Zemsta 2020 Antoni Langer 6,9
ocenił(a) na 632 tyg. temu Rok 2020. Kilka miesięcy przed okrągłą rocznicą zwycięskiej Bitwy Warszawskiej terrorystyczny kraj paranoików i zbrodniarzy znów daje o sobie znać. "Bunt" w Królewcu (w poprzednich latach poprzedzony licznymi akcjami terrorystyczno-dezinformacyjnymi, zerwaniem stosunków dyplomatycznych i cierpliwymi przygotowaniami) przeradza się w kolejną wojnę z Polską. Stawka – oderwanie od Rzeczypospolitej Warmii, Mazur i kawału Podlasia z Suwalszczyzną na czele… Uzbrojone w świeżo zakupiony (używany, ale wciąż nowocześniejszy, niż rosyjskie złomy) sprzęt Wojsko Polskie rusza do boju.
O ileż przyjemniej czyta się tę książkę, niż dużo słabszą "Sprawę generała", która dość skutecznie zniechęciła mnie do twórczości Langera – inne pozycje tego Autora wciąż czekają na swoją kolej…
Bo historia przedstawiona przez Langera, choć momentami sprawiająca wrażenie nieco naiwnej, naprawdę wciąga. Szczególnie pierwsze rozdziały, w kontekście bieżących wydarzeń, w sposób dość realistyczny pokazują eskalację i drogę do wojny.
Co również bardzo mi się podoba, Langer wprowadza silne postacie kobiece – jest agentka wywiadu, jest pilot myśliwca, są dowódcy oddziałów z WOT-u i Straży Granicznej. I robi to bez żadnego feminazistowskiego zadęcia. Panie robią swoją robotę. I robią ją dobrze.
A propos WOT. Ktoś tu poniżej strzelił bzdurny zarzut, że Autor faworyzuje tę formację i przypisuje jej decydującą rolę w zwycięstwie… Pozostawię bez komentarza. I nie, w książce, w żadnym punkcie WOT nie walczy ze specnazem, bo ten wchodzi do akcji z desantem tylko raz i nie ma szansy nawet w Polsce dobrze wylądować… O walce ze specnazem wspomina Autor przy okazji wciąż zmienianych koncepcji wykorzystania Wojsk Obrony Terytorialnej.
Na plus należy zaliczyć również fakt, że Autor nie jest zaczadzony (jak wielu naszych analityków i byłych wojskowych, mądrzących się przed kamerami) onucową propagandą sukcesu i nie jest wyznawcą mitu "niezwyciężonej armii czerwonej", która w starciu z armiami zachodnimi i nowoczesną techniką jest – na szczęście – bez szans.
Niestety, książką Langera ma zasadniczą, aż nadto widoczną, przypadłość. O ile jej część pierwsza (czyli droga do wojny) jest wciągająca, wielowątkowa i umiejętnie buduje napięcie, to w drugiej (czyli wojnie) Langer łapie zadyszkę i traci impet. Zaskakuje przede wszystkim dysproporcja „sił” między częścią pierwszą, a drugą – na korzyść tej pierwszej… Jest zupełnie tak, jakby Langer tę wojnę chciał jak najszybciej zakończyć i nie rozpisywać się o niej. A szkoda, bo zaproponowany przez niego temat ma naprawdę wielki potencjał na dłuższą i bardziej rozbudowaną historię… Tak, osobiście uważam, że książką powinna być nieco dłuższa. I bardziej emocjonująca, bo Autor opisuje wszystko całkowicie beznamiętnie.
Jednak najbardziej nieprawdopodobnym elementem książki jest zaangażowanie (nie sam fakt szybkiej reakcji Sojuszu) w wojnę pewnych krajów, nominalnie będących członkami NATO, a w istocie rzeczy będących kretami moskwy. Mam tu na myśli szczególnie sąsiada zza Odry… Śmieszy mnie też naiwna wiara w to, że moskwa zostawiłaby swoich na pastwę zachodu i z taką lekkością oddała pola NATO. Choć, w obliczu całkowitej klęski „buntowników” z Królewca…
Ostatecznie: 6/10