O jeju to było coś :)
Chyba zawsze spotykałam się z tym, że w seriach każda kolejna część jest gorsza od swojej poprzedniczki. Już pierwsza część serii The Last Riders była bardzo ciekawa, z przyjemnością się ją czytało i czym dalej w ten klub wchodziłam tym było lepiej. Train zdecydowanie jest najlepszą książką tej serii.

Przeszłość Traina i Rea'y bardzo wpłynęła na ich późniejsze zachowanie, przygotowała ich na to co ich połączyło, na miłość której oboje nie chcieli.
Szczerze mówiąc bałam się o Traina, cóż z tego, że to silny mężczyzna? jego kobietą miała zostać Killyama, każdy by się bał.
Nie będę opowiadała co się działo czy streszczała książki, psując Wam przyjemność z czytania, mogę tylko napisać, że dużo się działo i dużo zmian w życiu naszych chłopaków zaszło. Większość z tych rzeczy uległa zmianie dzięki Killy, która jak zawsze spowodowała dużo zamieszania wokół siebie. Dużo osób ma ją za zołzę, jeszcze więcej ludzi jej się boi, ale pod tą twardą skorupą siedzi bardzo dobra dusza z ogromnym sercem. Nie tylko będziecie zaskoczone rozwojem sytuacji, ale też tym jak działa Killy, bo ta dziewczyna ma w sobie to coś, co sprawia, że w jednej chwili masz ochotę nią potrząsnąć, a w następnej przytulić.

Końcówka była niesamowita! Czytając ją przypomniała mi się książka o Knoxie, kiedy Stud powiedział do któregoś z swoich ludzi by zabrał Killyame ze sobą, a ten cierpiąc zapytał: muszę? Teraz jego odpowiedź wyglądałaby inaczej, a każdy z bikerów pozabijałby się by mieć ją na własność.

Nie mogę się już doczekać kolejnej części, już obgryzam paznokcie zastanawiając się o kim będzie.

Polecam.

O jeju to było coś :)
Chyba zawsze spotykałam się z tym, że w seriach każda kolejna część jest gorsza od swojej poprzedniczki. Już pierwsza część serii The Last Riders była bardzo ciekawa, z przyjemnością się ją czytało i czym dalej w ten klub wchodziłam tym było lepiej. Train zdecydowanie jest najlepszą książką tej serii.

Przeszłość Traina i Rea'y bardzo wpłynęła na ich...