Poprzedni opis książki mówił: Jest to zbiór opowieści fantastycznych dla dzieci. Bardzo sympatyczne opowiadania wprowadzają młodego czytelnika w krainę fantastyki. (...) Zbiór dostosowany językowo do młodego czytelnika. Polecam początkującym czytelnikom science fiction.

Nie, też dałem się nabrać okładce i pierwszemu (tytułowemu) opowiadaniu. I po tym pierwszym opowiadaniu od razu sprawdziłem datę wydania "Bajek robotów" Lema... które ukazały się w 1964 (a "Babcia..." ukazała się rok wcześniej). Teoria spiskowa jednak na nic bo żadne z kolejnych dziewięciu opowiadań nie przypomina już bajek Lema.

Opowiadania są dość nierówne i mimo iż zawierają sporą dawkę humoru to czasami puenta jest zupełnie słaba (Najwierniejszy przyjaciel człowieka). Ale niektóre się udają (Trzy razy dziennie, Trolejbusy przed śniadaniem). Niektóre z opowiadań są bardzo dobre - niezły pomysł a i ciekawa forma (dobry humor autora nie opuszcza w: Światła biegną przez kosmos, Nasi ludzie w kosmosie).

In summa to dość przeciętny zbiorek, raczej humorystyczna fantastyka. Niestety nie wytrzymuje porównań z Fiałkowskim czy Zajdlem a już z pewnością nie z bajkami Lema. Jak większość książek z tego okresu jest raczej dla archeologów polskiej fantastyki.

Poprzedni opis książki mówił: Jest to zbiór opowieści fantastycznych dla dzieci. Bardzo sympatyczne opowiadania wprowadzają młodego czytelnika w krainę fantastyki. (...) Zbiór dostosowany językowo do młodego czytelnika. Polecam początkującym czytelnikom science fiction.

Nie, też dałem się nabrać okładce i pierwszemu (tytułowemu) opowiadaniu. I po tym pierwszym opowiadaniu...