Dwór skrzydeł i zguby
- Kategoria:
- romantasy
- Cykl:
- Dwór cierni i róż (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- A Court of Wings and Ruin
- Wydawnictwo:
- Uroboros
- Data wydania:
- 2022-04-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-04-06
- Liczba stron:
- 848
- Czas czytania
- 14 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328098466
- Tłumacz:
- Jakub Radzimiński
- Tagi:
- fantastyka literatura amerykańska magia nastolatka niebezpieczeństwo nienawiść uczucie walka dobra ze złem walka o przetrwanie walka o władzę zemsta
Feyra powraca do Dworu Wiosny, zdeterminowana by zdobyć informacje o działaniach Tamlina oraz potężnego, złowrogiego króla Hybernii, który grozi, że rozgromi cały Prythian. Jednak by to osiągnąć, musi najpierw rozegrać śmiercionośną, przewrotną grę… Jeden poślizg może zniszczyć nie tylko Feyrę, ale też cały jej świat.
W obliczu wojny, która ogarnia wszystkich, Feyra znów musi decydować, komu może ufać i szukać sojuszników w najmniej oczekiwanych miejscach. Niebawem dwie armie zetrą się w krwawej, nierównej walce o władzę.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszystko jest Darem
Nad Prythianem zbierają się ciemne chmury. Wojna z Hybernią staje się przerażającym faktem, a Feyra powraca na Dwór Wiosny, by prowadzić destrukcyjną grę. Po zapierającym dech „Dworze Mgieł i Furii”, przyszedł czas walki. Czas „Dworu Skrzydeł i Zguby”.
Taktyki wojenne, cięty humor, podziemne biblioteki, potwory mrożące krew w żyłach, szalenie trudne wybory, naginanie i przekraczanie granic, Cassian w swoim Tańcu Śmierci, plany Rhysanda, od których zamiera nam serce, czy ognisty wdzięk Amren - to wszystko warte jest zarwania nocy. Wewnętrzny Krąg Rhysa pokazuje nam, że nawet najsilniejsze jednostki muszą się nieustannie rozwijać, trenować, zmagać. Usiłują stawić czoła wszystkiemu, co rzuca na nich los i nie przychodzi im to bez potężnego wysiłku. Prezentują wszelkie rodzaje siły, od tej fizycznej, po siłę ducha, pokazując że „wszyscy mamy w sobie coś strzaskanego. Każdy na swój sposób… Okruchy w miejscach, których nikt nie zobaczy”.
To jest Maas. Tu się może wydarzyć wszystko. Znienawidziłam jedną ze swoich ulubionych żeńskich postaci, pokochałam bohaterów, których nie spodziewałam się nawet polubić, a raz odebrało mi dech i… upuściłam książkę w panice. Powiedzieć, że Maas funduje nam prawdziwy emocjonalny rollercoaster, to duże niedomówienie. Łudziliśmy się, że skoro to zamknięcie trylogii, to otrzymamy odpowiedzi na dręczące nas pytania, nic z tego - dostaliśmy jeszcze więcej palących pytań. Pojawia się też cała plejada nowych postaci. Szczególnie Książęta Dworów to prawdziwa gratka dla czytelnika. Zapewniam, że o każdej, nawet trzecioplanowej postaci, można by napisać książkę, ba, całą serię, i byłaby to iście czytelnicza uczta.
Choć wiele osób narzekało na niezdecydowanie, miałkość czy brak kręgosłupa głównej bohaterki, Feyra wreszcie wyhodowała pazury, i to dosłownie. Przekonuje mnie ta, trwająca trzy tomy, przemiana, ponieważ nikt nie zmienia się od tak. Potrzebujemy do tego bodźców, zdarzeń i doświadczeń. Dziewczyna, która pragnęła pozostać niezauważona, przekształca swą płomienną wściekłość w lodowaty spokój. Poprzysięga palić, topić i zamrażać, by mogło się dokonać dzieło zniszczenia Hybernii.
Zatrważający chaos wojny, brutalność, chłodna kalkulacja, potwory chroniące przed innymi potwornościami świata. Kiedy każda dobrze rozegrana decyzja okazuje się również rozegrana fatalnie. Kiedy już sam nie wiesz, gdzie jest góra, a gdzie dół, a błoto i krew zacierają różnice pomiędzy sojusznikiem a wrogiem. Kiedy magia się kończy i potężne istoty walczą zimną stalą niczym śmiertelnicy, by odgonić śmierć chociaż na jeszcze jeden dzień. Rzeczy, które wojna nam narzuca, i które nam odbiera. Wrogowie stają się przyjaciółmi, przyjaciele wrogami – i nie są to uroki tylko wojny, ale też życia.
Sarah J. Maas mówi o okropnych decyzjach, których wymaga od nas wojna, pokazuje, że nawet najsilniejsze istoty muszą mierzyć się z demonami przeszłości i walczyć o chwile normalności i oddechu, a każda chwila poświęcona na naukę, może dać nam przewagę. Feyra pokazała nam, że można stanąć twarzą w twarz z tym co kryje nasza dusza oraz umysł i pokochać całego siebie. Zwłaszcza to, co w nas nieidealne i pozornie niewarte kochania.
Książka jest tą najbardziej dojrzałą z całej trylogii. To jest ten moment, kiedy autor wlewa w nas tyle emocji, że nasze uczucia stają się tak wszechogarniające, że aż niemożliwe do zapisania. Najsłabszym punktem książki jest niestety tłumaczenie, ale radość z wydania Maas w Polsce trochę rekompensuje ten zawód. Najpiękniejsze jest to, że wokół książki powstała tak potężna armia fanów, że swoją magicznością przebija nawet to, co dzieje się na kartkach powieści.
Sporo osób wątpi w to, że tak popularne książki mogą nieść w sobie głębsze wartości. Lecz wszyscy, którzy z uwagą przeczytali Dwory, wiedzą, że pod płaszczykiem atrakcyjnej powieści, wypełnionej intrygującymi postaciami i treściami, autorka przemyca takie wartości jak: przyjaźń, dla której pokonujemy góry, miłość prosto z gwiazd, długo wyczekiwane odkupienie oraz odwaga do walki o pokój.
U Maas jedno niewinne wtrącone słowo, może zmienić tak bardzo, bardzo wiele. Więc bądźcie czujni! Pamiętajcie też, że „to, co jest naszą największą słabością, może czasem okazać się naszą największą siłą” i wszystko, dosłownie wszystko w naszym życiu jest Darem.
Anna Gajewska
Oceny
Książka na półkach
- 10 090
- 3 353
- 2 218
- 1 032
- 273
- 247
- 202
- 161
- 119
- 115
Opinia
"Miałam wątpliwości, czy przyszłam na ten świat z umiejętnością przebaczania. Nie potrafiłam puścić w niepamięć krzywd wyrządzonych tym, których kochałam. O te wyrządzone mnie nie dbałam - a na pewno dużo mniej."
Długo zastanawiałam się jak ocenić tę książkę. W końcu - jak widać - postanowiłam przyznać jej maksymalną liczbę gwiazdek. Nie dlatego, że była idealna, ponieważ według mnie takich książek nie ma. No, może z jednym wyjątkiem, ale nie będzie nim "Dwór skrzydeł i zguby". Ta książka czasami denerwowała mnie do tego stopnia, że miałam ochotę rzucić nią o ścianę. Głównie przez to, że autorka poszła w stronę jakiejś dziwnej poprawności i na siłę stworzyła pewne postacie i zdarzenia. To mój największy zarzut do tej książki. Jednak przymykam na to oko i przyznaję najwyższą ocenę za ogólne wrażenie, jakie na mnie wywarła - nie tylko ta część, ale cała seria. Przymykam oko na wady i przyznaję najwyższą ocenę za to, jak bardzo przeżywałam to co się działo w tej książce. Bo powiedzieć, że mnie ona doszczętnie rozłożyła, to nic nie powiedzieć.
"- Wszyscy mamy w sobie coś strzaskanego. Każdy na swój sposób... Okruchy w miejscach, których nikt nie zobaczy."
Przyznaję - często płaczę ze wzruszenia przy książkach. Tak już mam, nic na to nie poradzę. Ale przy "Dworze skrzydeł i zguby" nie płakałam. Ja ryczałam jak bóbr, albo jak ranny łoś. Albo jak jedno i drugie. Zakończenie tej książki to totalny emocjonalny rollercoaster. Najpierw płakałam ze smutku nad losem bohaterów, gdyż w obliczu wojny ich przyszłość nie jawiła się zbyt różowo. Potem płakałam z ulgi, gdyż pojawiało się światełko w tunelu, które mogło wszystko odmienić. A potem znów płakałam ze smutku, bo okazywało się, że zarówno ulga, jak i nadzieja, były krótkotrwałe, gdyż wróg okazywał się silniejszy. I tak praktycznie w kółko - pojawiający się płomyczek nadziei, a po chwili brutalne jego zgaszenie. A na koniec płacz rozpaczy nad śmiercią najbliższych... Najbliższych nie tylko bohaterce, ale również mnie, gdyż sama do niektórych osób przywiązałam się w równym stopniu co Feyra.
"Nawet w przypadku istot nieśmiertelnych w życiu nie było dość czasu, by marnować go na nienawiść."
Jednak oddziaływanie na emocje to oczywiście nie jedyny powód, dla którego moja ocena jest taka a nie inna. Przede wszystkim, jestem pod ogromnym (a nawet PRZEOGROMNYM) wrażeniem świata, jaki stworzyła autorka. Pod wrażeniem tego, jak oryginalny jest to świat. Ile oryginalnych i niesamowitych istot dzięki niemu poznałam. Tego nie da się opisać słowami, to trzeba "zobaczyć" samemu.
"Tylko Ty możesz zdecydować, co cię złamie."
Kolejną zaletą jest niezwykły styl pisania. Autorka - przykładając ogromną wagę do szczegółów - nie szczędzi nam dokładnych, długich opisów, a mimo to, całość czyta się niesamowicie lekko i sprawnie. Sprawnie do tego stopnia, że musiałam wręcz się hamować, żeby nie skończyć tej książki zbyt szybko. Żeby móc się nią delektować odrobinę dłużej.
Na słowa uznania zasługuje również sposób, w jaki autorka wykreowała wszystkich bohaterów. Nie jest tak, że nakreśliła tylko tych głównych, a pozostali stanowią tło. Każda postać jest wyrazista i charakteryzuje się czymś innym, co na pewno ma wpływ na to, że cała historia jest tak barwna.
"(...) To co jest naszą słabością, może okazać się naszą największą siłą. I że właśnie osoba po której by się tego najmniej spodziewać, może odmienić bieg historii."
Sarah J. Maas stworzyła kawał wybitnej fantastyki. "Dwór skrzydeł i zguby" porwał mnie w wir wydarzeń tak, jak już dawno nie zrobiła tego żadna książka. Pióro autorki pozwoliło mi nie tylko śledzić z zapartym tchem losy bohaterów... Pozwoliło mi BYĆ TAM z nimi. Miejsca, które odwiedzali... Bitwy, które toczyli... Widziałam je, jakbym stała tuż obok. Dla mnie to najlepszy dowód na to, że pisarz ma niebywały talent.
Dawno też nie spotkałam się z tak realnie oddanymi relacjami rodzinnymi. Zazwyczaj spotykam się z tym, że są one albo zbyt naznaczone dramatami, albo zbyt sielankowe. Autorka tej serii na przykładzie Feyry, jej sióstr i ich ojca pokazuje, że są sytuacje, w których złościmy się na siebie nawzajem, mamy do siebie jakiś żal, ale mimo to nie przestajemy o siebie dbać. Dla mnie jest to ważne przesłanie: możemy się kłócić, ale nigdy nie przestawajmy się kochać.
W tej książce ważny element stanowi również wyjątkowa, prawdziwa przyjaźń.
A śledzenie losów tak zgranej paczki to po prostu czysta przyjemność.
"Nie tylko cena płacona w życiach była druzgocąca i rozdzierająca, ale też to, że wojna zmieniała samą duszę... świadomość, że może i mogłam wrócić do Velaris, może uda się osiągnąć pokój, miasta można odbudować... ale ta bitwa, ta wojna... Ja na zawsze już pozostanę odmieniona. Wojna pozostanie we mnie o wiele dłużej, niż będzie fizycznie trwała, jak niewidzialna blizna, która może z czasem zblednie, ale nigdy nie zniknie."
Motywem przewodnim tego tomu jest wojna, a co za tym idzie - jest tu więcej brutalnych rzeczy, niż mogliśmy zaobserwować w poprzednich tomach. Jednak nie jest to przytłaczające, mamy momenty na oddech - gdy przemierzamy z bohaterami coraz to nowsze zakątki Prythianu, mamy momenty romantycznych uniesień, które przyprawią o szybsze bicie serca, a wisienką na torcie jest wplatany humor, dzięki któremu uśmiech niejednokrotnie pojawi się na naszej twarzy.
Co do samej wojny - myślę, że została bardzo realnie oddana. Nie tylko bitwy, ale również to co się działo pomiędzy nimi. Planowanie strategii, zawiązywanie sojuszy, inwigilacja wrogich oddziałów "od wewnątrz", poświęcenie kierowane miłością do własnego narodu i wiarą w lepszą przyszłość, godna podziwu odwaga w obliczu niebezpieczeństwa - to wszystko tam jest. I jak to na wojnie - nie brakuje również ofiar.
"Dwór skrzydeł i zguby" to swego rodzaju "jazda bez trzymanki", pełna wielu zaskoczeń i niespodziewanych zwrotów akcji.
"Tryumfalna noc... i wieczne gwiazdy. Jeśli on był ciemnością, ja byłam migoczącymi gwiazdami, które dobrze widać tylko w jego ciemnościach."
Ta seria niewątpliwie zalicza się u mnie do najlepszych. I najlepszych z najlepszych. Z pewnością jeszcze nieraz powrócę do tego magicznego świata.
P.S: Dotąd nie wiedziałam jak to jest mieć książkowego kaca. Nie wiedziałam jak to jest nie być w stanie rozpocząć nowej książki, gdyż nie opuściło się świata z poprzedniej.
Teraz już wiem.
"Miałam wątpliwości, czy przyszłam na ten świat z umiejętnością przebaczania. Nie potrafiłam puścić w niepamięć krzywd wyrządzonych tym, których kochałam. O te wyrządzone mnie nie dbałam - a na pewno dużo mniej."
więcej Pokaż mimo toDługo zastanawiałam się jak ocenić tę książkę. W końcu - jak widać - postanowiłam przyznać jej maksymalną liczbę gwiazdek. Nie dlatego, że była idealna, ponieważ...