Hello World
Wydawnictwo: Krytyka Polityczna literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Krytyka Polityczna
- Data wydania:
- 2017-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-01
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365369819
Hello world! Życie jest sitcomem, w którym nie ma śmiechu z taśmy, tylko kolejne sezony z następnymi komplikacjami fabuły. Zdjęcie z anteny jest jak koniec świata, ale przecież nic naprawdę się nie kończy, a stare serie powracają po latach z nową obsadą.
Ludzie analogowi i ludzie cyfrowi. Sfrustrowana nastolatka, współczesna trzydziestolatka w ciąży, programista z pomysłem na startup, kreatywna zmagająca się z wyzwaniami kapitalizmu. W labiryncie ludzkich spraw, na rozstaju dróg, na zakręcie.
Jetlag był o miłości. God Hates Poland o nienawiści. Hello World to książka o nadziei. Witaj świecie!
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 63
- 33
- 18
- 5
- 4
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Przeczytałam do 146 strony i porzuciłam. Książka na początku ciekawi ale później nijak się nie rozwija i nie wciąga w żaden sposób. Nie bardzo wiem co ma ze sobą nieść i czym zachęcać do dalszej lektury, ale może po prostu nie dostrzegam skrzętnie ukrytej w niej głęboko, głęboko głębi w powtarzaniu 666 imion postaci o_O Również mierziło mnie przywoływanie co chwila różnych znanych marek obecnych szeroko w popkulturze, przez co książka stałą się swego rodzaju bilbordem reklamowym zamiast treścią. Może miał to grać na naszych emocjach i odwoływać się do popkultury ale u mnie zadziałało odstręczająco.
Przeczytałam do 146 strony i porzuciłam. Książka na początku ciekawi ale później nijak się nie rozwija i nie wciąga w żaden sposób. Nie bardzo wiem co ma ze sobą nieść i czym zachęcać do dalszej lektury, ale może po prostu nie dostrzegam skrzętnie ukrytej w niej głęboko, głęboko głębi w powtarzaniu 666 imion postaci o_O Również mierziło mnie przywoływanie co chwila różnych...
więcej Pokaż mimo toJak wyzwanie to wyzwanie
Po lekkim „odreagowaniu”, które odrobinkę mnie rozczarowało postanowiłem wrócić do marcowego wyzwania. Przewertowałem czytnik i … znalazło się.
Pracuję w IT, jakieś programy zdarzało się popełnić i zwrot „hello world” kojarzy mi się jednoznacznie. Zaczynam czytać i … znowu przychodzi mi do głowy myśl: „kolejna dziwna niszowa ...”. Jednak nie jest najgorzej. Być może przez to, że rozdziały są króciutkie. Po pewnym czasie następuje „klik” i dalej czytam z zainteresowaniem i przyjemnością. Zaczyna się układać.
Trzy wątki, jeden w czasach obecnych, jeden w okresie stanu wojennego (nie przejmujcie się – to tylko umiejscowienie w czasie) i jeden futurystyczny, są też pewne cechy łączące te wątki.
Ogólne wrażenie nie najgorsze, choć mogłoby być lepiej.
Jeśli ktoś lubi coś nie do końca oczywistego to „Hello World” jest właśnie takie.
Daję 6 bo nie można dać 5 i pół :)
Jak wyzwanie to wyzwanie
więcej Pokaż mimo toPo lekkim „odreagowaniu”, które odrobinkę mnie rozczarowało postanowiłem wrócić do marcowego wyzwania. Przewertowałem czytnik i … znalazło się.
Pracuję w IT, jakieś programy zdarzało się popełnić i zwrot „hello world” kojarzy mi się jednoznacznie. Zaczynam czytać i … znowu przychodzi mi do głowy myśl: „kolejna dziwna niszowa ...”. Jednak nie jest...
To jakaś klątwa polskiej literatury:
Ci, którzy mają coś do powiedzenia, nie potrafią tego napisać.
Ci którzy potrafią pisać, nie mają niczego do powiedzenia.
Autora "hello world" zaliczyłbym do pierwszej kategorii. Co z tego, że ciekawa historia, fascynująca wizja przyszłości, niebanalne zabiegi narracyjne (przyszłość opisywana w czasie przyszłym itd.),przenikliwe obserwacje i wysmakowana słodko-gorzka puenta całej historii... jak czytając dialogi miałem ochotę walić głową w ścianę? Dlaczego?! Dlaczego język tej powieści sprawia, że połowy żartów nie zrozumiałem, bo były chyba inside-jokami autora ze szwagrem, a druga połowa była tak sucha, że trzeba liptonem popijać.
Boli mnie to, że chociaż chciałbym przeczytać inne książki M.W., to zwyczajnie nie chcę znowu przyjmować takich estetycznych ciosów ze strony jego stylu pisania. Polecam odpornym.
To jakaś klątwa polskiej literatury:
więcej Pokaż mimo toCi, którzy mają coś do powiedzenia, nie potrafią tego napisać.
Ci którzy potrafią pisać, nie mają niczego do powiedzenia.
Autora "hello world" zaliczyłbym do pierwszej kategorii. Co z tego, że ciekawa historia, fascynująca wizja przyszłości, niebanalne zabiegi narracyjne (przyszłość opisywana w czasie przyszłym itd.),przenikliwe...
poproszę o zwrot mojego straconego czasu
poproszę o zwrot mojego straconego czasu
Pokaż mimo toprzeczytane szybko, z zaciekawieniem, ale.. nie wiem, czegoś mi brakło.
losy Ady, Patrycji, Wiktora, Mimi śledzimy w odcinkach, jak serial, ale odcinki są bardzo krótkie, jak sceny z filmu wyjęte. więc nie tyle serial, ile - film pełnometrażowy spisany w formie książki.
jedynie zakończenie musiałam przeczytać dwa razy, żeby zorientować się, o co chodziło dokładnie (o ile mi się to w ogóle udało ;))
przeczytane szybko, z zaciekawieniem, ale.. nie wiem, czegoś mi brakło.
więcej Pokaż mimo tolosy Ady, Patrycji, Wiktora, Mimi śledzimy w odcinkach, jak serial, ale odcinki są bardzo krótkie, jak sceny z filmu wyjęte. więc nie tyle serial, ile - film pełnometrażowy spisany w formie książki.
jedynie zakończenie musiałam przeczytać dwa razy, żeby zorientować się, o co chodziło dokładnie (o ile...
Bywają książki, które potrafią zaciekawić tak bardzo, że nie sposób się od nich uwolnić. Tak właśnie miałam z „Hello world”, które rzuciło mi się w oczy podczas Warszawskich Targów Książki swoją niebanalną reklamą. Uczciwie przyznaję, że prawie staranowałam stoisko autora potrącając dziwacznego manekina, który śmiertelnie mnie wystraszył. Jednak mając już tą pozycję w ręku doskonale wiedziałam, że to będzie książka nie do końca w moim typie – nie ukrywam, że po okładce, blurbie i notatce o autorze spodziewałam się raczej gniota. A po wydawnictwie pozycji przeintelektualizowanej i przefeminizowanej. A mimo to nie mogłam się od tej książki uwolnić i prześladowała mnie niemalże na każdym kroku. Wiedząc, że istnieje tylko jeden sposób na pozbycie się tej niespodziewanej obsesji zamówiłam jej przedmiot do recenzji.
I powiem tak – to jest naprawdę dziwna książka. Jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem, które dopiero pod koniec lektury zaczyna układać się we w miarę logiczną całość. W krótkich rozdziałach poznajemy naprzemiennie historie piątki głównych bohaterów, żyjących w różnych czasach i różnych rzeczywistościach – od szarego PRL’u, przez współczesność, aż do przejaskrawionej dystopijnej przyszłości. Ich losy łączy jeden problem – macierzyństwo. Mamy zatem zagubioną nastolatkę popełniającą głupi błąd, współczesną kobietę, która decydując się na dziecko nie spodziewała się fali oceniania i niechcianych rad, samotną matkę – internetową wojowniczkę, poszukującego w sobie uczuć przyszłego ojca przepracowującego traumę po utracie rodziców poprzez próby naprawienia świata i kobietę przyszłości, dla której to wirtualna rzeczywistość jest „realem”, komunikującą się za pomocą emoji i czerpiącą emocje z łykanych tabletek. I wszystko to byłoby nawet całkiem ciekawe, gdyby nie fakt, że każdy z bohaterów ma psychozę. Naprawdę, jedna z przyszłych mam cierpi na permanentne urojenia, druga natomiast żyje w urojeniu – zdrowo pogrzanym futurystycznym świecie będącym mieszanką słodziutkiej gry obyczajowej dla japońskich nastolatek z cyberpunkową wizją szaleńca, gdzie pokemon jest zdecydowanie bardziej naturalny niż dziecko. Pozostali bohaterowie na szczęście popadają w obłęd tylko raz na jakiś czas.
I choć przesłanie książki naprawdę mi się podoba, antropomorficzne baśniowe metafory, pewna chaotyczność budowy utworu i wizja przyszłości rodem z koszmarów sprawiły, że naprawdę ciężko było mi przebrnąć przez tą pozycję. Choć zarówno pomysł, jak i forma są bardzo oryginalne.
Pod koniec książki sam autor pisze, iż jest to książka o nadziei. I w pewnym sensie rzeczywiście tak jest. A już na pewno o byciu przy nadziei. To opowieść z gruntu feministyczna, gdzie prawdziwa siła kobiecości tkwi we wspólnocie, a największa słabość w ocenianiu siebie i innych. Wiadomo przecież nie od dziś, że kobieta stroi się nie po to, by zaimponować mężczyźnie, a po to, by ściągać zazdrosne spojrzenia innych kobiet. A dowartościowywanie siebie poprzez krytykę pozostałej części babskiej populacji (a już mam w szczególności!) jest raczej na porządku dziennym. No bo przecież „Mój Brajanek w tym wieku już sikał na nocnik/przesypiał noce/deklamował poezję/gotował trzydaniowe obiady…, wobec czego jestem genialną matką. A już na pewno lepszą niż ty.” I choć z przyjemnością dołączyłabym do walki z tym ciągłym ocenianiem (również u siebie),tak wizualizacja takiego sposobu myślenia jako złej królowej elfów kompletnie mi nie leży. Podoba mi się koncepcja książki, w której losy pozornie nie związanych ze sobą bohaterów wzajemnie się przeplatają i dopełniają tworząc ciąg historii macierzyństwa. Nie przypadła mi jednak do gustu cała fantastyczno-wirtualna otoczka.
„- Gdzie ja jestem?
– To holodeck projektu GOOD ENDING. Twoja rzeczywistość została zapauzowana.
– Co to znaczy?
– Rzeczywistość, w której spędziłaś – spędzisz – życie, dopiero ma nadejść. To jedna z wielu możliwych przyszłości, które badamy. Coś w rodzaju wszechświata kieszonkowego, tylko dużo większego niż te znane do tej pory. Serwery kwantowe przestrzeni nieeuklidesowych, hackowanie podświadomości, nie pytaj mnie, nie znam się na informatyce jungowskiej.
– Moje życie było hologramem?
– Będzie, nie było – odpowiada postać – Każde życie jest hologramem. Nasze mózgi to tylko puste pudełka zbierające światło.”
– no nie, naprawdę się starałam, ale to jednak nie są moje klimaty…
Autor natomiast całkowicie skradł moje serce zawoalowanymi złośliwościami w pod adresem „Kici Koci” i jej wątpliwej jakości artystycznej oraz przekonaniem, że to sztuka i wartościowa literatura dziecięca są w stanie uratować świat.
I w ten sposób wracam do początku – ta książka jest naprawdę dziwna. I jak na pewno nie mogę powiedzieć, że była zła, czy bezwartościowa, tak z pewnością męcząca i nie w moim guście – raczej odpuszczę sobie pozostałe pozycje autora. Ale jednocześnie była to lektura nie podobna do niczego, co czytałam wcześniej i czuję się bogatsza o nowe doświadczenia.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości portalu sztukater.pl
https://lewkanapowy.wordpress.com/2017/09/11/czas-na-czytanie-hello-world-michal-r-wisniewski/
Bywają książki, które potrafią zaciekawić tak bardzo, że nie sposób się od nich uwolnić. Tak właśnie miałam z „Hello world”, które rzuciło mi się w oczy podczas Warszawskich Targów Książki swoją niebanalną reklamą. Uczciwie przyznaję, że prawie staranowałam stoisko autora potrącając dziwacznego manekina, który śmiertelnie mnie wystraszył. Jednak mając już tą pozycję w ręku...
więcej Pokaż mimo to