więcej. Ja sama mogę się domyślić co autor miał na myśli i co tłumacz niezgrabnie przetłumaczył (ale ponownie: to nie wina tłumacza, tłumacz nie musi dobrze pisać, tłumacz ma tłumaczyć),ale uważam, że nie o to chodzi w czytaniu dla przyjemności, żeby się domyślać w którym momencie tłumacz poczuł się zmęczony i dlatego powstało zdanie w rodzaju ,,Wspomnienia mu się urywały rozbrajająco, co go przerażało'' albo ,,Czaszki - otwarte usta - rysy twarzy oderwane od twarzy''.


A tak w ogóle a propos tej przyjemności...
To była ona bardzo wątpliwa. ,,Bezlitośni bogowie'' wymęczyli mnie tak potwornie, że w tej chwili wcale nie jestem pewna czy kiedykolwiek będę chciała sięgnąć po trzeci tom.
Świat wykreowany przez Emily A. Duncan jest światem mrocznym i cholernie nieprzyjaznym. Wiem, taki miał być od początku, ale w drugim tomie autorka przeszła samą siebie. Nie dość, że wojna między Kalazinem i Tranawią (albo Tranawią i Kalazinem, zależy jak na to patrzeć) wciąż trwa, nie dość, że magia krwi ma się całkiem dobrze i magowie jej używający wciąż biegają po świecie z żyletkami w rękawach, nie dość, że carewna należąca do tajnego zakonu łowców Sępów biega po świecie z naszyjnikiem składającym się z ich zębów, to jeszcze zahaczamy o iście lovecraftowskie nienazwane i niemożliwe do określenia horrory, ale i tego jest mało, bo w pewnym momencie natrafiamy już na wynaturzone wszechmocne istoty, demony, przedwiecznych bogów, drzewa płaczące krwią, ściany ociekające krwią, sadzawki pełne krwi - czujecie klimat, prawda?

A, i do tego jeszcze na świecie panuje sroga i (zdaje się?) nienaturalnie długa zima. Więc za chwilę do tego wszystkiego dojdzie klęska głodu.

I jeśli czytacie moje recenzje albo po prostu obserwujecie książki, które czytam, to możecie zauważyć, że raczej nie sięgam po lekką, łatwą i przyjemną literaturę. Raczej czytam rzeczy cięższe i raczej poważne. Mogłoby się więc wydawać, że jestem na taki klimat w pewnym sensie uodporniona. Ale nie, bo to, co dostałam w ,,Bezlitosnych bogach'' było tak bezsensowne, tak nieprzyjemne, tak gęste, tak pozbawione jakiejkolwiek nadziei, tak głupie, że nie byłam w stanie tego znieść. I cały czas, gdzieś z tyłu głowy, kołatała mi się taka myśl, że kompletnie nie rozumiem tego, jakim cudem w tym świecie jeszcze ktokolwiek żyje. Z własnej i nieprzymuszonej woli. Bo nawet daleka Akolia jest rozrywana wewnętrznymi sporami i balansuje na krawędzi krwawej - a jakże - wojny domowej.


Zdrady ukryte w zdradach, które są ukryte w zdradach
Mroku Emily A. Duncan wciąż nie ma dość, bo obecny jest on również w relacjach łączących naszych bohaterów. Nadia i Malachiasz są klasycznym przykładem modnego ostatnio love-hate relationship. On ją zdradził, ona cierpi na kompleks zbawcy i chce go uratować, ale jest przy tym urażoną kobietą i planuje się na nim zemścić za to, co jej zrobił więc wiemy, że z tego nie może wyniknąć nic dobrego.
Serefinowi jest smutno z powodu zdrady Malachiasza, a poza tym Serefin, jak Jon Snow, wcale nie chce być królem, i do tego wszystkiego jeszcze przyczepił się do niego jakiś starożytny bóg, który cały czas pokazuje mu makabryczne wizje.
Malachiasz zaś traci cały swój urok z poprzedniego tomu i staje się teraz podstępny i zły, niczym sam Szef Szatan. Jeszcze zobaczycie, że wszystkich ogra w tej dziwnej grze.


Pozory realizmu...
... w tej książce już w zasadzie nie istnieją. O ile jeszcze jakoś byłam sobie w stanie w poprzednim tomie pewne rzeczy zracjonalizować, to tutaj, po przeczytaniu, że wrogi Tranawii Kalazin też wysyła swoją jedyną następczynię tronu do walki na wojnie, w polu, śniegu, błocie i ogólnej rzezi, zwyczajnie zwątpiłam. Bo wiecie, jeden król może na tyle nie lubić swojego potomka. Ale dwóch?
Poza tym, Malachiasz nosi legginsy.
Legginsy.


Kończąc: ,,Bezlitośni bogowie'' stracili wszystko to, co było fajne w ,,Niegodziwych świętych'' na rzecz tego, żeby stać się posępną, mroczną, ciężką i ociekającą krwią lekturą wypełnioną po brzegi dramatami, zdradami i złamanymi sercami. Podejrzewam, że trzeci tom będzie podobny i że skończy się jakimś mniejszym lub większym happy endem, bo Emily A. Duncan udowodniła mi już, że nie potrafi zabić żadnej ze ,,swoich ulubionych'' postaci.
Książkę, oczywiście, można przeczytać ale w zasadzie niespecjalnie polecam.



*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

,,Ostrzegano mnie przed drugą książką'', napisała Emily A. Duncan w swoich podziękowaniach.
Szkoda, że mnie nikt nie ostrzegł.


I jeszcze raz, na drugą nóżkę o tym dlaczego książce potrzebny jest korektor:
Rozumiem - inflacja, rosnące ceny papieru, prawa do książki, prawa do tłumaczenia, skład i łamanie ale na wszystkich dostępnych i niedostępnych w pobliżu bogów, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
210
16

Na półkach:

Dla mnie drugi tom stoi oczko wyżej od pierwszego. Nie wiem, czy wynika to z lekkiej poprawy warsztatu autorki, czy tłumacz nadał jej stylowi więcej wyrazu, ale czytało mi się go lepiej niż część pierwszą i nie odczuwałam już tak mocno wszelkich stylistycznych niedociągnięć.

Dla mnie drugi tom stoi oczko wyżej od pierwszego. Nie wiem, czy wynika to z lekkiej poprawy warsztatu autorki, czy tłumacz nadał jej stylowi więcej wyrazu, ale czytało mi się go lepiej niż część pierwszą i nie odczuwałam już tak mocno wszelkich stylistycznych niedociągnięć.

Pokaż mimo to

avatar
748
735

Na półkach: , , ,

"Bezlitośni bogowie" Emily A. Duncan niestety nieco mnie rozczarowali. W porównaniu z pierwszym tomem tej serii, tutaj było słabiej. Fabuła przewidywalna i m wrażenie, że mocno przekombinowana, choć bardzo dynamiczna. Bohaterowie z jednej strony intrygujący, lecz z drugiej irytujący, no a przede wszystkim dwulicowi. Choć każdy z nich chce jak najlepiej dla własnego państwa, to swoimi decyzjami doprowadzają do klęski. Niestety, zamiast docenić prawdziwą przyjaźń, wsparcie, manipulują, by dotrzeć do celu. Ale co z tego mają? Ból, smutek, rozczarowanie i samotność, bo przecież najważniejsze jest władza, wola srogich bogów i wypełnienie własnego przeznaczenia. Tylko czy ono jest tym właściwym, tym nieuniknionym? A może warto posłuchać swojego serca, rozumu i ciała. Kto wie, możliwe, że to przeznaczenie to czysta mistyfikacja, którą zaplanowali krwiożerczy bogowie?
Jeżeli na nasz rynek trafi w kolejną część, to pewnie ją przeczytam, ale bez większego nacisku.

"Bezlitośni bogowie" Emily A. Duncan niestety nieco mnie rozczarowali. W porównaniu z pierwszym tomem tej serii, tutaj było słabiej. Fabuła przewidywalna i m wrażenie, że mocno przekombinowana, choć bardzo dynamiczna. Bohaterowie z jednej strony intrygujący, lecz z drugiej irytujący, no a przede wszystkim dwulicowi. Choć każdy z nich chce jak najlepiej dla własnego państwa,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
143
14

Na półkach:

Drugi tom i znowu świetna lektura. Polecam

Drugi tom i znowu świetna lektura. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
541
111

Na półkach: , ,

O tak! Tego potrzebowałam! Książka spełniła wszystkie moje wyobrażenia jakie miałam na temat tej serii. Wychodzę z niej zalana krwią, zemstą i ciekawością co będzie dalej! Drogie wydawnictwo, mam nadzieję, że nie każecie nam znów długo czekać na kolejny tom.

O tak! Tego potrzebowałam! Książka spełniła wszystkie moje wyobrażenia jakie miałam na temat tej serii. Wychodzę z niej zalana krwią, zemstą i ciekawością co będzie dalej! Drogie wydawnictwo, mam nadzieję, że nie każecie nam znów długo czekać na kolejny tom.

Pokaż mimo to

avatar
592
253

Na półkach: ,

Niestety ta seria stała się bardzo sztampowa i przewidywalna, druga część mnie wynudziła

Niestety ta seria stała się bardzo sztampowa i przewidywalna, druga część mnie wynudziła

Pokaż mimo to

avatar
6131
3433

Na półkach:

Większość fantastyki bazuje na bardzo prostych chwytach z walką między dobrem i złem na czele. Do tego dochodzą relacje z bogami, magia, nadprzyrodzone zjawiska. Kreowany świat w całości lub części różni się od znanej nam rzeczywistości. Do tego w wielu tekstach znaczenie ma wiara i to z naciskiem na tę właściwą. Wszystkie te problemy zawarte są w książkach Emily A. Duncan z cyklu „Something Dark and Holy” (Coś ciemnego i świętego). Mamy tu jedną właściwą wiarę pielęgnowaną Kalazin i heretyków, którzy na początku napadają na Kostię, aby dopaść znaczącą kleryczkę o imieniu Nadia.
Kiedy wchodzimy do „Niegodziwych świętych” (pierwszego tomu, który nie jest oznakowany jako pierwszy, co mnie zawsze wkurza w przypadku wielotomowych opowieści) widzimy Nadię pracującą w kuchni. Zajmuje się bardzo prozaiczną czynnością: obiera ziemniaki. Aby się nie nudzić bawi się w tworzenie wzorków oraz długich łupek ze skórki bulw. Jako jedyna mieszkanka czegoś na wzór klasztoru potrafi rozmawiać z bogami. Komunikuje się z nimi przy użyciu specjalnego różańca z symbolami. On pozwala nawiązać łączność z określonym bóstwem.
W czasie pracy słyszy odgłosy z kaplicy, rozmawia z osobom towarzyszącą jej, narzeka na swój los. Widać w niej niecierpliwość. Mamy zwyczajną codzienność w monastyrze, gdzie kleryczka jest wychowywana i chroniona, aby móc ocalić w przyszłości państwo, pomóc w wygraniu wojny. Jej nudną codzienność przerywają dziwne wydarzenia. Zdaje sobie sprawę, że jest poszukiwana, ale nie sądzi, że tak szybko zostanie znaleziona. Najazd Serafina, księcia i następcy tronu Tranawi zmusza ją do ucieczki z bezpiecznego schronienia. Początkowy zapał do walki zostaje ostudzony przez towarzyszy.
„Nie bądź męczennicą. Nie potrzebujemy kolejnej świętej”.
Trwająca od lat wojna między Kalazinem a Tranawią, czyli między świętymi i wierzącymi a grzesznikami dosięga też Nadii. Pozbawiona domu dziewczyna musi udać się na tułaczkę, z czasie której będzie chowała się przed księciem będącym jednym z najlepszych magów krwi w królestwie. To właśnie z jego powodu kleryczka musi się ukrywać, bo jeszcze nie ma wystarczającej siły aby stanąć naprzeciw niego i z nim walczyć.
Po ataku na monastyr ona musi uciekać, a on zostaje zmuszony do powrotu do stolicy. Do tego na horyzoncie pojawia się też Malachiasz, tajemniczy młodzieniec skrywający w swoim wnętrzu potwora i chcący zakończyć wojnę. Czy tylko on? Co łączy go z Nadią i Serafinem? Dlaczego dziewczyna jest tak ważnym obiektem poszukiwań? Z jakiego powodu toczy się wojna?
„Wszyscy jesteśmy potworami(...) Po prostu niektórzy z nas ukrywają to lepiej niż inni”.
Widzimy, że każdy z bohaterów ma ten sam cel, ale każdy próbuje osiągnąć go przez ściganie innych, wypełnianie misji. I właśnie dlatego ich losy się przeplatają. Wchodzimy do świata, w którym na początku wydaje się, że dobrą stroną jest ta prezentowana przez mieszkańców Kalazinu. Szybko jednak odkryjemy, że nic nie jest tu jednoznaczne i oczywiste. Każdy ma tu swój cel, który próbuje osiągnąć. Czasami osiągnięcie go wymaga współpracy z wrogiem. Czy to się uda? Co przyniesie bratanie się z obcym obozem. W pełnej przygód opowieści znajdziemy magię, bogów, zamknięte społeczności, ścieranie się sił, tajemnicę, wokół której będzie toczyła się akcja i miłość, która zmieni oblicze znanego bohaterom świata.
Cykl wprowadza czytelnika w mroczny klimat powieści gotyckiej osadzonej w uniwersum wierzeń i mitów słowiańskich, z wielością bogów, mistycznych postaci, niezwykłych zjawisk. Akcja toczy się wokół trzech bohaterów. Kleryczka, Książę i Potwór stają w centrum wydarzeń. Ich losy zostały ze sobą splecione i każdy musi w wydarzeniach odegrać określoną rolę. Początek pierwszego tomu nie zapowiada ich wspólnej drogi. Zmienia się to w drugim tomie. A wszystko za sprawą wydarzeń z pierwszego. Co doprowadziło bohaterów do miejsca, którym się znaleźli? Dlaczego będą musieli stawić sobie czoła? Jakie tajemnice wyjdą na jaw? Co łączy tych bohaterów? Na te pytania znajdziemy odpowiedź w drugim tomie.
„Bezlitośni bogowie” zabierają nas do świata bolesnych przeżyć bohaterów. Wiele rzeczy uległo już zmianie. Do tego znajdujemy się w Grażyku, stolicy Tranawi. Młody władca powinien cieszyć się ze zmian, które nastąpiły. Niestety z jakiegoś powodu nie może powiedzieć szlachcie prawdy o przyczynach śmierci ojca. Z jednej strony przyjął on wiadomość o zabiciu go z ulgą, a z drugiej staje naprzeciw wielu problemów oraz stopniowo odkrywanym tajemnicom.
Z kolei kleryczce Ninie udała się misja. Niestety stało się coś dziwnego, przez co straciła swój niezwykły kontakt z bogami. Zamiast rozmowy w czasie modlitwy jest pustka.
Malachiasz też ma całe mnóstwo dylematów. Jego życie jest zależne od tego jaką drogę obierze. Będzie musiał zdecydować, co zrobić po śmierci króla. Do tego pojawi się wyzwanie w postaci próby pojęcia istoty własnego bytu oraz pokonania wewnętrznych demonów.
Każdy z nich ma wrażenie, że nie ma żadnego wpływu na własne życie tylko leży ono w rękach kapryśnych sił wyższych wykorzystujących ich do własnych celów. A jaka jest prawda? Jak bohaterzy poradzą sobie z wyzwaniami? Czy możliwa jest współpraca trójki w imię uchronienia się od działań szlachty? Jak daleko gotowy jest posunąć się zdesperowany ojciec?
Książki czyta się wolno i powoli wchodzi w wykreowany przez pisarkę świat. Podrzucanie różnorodnych wątków, przeplatanie ich pozwala na stopniowe wchodzenie do świata trzech bohaterów, ale jednocześnie ten zabieg sprawia wrażenie lekkich przeskoków i pewnego rodzaju chaosu, zwłaszcza, że Emily A. Duncan skacze z wątku na wątek i dlatego bardzo ważne jest czytanie obu części w bliskich odstępach czasu, aby nie zgubić się w akcji. Zwłaszcza, że nie mamy tu ciągłego przypominania o tym, co było. W drugim tomie nie wracamy tu do wydarzeń z przeszłości tylko wchodzimy w konkretne chwile i aktualne w nich problemy.
Pomysł na historie, w której mroczny gotycki świat, miał przeplatać się z mistyką słowiańskich wierzeń jest ciekawy. Do tego mamy tu sporo dylematów moralnych zastanawiania się jak postąpić. Wchodzimy w świat bohaterów, którzy z jednej strony dla swoich towarzyszy są w stanie zrobić wiele, a z drugiej potrafią być okrutni. Wykreowany przez autorkę świat jest mroczny, brutalny, pełen dziwnych mocy, zwyczajów, a do tego krew leje się strumieniami. No i główny wątek toczy się wokół wojny o wiarę, czyli w pewnym sensie jest to powieść pokazująca, że lepiej wierzyć niż nie wierzyć (tak troszkę kierując się zakładem Pascala),a to sprawia, że jest to powieść przekonująca do trzymania się przekonań religijnych. Walka trwa między Kalazin wyznającymi wiarę w bogów, a Tranawią, która odwróciła się od nich i wykorzystuje złą magię krwi, co jest bluźnierstwem. Nie zabraknie tu też tematu sekt skupionych wokół magii. Ciekawych tematów wiele, nawiązań też bardzo dużo.

Większość fantastyki bazuje na bardzo prostych chwytach z walką między dobrem i złem na czele. Do tego dochodzą relacje z bogami, magia, nadprzyrodzone zjawiska. Kreowany świat w całości lub części różni się od znanej nam rzeczywistości. Do tego w wielu tekstach znaczenie ma wiara i to z naciskiem na tę właściwą. Wszystkie te problemy zawarte są w książkach Emily A. Duncan...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1430
1200

Na półkach:

Jeszcze do niedawna świat literatury fantasy stanowił dla mnie wielką niewiadomą. Powoli i stopniowo zaczynam go odkrywać, czasami na oślep dokonując wyborów czytelniczych. Tym razem pochyliłam się nad cyklem amerykańskiej, początkującej autorki – Emily A. Duncan o tajemniczym tytule Something Dark and Holy. Na polski rynek wydawniczy trafiły obecnie dwie pierwsze części serii Niegodziwi święci i właśnie Bezlitośni Bogowie, obie wydane przez Zysk i S-ka.
Podobnie jak pierwszy tom serii, tak i drugi wprowadza czytelnika w mroczny klimat powieści gotyckiej osadzonej w uniwersum wierzeń i mitów słowiańskich, z wielością bogów i mistycznych postaci, wśród których prym wiodą – Kleryczka, Książę i Potwór. Ich losy zostały ze sobą bezpowrotnie splecione, a każdy z nich ma przypisaną mu rolę do odegrania. Dramatyczne wydarzenia, które przypieczętowały ich wspólną drogę, a które rozegrały się jeszcze w pierwszym tomie, sprawiają, że każde z nich musi stawić czoła nie tylko swoim demonom, ale i sobie nawzajem. Co bynajmniej nie jest proste, gdyż mimo bolesnych przeżyć, które już ich dotknęły, każde z nich ma nieodparte wrażenie, że jest częścią większej całości, a wręcz, że ich życie leży w rękach wyższych sił, które bawiąc się nimi, manipulują ich poczynaniami dla własnych celów. W konsekwencji Nadia zaczyna wątpić w swoje mistyczne siły, Serafin walczy z głosami, które nieustannie szepczą mu jaką ścieżką podążać, a Malachiasz, próbuje pojąć istotę swego bytu i pokonać tkwiące w nim demony. Jaki będzie finał tych zmagań i czy uda się całej trójce wyjść z opresji? Trudno powiedzieć, ale wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec ich wspólnej drogi.
A co do wrażeń po przeczytaniu serii. Z pewnością nie są to książki, które czyta się jednym tchem. Mam wręcz wrażenie, że właśnie styl najbardziej pogrąża zarówno pierwszą, jak i drugą część, gdyż są one pisane w sposób dość chaotyczny, a Autorka z upodobaniem godnym lepszej sprawy skacze z wątku na wątek, co sprawia, że odnalezienie się w świecie wykreowanych przez nią bohaterów czasami wręcz przytłacza i chciałoby się wręcz rzucić książką w kąt i dalej się nie męczyć. Zatem w istocie pod tym względem faktycznie zarówno „Bezlitośni bogowie”, jak i „Niegodziwi święci” wymagają ogromnego skupienia na fabule, żeby nie wypaść z niej jak z katapulty.
Nie bardzo też potrafiłam wczuć się w emocje bohaterów wykreowanych przez Autorkę, nie czułam ich mistycyzmu, nie nawiązałam z nimi emocjonalnej więzi. Przeciwnie, było mi zupełnie obojętnie co się wydarzy w ich życiu i jak potoczą się ich losy. Jak na świat, w którym dominować miały również boskie wyznaczniki, osadzone tym razem w bardziej wschodnich, osadzonych gdzieś w dawnej Rusi, korzeniach to tej odsłony słowiańskiej mitologii nie byłam ciekawa, a Autorka nie potrafiła wzbudzić we mnie woli i chęci odkrycia tego jak kształtował się panteon dawnych bogów w wierzeniach dawnych potomków Rosjan.
Patrząc zatem całościowo na „Bezlitosnych bogów” – z pewnością sam pomysł na opowieść, w której mroczny gotycki świat, miał przeplatać się z mistyką słowiańskich wierzeń godny jest uwagi, ale realizacja tego zamierzenia, przekuta w dwutomową opowieść do mnie nie przemówiła. Nie zachęcam zatem, ale i nie zniechęcam do czytania. Myślę, że jest to na tyle inne od tytułów z kategorii fantasy, że warto samemu wyrobić sobie zdanie i przekonać się czy proza Emily A. Duncan zjedna Wasze serca czy też nie. 

Jeszcze do niedawna świat literatury fantasy stanowił dla mnie wielką niewiadomą. Powoli i stopniowo zaczynam go odkrywać, czasami na oślep dokonując wyborów czytelniczych. Tym razem pochyliłam się nad cyklem amerykańskiej, początkującej autorki – Emily A. Duncan o tajemniczym tytule Something Dark and Holy. Na polski rynek wydawniczy trafiły obecnie dwie pierwsze części...

więcej Pokaż mimo to

avatar
676
470

Na półkach:

To nie jest lekka historia,z pewnością swieża i dobrze przemyślana. Opiera się na słowiańskich mitach,chyba ich rosyjskich wersjach.Jej bohaterowie są skomplikowani,wielowymiarowi i na równi z bogami sieją zniszczenia i chaos w tym świecie. Obcojęzyczne zwroty i nazwy trochę utrudniają zrozumienie treści ale też tworzą dobry klimat.To bardzo ciekawa,różna od innych opowieść,czasami można się w niej pogubić,niczym jej bohaterowie.Tu nie ma prostej miłości,ta zaś przegrywa nader często z wolą bogów i ambicjami bez granic.Trudno przewidzieć czym to się skończy...

To nie jest lekka historia,z pewnością swieża i dobrze przemyślana. Opiera się na słowiańskich mitach,chyba ich rosyjskich wersjach.Jej bohaterowie są skomplikowani,wielowymiarowi i na równi z bogami sieją zniszczenia i chaos w tym świecie. Obcojęzyczne zwroty i nazwy trochę utrudniają zrozumienie treści ale też tworzą dobry klimat.To bardzo ciekawa,różna od innych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    119
  • Przeczytane
    61
  • Posiadam
    31
  • 2022
    4
  • Fantastyka
    4
  • Fantasy
    3
  • 2023
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Ulubione
    3
  • Chcę w prezencie
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ruthless Gods


Podobne książki

Przeczytaj także