Tyle lat czekania i było warto. Świat stoi nad krawędzią, pod każdym względem i wydaje się, że nic nie jest w stanie go uratować.

Szarady wykonane w tym tomie to majstersztyk. Dzieje się bardzo wiele, bardzo zaskakujących rzeczy. Siedząc z Gaivem w więzieniu ma się wrażenie, że nie tylko on wariuje ale i my. Po tym co się o nim dowiedziałam zupełnie nie wiem co o nim myśleć. Mam totalny galimatias.

Kip szaleje na wojnie, ogólnie trochę powiało nudą w tych momentach, bo ile może walczyć, tyle, że poznaliśmy nowy sposób walki. Za to intryga Zakonu Złamanego Oka czy Androssa daje niesamowitego smaczku. Karris też ma przekichane, ogólnie nie zła masakra.

Dzieje się bardzo wiele. Trzeba udowodnić swoją lojalność, albo ginąć. Trzeba walczyć i umierać. Tworzyć sojusze i zabijać wrogów. Tylko kto jest wrogiem a kto przyjacielem?

Okazuje się, że Biały Król to pikuś przy planie Zakonu Złamanego Oka... Preludium do zniszczenia świata, pełne intryg i cieni.
Świetna lektura, w której z jednej strony nic się nie dzieje, nie ma jakiegoś istotnego postępu w akcji głównej, z drugiej nie ma strony by coś się nie działo i nie zaskakiwało. Co napisać w opisie by za wiele smaczków nie zdradzić, że Gavin/Danzen to Czarny Pryzmat, że posiadał tylko moc krzesania mitycznego czarnego luksynu? Czy jak działa czarny luksyn? A może napisać o tym, że ojcem Kipa jest Andross Gulie? Ach! Tyle pięknych tajemnic w tym tomie!

Ale kolejny tom to będzie miazga, to co planuje Zakon... Zabicie boga? Co to dla nich!

POLECAM jak i poprzednie tomy.

Tyle lat czekania i było warto. Świat stoi nad krawędzią, pod każdym względem i wydaje się, że nic nie jest w stanie go uratować.

Szarady wykonane w tym tomie to majstersztyk. Dzieje się bardzo wiele, bardzo zaskakujących rzeczy. Siedząc z Gaivem w więzieniu ma się wrażenie, że nie tylko on wariuje ale i my. Po tym co się o nim dowiedziałam zupełnie nie wiem co o nim...