Przeczywistość

Okładka książki Przeczywistość Marek Zychla
Okładka książki Przeczywistość
Marek Zychla Wydawnictwo: GMORK horror
280 str. 4 godz. 40 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
GMORK
Data wydania:
2017-12-11
Data 1. wyd. pol.:
2017-12-11
Liczba stron:
280
Czas czytania
4 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394832216
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Żertwa. Antologia słowiańskiego horroru Dagmara Adwentowska, Jakub Bielawski, Piotr Borowiec, Bartłomiej Fitas, Artur Grzelak, Wojciech Gunia, Radosław Jarosiński, Dawid Kain, Maciej Kaźmierczak, Tomasz Krzywik, Agnieszka Kwiatkowska, Kazimierz Kyrcz jr, Michał Stonawski, Maciej Szymczak, Mariusz Wojteczek, Anna Maria Wybraniec, Marek Zychla
Ocena 6,8
Żertwa. Antolo... Dagmara Adwentowska...
Okładka książki Dekady w cieniu Krzysztof Biliński, Edward Bulwer-Lytton, Norbert Góra, Wojciech Gunia, Łukasz Gwiżdż, Dawid Kain, Jarosław Klonowski, Tobiasz Kruk, Łukasz Krukowski, Tadeusz Miciński, Anna Musiałowicz, Joanna Pypłacz, Juliusz Wojciechowicz, Marek Zychla
Ocena 8,6
Dekady w cieniu Krzysztof Biliński,...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Blokowiska grozy



841 1 313

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
573
141

Na półkach:

Zamknijcie oczy i przez moment pomyślcie o najbardziej absurdalnych i mrocznych wydarzeniach, które kiedyś sobie wyobraziliście. Wróćcie pamięcią do czasów dzieciństwa, gdzie podłoga stawała się lawą, cienie na ścianie mogły być czyhającymi na wasze życie potworami, a byle kamyk przy drodze okazywał się zaginionym, bardzo cennym klejnotem. Może wy też pomyśleliście kiedyś, co by było, gdybyście musieli ratować się przed apokalipsą zombie? Albo jak mogłyby wyglądać przygody przeciętnego chomika? Jeśli tak, to wskakujcie na tapczan – ruszamy na przygodę.

To chyba najtrudniejsza książka, jaką kiedykolwiek przyszło mi recenzować. I to wcale nie dlatego, że wzbudziła we mnie tak skrajne emocje, że nie potrafię jej tak do końca ocenić – co, oczywiście, również jest prawdą. Kłopot wynika przede wszystkim z tego, że „Przeczywistości” nie da się zakwalifikować do żadnej kategorii: ani gatunkowej, ani stylistycznej. To zbiór ośmiu opowiadań, utrzymanych raczej w atmosferze grozy (chociaż pojawia się sporo elementów komicznych, w tym czarnego humoru); ze względu na aurę snu – czy raczej koszmaru – miejscami wszystko jest tak mgliste i jednocześnie niepokojące, że faktycznie przypomina to uczucie tuż po przebudzeniu, gdy nie wiemy, czy to już jawa.

Skłamałabym mówiąc, że nie bawiłam się zbyt dobrze przy tej książce. Opowiadania są zróżnicowane i chociaż jedne podobały mi się zdecydowanie bardziej od drugich (moimi ulubieńcami zostali „Wi@rus” i „Czarna kawka”),w całość łączą je odautorskie, sfabularyzowane wstawki, pojawiające się po zakończeniu każdej z historii. Muszę przyznać, że to nie tylko ciekawy, ale też bardzo przemyślany zabieg; dzięki niemu Markowi Zychli udało się utrzymać stały kontakt z czytelnikiem, a nawet nawiązać z nim niemalże intymną, przyjacielską więź, zupełnie jakby rzeczywiście siedział tuż obok i snuł swoje opowieści. Muszę powiedzieć, że to bardzo pobudzało wyobraźnię i sprawiało, że stawałam się aktywnym uczestnikiem wydarzeń.

Bez wątpienia „Przeczywistości” nie da się czytać w sposób całkowicie bierny. Opowiadania nie należą do najprostszych, czasem trzeba się mocno skupić, żeby wszystko zrozumieć – a i tak nie jestem pewna, czy na pewno udało mi się to osiągnąć. Jak na mój gust akcja momentami jest nieco zbyt zagmatwana, a pomysły na fabułę wydają się przekombinowane; czasem mniej znaczy więcej. Ogromnie podziwiam wyobraźnię autora i umiejętności, jakich bez wątpienia wymagało wykorzystanie tylu nieraz skomplikowanych, barwnych motywów. Na pewno kosztowało to wiele pracy i przemyśleń, bo taka forma jak opowiadanie mimo wszystko narzuca swoje ograniczenia, a tutaj pisarz postawił sobie dodatkowo trudne zadanie w postaci zawiłej fabuły. Jeśli dołożyć do tego żonglowanie konwencjami i stylistyką, to naprawdę efekt końcowy robi duże wrażenie.

Językowo to absolutny majstersztyk. Tutaj również Zychla puścił wodze fantazji, dlatego nie zdziwcie się, jeśli w trakcie lektury natraficie na wiele neologizmów, pasujących natomiast tak rewelacyjnie do kontekstu poszczególnych historii, że kolejne słowa szybko traciły status nowości i po prostu wchodziły do mojego słownika. Dialogi wypadają niezwykle naturalne, z kolei opisy są tak plastyczne i sugestywne, że miejsca akcji zdawały się znajome, a jednocześnie, przez nieustannie utrzymywaną atmosferę tajemniczości i niepokoju – pełne ciemnych, niedostępnych zakamarków, na które autor nie zawsze rzuca światło, dając czytelnikowi swobodę w interpretacji.

„Przeczywistość” to nie jest prosta, lekka lektura, którą mogłabym polecić na rozluźnienie po ciężkim dniu. To w pewien sposób wyzwanie czytelnicze, wymagające chociażby odrobiny myślenia – bez tego ani rusz, ponieważ zwyczajnie pogubicie się w fabule i wierzcie mi, może być ciężko wrócić na właściwe tory. Zbiór zdecydowanie warty jest uwagi; można go sobie spokojnie dawkować lub czytać opowiadania w innej kolejności. Autor dysponuje żywym, kreatywnym językiem, na dodatek potrafi przykuć uwagę czytelnika i wywołać w nim niejednokrotnie skrajne emocje. Myślę jednak, że w niektórych punktach nastąpił przerost formy nad treścią, przez co przesłanie czy też idee zawarte w poszczególnych tytułach mogą umknąć – i gdyby książka okazała się odrobinę prostsza w odbiorze, jeszcze bardziej by zyskała.

rude-pioro.blogspot.com

Zamknijcie oczy i przez moment pomyślcie o najbardziej absurdalnych i mrocznych wydarzeniach, które kiedyś sobie wyobraziliście. Wróćcie pamięcią do czasów dzieciństwa, gdzie podłoga stawała się lawą, cienie na ścianie mogły być czyhającymi na wasze życie potworami, a byle kamyk przy drodze okazywał się zaginionym, bardzo cennym klejnotem. Może wy też pomyśleliście kiedyś,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
166
126

Na półkach:

Mój mózg nie ogarnia. Ciekawa konstrukcja tekstu. 8 kompletnie nieszablonowych zakręconych opowiadań. Niektóre podobały mi się bardziej jak "Farfadety i Nibywróżka", a kilka mniej. Pewnie fanom klasycznej grozy i fantazy będzie się bardziej podobać.

Mój mózg nie ogarnia. Ciekawa konstrukcja tekstu. 8 kompletnie nieszablonowych zakręconych opowiadań. Niektóre podobały mi się bardziej jak "Farfadety i Nibywróżka", a kilka mniej. Pewnie fanom klasycznej grozy i fantazy będzie się bardziej podobać.

Pokaż mimo to

avatar
1475
1003

Na półkach: ,

Nie miałam wcześniej okazji zetknąć się z twórczością Marka Zychli, lecz sam tytuł Przeczywistość jest tak intrygujący, że nie da się przejść obok niego obojętnie. Nie mogę zapomnieć również o wstępie po przeczytaniu którego byłam pewna, iż “odpalę tapczan”, przytulę (nie, nie Języczka, ja mam swojego ;)) Osiołka i udam się wraz z autorem w podróż do Callan i Żar.

Osiem opowiadań.
Poprzedzonych krótkim wprowadzeniem autora przenosi nas w odrealniony, przerysowany świat, w którym materializują się ludzkie przywary i głęboko skrywane lęki. Wszystko to pod płaszczykiem lekkiej opowiastki, czasem wręcz bajki, która podczas żonglowania absurdem i niewinnej zabawy słowami wprowadza nieco mroczny klimat i drugie dno.

Zielona Irlandia i miasto Żary.

Zbiór opowiadań otwiera Symbioza – postapo, jakiego nie znacie. Światem po zagładzie próbują zawładnąć cień i zieleń. Chcą one przejąć terytorium zajęte przez dwie zwalczające się wrogie frakcje. Czy “ludzkość” jest w stanie zjednoczyć się w obliczu zbliżającego się niebezpieczeństwa?

Z przyszłości przenosimy się do Żar gdzie w opowiadaniu T’estimo, Senior Garcia napotkamy ciekawskiego dzieciaka, tajemniczego antykwariusza i dwóch miejscowych pijaczków, którzy rozkręcają intratny interes skupując ludzkie duszyczki. Pazerność ludzka nie zna granic, a do tego kończy się przerażającym, całkowicie niespodziewanym finałem.

Zostańmy dalej w Żarach, bo tam toczy się akcja kolejnego opowiadania Wi@rus. W zwykłym bloku ludzie zmieniają się zombie. Przemiana ta jednak nie dosięga wszystkich mieszkańców. Dlaczego? I kim jest tajemniczy przybysz, który pomaga się im uporać z zombie apokalipsą? I czy rzeczywiście chodzi tylko o apokalipsę?

Jak już uporamy się ze samotnością i zombie, czas przenieść się do Callan, gdyż tam rozgrywa się akcja kolejnego opowiadania Fafradety i Nibywróżka. Sam tytuł na kilometr pachnie bajką, lecz taką dla troszkę starszych dzieci z bardzo przewrotnym humorem. W skrócie skacowany ojciec z przyjacielem faunem starają się odnaleźć zagubione dzieci.

Zostawiamy pociechy i wracamy do Żar, bo czas na Katharsis. Tajemnicze obdarzone niezwykłymi umiejętnościami Niebyty chcą nam dać lepsze jutro, ale czy na pewno?

Gdy już uporamy się z powrotem do nieistnienia czas na Przeczywistość, gdzie trójka ludzi mierzy się z reinkarnacją?

Jest też i coś dla miłośników zwierząt – Chomcio Paluch. ;) Chomik, świnka morska i kurczak zdobywają świat.

No i na koniec Czarna kawka ukazująca walkę młodego chłopaka/mężczyzny z wytworem własnego umysłu, chorobą, a może jeszcze czymś innym.

Absurd i groteska…
Podsumowując. Przeczywistość Marka Zychli to nie jest prosta książka do “połknięcia” na jeden wieczór. Wymaga ona sporo refleksji i uruchomienia najgłębszych pokładów wyobraźni. Choć muszę przyznać, iż wszystkie opowiadania czyta się niezwykle przyjemnie dzięki bardzo plastycznemu językowi połączonemu z gawędziarskim stylem i ogromnym pokładem (często czarnego) humoru.

W dodatku rozpoczynając każde opowiadanie, czułam się podekscytowana i czekałam, do jakiej rzeczywistości tym razem zabierze mnie autor i czym jeszcze mnie zaskoczy.

Ten kawałek świetnej prozy pełnej absurdu i groteski, wymykającej się wszelakim konwenansom polecam wszystkim tym, którzy nie boją się wyzwań, odkrywania samego siebie i drugiego dna. :)

http://unserious.pl/2018/01/przeczywistosc-marek-zychla/

Nie miałam wcześniej okazji zetknąć się z twórczością Marka Zychli, lecz sam tytuł Przeczywistość jest tak intrygujący, że nie da się przejść obok niego obojętnie. Nie mogę zapomnieć również o wstępie po przeczytaniu którego byłam pewna, iż “odpalę tapczan”, przytulę (nie, nie Języczka, ja mam swojego ;)) Osiołka i udam się wraz z autorem w podróż do Callan i Żar.

Osiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2791
781

Na półkach: , , ,

Nie powiem, żeby to była dla mnie łatwa lektura. Nie dlatego, że jest taka zła. Absolutnie nie. Jednak ten zbiór opowiadań nie jest czymś, przez co da się szybko przelecieć. Przy tej książce trzeba się mocno skupić, czytać między wierszami, szukać drugiego dna, by zrozumieć, co autor chciał nam przekazać. Pod płaszczykiem wybujałej wyobraźni Pan Zychla ukazuje nasze lęki i przywary. Każda historia coś w sobie ukrywa. Po każdej człowiek na chwilę się zatrzymuje, by w pełni przemyśleć to, co właśnie przeczytał. Nie wiem czy wszystko dobrze odebrałam, nie mniej jednak bawiłam się przednio, a to chyba najważniejsze:)


Zbiór składa się z ośmiu opowiadań, spiętych ze sobą odautorskimi wprowadzeniami. Każde z nich jest niezaprzeczalnie całkowicie odrealnione, waha się na pograniczu koszmarów sennych i szaleństwa. Każde dotyczy człowieka, jego słabości, lęków, złych nawyków. Wszystkie są z zupełnie innej bajki, i właściwie bajkę przypominają. Krwawą bajkę. Nawet te lżejsze, początkowo przypominające bajania dziecka, po jakimś czasie okazują się czymś mrocznym. Trzeba przyznać, że Pan Zychla jest świetnym gawędziarzem. Nawet, kiedy zdawało mi się, że więcej na raz nie przełknę, dochodziłam do końca opowiadania a tam czekał na mnie autor, ze swoją relaksacyjną, wprowadzającą do następnego świata opowiastką, no i po prostu musiałam kontynuować. Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła:) Mnie ciekawość doprowadziła do końca tego zbioru, który czasami piekło przypominał.

Czego można się spodziewać w tej niewielkiej książeczce opatrzonej w świetnie oddającą klimat okładkę? Na początek mamy "Symbiozę", czyli opowieść postapokaliptyczną, w której napromieniowany świat zamieszkują dwa zwalczające się ugrupowania i sprowadzone do funkcji hodowlanej kobiety. Do betonowego, ogarniętego cieniami kawałka świata zbliża się jeździec na zielonej trawie. Co wygra? Można się domyślić znając ludzką naturę.

"T'estimo, Senior Garcia" to opowieść o dwóch żulach sprzed bloku, którzy wchodzą w układ z siłami nieczystymi i zaczynają skupować od ludzi lata ich życia. Wbrew zdrowemu rozsądkowi interes idzie znakomicie. A jak to się skończy? Czytajcie.

"Wi@rus" podobał mi się najbardziej. Pewnego dnia prawie wszyscy mieszkańcy osiedla wychodzą z domu i zamieniają się w zoombie. Pozostają tylko mieszkańcy jednego pionu. Dlaczego nie dosięgła ich dziwna przemiana? Co się za tym kryje? Czytajcie.

"Farfadety i Nibywróżka" to opowieść o ojcu, który po wyjątkowo ciężkiej libacji, siedząc w domu zgubił dwójkę swoich dzieci. W poszukiwaniach pomaga mu najlepszy przyjaciel, który okazuje się być faunem. Czy skacowany rodzic zdoła odnaleźć swoje dzieci?

"Katharsis" - mocno niepokojący, opowiada o niebytach, które chcą przejąć ziemię. W "Przeczywistości" mamy do czynienia z reinkarnacją, "Chomcio Paluch", początkowo zabawny, szybko staje się historią morderczą, z chomikiem, świnką morską i kurczakiem w roli głównej. I na koniec "Czarna kawka". Czy chłopiec rozmawiający z kawką jest chory, nawiedzony a może jeszcze inna jest jego historia?


Jak widać, rozrzut autora co do tematyki jest ogromny. Jestem pod wrażeniem jego wyobraźni, swobodnego tonu wypowiedzi, siły przekazywanych między wierszami informacji. Nie spotkałam się jeszcze z tak pokręconymi historiami. Czysta abstrakcja, połączenie absurdu z komizmem, a przy tym mnóstwo prawd o nas samych. Połączenie irlandzkich klimatów z blokowiskiem w Żarnowie robi duże wrażenie, a zaproponowana przez Marka Zychle podróż na kanapie może doprowadzić do schizofrenii. Polecam osobom, które lubią wyzwania, nie boją się nietypowej formy i lubią szukać w opowieści drugiego dna. "Przeczywistość" nie jest lekturą typowo rozrywkową, trzeba się przy niej skupić i pochylić, lecz mimo wszystko jest także dobrą zabawą.

Nie powiem, żeby to była dla mnie łatwa lektura. Nie dlatego, że jest taka zła. Absolutnie nie. Jednak ten zbiór opowiadań nie jest czymś, przez co da się szybko przelecieć. Przy tej książce trzeba się mocno skupić, czytać między wierszami, szukać drugiego dna, by zrozumieć, co autor chciał nam przekazać. Pod płaszczykiem wybujałej wyobraźni Pan Zychla ukazuje nasze lęki i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
830
702

Na półkach: ,

Miłka Kołakowska | www.mozaikaliteracka.pl
___

Niektórzy odruchowo ją zakłamują, inni celowo ubarwiają, a jeszcze inni zwyczajnie jej zaprzeczają. Rzeczywistość, bo o niej mowa, często obnaża przywary człowieka, pokazuje jego słabości i nierzadko też stawia go w przykrej sytuacji. Nieprzyjemne realia potrafią boleśnie zakłuć w serce więc użycie własnej wyobraźni do ich zredefiniowania, zdaje się być całkiem sensownym posunięciem. Właśnie tak czyni autor zbioru Przeczywistość, lecz jego propozycja to nie tylko kreacja mało realnych zdarzeń, ale też sugestywna zachęta do refleksji nad samym sobą. Marek Zychla świadomie bowiem uderza w suchą rzeczywistość i na oczach zapatrzonego odbiorcy, nadaje kształt rozmaitym wizjom jej sprzeczności.

Tak skomponowane teksty niełatwo osadzić w ramach konkretnego gatunku, ale można odnieść wrażenie, że to absurd oraz groteska wyrywają się na pierwszy plan Przeczywistości. Chwila wzmożonej uwagi pozwala też dostrzec, że pod pozorami mocno przerysowanych opowiastek, znajduje się odpowiednio zakamuflowane i jakże potrzebne czytelnikowi drugie dno. Autor z przyjemnością bawi się słowem i sumiennie buduje metafory w taki sposób, aby ich brzmienie było dla odbiorcy wyzwaniem, a finalne znaczenie budziło chęć do życiowych dyskusji. Propozycję Zychli można zatem określić mianem nietypowego impulsu do refleksji, który zostaje z czytelnikiem jeszcze długo po zakończeniu lektury. Chociaż każde z zaproponowanych opowiadań różni się pod względem fabularnym, to jednocześnie każde zabiera czytelnika w zaułki szerokiej wyobraźni autora.

W trakcie lektury nagminnie rodzą się nowe pytania, trudno też ocenić, jak potoczą się losy kolejnych bohaterów. Marek Zychla prezentuje bowiem zjawiska dalece wybiegające poza utarty realizm, czym zaskakuje i podwyższa poziom zaciekawienia, ale też niejako definiuje właściwego odbiorcę swojej twórczości. Z pewnością nie każdy odnajdzie się w tak głęboko przeinaczonych sceneriach, pozornie wśród ludzi i z dużą nawiązką dobrze znanego ironicznego humoru, a jednak w nieznanych przestworzach czyichś myśli. Tych opowiadań nie wystarczy przeczytać, trzeba je także zrozumieć i docenić. Proza Marka Zychli zaskakuje fabularną rozpiętością, ale w gąszczu różnorodnych opowieści można wychwycić takie elementy, które spajają Przeczywistość w jedną całość. Niech przykładem będą tu wielokrotne nawiązania do zielonej Irlandii, a także miasto Żary, w którym toczy się akcja niejednej historii. Nie można też zapominać o samej strukturze, gdyż każde opowiadanie otwiera swoista notka autorska, będąca nie tylko słowem wstępu do danej fabuły, ale też spoidłem całego zbioru.

To wręcz niebywałe, gdyż tak jak nie lubię motywu zombie na wskroś, tak właśnie opowiadanie z ich udziałem, zrobiło na mnie największe wrażenie. Autor wykorzystuje bowiem obecność żywych trupów w sposób mało szablonowy, nie daje im szansy na okiełznanie całej fabuły, a jedynie robi użytek z ich naturalnej zachłanności. Wi@rus to historia nad wyraz osobliwa, w której Marek Zychla wkrada się na teren pewnego szarego blokowiska, aby uświadomić jego mieszkańcom, jak bardzo zatracili się we własnej samotności. Poprzez groteskową kreację rzeczywistości, autor pokazuje, że w obliczu ogólnego zagrożenia, pojęcie introwersji oddaje się mimowolnie w ręce ludzkiej solidarności. Równie emocjonującym opowiadaniem okazało się dla mnie T’estimo, Senior Garcia, w którym kumple spod monopolowego, ośmieleni wizją przyszłego bogactwa, zaczynają skupować ludzkie dusze. Mogłoby się wydawać, że taki interes nie ma szans powodzenia, a jednak ludzka naiwność daje pazernym pijaczkom błogie chwile finansowego uniesienia. Ten pokrętny biznes to ostrzeżenie przed własną wybujałą wyobraźnią – człowiek w jej obliczu potrafi być bowiem naprawdę ślepy. Zupełnie inną, aczkolwiek wyjątkowo pomysłową fabułą, może poszczycić się krótkie opowiadanie Farfadety i Nibywróżka, stanowiące pierwszoosobową narrację mężczyzny, który mając pod opieką swoje dzieci, gubi je we własnym domu. Poprawię się, nie gubi, a w sposób czysto ojcowski odkrywa ich nieobecność. To właśnie ta opowieść, poza dość jawnym obrazem zawalającego się świata, wyraźnie pokazuje, że autor ma jeszcze czytelnikowi dużo do powiedzenia.

Przeczywistość to zbiór fabularnie różnych opowieści, które bez najmniejszego wahania można zdefiniować jako wyborną i skrajnie zaskakującą wycieczkę w nieznane. Marek Zychla potwierdza, że ma w zanadrzu magazyn pełen pomysłów, a jego myśli wciąż wykraczają poza ramy utartej normalności. Autor jest bowiem budowniczym, który rzeźbi słowem własną wyobraźnię, aby obdarować czytelnika intrygującym tekstem. To od niego zależy, w którą stronę potoczy się każda z pieczołowicie zarysowanych historii. Prozę pana Zychli polecam przede wszystkim tym, którzy lubią czytać między wierszami.

Miłka Kołakowska | www.mozaikaliteracka.pl
___

Niektórzy odruchowo ją zakłamują, inni celowo ubarwiają, a jeszcze inni zwyczajnie jej zaprzeczają. Rzeczywistość, bo o niej mowa, często obnaża przywary człowieka, pokazuje jego słabości i nierzadko też stawia go w przykrej sytuacji. Nieprzyjemne realia potrafią boleśnie zakłuć w serce więc użycie własnej wyobraźni do ich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
662
593

Na półkach:

Każdy, kto miał już wcześniej okazję zetknąć się z twórczością Marka Zychli ("Horror na Roztoczu" x2, "Pokłosie", "Hardboiled", "Histeria") przeczuwał, że to tylko kwestia czasu aż pisarz wyda coś solo. I stało się: jesienią dzięki Wydawnictwu Gmork światło dziennie ujrzy jego pierwszy, samodzielny zbiór opowiadań o intrygującym tytule "Przeczywistość". Ach ta intuicja, gdybyśmy tylko z taką samą skutecznością obstawiali numerki w totolotka…

"Przeczywistość" jest zlepkiem nieprzewidywalnych światów, po których autor oprowadza nas z wdziękiem rasowego gawędziarza. Podróż z nim jest naprawdę ekscytująca: gdy zaczyna snuć kolejną historię, nigdy nie wiemy w jakiej rzeczywistości za chwilę wylądujemy i co na nas w niej czeka. A wachlarz jego możliwości zdaje się nie mieć końca: skup „czasu” prowadzony przez dwóch zapijaczonych żuli, nietypowa apokalipsa zombie wywołana przez elfy, likwidujące współczesne problemy ludzkości niebyty, manipulacje na ogromną skalę, niebanalne eksterminacje, choroby o jakich nam się jeszcze nie śniło, gadające chomiki i świnki ateistki. U Zychli to co zwyczajne, bez ostrzeżenia odkształca się i deformuje, przybierając nieoczekiwane formy.

całość na:http://alicya.pl/przeczywistosc-marek-zychla/

Każdy, kto miał już wcześniej okazję zetknąć się z twórczością Marka Zychli ("Horror na Roztoczu" x2, "Pokłosie", "Hardboiled", "Histeria") przeczuwał, że to tylko kwestia czasu aż pisarz wyda coś solo. I stało się: jesienią dzięki Wydawnictwu Gmork światło dziennie ujrzy jego pierwszy, samodzielny zbiór opowiadań o intrygującym tytule "Przeczywistość". Ach ta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
372
144

Na półkach:

Z opowiadaniami Marka zetknąłem się już w kilku tomach i czasopismach - żeby wspomnieć o obu "Horrorach na Roztoczu", "Pokłosiu", "Hardboiled", "Echu zgasłego świata" (muszę przeczytać choć to jedno opowiadanie) magazynie "Histeria". Za każdym razem było podobnie - apetyt rósł w miarę jedzenia i wciąż chciało się więcej, cisnąc na usta nieodmienne pytanie "kiedy samodzielny tom?". Nadzieję przyniosło "Bez znieczulenia" Juliusza Wojciechowicza, również związanego z Wydawnictwem,
Cóż więc dostaniemy jesienią? Już lektura wersji roboczej zrzuca z krzesła. Przywykłem do tego, że Autor w scenerii weird fiction operuje snem czy chorobą psychiczną - już pierwsze strony brutalnie narzuciły nowe instrumentarium. I to jakie!
Symbioza, nowy utwór w UM2033 to nie postapo do jakiego przywykliśmy. Mamy tu cień i zieleń walczące o przestrzeń, a wciśnięci między nich żołnierze i knackersi w okrutny sposób walczą o przetrwanie. Inspiracja prastarym mitem powoduje, że fabuła pęcznieje do dość monstrualnych rozmiarów i komplikuje się w charakterstycznym dla Autora twiście.
T'estimo, Senior Garcia - w moim odczuciu chyba najlepsze z nowych opowiadań Marka Zychli. Tajemniczy antykwariusz, dwóch szemranych pijaczków, którzy zostaną równie szemranymi biznesmenami ubijającymi potworne interesy, ciekawski dzieciak i tajemnica z przeszłości miasta. Świetny pomysł, opisany z rozmachem, porywający akcją i intrygujący aż do przedziwnego, upiornego finału.
Wi@rus - drugie z najlepszych opowiadań. Zwykły blok, zwykli ludzie... nie do końca. Zarówno budynek, jak i mieszkańcy mają swoje tajemnice. Przynajmniej ci, którzy jeszcze żyją. Zombie będą chciały po nich sięgnąć, ale znów - nie jest to typowa zombiekalipsa. Odgrodzeni od potworów, dzięki nowemu przybyszowi poznają swoje własne... Przerażająca wizja, tym razem z bardzo ciekawie zarysowanymi wątkami mitologicznymi. No i te wnęki, któż nie znał ich żyjąc w bloku.
Farfadety i Nibywróżka - niby bajka, ale dość krwawa, najbardziej chyba irlandzki tekst z tego tomu. Z dużą dozą przewrotnego humoru, zaskakującym finałem, taka bajka dla trochę większych dzieci.
Katharsis - mocne, tajemnicze opowiadanie, przerażająca wizja Niebytów które zaczynają sterować Ziemią. Te ich niesamowite moce, zadziwiające. Do czego dążą, poza powrotem do nieistnienia? Warto się przekonać. Mocny przekaz, nie obciążony ideologicznym zacietrzewieniem.
Chomcio Paluch - bardzo prowokujące opowiadanie, bo może podrażnić i miłośników zwierząt, i tych bardziej wierzących. Dowcipna, ale i okrutna fabuła rozwija się w takim zaskakującym kierunku, że trudno mieć do Autora pretensje. Ten zarażający twór, brr. A jeśli ktoś jednak poczuje się urażony? Poprawność jest przereklamowana. No i popaprana. Taka Popaprawność.
W bonusie - Czarna Kawka, która ukazała się ongiś w magazynie Histeria. Przerażająca wizja zmagań młodego człowieka z... no właśnie, z Czarną Kawką. Zadziwiająco realne studium.
Całość spina klamra podobna do tej,, którą znamy z "Horroru na roztoczu 2", czyli odautorski łącznik-opowieść między poszczególnymi opowiadaniami, tłumacząca inspiracje i okoliczności powstania tekstów. No i podróż z Języczkiem.

Wrażenia ogólne? Marek Zychla świetnie operuje plastycznymi obrazami, sprawnie wplata inspiracje religiami czy mitami, nie boi się brutalności i prowokacji, ale też okrasza wszystko taką dozą humoru, który każe się zastanowić głębiej nad treścią nie bojąc się potworności (gdyby nie ten humor. Nie wchodzi w ramy - nieustannie zaskakuje i szuka nowych rozwiązań, zarówno fabularnych, jak i inspiracji. Jakiego jednak tematu by się nie tknął, odkształca znaną nam rzeczywistość. To właśnie ta Przeczywistość, przecząca naszym wyobrażeniom.
Jako czytelnik lubię być tak zaskakiwany i stąd nieodparta ochota na więcej i więcej. Bardzo cieszy mnie ten zbiór, bo daje nadzieję na kolejne - oby jak najszybciej, bo jedynym, do czego mógłbym się przyczepić po lekturze to wrażenie niedosytu. Kształt tego tomu dobrze wróży zarówno Autorowi - forma wzrasta, jak i nam - którzy dostaniemy więcej przedziwnych światów.

Z opowiadaniami Marka zetknąłem się już w kilku tomach i czasopismach - żeby wspomnieć o obu "Horrorach na Roztoczu", "Pokłosiu", "Hardboiled", "Echu zgasłego świata" (muszę przeczytać choć to jedno opowiadanie) magazynie "Histeria". Za każdym razem było podobnie - apetyt rósł w miarę jedzenia i wciąż chciało się więcej, cisnąc na usta nieodmienne pytanie "kiedy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3129
2062

Na półkach:

Nie oceniam, bo nie przeczytałam...
Co to jest?
Blowmind.
Lektura TOTALNIE nie dla mnie...

Gratuluję wszystkim, którzy przez nią przebrną:)

Nie oceniam, bo nie przeczytałam...
Co to jest?
Blowmind.
Lektura TOTALNIE nie dla mnie...

Gratuluję wszystkim, którzy przez nią przebrną:)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    50
  • Przeczytane
    27
  • Posiadam
    8
  • Bez cyklu
    1
  • Ulubione
    1
  • Stron 200-299
    1
  • Lit. polska
    1
  • 2018
    1
  • 2017
    1
  • Lit. grozy
    1

Cytaty

Więcej
Marek Zychla Przeczywistość Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także