S.N.U.F.F.
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- S.N.U.F.F. (2018)
- Wydawnictwo:
- Psychoskok
- Data wydania:
- 2018-10-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-03
- Data 1. wydania:
- 2011-12-28
- Liczba stron:
- 437
- Czas czytania
- 7 godz. 17 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381191715
- Tłumacz:
- Aleksander Janowski
- Tagi:
- Pielewin SNUFF fantasy antyutopia
Pielewin opowiada historię, która się wydarzyła i wydarzy, a robi to w sposób fascynujący, wciągający i porywający – w takiej właśnie kolejności: fascynuje, wciąga i porywa.
S.N.U.F.F. to powieść badająca konflikt pomiędzy cywilizowanymi mieszkańcami Bizancjum/ Big Biz a dzikimi Orkami/Urkami mieszkającymi w kraju Urkana. Materiały filmowe zwane jako S.N.U.F.F.: Special Newsreel / Universal Feature Film (brutalne filmiki bez cenzury) tworzone przez – bohatera, pilota Damilola Karpov – mają na celu zaspakajanie potrzeby kultury Biznacjum, która to potrzebuje odpowiedniej liczby ofiar, do tworzenia obrazu obcego.
Oszałamiająca, bestsellerowa, postapokaliptyczna powieść ukazująca wizjonerskie spojrzenie na wojnę i media.
S.N.U.F.F. odsłania kartka po kartce jego wizję: świat się zmienił, ale nie człowiek. Wizję ze znakiem zapytania: jak to możliwe? Ludziom się wydaje, że znają wszystkie części, z jakich się składa i będzie składał ten świat (u Pielewina: real), ale gdy go zepsują i złożą z pozostałych kawałków – stanie się inny, całkiem obcy. I człowiek dla tego świata jest ciałem obcym, choć w takim kształcie sam go stworzył. Autor porusza się w nim jak wśród paradoksów starożytnych Greków, które wydają się odpowiednim kluczem do najbardziej skomplikowanego organizmu. Odczytując je na nowo, przykłada jak miarę do tego, co widzi: już nie jeden świat, ale dwa – na dole i na górze, czyli jednocześnie dawny i nowy. W tych dwóch wymiarach prowadzona jest – równolegle – akcja powieści. Żeby dać jej przedsmak, można przywołać taki obraz: „Londyn w naszych czasach to tylko widok za oknem. Żaden inny Londyn już nie istnieje od stuleci”.
W opanowanym przez technologię „nowym świecie” – Big Biz – dominuje przekaz, dlatego autor mówi przez bohatera: „żyjemy w społeczeństwie wizualnym”. Informacja ta ma u Pielewina wydźwięk pejoratywny – to narkotyk. Społeczeństwo jest od niego całkowicie uzależnione. Na tym kolejnym poziomie rozwoju – autor nazwie go „postinformacyjnym” – rządzi już jednak nie informacja, ale właśnie przekaz, opierający się na dezinformacji. Inne pojęcia przydatne do jego opisu to: reglamentacja, manipulacja, inwigilacja. Brzmią znajomo, ale Pielewin nie byłby sobą, gdyby nie używał neologizmów bazujących na tym, co wydaje się dobrze znane i oswojone, a pod swoją nową postacią robi się złowieszcze: demarchia (demokracja monarchiczna), demokratura (demokratyczna dyktatura), liberatywny (liberalno-konserwatywny).
Wykorzystując filmowaną rzeczywistość, tworzy się jej odpowiednio spreparowaną wersję dla odbiorców. Podstawowym narzędziem tej manipulacji jest snuff. „Po co ludzie kręcą snuffy?” – to pytanie wielokrotnie pada w powieści. Poszukiwanie przez czytelnika odpowiedzi na nie, jak również na to, czym snuffy są i jaki przynoszą skutek, to wędrówka nie tylko po kartach książki, ale też po znanej z mediów współczesności – takiej, jaka została stworzona i jaka już pozostanie w pamięci, utrwalona na taśmie filmowej. Ale z perspektywy powie się o niej: „Filmowano nieprawdę i nikt w nią nie wierzył. Niewiara prowadziła do nienawiści. W wyniku tego cały świat runął”.
Wygląda znajomo? Nic dziwnego. To świat alternatywny – jeden z możliwych, utworzony ze znanych dzisiaj dobrze trendów i jeszcze lepiej znanych doświadczeń. Nie może być całkiem obcy tylko dlatego, że rozwinięte i doprowadzone do skrajności zostały masowe techniki najbardziej skuteczne, jeśli chodzi o wpływ na ludzi. Skoro już dziś dominuje przekonanie, że w skali masowej umysłami rządzą media, zwłaszcza obrazkowe (telewizja, kino, Internet), będzie okazja przekonać się, jak to wygląda po kolejnej, 221 Świętej Wojnie, sfilmowanej szerokim planem dla korporacji CINEWS, która ją udostępni wszystkim chętnym. Czytelnicy zapewne zwrócą wtedy uwagę na drobną, ale charakterystyczną modyfikację ujawniającą dwa filary wszechświata informacyjnego: film i wiadomości.
Patronat nad książką objęli: Lubimyczytać.pl, BeGood.Art, Zażyj Kultury, itysiek.reads, Kuźnia Literacka, Fundacja Polonia Union
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 234
- 79
- 27
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Opinia
Miłość na tle katastrofy – odwieczny wątek literacki.
Sięgając po S.N.U.F.F. odczuwałem niepokój przed tym, że książka do mnie nie przemówi albo ja nie usłyszę tego, co ma do powiedzenia. Szczęśliwym trafem lęki się nie sprawdziły. Nadal uważam Pielewina za specyficznego, marginalnego pisarza, ale dostrzegam filozofię w jego tekście i ona mi się podoba. Ponoć S.N.U.F.F. jest wtórny względem poprzednich książek i autor się powtarza. Czytelnik nie jest jednak przeładowany twórczością Pielewina, więc całość odbierze jako oryginalne, ze swoistym kolorytem stylistycznym, rozważania nad społeczno-polityczną rzeczywistością rosyjskiego społeczeństwa. Do tego ciekawy język operujący nowymi znaczeniami starych słów, które jednocześnie rozbawią i skłonią ku głębszej refleksji.
Fabuła rozwija się w post apokaliptycznym świecie, podzielonym na górne i dolne piętra. Na dolnym – w Urkainie (tłumaczenie polskie Urkana może nie nawiązuje do Ukrainy, ale mi mniej pasuje, tym bardziej że nazwa państwa pochodzi od slangowego „urka” – więzień; w tłumaczeniu angielskim użyto The Urkainian, Urkaganate, or Urkaine) – żyje plebs zwany urkami (albo orki, orkowie), którymi rządzą osoby o dziwnych imionach – Rwan Durex, Rwan Contex albo Rwan Visit. (Durex, Contex – chyba jednak z czymś nam się jednak kojarzą, a Rwan chyba jedna z rosyjskiego rwany, czyli porwany, co jednak brzmi humorystycznie). Na górze – w „offszorze” (chyba od offshore) – mieszka elita zwana ludźmi. Świat ludzi wyróżnia się zaawansowanymi technologiami politycznymi, medialnymi i po prostu zaawansowaną technologią. Średnio raz w roku pomiędzy ludźmi i orkami dochodzi do wojny.
Po co? Ludzcy discoursemongerzy (odpowiednik dziennikarzy) i piloci-operatorzy z bojowymi kamerami dla nagrania SNUFFów (Special Newsreel / Universal Feature Film) inicjują wojny. Z perspektywy jednego z operatorów poznajemy wszystkie wydarzenia, jak też zapoznamy się z jego surą (żywą lalką) Kae, którą Damilola nabył w kredycie i która pokochała innego. Tak, Damilola jest gloomy – czyli lalkoseksualnym. A dla ludzi o nietypowej orientacji istnieje GULAG. Jakby znajomo to nie brzmiało, to w tym przypadku chodzi o Gay, Lesbian, Animalist и Gloomy.
Celem Pielewina nie jest pokazanie wojny. Dla niego ważniejszym jest jednak odzwierciedlenie miłości. Treść jest pełna alegorii i odnośników do kultury i ideologii, a ilość neologizmów nie jedną osobę przyprawi o ból głowy.
Całość jest doprowadzona do takiego absurdu, że gdyby Peter Jackson przeczytał chociażby fragment to popełniłby seppuku. Czytając książkę albo będziesz się nią zachwycał wznosząc na piedestały, albo pełen frustracji zdefiniujesz dla niej miejsce w szambie cywilizacyjnym. Mimo wszystko pewnie stwierdzisz, że ta książka jest zdecydowanie inna od dotychczas czytanych.
Dla mnie Pielewin nadal pozostanie autorem, który wymaga od czytelnika albo określonej percepcji świata albo… przyjmowania określonych środków psychoaktywnych wywołujących zmianę stanu świadomości. W konsekwencji rozszczepiona jaźń albo będzie marudziła o zmęczeniu wywołanym lekturą albo szczerze polecała innym. Teraz siedzę i się waham odnośnie ilości gwiazdek, wybór jest albo 1 albo 10… Natomiast zmęczenie tekstem zrobiło swoje i jest jak jest.
Miłość na tle katastrofy – odwieczny wątek literacki.
więcej Pokaż mimo toSięgając po S.N.U.F.F. odczuwałem niepokój przed tym, że książka do mnie nie przemówi albo ja nie usłyszę tego, co ma do powiedzenia. Szczęśliwym trafem lęki się nie sprawdziły. Nadal uważam Pielewina za specyficznego, marginalnego pisarza, ale dostrzegam filozofię w jego tekście i ona mi się podoba. Ponoć S.N.U.F.F....