W salonie i w kuchni. Opowieści o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w.

Okładka książki W salonie i w kuchni. Opowieści o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w.
Elżbieta Kowecka Wydawnictwo: Zysk i S-ka powieść historyczna
302 str. 5 godz. 2 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Liczba stron:
302
Czas czytania
5 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
8375061611
Średnia ocen

                8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Szkoła Nawigatorów. NR 28, Tekstylny Robert Haller, Władysław Jakubski, Elżbieta Kowecka, Fritz Lauterbach, Gabriel Maciejewski, Katarzyna Mróz, Michel Pastoureau, Michał Radoryski, Edmund Trepka, Adam Trojanowski, Irena Turnau, Anton Zischka
Ocena 5,7
Szkoła Nawigat... Robert Haller, Wład...
Okładka książki Polska porcelana Elżbieta Kowecka, Jerzy Łoś, Maria Łoś, Leon Winogradow
Ocena 6,0
Polska porcelana Elżbieta Kowecka, J...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
65 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
256
200

Na półkach:

Elżbieta Kowecka opowiada o kulturze materialnej XIX wieku; mieszkańcach szlacheckich dworów, wychowywaniu dzieci, zamiłowaniu do jedzenia i picia, a także do zabawy.

Autorka wznowionej w Wydawnictwie Zysk i S-ka książki ”W salonie i w kuchni. Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich XIX wieku” – Elżbieta Kowecka posiadła rzadki dar obrazowego snucia interesującej narracji. Bez oporów dajemy się prowadzić przez świat, o którym opowiada, bo za jej sprawą staje się on bliski, niemal dotykalny. Sama pisze we wstępie:

"Pragnę przede wszystkim opowiedzieć czytelnikowi o pewnych drobnych, często prawie zapomnianych realiach nie tak dawnego życia, ukazać mu pewien obraz czy raczej całą galerię obrazów i obrazków życie to przedstawiających".

Sięga przy tym po pamiętniki z epoki, akta dworskie, przepisy kuchenne, wsłuchuje w relacje szeptane przez przedmioty, wyczytane z rachunków domowych, opowiadane przez ówczesnych ludzi.

Jakie dzieci chowanie...

Z jej opowieści wyłania się świat ludzi zamieszkujących szlacheckie dworki, a także pałace – świat zhierarchizowany, ale i bardzo zintegrowany, w którym mamki, nianie, guwernantki stanowiły część ”rodziny”. O te pierwsze dbano szczególnie, ponieważ od nich zależało zdrowie osesków, rzadko się bowiem zdarzało, aby kobieta zamożna karmiła sama. Mamka często wykorzystywała swoją pozycję i swoimi kaprysami zatruwała życie domowników. Ale te, które wykarmiły zdrowe dziecko i tak otaczano wdzięcznością i szacunkiem, często też zaopatrywano na starość.

Starszymi dziećmi zajmowały się czułe niańki, które opowiadały bajki, śpiewały piosenki i przytulały. Nad kilkuletnimi dziećmi czuwały bony, uczące pacierza, właściwego zachowania i podstawowych obowiązków. Zamiast szkoły byli metrowie - dla chłopców i guwernantki – dla dziewcząt. Te uczono stosownej ogłady, języków obcych, muzyki i robót ręcznych.

Pańskie stoły

W zależności od tego, jak zamożny był dom, obowiązywała w nim ścisła hierarchia, która objawiała się m.in. tym, że zasiadano do różnych stołów. Zazwyczaj domownicy zasiadali przy tzw. pierwszym stole, który miał miejsca eksponowane oraz ”szary koniec”, gdzie stawiano skromniejsze jadło i napoje.

"Szary koniec zapijał miodek" – pisał w swoich wspomnieniach Henryk Cieszkowski. Dzieciom podawano posiłki odrębnie, a dopuszczenie ich do wspólnego stołu było pierwszym krokiem w dorosłość. Służba dworska zasiadała przy drugim i trzecim stole – również według ścisłej hierarchii:

"Garderoba była wyższa od pralni – czytamy. Panny garderobiane nie wdawały się z pannami z pralni. Taki sam stosunek był pomiędzy lokajami i furmanami".
Na dworze najważniejsza była ochmistrzyni, zwana także klucznicą – prawa ręka pani domu, odpowiedzialna za gospodarstwo. Do usługiwania panu domu przydzielony był kamerdyner, który towarzyszył mu w podróżach, pomagał się ubierać, opiekował garderobą, spełniał polecenia.
Na dworach bardzo ważną personą był kuchmistrz, ponieważ bez dobrej kuchni nie wyobrażano sobie życia. Najchętniej zatrudniano Francuzów. Dobry kucharz był sowicie opłacany i zarabiał o wiele więcej niż pozostała służba.

Wstrzemięźliwość jest cnotą nietowarzyską

"Pamiętam, jak przed trzydziestu laty najważniejszym zajęciem obywatelskiego życia było jedzenie" – wspominał Leon Potocki w drugiej połowie XIX wieku.
Autorka obszernie opisuje ”gastronomiczną codzienność” zamożnych dworów, cytując rozmaite źródła, w tym także przepisy kucharskie. Lektura tej części książki jest szczególnie smakowita i pouczająca.
Dzień rozpoczynano od kawy ze śmietanką, która długo była polskim ulubionym napojem, podczas gdy herbatę pito rzadko i uważano za ziele. Jakoż ok. dziesiątej wypijano po kieliszku anyżówki, kminkówki lub pomarańczówki, który zakąszano pierniczkiem lub śliwką na rożenku. O jedenastej gospodarz częstował ajerówką (wódka z dodatkiem korzeni tataraku) – na zaostrzenie apetytu. Po nim następowała lekka zakąska składająca się z kołdunów, bigosu, kiełbas i sera.
Obiad podany o godzinie drugiej składał się z kilkunastu dań, do których pito wino. Po obiedzie – znowu kawa ze śmietanką, tym razem w towarzystwie owoców, konfitur oraz orzechów i maku smażonego na miodzie (w zależności od pory roku). O szóstej była podawana herbata z ciastem, a o dziewiątej suta wieczerza w obawie, ”aby się z głodu nie przyśnili Cyganie”. Około północy podawano wereszczakę (zupa z kiełbasą, półgęskiem i kaszą jęczmienną), którą przepijano tzw. podkurkiem: krupnikiem lub ponczem.
Przesada? Wówczas nie tylko tak nie uważano, ale wręcz ostrzegano przed niejadkami:
Nie ufaj ludziom, którzy mało jedzą: w ogólności są to zazdrośni, albo złośnicy. Wstrzemięźliwość jest cnotą nietowarzyską.

Bale, fety i wieczorki muzyczne

Jedzenie było ważnym, ale niejednym źródłem szczęścia. Polacy byli gościnni i chętnie się bawili.
"Polak sam jeść nie lubi – pisał Łukasz Gołębiewski – czyli u codziennego stołu, czyli ma co lepszego, stąd rad niezmiernie gościowi. Gdy nie ma rodziny, musi mieć domownika, rezydenta, wezwie proboszcza, z nimi pożywać i bawić się rozmową jest mu przyjemnie. Cudzoziemszczyzna tylko, skąpstwo miejskie (…) sprawić mogło, że wrota domu zawierano wtenczas, gdy gospodarz i goście zamówieni zasiadali do stołu".
Bawiono się nie tylko rozmowami, ale także inscenizowano alegoryczne obrazki i z zapałem przebierano się.

"W Puławach zabawom rozmaitego rodzaju nie było końca, a więc wszystko to obmyślone i wykonane doskonale – zanotowała po swojej wizycie u Izabeli Czartoryskiej Ludwika Radziwiłłowa. Dobór kostiumów bardzo eleganckich i wykwintnych był bez zarzutu. Już to trzeba przyznać, że Księżna miała do tego dar szczególny".

Wyprawiano też wspaniałe fety, które były zwykle wstępem do całonocnego balu, który urządzano na czyjąś cześć albo po to, aby panny na wydaniu mogły znaleźć odpowiednią partię. Sale balowe, a także miejsca wokół nich (latem) renomowani malarze i sztukatorzy pięknie ozdabiali kwietnymi girlandami, festonami i draperiami. Oczywiście na bale strojono się szczególnie, przebierając w wymyślne kostiumy.
Popularną formą spotkań towarzyskich były także wieczory muzyczne oraz amatorskie przedstawienia teatralne. W książce Elżbiety Koweckiej natrafimy na bajeczne opisy tych i innych elementów życia w dworkach i pałacach XIX wieku, którym towarzyszą odpowiednie ilustracje.

moja recenzja: http://kulturaonline.pl/w,salonie,i,w,kuchni,ksiazka,na,wakacje,tytul,artykul,25718.html

Elżbieta Kowecka opowiada o kulturze materialnej XIX wieku; mieszkańcach szlacheckich dworów, wychowywaniu dzieci, zamiłowaniu do jedzenia i picia, a także do zabawy.

Autorka wznowionej w Wydawnictwie Zysk i S-ka książki ”W salonie i w kuchni. Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich XIX wieku” – Elżbieta Kowecka posiadła rzadki dar obrazowego snucia...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    385
  • Przeczytane
    174
  • Posiadam
    73
  • Ulubione
    22
  • Historia
    11
  • Chcę w prezencie
    6
  • Teraz czytam
    5
  • Polska
    3
  • @ SZUKAM PILNIE (za te wymienię moje z półki: sprzedam)
    3
  • Do kupienia
    3

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także