S.N.U.F.F.
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- S.N.U.F.F. (2018)
- Wydawnictwo:
- Psychoskok
- Data wydania:
- 2018-10-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-03
- Data 1. wydania:
- 2011-12-28
- Liczba stron:
- 437
- Czas czytania
- 7 godz. 17 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381191715
- Tłumacz:
- Aleksander Janowski
- Tagi:
- Pielewin SNUFF fantasy antyutopia
Pielewin opowiada historię, która się wydarzyła i wydarzy, a robi to w sposób fascynujący, wciągający i porywający – w takiej właśnie kolejności: fascynuje, wciąga i porywa.
S.N.U.F.F. to powieść badająca konflikt pomiędzy cywilizowanymi mieszkańcami Bizancjum/ Big Biz a dzikimi Orkami/Urkami mieszkającymi w kraju Urkana. Materiały filmowe zwane jako S.N.U.F.F.: Special Newsreel / Universal Feature Film (brutalne filmiki bez cenzury) tworzone przez – bohatera, pilota Damilola Karpov – mają na celu zaspakajanie potrzeby kultury Biznacjum, która to potrzebuje odpowiedniej liczby ofiar, do tworzenia obrazu obcego.
Oszałamiająca, bestsellerowa, postapokaliptyczna powieść ukazująca wizjonerskie spojrzenie na wojnę i media.
S.N.U.F.F. odsłania kartka po kartce jego wizję: świat się zmienił, ale nie człowiek. Wizję ze znakiem zapytania: jak to możliwe? Ludziom się wydaje, że znają wszystkie części, z jakich się składa i będzie składał ten świat (u Pielewina: real),ale gdy go zepsują i złożą z pozostałych kawałków – stanie się inny, całkiem obcy. I człowiek dla tego świata jest ciałem obcym, choć w takim kształcie sam go stworzył. Autor porusza się w nim jak wśród paradoksów starożytnych Greków, które wydają się odpowiednim kluczem do najbardziej skomplikowanego organizmu. Odczytując je na nowo, przykłada jak miarę do tego, co widzi: już nie jeden świat, ale dwa – na dole i na górze, czyli jednocześnie dawny i nowy. W tych dwóch wymiarach prowadzona jest – równolegle – akcja powieści. Żeby dać jej przedsmak, można przywołać taki obraz: „Londyn w naszych czasach to tylko widok za oknem. Żaden inny Londyn już nie istnieje od stuleci”.
W opanowanym przez technologię „nowym świecie” – Big Biz – dominuje przekaz, dlatego autor mówi przez bohatera: „żyjemy w społeczeństwie wizualnym”. Informacja ta ma u Pielewina wydźwięk pejoratywny – to narkotyk. Społeczeństwo jest od niego całkowicie uzależnione. Na tym kolejnym poziomie rozwoju – autor nazwie go „postinformacyjnym” – rządzi już jednak nie informacja, ale właśnie przekaz, opierający się na dezinformacji. Inne pojęcia przydatne do jego opisu to: reglamentacja, manipulacja, inwigilacja. Brzmią znajomo, ale Pielewin nie byłby sobą, gdyby nie używał neologizmów bazujących na tym, co wydaje się dobrze znane i oswojone, a pod swoją nową postacią robi się złowieszcze: demarchia (demokracja monarchiczna),demokratura (demokratyczna dyktatura),liberatywny (liberalno-konserwatywny).
Wykorzystując filmowaną rzeczywistość, tworzy się jej odpowiednio spreparowaną wersję dla odbiorców. Podstawowym narzędziem tej manipulacji jest snuff. „Po co ludzie kręcą snuffy?” – to pytanie wielokrotnie pada w powieści. Poszukiwanie przez czytelnika odpowiedzi na nie, jak również na to, czym snuffy są i jaki przynoszą skutek, to wędrówka nie tylko po kartach książki, ale też po znanej z mediów współczesności – takiej, jaka została stworzona i jaka już pozostanie w pamięci, utrwalona na taśmie filmowej. Ale z perspektywy powie się o niej: „Filmowano nieprawdę i nikt w nią nie wierzył. Niewiara prowadziła do nienawiści. W wyniku tego cały świat runął”.
Wygląda znajomo? Nic dziwnego. To świat alternatywny – jeden z możliwych, utworzony ze znanych dzisiaj dobrze trendów i jeszcze lepiej znanych doświadczeń. Nie może być całkiem obcy tylko dlatego, że rozwinięte i doprowadzone do skrajności zostały masowe techniki najbardziej skuteczne, jeśli chodzi o wpływ na ludzi. Skoro już dziś dominuje przekonanie, że w skali masowej umysłami rządzą media, zwłaszcza obrazkowe (telewizja, kino, Internet),będzie okazja przekonać się, jak to wygląda po kolejnej, 221 Świętej Wojnie, sfilmowanej szerokim planem dla korporacji CINEWS, która ją udostępni wszystkim chętnym. Czytelnicy zapewne zwrócą wtedy uwagę na drobną, ale charakterystyczną modyfikację ujawniającą dwa filary wszechświata informacyjnego: film i wiadomości.
Patronat nad książką objęli: Lubimyczytać.pl, BeGood.Art, Zażyj Kultury, itysiek.reads, Kuźnia Literacka, Fundacja Polonia Union
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 233
- 77
- 27
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Wszyscy, którzy wolą szybkie lektury powinni Pielewina omijać szerokim łukiem. Bo z czytaniem Pielewina jest jak z chodzeniem po wzgórzach. Czasami lekko w dół, a czasami z zadyszką pod górę. Ale właśnie te wspinaczki powodują, że go uwielbiam. Zazwyczaj "filozofuje" na bardzo niepokojące tematy, jak choćby w S.N.U.F.F.-ie na temat czym właściwie jest ludzka świadomość i nasze "ja". I tak jak W "Miłości do Trzech Zukerbrinów", tak i tutaj mamy to dziwne uczucie, że chociaż wszystko jest wizją, miejscami bardzo absurdalną, my wiemy, że ona już zaczęła się spełniać na naszych oczach.
Wszyscy, którzy wolą szybkie lektury powinni Pielewina omijać szerokim łukiem. Bo z czytaniem Pielewina jest jak z chodzeniem po wzgórzach. Czasami lekko w dół, a czasami z zadyszką pod górę. Ale właśnie te wspinaczki powodują, że go uwielbiam. Zazwyczaj "filozofuje" na bardzo niepokojące tematy, jak choćby w S.N.U.F.F.-ie na temat czym właściwie jest ludzka świadomość i...
więcej Pokaż mimo toŻeby tak nienawidzić Ukrainę, trzeba ją bardzo kochać
Żeby tak nienawidzić Ukrainę, trzeba ją bardzo kochać
Pokaż mimo toMoje pierwsze spotkanie z Viktorem Pielewinem długo czekało na wydarzenie się, ale ostatecznie do niego dojść i tak musiało. Pierwsze wrażenie? Dukaj w wydaniu rosyjskim o dużo uproszczonej i nie tak bardzo przesadzonej formie, jednak znacznie szerszej i bogatszej treści. Nie jestem przekonany, czy w tym wypadku jest to komplement z tego względu, że wizja świata przedstawiana SNUFFie jest bardzo wulgarna, a ja mam tej wulgarności wystarczająco w dzisiejszym świecie. Jednak może tak właśnie ma być? Jak określił Pielewina mój przyjaciel "jest to rosyjski nihilizm w czystej postaci". Być może tak jest, ale zakończenie jest tak ładne, że budzi nadzieję, że nawet w najczarniejszym nihilizmie czai się nadzieja na lepsze jutro.
Moje pierwsze spotkanie z Viktorem Pielewinem długo czekało na wydarzenie się, ale ostatecznie do niego dojść i tak musiało. Pierwsze wrażenie? Dukaj w wydaniu rosyjskim o dużo uproszczonej i nie tak bardzo przesadzonej formie, jednak znacznie szerszej i bogatszej treści. Nie jestem przekonany, czy w tym wypadku jest to komplement z tego względu, że wizja świata...
więcej Pokaż mimo toRosyjska literatura postapokaliptyczna. Czasem można mieć wrażenie że ten ostatni przymiotnik można pominąć, bo "literatura rosyjska" od razu kojarzy się zimą - często nuklearną, wojną albo krajobrazem po wojnie, a na pewno z biedą, głodem i deptaniem ludzkiej godności.
Jednym z najczęściej wspominanych w różnych zestawieniach współczesnych rosyjskich autorów jest Wiktor Pielewin. Jego "S.N.U.F.F." to dziwna i skomplikowana książka. Z wierzchu to dystopijne post-apo dziejące się za kilkaset lat. Ale liczba aluzji do współczesnego świata jest duża. Mrugnięcia do czytelnika w kwestii współczesnej Rosji są luźno zakamuflowane.
To jest chyba główna siła oraz słabość książki - porusza po prostu całą masę tematów. Kilka z nich poniżej, ale pewnie są rzeczy które pominąłem:
1. Co to znaczy być człowiekiem? Czym jest dusza i dlaczego prawdopodobnie nie istnieje?
2. Czy przemoc wobec sztucznej inteligencji jest moralna?
3. Jak wielki wpływ mają media na opinię publiczną? Kiedy reportaż przestaje opisywać rzeczywistość a kiedy zaczyna ją kreować?
4. Rozwarstwienie społeczeństwa - do czego w ekstremalnych warunkach może doprowadzić? Odczłowieczanie przeciwników - stworzenie Orków.
5. Nadmierna seksualizacja opinii publicznej. Czy tematy problemów mniejszości seksualnych mogą zająć tak dużo miejsca w przestrzeni publicznej że zepchną inne ważne tematy, przez co ludzie zapomną o swojej historii, filozofii, konieczności rozwoju w innych sferach życia?
6. Zmiana znaczenia idei. W książce jest masa słów których znaczenie zostało zmienione (somelier),słów które powstały z innych słów, kompletnie zmieniających ich znaczenie (dyskursmeister),oraz słów zupełnie nowych, z naczelnym Manitu, oznaczającym boga, pieniądze i monitor jednocześnie, w zależności od kontekstu. Na początku można się nawet trochę pogubić. Z drugiej strony przypomina najlepsze co można znaleźć w polskiej fantastyce.
7. Absurdalność wojny. Po prostu. Jedna z najbardziej absurdalnych wojen wymyślonych w fikcji literackiej ma miejsce w tej powieści.
8. Bezlitosny komentarz do sytuacji we współczesnej Rosji. Oligarchowie, ogłupiane i manipulowane przez media i władzę społeczeństwo, korupcja, oderwanie elit od całej reszty, bezsensowne wojny, zagubiona tożsamość narodowa.
Książka jest trochę nierówna, prawdopodobnie właśnie dlatego że stara się mieć w sobie zbyt dużo rzeczy, przez co ich odkrywanie i przedstawianie jest zbyt pobieżne i rozstrzelone w różnych miejscach. Do tego najciekawsze elementy odnoszące się do problematyki sztucznej inteligencji są upchnięte na samym końcu. Jeżeli ktoś nie jest w stanie przebrnąć całej książki, warto przeczytać końcówkę (w mojej edycji od strony 355) po to żeby chociaż spróbować tej najlepszej - moim znaniem - części.
Polecam, ale nie będzie to pozycja dla każdego.
Rosyjska literatura postapokaliptyczna. Czasem można mieć wrażenie że ten ostatni przymiotnik można pominąć, bo "literatura rosyjska" od razu kojarzy się zimą - często nuklearną, wojną albo krajobrazem po wojnie, a na pewno z biedą, głodem i deptaniem ludzkiej godności.
więcej Pokaż mimo toJednym z najczęściej wspominanych w różnych zestawieniach współczesnych rosyjskich autorów jest Wiktor...
Jest to jedna z niewielu książek przez które robię sobie przerwy od czytania.
Pomysł na książkę świetny. Problem zawarty idealny, lecz wykonanie mocno średnie.
Autor nie "pociąga" swoim piórem. Powoli przestaje nas obchodzić cała historia a jedyne czego pragniemy to dowiedzieć się zakończenia i odstawić ją na półkę aby ładnie wyglądała.
Jest to jedna z niewielu książek przez które robię sobie przerwy od czytania.
Pokaż mimo toPomysł na książkę świetny. Problem zawarty idealny, lecz wykonanie mocno średnie.
Autor nie "pociąga" swoim piórem. Powoli przestaje nas obchodzić cała historia a jedyne czego pragniemy to dowiedzieć się zakończenia i odstawić ją na półkę aby ładnie wyglądała.
https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2019/06/tym-razem-az-tak-nie-bolao-recenzja.html
Drugie spotkanie z rosyjskim, współczesnym pisarzem wypadło nieco lepiej niż pierwsze. Jeśli zaglądacie do mnie od czasu do czasu, to wiecie, że jego Miłość do trzech Zuckerbrinów kompletnie nie przypadła mi do gustu (więcej szczegółów tutaj ). Stwierdziłam, że co mi szkodzi, spróbować jeszcze jednej książki Pielewina, jeśli i tym razem się nie dogadamy, to odpuszczę... No i jak było? A to przeczytacie już dalej.
Tym razem pisarz opowiada nam historię Damilola Karpowa, mieszkańca Bizancjum / Big Biza, i Orka / Urka, Gryma. W porównaniu do Miłości do trzech Zuckerbrinów, tutaj mamy zarysowaną fabułę (co prawda, jest jej niewiele, ale jest) i jakoś bardziej trzyma się to wszystko całości, jak dla mnie. Bizancjum, czy też Big Biz, to świat najnowocześniejszych technologii, utworzony w wielkiej, sztucznej bańce unoszącej się w powietrzu, ale przytwierdzonej do powierzchni ziemi. Pod nią mieści się państwo Urka – zacofana kraina, której mieszkańcy nie mają dostępu do technologii posiadanych przez Big Biz. Mniej więcej co cztery lata wybucha wojna (zazwyczaj jednodniowa) między Urkami a Bizancjum – w książce ma miejsce wojna nr 221. Jej wynik bywa różny, ale zawsze ma ona miejsce na terenie Orkowej Sławy, wielkiego kręgu, ogrodzonego murem od reszty państwa, z kopcem w centrum, na którym powiewa flaga zwycięzcy.
Damilola to zawodowy kamerzysta – posiada latającą kamerę z mnóstwem dodatkowym udogodnień (w tym wyrzutnią rakiet) i dzięki niej kręci SNUFFy, czyli Special Newsreel / Universal Feature Film. To krótkie, brutalne filmiki bez cenzury, pokazujące powody wybuchu wojny i jej przebieg. Oczywiście, te, które pokazują to, co przyczyniło się do wybuchu walk, są specjalnie spreparowane, a Orkowie zostali na nich celowo sprowokowani do jakiegoś szczególnie okrutnego i bestialskiego czynu. Pielewin, pokazując świat Big Biza i to, jak jego mieszkańcy są zapatrzeni w ekrany monitorów (czy też manitu, jak tutaj są nazywane te urządzenia elektroniczne),demaskuje społeczeństwo uzależnione od mass-mediów. Ślepo wierzymy w to, co pokazują nam w telewizji, Internecie, czy mediach społecznościowych, bez odrobiny krytyki przyjmujemy to, co jest tam serwowane. Bezmyślnie, nawet nie zastanawiając się, podajemy dalej fake newsy i pomagamy im rozprzestrzenić się na cały świat.
Pielewin po raz kolejny roztrząsa tutaj na wszystkie strony świat seksu. Damilola jest właścicielem sury – to elektroniczna wersja kobiety, z tym, że można ją zaprojektować i zaprogramować tak, jak jej przyszły posiadacz zapragnie. Sura Damiloly to młodziutka dziewczyna, ustawiona na największą suczowatość i uwodzenie – przez co bawi się mężczyzną, jak tylko zapragnie. Nie rozumiałam tej chorej relacji, a wiek sury, tak jak wiek aplikacji prowadzącej Kieszę po Facestopie w Miłości do trzech Zuckerbrinów nasuwa mi podejrzenie o skłonności bohaterów do pedofilii. Z drugiej strony mamy w S.N.U.F.F. ukazanie wieku dopuszczającego do seksu na poziomie czterdziestu kilku lat, więc dla ludzi już nie najmłodszych. Pokazano tu też mniejszości seksualne, a znamienne jest stwierdzenie, że brak równości między nimi wynika z tego, że każda ma swoje problemy. Pielewin nie boi się krytykować społeczeństwa, nie ma dla niego największych świętości – obrywa się tu wszystkim po równo (feministkom, mniejszościom, etc.). I to chyba jest najlepsze w tej powieści.
S.N.U.F.F. to nie najłatwiejsza powieść, ale dużo bardziej zrozumiała i przyswajalna niż Miłość do trzech Zuckerbrinów. To wizjonerskie przedstawienie naszej przyszłości, w której informacja będzie rządzić nami teraz bardziej niż obecnie, a myślenie nie będzie już potrzebne. To krytyka społeczeństwa, które bez mrugnięcia okiem przyswaja wszystko, co serwują mu mass media, nie próbując nawet zastanowić się nad tym, co widzi. I chociaż ja już wiem, że z Pielewinem się nie pokocham, to doceniam jego pomysł na pisanie, a Wam życzę, żebyście odnaleźli coś ciekawego w lekturze jego książek.
https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2019/06/tym-razem-az-tak-nie-bolao-recenzja.html
więcej Pokaż mimo toDrugie spotkanie z rosyjskim, współczesnym pisarzem wypadło nieco lepiej niż pierwsze. Jeśli zaglądacie do mnie od czasu do czasu, to wiecie, że jego Miłość do trzech Zuckerbrinów kompletnie nie przypadła mi do gustu (więcej szczegółów tutaj ). Stwierdziłam, że co mi szkodzi,...
"...chmura nie pyta, w którą stronę ma płynąć."
Zapraszam na moją opinię:
http://mojezycieitpblog.blogspot.com/
"...chmura nie pyta, w którą stronę ma płynąć."
Pokaż mimo toZapraszam na moją opinię:
http://mojezycieitpblog.blogspot.com/
Wiele osób twierdzi, że Pielewin jest wizjonerem, że to co opisuje w swoich książkach to nie fikcja literacka, ale groteskowa wizja przyszłości, ceniony w swoim kraju i na świecie. Jego powieści rozchodzą się jak świeże bułeczki. Świetny styl pisarski i dobra znajomość geopolityczna współczesnego świata pozwalają tworzyć przerażające wizje. To co dla jednych jest tylko fikcją, dla innych staje się groźbą i realnym ryzykiem odłożonym w czasie. Najbardziej przerażająca może być właśnie.
S.N.U.F.F jest alegorią współczesnego świata, gdzie media i inne podmioty kreują wirtualną rzeczywistość. Brutalne filmy, z każdym nagraniem coraz odważniejsze są pożywką dla tłumów, jednak nikt nie ma kaca moralnego – przecież on tylko ogląda. To alegoria tego co serwują nam media i inni użytkownicy, jak daleko człowiek może się posunąć by wzbudzić zainteresowanie oraz jak łatwo jest sterować ludźmi, ich moralnością tylko za pomocą nagrań.
Wiele osób twierdzi, że Pielewin jest wizjonerem, że to co opisuje w swoich książkach to nie fikcja literacka, ale groteskowa wizja przyszłości, ceniony w swoim kraju i na świecie. Jego powieści rozchodzą się jak świeże bułeczki. Świetny styl pisarski i dobra znajomość geopolityczna współczesnego świata pozwalają tworzyć przerażające wizje. To co dla jednych jest tylko...
więcej Pokaż mimo to"S.N.U.F.F." jest drugą z kolei książką Wiktora Pielewina, po "Miłości do trzech Zuckerbrinów", z której treścią miałam możliwość się zapoznać.
Czym są snuffy w rzeczywistości? Legendy miejskie twierdzą, że są to filmy na których utrwalone zostały prawdziwe morderstwa czy gwałty. Nikt ich autentyczności jednak nie potwierdził.
W książce snuffy są filmami przedstawiającymi prawdziwe sceny, w których połowa czasu poświęcona została na erotykę, połowa zaś na wojnę. Są one tworzone jako dar dla boga Manitu.
"S.N.U.F.F." podzielony jest na dwie, powiązane ze sobą części, jednak zupełnie inny aspekt w każdej z nich wiedzie prym.
Pierwsza, "Panienka w stresie" mówi o Manitu, wojnie pomiędzy Big Bizem a Urkainą. Big Biz jest krainą znajdującą się wysoko nad ziemią, miejscem zaawansowanym technologicznie, w którym to informacje kreują świat i poglądy, a Bóg, pieniądze i ekrany noszą to samo imię. Zależnie od miejsca, wiele tu aluzji do światowych podziałów, konfliktu wojskowego pomiędzy Rosją a Ukrainą, przepaścią światopoglądową pomiędzy Rosją a resztą Europy, czy USA, a nawet pomiędzy Europą a USA. Można by nawet pokusić się o poszukanie wzmianek na temat Muru Berlińskiego i podziału Europy z tamtych czasów, jak też o podziale religijnym świata na świat chrześcijański i islamski. Stronę znajdującą się na gorszej pozycji zawsze jednak utożsamia Urkaina.
Społeczeństwo Big Bizu określić można cytatem z samej książki:
"Żyjemy w społeczeństwie wizualnym i treść znaczeniowa ekranowego ględzenia zapewnie tylko piętnastą część jej efektu ogólnego. Pozostałe to obrazek.".
Jak trafnie cytat ten wpisuje się również w naszą rzeczywistość łatwo stwierdzić na podstawie popularności memów i grafik obrazkowych. W podobną stronę wizji przyszłego świata podąża Jacek Dukaj w swojej powieści "Po piśmie".
O tym jak powstają wiadomości, którymi zaś karmiony jest Big Biz, również mówi cytat:
"Nie fałszujemy rzeczywistości. Możemy jednak zastosować, że tak powiem, operację cesarskiego cięcia, obnażając to, czym jest brzemienna - we właściwym miejscu i stosownym czasie.".
Jak łatwo manipulować jest informacjami, wystarczy spojrzeć na fale newsy dotyczące uchodźców. W identyczny sposób w Big Bizie przedstawiani byli Orkowie. Zacofani, niebezpieczni, na o wiele niższym poziomie intelektualnym i technologicznym. Czasem warto zastanowić się, ile prawdy jest w czytanych czy słyszanych informacjach, a ile w nich manipulacji.
Druga część "S.N.U.F.F.'a", pt. "Prochy Puparasów", opowiada o życiu narratora, Demiloli, który to jest lotnikiem kamerzystą. Jego praca polega na nagrywaniu jak najlepszych materiałów wojennych, wykorzystywanych później do kręcenia snuffów. Poza pracą pilota ma również Kaję, surę, czyli surogatową żonę. W nowoczesnym świecie mało kto chce żyć z prawdziwymi kobietami, wielu mężczyzn więc wybiera zakup zaprogramowanej i zbudowanej według ich preferencji gadającej lalki, nazywani są puparasami. Patrząc na ogół ten rozdział, jest on bardzo antykobiecy, antyfeministyczny, i ogółem w stosunku do wszelkich mniejszości seksualnych. Zastanawia mnie, czy są to przekonania samego autora, czy jego forma przedstawienia lęków społeczeństwa rosyjskiego. Niestety, w drugiej już książce widzę ośmieszającą wizję feminizmu, tzw. "poprawności politycznej", zaczynam się powoli obawiać, iż sam Pielewin myśli o kobietach w taki, a nie inny sposób:
"Kobieta to nie człowiek. Tylko prostytutka może uratować człowieka przed kobietą".
Książkę kończy kilkustonicowy Epilog, w którym to nowoczesny świat ginie, ponieważ nie docenił Orków i ich możliwości. Czyżby zdaniem naszego autora, przetrwać miała cywilizacja oparta na tradycyjnych wartościach, wyrugowując z istnienia równościową nowoczesność? Wolałabym by się mylił, i to bardzo.
Czy polecam? Oj nie wiem, na pewno będzie to interesująca lektura dla fanów i fanek science fiction, osób interesujących się tym, jak media i informacje wpływają na społeczeństwo, jak też dla osób zainteresowanych sex robotami. Dla osób, dla których ważna jest równość i tolerancja, nie będzie to przyjemna lektura, szczególnie druga jej część.
"S.N.U.F.F." jest drugą z kolei książką Wiktora Pielewina, po "Miłości do trzech Zuckerbrinów", z której treścią miałam możliwość się zapoznać.
więcej Pokaż mimo toCzym są snuffy w rzeczywistości? Legendy miejskie twierdzą, że są to filmy na których utrwalone zostały prawdziwe morderstwa czy gwałty. Nikt ich autentyczności jednak nie potwierdził.
W książce snuffy są filmami...
Pana Wiktora miałam przyjemność poznać przy tytule „Miłość do trzech Zuckerbringów”. Tamta pozycja podobała mi się, więc zaryzykowałam i sięgnęłam po Pielewina po raz kolejny. Nie zawiodłam się. Jego sposób pisania i spojrzenie jakie prezentuje kazało po raz kolejny przystopować, rozsiąść się wygodnie na łóżku i na zupełnym lajcie zatopić się w lekturze.
Język jakim pisze Pielewin jest trudny. Nie oszukujmy się. I to właśnie jest głównym silnikiem do sięgania po jego twórczość. To nie lekki romans, czy szybki kryminał. To literatura, która wręcz narzuca nam, byśmy zastanowili się czy przypadkiem historia się nie powtarza bądź czy to nie odbicie teraźniejszości? Autor w bezbłędny sposób przedstawia nam dzisiejsza farsę jaką potrafią stworzyć media. Podział na ludzi i „orków” to tak naprawdę metaforycznie porównanie do stanów wojennych i całej nienawiści jakie obecnie panują, przynajmniej tak ja, czytelnik, tak to odbieram. Pan Wiktor przedstawia nam brutalną rzeczywistość – nietolerancje na inne orientacje, zamknięcie w wyimaginowanym świecie, wrogość i uprzedzenie. To poniekąd też rosyjska rzeczywistość, jednakże to nie sprawia, że owej książki nie można podciągnąć również pod inne kraje. Niemniej jednak uważam, że jeśli ktoś z ówczesnych problemów potrafi zrobić kawał dobrej książki to należą mu się owacje. Na stojąco. Pomijając, że Pielewin znany jest ze swojej specyficzności to naprawdę trafia w sedno jak i do serc czytelników.
Pana Wiktora miałam przyjemność poznać przy tytule „Miłość do trzech Zuckerbringów”. Tamta pozycja podobała mi się, więc zaryzykowałam i sięgnęłam po Pielewina po raz kolejny. Nie zawiodłam się. Jego sposób pisania i spojrzenie jakie prezentuje kazało po raz kolejny przystopować, rozsiąść się wygodnie na łóżku i na zupełnym lajcie zatopić się w lekturze.
więcej Pokaż mimo toJęzyk jakim pisze...