Bracia Strugaccy przenoszą czytelnika do świata przypominającego nam Średniowiecze, typowe, ciemne. Towarzyszymy ekspedycji (antropologów) ze świata rozwiniętego, która chciałby wzbogacić swoją wiedzę. Bardzo szybko jednak stają przed dylematem: ingerować w rozwój, czy nie? Czy ingerencja, chociażby wiedziona najszczerszymi i najlepszymi chęciami przyniesie pożądane skutki? Czy może dokładnie odwrotne od oczekiwanych? Jak można być biernym obserwatorem, kiedy możemy podzielić się swoimi doświadczeniami, ochronić ludzi przed błędami, które sami popełniliśmy w historii. Wszystko jest ładne i piękne w założeniach, ale przeskakując pewne etapy ewolucji, zaburzylibyśmy jej bieg. Ludzie sami muszą dojść do pewnych wniosków, nie da się ich podać na tacy.

Książka po raz pierwszy wydana w roku 1963 zatem już wiemy skąd wzięła się I Dyrektywa Gwiezdnej Floty, która ogólnie podsumowuje tę pozycję: "Jako, że każda istota rozumna ma prawo do życia zgodnie ze swoją naturalną ewolucją kulturową, personel Gwiezdnej Floty nie może zakłócać normalnego rozwoju życia i kultury innej rasy. Za zakłócenia uznaje się demonstrację wiedzy, siły lub technologii rasie, która nie jest w stanie rozumieć i posługiwać się poprawnie tą wiedzą".

Z książki można wysnuć znacznie więcej wniosków, ale to już należy do czytelnika. Kawał dobrej roboty odwalili Bracia Strugaccy! Każdy miłośnik SF powinien znać tą pozycję.

Bracia Strugaccy przenoszą czytelnika do świata przypominającego nam Średniowiecze, typowe, ciemne. Towarzyszymy ekspedycji (antropologów) ze świata rozwiniętego, która chciałby wzbogacić swoją wiedzę. Bardzo szybko jednak stają przed dylematem: ingerować w rozwój, czy nie? Czy ingerencja, chociażby wiedziona najszczerszymi i najlepszymi chęciami przyniesie pożądane skutki?...