Raport z Północy
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2017-11-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-11-24
- Liczba stron:
- 350
- Czas czytania
- 5 godz. 50 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379642915
- Tagi:
- Skandynawia podróże
Podróż do wnętrza Wielkiego Grafomana, a jednocześnie wędrówka po jego ukochanej Skandynawii.
Ta książka jest poniekąd książką podróżniczą – jednak w przeciwieństwie do książek prawdziwych podróżników nie opisuję miejsc egzotycznych ani choćby trudno dostępnych. Zamiast to draństwo czytać możecie wsiąść w samolot tanich linii lotniczych i zobaczyć to wszystko na własne oczy.
Obsesją mojego życia zawsze była chęć odgryzienia się.
Podjąłem walkę by nie dać się wdeptać w błoto. By się uratować. By się odegrać. By żyć po swojemu, a nie tak jak nam wymyślono. Moje podróże po Skandynawii to część tego planu. I ta książka jest pełna moich obsesji. To jest książka napisana przez wkurzonego niewolnika, który zdołał zerwać się z łańcucha.
To, o czym marzyłem, będąc nastolatkiem, spełniło się. Jestem pisarzem. Żyję w wolnym świecie otwartych granic w którym z samolotu korzysta się jak z PKS-u. Żegluję jachtem przez fiordy, czasem nawet stoję za sterem. Piszę książkę na laptopie. Nastąpiło dopełnienie. Ostatni kawałek rozsypanej układanki wskoczył na swoje miejsce.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 319
- 160
- 83
- 16
- 9
- 6
- 6
- 5
- 5
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
W tej książce jest wszystko to co lubię. Tak jak u Łysiaka w "Asfaltowym Saloonie". Kultura, historia, archeologia, osobiste wątki, obyczajowe wątki. I 2% osobistych prywatnych wątków religijno-politycznych. Bez politycznej poprawności. I to chyba rozhuśtało te negatywne komentarze tych, którzy szukali między wierszami rasizmu, faszyzmu, anty LGTB itp.
Szczerze polecam. Byłem, pracowałem w Norwegii 5 lat.
Autor opisał Kraj Wikingów, jaki poznałem i jaki pamiętam.
W tej książce jest wszystko to co lubię. Tak jak u Łysiaka w "Asfaltowym Saloonie". Kultura, historia, archeologia, osobiste wątki, obyczajowe wątki. I 2% osobistych prywatnych wątków religijno-politycznych. Bez politycznej poprawności. I to chyba rozhuśtało te negatywne komentarze tych, którzy szukali między wierszami rasizmu, faszyzmu, anty LGTB itp.
więcej Pokaż mimo toSzczerze polecam....
Za rozdziały o Skandynawii 6/10. Za propisowskie wstawki i ksenofobiczno-rasistowskie wynaturzenia -2/10. W sumie więc 2/10. Panie Andrzeju, nie tędy droga.
Za rozdziały o Skandynawii 6/10. Za propisowskie wstawki i ksenofobiczno-rasistowskie wynaturzenia -2/10. W sumie więc 2/10. Panie Andrzeju, nie tędy droga.
Pokaż mimo toPo przeczytaniu tej książki zrozumiałem dlaczego spotyka się ona z taką falą hejtu. W świecie zatrutym lewactwem i poprawnością polityczną, ktoś kto mówi jak jest naprawdę zawsze będzie wrogiem publicznym. Zgadzam się ze wszystkim co autor mówi odnośnie uchodźców. Oby nas nie spotkał taki los jak Szwecji, choć po ostatnich wyborach wiele wskazuje na to, że jest to nieuchronne. Jak mawia przysłowie "Zły to ptak co własne gniazdo kala".
Po przeczytaniu tej książki zrozumiałem dlaczego spotyka się ona z taką falą hejtu. W świecie zatrutym lewactwem i poprawnością polityczną, ktoś kto mówi jak jest naprawdę zawsze będzie wrogiem publicznym. Zgadzam się ze wszystkim co autor mówi odnośnie uchodźców. Oby nas nie spotkał taki los jak Szwecji, choć po ostatnich wyborach wiele wskazuje na to, że jest to...
więcej Pokaż mimo toWolałabym nie poznać poglądów autora.
Wolałabym nie poznać poglądów autora.
Pokaż mimo toPoczątek książki nie jest zły. Autor wielokrotnie przestrzega czytelnika przed paszkwilem jaki San napisał i odradza czytanie, jednak w sympatyczny, zabawny sposób. Opisuje swoje podróże po Skandynawii wtrącając, co jakiś czas tylko, troche naszej, rodzimej polityki. Opisy są często bardzo szczegółowe, uwzględniają przytaczane lokalne historie, opisy miast i wiosrk. Później opisy stają się jednak coraz krótsze, kwitowane frazami w stylu "Nic ciekawego, pojechaliśmy dalej", a styl uboższy. Tak docieramy do strony 232, która całkowicie przekreśliła sens dalszego czytania. Tak jakby autor nie miał już treści do przekazania, zamiast tego zaczął przelewać na papier wyłącznie swoja wewnętrzna "żółć". Gloryfikując dokonania chrześcijańskiej Inkwizycji autor zauważa, że "heretyków po prostu należało łapać, nawracać, zatwardziałych karać, izolować, a w wielu przypadkach po prostu likwidować jako groźnych psychopatów. Ilu nieszczęść uniknelaby Europa, gdyby w porę spalono na stosie Lutra i Kalwina?" Dotarłem tylko do końca rozdziału i książkę zamknąłem.
Ze znalezionych informacji w innych książkach, opierających się na archiwach kościelnych wynika, że na średniowiecznych stosach za samo uprawianie czarów, Kościół chrześcijański a później rzymskokatolicki, spalił w Europie ponad 2 miliony ludzi.
Początek książki nie jest zły. Autor wielokrotnie przestrzega czytelnika przed paszkwilem jaki San napisał i odradza czytanie, jednak w sympatyczny, zabawny sposób. Opisuje swoje podróże po Skandynawii wtrącając, co jakiś czas tylko, troche naszej, rodzimej polityki. Opisy są często bardzo szczegółowe, uwzględniają przytaczane lokalne historie, opisy miast i wiosrk. Później...
więcej Pokaż mimo toMój ulubiony naczelny grafoman okazuje się nie tylko szaleńcem, ale też paranoikiem. Zgodnie z zaleceniem autora, książkę wyrzuciłem do zsypu.
Mój ulubiony naczelny grafoman okazuje się nie tylko szaleńcem, ale też paranoikiem. Zgodnie z zaleceniem autora, książkę wyrzuciłem do zsypu.
Pokaż mimo toPanie Andrzeju, coś pan narobił...
Panie Andrzeju, coś pan narobił...
Pokaż mimo toJak na książkę o Szwecji trochę dużo tu Tuska i Smoleńska.
Ale dowcip o budowaniu przez Kaczyńskich nowej Polski Jagiellonów mnie rozbawił
Jak na książkę o Szwecji trochę dużo tu Tuska i Smoleńska.
Pokaż mimo toAle dowcip o budowaniu przez Kaczyńskich nowej Polski Jagiellonów mnie rozbawił
Panie Andrzeju - Marudząco i nudno
Panie Andrzeju - Marudząco i nudno
Pokaż mimo toPo dość licznych i krytycznych głosach obawiałem się lektury wspomnień Pilipiuka. Ciężko było jednak odmówić sobie podróży w głąb jego umysłu, zwłaszcza gdy jest się wielkim fanem serii „Oko Jelenia”. Liczyłem, że dowiem się znacznie więcej o tym, co wpłynęło na kształt powieści oraz może poznam jakieś drugie i kolejne dno historii. Cóż takiego znalazłem?
Już sam początek skutecznie by mnie zniechęcił, gdyby nie wcześniejsza lektura blogowych wpisów autora, z których nieraz aż kipiało od pogardy i niezakłamanej nienawiści do wszystkich i wszystkiego niezgodnego z jego światopoglądem. Całe szczęście, że od miesięcy blog stoi martwy. Pamiętam, że na początku ciężko mi było uwierzyć, że ten zabawny, inteligentny i przesympatyczny (zwłaszcza w bezpośredniej rozmowie) człowiek może być tak przesiąknięty zawiścią. Jednak kontakt z blogiem najwyraźniej mnie zahartował, dzięki czemu mogłem przebrnąć początkowe strony.
Jedno trzeba Pilipiukowi oddać. Nie skrywa swych poglądów i nie owija ich w bawełnę. Już w pierwszych zdaniach ostrzega, że to pokaz mowy nienawiści, przeróżnej ideologii etc. To, że czyni to w moim odczuciu z wielką drwiną w stosunku do tych, którzy mu to zarzucają, bo sam przecież jest czysty jak łza, to osobna sprawa. Argumentem za taką tezą są jego wpisy blogowe, w których zarzuca recenzentom, cytat: „kłamstwa, pomówienia, inwektywy, szkalowanie, kłamliwe „recenzje””, to im przypisując nienawiść w stosunku do swojej osoby i nazywając ich lewicowcami, michnikoidami, kalekimi dziećmi oraz pisząc o ich bezdennej głupocie. Aż przypomniał mi się satyryczny rysunek Mrożka o furiacie, który skacze po jakimś nieszczęśniku, wrzeszcząc na niego „ja cierpię! rozumiesz?!”. Tym samym Pilipiuk skutecznie ostrzega czytelników, czym jest ta książka, obrażając tych, którzy mają inne spojrzenie na świat... Od razu i nie zważając na ocenę i sprzedaż książki robi solidny przesiew... Żal tylko tych, którzy wydali swoje pieniądze tylko po to, żeby być obrażanym i prowokowanym przez autora co parę lub paręnaście stron.
Pierwsza część podobnie jak wstęp aż kipi nienawiścią wobec dawnego ustroju. Jest to swego rodzaju "Żywot człowieka skrzywdzonego". Autor nadal nie może mu wybaczyć biedy. Mowa o tym, że na coś go nie było stać lub gotował się na wieść o cenie tego czy tamtego powtarza się przez sporą część książki. Autor kreuje siebie na ofiarę, wręcz męczennika i wroga ustroju (przez swą leworęczność) otoczonego przez ćwoków, gburów, patologię, nauczycieli-dręczycieli itd. Jest to naprawdę męczący fragment, ale najwyraźniej potrzebny samemu autorowi. Chociaż dotyczy dawnych czasów, widmo młodych lat powraca przez całą książkę i dalej dręczy Pilipiuka.
Wyprawa, dokładniej to wyprawy, Pilipiuka poprawiają nastrój. W końcu dostałem to, na co czekałem. Jeśli ktoś, tak, jak ja, jest fanem wspomnianego we wstępie „Oka Jelenia”, niech nie słucha Pilipiuka, który radzi przerzucenie paru stron tym, którzy czytali posłowie do serii. Czytałem, a i tak dowiedziałem się paru nowych rzeczy. Jego opowieść, choć miejscami chaotyczna i powtarzalna w formie, jest naprawdę satysfakcjonująca i podnosi ocenę całości. Niestety co pewien czas powraca myślami do kraju, by trysnąć zbierającym się jadem. Sięgając po „Raport z Północy” naprawdę nie spodziewałem się wspominania o Smoleńsku i możliwym zamachu, tzn. kłamstwie smoleńskim... oraz niszczeniu świata przez (pseudo)uchodźców.
W czasie kolejnych wypraw Pilipiuka co jakiś czas przewijają się motywy związane z jego licznymi książkami, przeplatane ciekawostkami z odwiedzonych miejsc i poznanych historii. Widać, ile w ich doświadczeń autora. Oprócz faktów hanzeatyckich najmilej było posłuchać o aktorach grających w Gangu Olsena i upamiętnieniu Wojciecha Świdziniewskiego, który odszedł zdecydowanie za wcześnie, a którego "Kłopoty w Hamdirholm" wciąż wspominam z sentymentem. Łza zakręciła się w oku. Piękny gest.
Ciężko powiedzieć, o czym faktycznie jest ta książka. Autor zresztą sam to przyznał i nie liczył na wysoką sprzedaż i dobre przyjęcie. Czemu zatem ją napisał i w dodatku wydał? Sam odbieram ją jako swego rodzaju katharsis – wylanie żalu za młode lata i wyrzucenie z sobie tych pokładów nienawiści. Czy tak było w istocie, nie wiem, ale wg mnie ostatnie książki Pilipiuka sprawiały wrażenie powrotu do dawnej formy i jakby odmłodzenie pisarza. Jeśli to było faktycznie efektem spuszczenia pary w „Raporcie...”, niech mu wyjdzie na zdrowie. Mimo wszystko nie żałuję tej lektury.
Po dość licznych i krytycznych głosach obawiałem się lektury wspomnień Pilipiuka. Ciężko było jednak odmówić sobie podróży w głąb jego umysłu, zwłaszcza gdy jest się wielkim fanem serii „Oko Jelenia”. Liczyłem, że dowiem się znacznie więcej o tym, co wpłynęło na kształt powieści oraz może poznam jakieś drugie i kolejne dno historii. Cóż takiego znalazłem?
więcej Pokaż mimo toJuż sam początek...