Błogie odwroty Yanick Lahens 6,4
ocenił(a) na 75 lata temu Gęsta, lepka, bardzo intensywna powieść, która kojarzy mi się z wielkim zagubieniem.
Nie chodzi tu o geograficzne, topograficzne zbłąkanie, ale rozdarcie moralne, niepewność wyborów, brak poczucia zakorzenienia, wspólnoty.
Na pierwszym planie pojawia się miasto. Port-au-Prince, stolica Haiti to miasto zła, miasto pokus, zgorszenia, korupcji, przestępczości, która zdaje się mieć przyzwolenie społeczne, na którą oko przymyka nawet władza (o ile jest jej po drodze z danym występkiem).
Przyczynkiem do rozmyślań nad kondycją moralną haitańskiego społeczeństwa jest zagadkowa sprawa śmierci sędziego. Traci on życie w dziwnych, niepewnych okolicznościach, jednak nikt nie ma wątpliwości, że zginął przez swoje przekonania: umiłował on sobie prawo, etyczność, moralność, rezygnując z bezpiecznych i wygodnych układów, podporządkowania wiodącym w mieście trendom.
Sędzia musiał zginąć, był niewygodny i niebezpieczny w swej przyzwoitości.
Z zagadką jego śmierci próbuje się uporać jego jedyna córka, żona oraz brat. Każde z nich na swój sposób przeżywa żałobę, każde z nich w inny sposób próbuje ułożyć sobie życie.
Żona kompletnie traci wolę walki, córka wprost odwrotnie - próbuje teraz żyć podwójnie, angażując się w różne relacje, próbując niemal wszystkiego. Brat zmarłego boryka się też z odrzuceniem przez bliskich jego własnej seksualności, która diametralnie wpływa na całej jego życie.
Ten wielogłos, którego nielicznymi tylko reprezentantami są wspomniane wyżej postaci daje chaotyczny obraz haitańskiego społeczeństwa, dalekiego od porządku, harmonii i posłuszeństwa.
Bohaterowie niemal się zakrzykują, wchodzą sobie w słowo, każdy próbuje wyrzucić z siebie złość na rzeczywistość, niesprawiedliwość, chaos.