41 dni nadziei
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- Red Sky in Mourning: A True Story of Love, Loss, and Survival at Sea
- Wydawnictwo:
- Książnica
- Data wydania:
- 2018-07-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-01-01
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324583195
- Tłumacz:
- Piotr Budkiewicz
- Ekranizacje:
- 41 dni nadziei (2018)
Kiedy Tami poznaje Richarda, szybko zdaje sobie sprawę, że to mężczyzna jej życia – oboje kochają przygodę i żeglowanie. Wkrótce zostają parą i razem wyruszają jachtem z Tahiti do Kalifornii. Spokojna podróż zakochanych staje się koszmarem, gdy tropikalny sztorm zmienia się w potężny huragan. Zdając sobie sprawę ze śmiertelnego zagrożenia, Richard nakazuje ukochanej schronić się pod pokładem. Chwilę później gigantyczna fala uderza w jacht i kobieta traci przytomność. Gdy ją odzyskuje, łódź jest zniszczona, maszty połamane, a silnik i radionadajnik uszkodzone...
"41 dni nadziei" to poruszająca opowieść o walce z bezmiarem oceanu i własną słabością w oczekiwaniu na ratunek. To historia o sile woli, odwadze, zaradności i nadziei.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 674
- 542
- 153
- 43
- 31
- 21
- 9
- 8
- 7
- 6
Cytaty
Uważam, że Bóg postępuje wedle własnej, niezgłębionej woli. Ta wiara jest moim hasłem, którym płynę przez życie.
Opinia
Był konkurs na LC, przeczytałam opis książki i pomyślałam: to może być ciekawe. Napisałam, wygrałam, książkę otrzymałam, tyle tylko, że w międzyczasie pojawiło się na LC sporo opinii, które sprawiły, że pomyślałam: o nie, kolejna książka terapeutyczna. Kolejna osoba myśli, że jak przeleje na papier swoją traumę i zaserwuje ją szerokiej publiczności, to jej to pomoże. Metoda terapeutyczna – moim zdaniem – wątpliwa, zaś literatura z tego kiepska. I tak sobie ta książeczka leżała i pewnie leżałaby nadal, gdyby nie wyzwanie czytelnicze, bo „41 dni nadziei” to jedyny literacki prezent, jaki posiadam.
Zabrałam się za czytanie z fatalnym nastawieniem. Początek przypomina klasyczne romansidło, ona spotyka jego i tonie w jego lazurowych oczętach. A dalej morze i jednostki pływające. Tyle tylko, że ja jestem z gór, dziewięćdziesiąt procent statków, które w życiu widziałam, znajdowało się na zdjęciach, albo ekranie telewizora. Nie odróżniłabym jachtu od żaglówki i nawet nie wiem, czy istnieje między nimi jakaś różnica. Tymczasem dostaję sztaksla, genuę i: „... kiedy rozpostarłam żagiel, przesunęłam linę do rogu fałowego, który dla własnych potrzeb zmieniłam w róg szotowy, przez blok do wciągarki w kokpicie...” I dalej w ten deseń, drobiazgowe opisy techniczne. Obie autorki są żeglarkami, więc dla nich ten język jest czymś zwyczajnym, ale nie dla mnie i nawet umieszczony na końcu książki słowniczek niewiele pomógł.
Poza tym początkowo bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii. Przede wszystkim, podobnie jak Matka Natura, nie lubię arogancji. Morski żywioł jest mi obcy, więc posłużę się górską analogią; jeśli ktoś wychodzi w góry w czasie, gdy obowiązuje stan zagrożenia lawinowego jest bezmyślnym, aroganckim głupcem, naraża życie nie tylko swoje i osób, które ze sobą zabrał, ale też tych, którzy – z dużym prawdopodobieństwem – będą musieli go ratować. I przypuszczam, że to samo dotyczy wypływania w morze w czasie sezonu huraganów.
Po drugie... Tami jest przecież już doświadczoną żeglarką, ale przy Richardzie zachowuje się jak nastolatka (wybaczcie nastolatki). Robią głównie to, czego on chce, Tami ustępuje mu na każdym kroku. Jest w książce scena, kiedy Tami chce pierwsza wejść na pokład łodzi, ale widzi, że Richard jest niezadowolony, więc mu ustępuje, mówiąc: „żartowałam”. Podobnie w czasie tego nieszczęsnego rejsu. To on podejmuje wszystkie decyzje, kiedy ona pyta go o ich położenie, zbywa ją. No normalnie tylko czekałam aż jej powie: nie zawracaj sobie tym swojej ślicznej główki, kochanie. Ani razu nie usiedli razem i nie przedyskutowali sytuacji. Nie wiem, czy było jakieś wyjście, ale jak mówi przysłowie, co dwie głowy to nie jedna. Nie było tam partnerstwa osób o podobnym doświadczeniu, ale raczej relacja mistrz – uczennica. A to nie wróżyło dobrze ich związkowi, bo związek oparty na dominacji jednej osoby może się podobać jedynie na początku, ale kiedy pierwsze zauroczenie mija, taka relacja staje się coraz bardziej uciążliwa. Rozumiem, że zakochana młoda dziewczyna tego nie dostrzegała, ale nie potrafię pojąć, jakim cudem nie widzi tego dojrzała kobieta.
Przyznam, że książka mnie wciągnęła, ale dopiero wówczas, gdy zabrakło Richarda. Jakkolwiek okrutnie i bezdusznie to brzmi, dopiero kiedy zginął, mogłam poznać prawdziwą Tami. I okazała się bystrą, zaradną kobietą, która mimo chwil słabości, nie poddała się i walczyła do końca. Wykazała się pomysłowością, okazało się też, że ma potrzebną wiedzę, żeby przeżyć. Jedyne, co mi przeszkadzało, to jej przesłodzone wspomnienia o chwilach spędzonych z Richardem. Nie wiem, czy Tami wciąż nie potrafi spojrzeć na ten związek z dystansu i z odrobiną krytyki, czy też po prostu nie chciała, aby pamięć jej dawnego chłopaka brukała nawet najdrobniejsza plamka. Tak czy siak to przesadne hołubienie Richarda sprawiło, że „41 dni...” nie jest dobrą książką. Dałam pięć gwiazdek właściwie tylko dlatego, że podziwiam to, jak autorka sobie poradziła po huraganie.
Był konkurs na LC, przeczytałam opis książki i pomyślałam: to może być ciekawe. Napisałam, wygrałam, książkę otrzymałam, tyle tylko, że w międzyczasie pojawiło się na LC sporo opinii, które sprawiły, że pomyślałam: o nie, kolejna książka terapeutyczna. Kolejna osoba myśli, że jak przeleje na papier swoją traumę i zaserwuje ją szerokiej publiczności, to jej to pomoże. Metoda...
więcej Pokaż mimo to