Zmierzchnica

Okładka książki Zmierzchnica Weronika Bohut
Okładka książki Zmierzchnica
Weronika Bohut Wydawnictwo: Novae Res kryminał, sensacja, thriller
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2019-10-31
Data 1. wyd. pol.:
2019-10-31
Język:
polski
ISBN:
9788381476584
Tagi:
porwanie zaginięcie
Średnia ocen

3,0 3,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
3,0 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
304
223

Na półkach:

Czułam się jakbym czytała wypracowanie napisane przez dziecko. Ktoś chciał stworzyć psychologiczny thriller a wyszło... sama nie wiem co to jest. Kto przeczyta ten zrozumie.

Czułam się jakbym czytała wypracowanie napisane przez dziecko. Ktoś chciał stworzyć psychologiczny thriller a wyszło... sama nie wiem co to jest. Kto przeczyta ten zrozumie.

Pokaż mimo to

avatar
470
250

Na półkach: ,

Na wstępie przyznam, że sięgając po Zmierzchnicę autorstwa Weroniki Bohut nie miałam wygórowanych oczekiwań. Byłam ciekawa zawartości książki, chociaż obawiałam się, że opisując temat przemocy domowej i zawierając tę opowieść jedynie w 150 stronach, temat ten nie może zostać wyczerpująco opisany. Po cichu liczyłam jednak na miłe zaskoczenie, jednak zupełnie nie wyobrażałam sobie tego, o czym dane mi było przeczytać.



Po pięciu latach nieobecności na progu Jess staje jej córka wraz z małym chłopcem, który okazuje się być jej synem. Dziewczyna uciekła z domu psychopatycznego mężczyzny, który więził ją, bił i gwałcił. Jej syn również jest owocem gwałtu. Kobiecie udało się uciec dzięki nadzwyczajnemu zbiegowi okoliczności. Po powrocie do rodzinnego miasta wraca do dawnego życia, postanawia zamieszkać u matki.



Książka Weroniki Bohut okazała się być koszmarkiem, przez który ciężko było mi przebrnąć mimo niewielkiej objętości powieści. Autorka wzięła na tapet bardzo trudny temat, jakim jest przemoc domowa. Po sposobie prowadzenia narracji wnioskuję, że pomysł na powieść był niezły, bo zamysłem było pokazanie, że raz zasiane w człowieku zło zbiera plony znacznie dłużej niż nam się wydaje. Niestety zawiodło wykonanie, a sama powieść stała się groteskowa.




Przede wszystkim zabrakło tutaj zbadania tematu od strony psychologicznej. Nagle na progu matki staje córka, matka nie jest zdziwiona, poruszona specjalnie faktem, że oto odnalazło się jej jedyne dziecko. Brakuje emocji, brakuje zaangażowania. To tylko jeden z przykładów, bulwersującego dla mnie zachowania bohaterów.



Autorka zupełnie nie zbudowała rysów psychologicznych postaci, nie dała im żadnego kształtu. Wszystkie osoby są płytkie, powierzchowne. Kobieta, która wraca do normalnego życia po traumie jaką przeszła, zupełnie nie zostaje poddana pomocy psychologicznej. Bez obaw wychodzi nocą na ploteczki z koleżanką, bez obaw zostawia dziecko babci, która jest dla niego obcą osobą. Tekst niejednokrotnie sobie przeczy, a historii brakuje jakiegokolwiek ciągu przyczynowo - skutkowego.



Później już jest tylko gorzej. Nasza główna bohaterka odbiera telefony z niedziałającego aparatu. Co więcej, aparat ten skłania ją do niecnych czynów. Zastosowanie takiego zabiegu tez mogłoby mieć swój urok, stanowić pewne podwaliny w thrillerze czy horrorze, tutaj jednak jest przysłowiowym gwoździem do trumny.



Jedyną rzeczą, jaka przypadła mi do gustu w Zmierzchnicy jest jej okładka. Tutaj się przyczepić nie mogę. Przyznaję, że po trosze ta okładka skusiła mnie do sięgnięcia po tę książkę. Niezwykle żałuję, że tak piękna oprawa, nie kryła równie dobrego środka.



Uważam, że taka książka jak Zmierzchnica nie miała prawa trafić do publikacji. Po pierwsze, powieść prawdopodobnie nie przeszła korekty. Po drugie, moim zdaniem, ta historia jest po prostu szkodliwa. Podejście do tak ważkiego tematu w niezwykle lekceważący sposób, jaki uczyniła to autorka, jest po prostu uwłaczające i niezwykle krzywdzące, przede wszystkim dla ofiar przemocy.

recenzja napisana dla bookhunter.pl

Na wstępie przyznam, że sięgając po Zmierzchnicę autorstwa Weroniki Bohut nie miałam wygórowanych oczekiwań. Byłam ciekawa zawartości książki, chociaż obawiałam się, że opisując temat przemocy domowej i zawierając tę opowieść jedynie w 150 stronach, temat ten nie może zostać wyczerpująco opisany. Po cichu liczyłam jednak na miłe zaskoczenie, jednak zupełnie nie wyobrażałam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1550
522

Na półkach: ,

Do domu lekarki wraca córka z nieznanym jej dzieckiem, której poszukiwała przez ostatnie 5 lat. Okazuje się, że córka była przetrzymywana przez psychopatę i dzięki złodziejowi udało się jej uciec. Lekarka chce jej pomóc ale nie ma bladego pojęcia jak te lata przemocy mocno spaczyły umysł córce...

Do domu lekarki wraca córka z nieznanym jej dzieckiem, której poszukiwała przez ostatnie 5 lat. Okazuje się, że córka była przetrzymywana przez psychopatę i dzięki złodziejowi udało się jej uciec. Lekarka chce jej pomóc ale nie ma bladego pojęcia jak te lata przemocy mocno spaczyły umysł córce...

Pokaż mimo to

avatar
533
532

Na półkach:

Jessabelle, szanowna lekarka pewnego dnia przy swoich drzwiach spotyka matkę z dzieckiem, jak się okazuje poznaje w jej swoją córkę, którą nie widziała laty.
Zszokowana Jess poznając przeszłość Emily postanawia jej pomóc, ale czy się to matce uda? Jakie będą dalsze losy Emily? Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, co dzieje się w zainfekowanym przemocą umyśle jej ukochanego dziecka. Wkrótce przekona się, że powrót Emily to pierwszy krok na drodze do piekła, z której nie ma powrotu...
Pierwsza książka napisana przez Weronikę Bohut i niestety w moim mniemaniu ta historia zapowiadała się mega ciekawa i wciągająca, już sam opis intryguje,ale rzeczywistość okazała się całkiem inna, powieść po prostu okazała się totalną klapą.
Sama nie wiem co bardziej mnie irytowało, to że książka była taka krótka i to wina tych 154 stron, że ta historia była tak nudna, czy to wina tych bohaterek tak dziwnie skonstruowanych.
Sądzę,że spokojnie szło by to ciekawiej opisać w tych 154 stronach tę historię, ale niestety się zawiodłam, sama fabuła jest dość pokracznie skonstruowana, akcja jest mega dynamiczna co oznacza,że wszystkie wydarzenia w książce nakładają na siebie i mnie to strasznie męczyło.
Uważam,że autorka z pewnością dałaby radę stworzyć coś ciekawszego i wciągającego, czasami czytając tę powieść miałam wrażenie,że robota jest odwalona po łebkach, byleby było. Niektóre zachowania głównej bohaterki były tak żenujące, że czasami miałam chęć odłożyć lekturę.
Tak więc, słabo to wyszło, a liczyłam na coś lepszego.

Jessabelle, szanowna lekarka pewnego dnia przy swoich drzwiach spotyka matkę z dzieckiem, jak się okazuje poznaje w jej swoją córkę, którą nie widziała laty.
Zszokowana Jess poznając przeszłość Emily postanawia jej pomóc, ale czy się to matce uda? Jakie będą dalsze losy Emily? Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, co dzieje się w zainfekowanym przemocą umyśle jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1461
1095

Na półkach: , ,

Jessabelle jest szanowaną lekarką, a pewnego dnia przed jej drzwiami staje młoda kobieta z dzieckiem. Okazuje się, że jest nią zaginiona pięć lat wcześniej córka lekarki. Kobieta wpuszcza gości do siebie, jednak wkrótce poznaje tragiczne losy Emily, która cudem uciekła z rąk psychopaty. Przerażona Jess pragnie zrobić wszystko, by córka zapomniała o traumie. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że największym zagrożeniem jest zainfekowany umysł jej córki...

Sama nie wiem, od czego zacząć. Prawdę mówiąc, najchętniej zapomniałabym o tej książce i nigdy do niej nie wracała, ale czuję się zobowiązana do tego, żeby Was przed nią przestrzec.

Główną bohaterką jest Emily, która wraca do rodzinnego domu po kilku latach spędzonych w rękach psychopaty. Z racji tego, że ma małego synka, musi myśleć i o jego potrzebach i bezpieczeństwie. Z początku wydała mi się silną kobietą, ponieważ udało jej się umknąć przed okrutnym człowiekiem, jednak z czasem okazało się, jak słaba psychicznie jest ta kobieta.

Matka głównej bohaterki, Jess, jest według mnie dosyć dziwna. Jej zaginiona córka wraca po pięciu latach nieobecności, a ona proponuje jej HERBATKĘ OWOCOWĄ i pogaduszki o czasach, kiedy się nie widziały. W sensie... serio? Z reguły, kiedy ktoś długo niewidziany powraca, towarzyszy temu ogromna radość oraz wiele emocji. Raczej nie proponuje się wtedy herbatki i ploteczek, no bo o czym tu plotkować. O miejscu, w którym była przetrzymywana Emily? Autorka chyba nie do końca przemyślała ten wątek.

Dodatkowo w momencie, kiedy dowiaduje się o tym, co zrobiła jej córka, po prostu uważa, że najlepiej jest o tym zapomnieć i żyć dalej. Zostało popełnione przestępstwo, a Jess mówi, że trzeba to zignorować. Ręce opadają.

Zmierzchnica ma kiepsko skonstruowaną fabułę. Nic się tutaj nie trzyma kupy. Mało tego, akcja jest tak przyspieszona, że wszystkie ważne wydarzenia nakładają się na siebie, tworząc paciaję, która męczy czytelnika. Mimo tego, że ma ona tylko 150 stron, czytałam ją dość długo.

Autorka mogła stworzyć coś, co czytałoby się o wiele przyjemniej. Gdyby wydarzenia tu przedstawione zostały chociaż opisane bardziej szczegółowo i w dłuższych odstępach czasowych, ta książka mogłaby otrzymać wyższe oceny.

Przykro mi, że dobrze zapowiadająca się historia, okazała się taką klapą. Cała nadzieja w tym, że następne powieści autorki będą o wiele lepsze, bardziej przemyślane i zwyczajnie ciekawsze.

http://www.oksiazkachinietylko.pl/2019/11/484-zmierzchnica-weronika-bohut.html#

Jessabelle jest szanowaną lekarką, a pewnego dnia przed jej drzwiami staje młoda kobieta z dzieckiem. Okazuje się, że jest nią zaginiona pięć lat wcześniej córka lekarki. Kobieta wpuszcza gości do siebie, jednak wkrótce poznaje tragiczne losy Emily, która cudem uciekła z rąk psychopaty. Przerażona Jess pragnie zrobić wszystko, by córka zapomniała o traumie. Nie zdaje sobie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2431
695

Na półkach: ,

Jessabelle nigdy by się nie spodziewała, że ponownie ujrzy swoją córkę, Emily. Po pięciu długich latach, wypełnionych strachem o los swojego jedynego dziecka, zaginiona staje na progu domu matki wraz ze swym synem, czteroletnim Lucasem. Opowieść o traumatycznych przeżyciach Emily, które wypełniły jej te lata nieobecności, na zawsze już będzie burzyć spokój Jess. I choć pozornie jej córka się nie zmieniła, to w jej oczach widać przebłyski mroku...

Wciąż jestem łasa na intrygujące okładki, w dodatku poparte ciekawym opisem. Nieustannie wierzę (mimo wielu błędów),że za tymi magnetycznymi "wrotami" kryje się coś, co wzburzy we mnie krew. No cóż, jak pokazuje doświadczenie, często się zawodzę. I identycznie było w przypadku Zmierzchnicy.

Wyobraźcie sobie dwie postawy: matki, która nie wie, gdzie jest jej córka i co się z nią dzieje i córki, która jest wręcz torturowana przez swego partnera. Jak zachowalibyście się w ich sytuacji? Oczywiście, umieralibyście ze strachu- w obu przypadkach. W pierwszym strach wynikałby z tęsknoty i niewiedzy o losie dziecka, w drugim- z tego, że uwolniliście się jakoś z rąk kata i nie wiecie, czy ponownie Was nie dopadnie. Czujecie to, prawda? Zakładam, że tak. Niestety, bohaterki tej książki albo olewają wszystko i wszystkich, albo są po prostu jakoś uszkodzone. Po pięciu latach -traumatycznych dla Emily- obie kobiety widzą się po raz pierwszy i... no właśnie, nic. Zero emocji. Zero prawdziwej radości, jaką odczuwałby każdy z nas na widok utraconej przed laty, bliskiej osoby. Jess po prostu wymienia parę zdań z córką (zupełnie jakby nie widziały się dwa dni, nie pięć lat) i idzie zrobić herbatę, zaś opowieść Emily o jej przeżyciach (wiecie, wszystko co najgorsze- bicie, gwałty, wszelkiego rodzaju poniżanie) brzmi, jakby te kobiece postacie wymieniały plotki. Zresztą, po samej cudownie uwolnionej nie widać żadnego strachu, żadnej traumy, nic- ani przez sekundę nie boi się, że Danny (jej oprawca) ją odnajdzie i ponownie zamknie. Zero łez. No po prostu jedno wielkie NIC.

Książka ma tylko 154 strony; w niektórych przypadkach to wystarczy, aby autor wciągnął nas w wykreowane przez siebie wydarzenia. W tym wypadku miałam wrażenie, że pani Bohut "odwaliła" robotę po łebkach, byleby wyrobić się w terminie, na czym oczywiście ucierpiała cała historia. W założeniu miało być mrocznie, mieliśmy zrozumieć pewne decyzje głównej bohaterki, a wyszło jak wyszło. Po pierwsze- co wiemy o relacjach Emily i jej kata, Danny'ego? Ano nic. Dowiadujemy się w jaki sposób ta dwójka się poznała, baaardzo oszczędnie opisano nam losy kobiety w niewoli, ale zdecydowanie brakowało tu jakichś retrospekcji, żeby czytelnik mógł "poczuć to na własnej skórze". Tym trudniej wczuć się w całość.

Gdzieś tam z biegiem historii pojawia się tajemniczy głos w słuchawce od dawna niedziałającego telefonu, skłaniający bohaterkę do złych rzeczy. A ona tak po prostu robi to, co nakazuje jej mężczyzna. Żadnych głębszych refleksji (a przecież nie morduje obcych, lecz bliskie jej osoby),działa niemalże jak robot. Okej, ten motyw uważam za ciekawy, aczkolwiek ponownie zaznaczam, że przydałoby się tu jakiekolwiek rozwinięcie, a nie tylko parę słów i szuuus, już jesteśmy gdzieś indziej. Prawdopodobnie autorka chciała podkreślić, że pod warstwą względnie normalnego zachowania wciąż tkwi szaleństwo przeżytego bólu, ale czytelnik w ogóle tego tak nie odczuwa. Emily była dla mnie nijaka, bezbarwna, drewniana.

Sami wiecie, co nas, odbiorców, boli najbardziej- naprawdę dobry pomysł na fabułę, który został źle zrealizowany. Z tej historii można było stworzyć prawdziwą perełkę, od której ciężko byłoby się oderwać. Ale zawiodło wykonanie, stworzone postacie, wydarzenia. Między pomysłem a wykonaniem coś zdecydowanie poszło nie tak.

Jessabelle nigdy by się nie spodziewała, że ponownie ujrzy swoją córkę, Emily. Po pięciu długich latach, wypełnionych strachem o los swojego jedynego dziecka, zaginiona staje na progu domu matki wraz ze swym synem, czteroletnim Lucasem. Opowieść o traumatycznych przeżyciach Emily, które wypełniły jej te lata nieobecności, na zawsze już będzie burzyć spokój Jess. I choć...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    10
  • Chcę przeczytać
    8
  • 2020
    1
  • Polscy autorzy
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • 2019
    1
  • Biblioteka
    1
  • Poszły w świat
    1
  • 04 2019
    1
  • Mam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zmierzchnica


Podobne książki

Przeczytaj także