Po książkę sięgnęłam, bo znam miejsca akcji. Kilkadziesiąt stron czytało się świetnie, ale potem było coraz gorzej. Wątek kryminalny rozmył się, pojawiają się bohaterki, nie wiem po co. Ponieważ powieść liczy 600 stron, wiało nudą, nic nie trzymało się kupy. Jak główny bohater doszedł do rozwiązania zagadki? Nie wiem, pogubiłam się. Dużo czytam, uwielbiam kryminały z wartką akcją, wyrazistymi bohaterami. Tu tego nie ma. Gdyby wyrzucić wątki obyczajowe z Małgosią, Rozalką i babcią Norką, dopracować wątki kryminalne, byłoby przyzwoicie.

Po książkę sięgnęłam, bo znam miejsca akcji. Kilkadziesiąt stron czytało się świetnie, ale potem było coraz gorzej. Wątek kryminalny rozmył się, pojawiają się bohaterki, nie wiem po co. Ponieważ powieść liczy 600 stron, wiało nudą, nic nie trzymało się kupy. Jak główny bohater doszedł do rozwiązania zagadki? Nie wiem, pogubiłam się. Dużo czytam, uwielbiam kryminały z wartką...

63/180/2022
Wyzwanie LC maj 2022 - Opasły tom
Bardzo dobra. Wprawdzie gdyby nie informacja wprost, że akcja dzieje się w latach 50-tych, trudno byłoby się połapać, szczególnie opierając się na języku bohaterów, ale to nie przeszkadza.
Za to mamy śniegi po pas, mrozy, sople w charakterze okładów po mordobiciu, trupy i tajemniczą kopalnię. Fluorytów niby. 600 stron świetnej lektury, wydaje się, że strasznie dużo, ale jednak nie. Przy tej liczbie bohaterów i wydarzeń nie dałoby się bez szkody dla jakości okroić.
Świetne postacie, zarówno po stronie mundurowej jak i cywilnej. Babcia Norka zachwyca, chociaż jest zupełnie niewiarygodna (albo obeznana kulturowo albo mówi jak wieśniaczka od pokoleń, jednego z drugim moim zdaniem nie da się połączyć; chyba że wiejską babę udaje, ale po co?). Świetny jest też epizod z jedenastoletnim Jurkiem.
Zdarzyły się drobne wpadki, np. tajne kuplety zamiast kompletów i wielki głód na Ukrainie w latach dwudziestych (a był na początku 30-tych),ale macham na to ręką. Nieliczne drobiazgi, biorąc pod uwagę rozmiar i rozmach książki :-))

63/180/2022
Wyzwanie LC maj 2022 - Opasły tom
Bardzo dobra. Wprawdzie gdyby nie informacja wprost, że akcja dzieje się w latach 50-tych, trudno byłoby się połapać, szczególnie opierając się na języku bohaterów, ale to nie przeszkadza.
Za to mamy śniegi po pas, mrozy, sople w charakterze okładów po mordobiciu, trupy i tajemniczą kopalnię. Fluorytów niby. 600 stron świetnej...

Trupy, lata pięćdziesiąte XX wieku, polski "Dziki Zachód" czyli okolice Kłodzka, czego mogłam się spodziewać?
- Mroczny kryminał z polityką w tle!
Ups! niestety, to nie to!
Zastanawiam się jak podsumować Trupy w Kletnie i powiedziałabym, że to polityczna fikcja z wątkiem kryminalnym klasy B dodatkowo okraszona słodkopierdzącą opowiastką a zażywnej babci i dwóch grzecznych dziewczynkach.
Pan Tomasz ma lekkie pióro i czyta się wyśmienicie, szkoda tylko, że kolejne strony powieści a jest ich 600!, nie budują postaci, nie budują napięcia i nie rozwijają intrygi tylko monotonnie wałkują te same pomysły.
A potencjał był, tylko zagubił się gdzieś w restauracji "Pod Filarami".

Trupy, lata pięćdziesiąte XX wieku, polski "Dziki Zachód" czyli okolice Kłodzka, czego mogłam się spodziewać?
- Mroczny kryminał z polityką w tle!
Ups! niestety, to nie to!
Zastanawiam się jak podsumować Trupy w Kletnie i powiedziałabym, że to polityczna fikcja z wątkiem kryminalnym klasy B dodatkowo okraszona słodkopierdzącą opowiastką a zażywnej babci i dwóch...