Czasem mam ochotę aby sięgnąć po nowego autora. Tym razem wybór padł na Joe Alexa (skądinąd słyszałem już o nim) czyli Macieja Słomczyńskiego (jego ojciec był Amerykaninem, ale przyjął nazwisko ojczyma). Pisarz żył w latach 1920-1998 i był nie tylko autorem powieści kryminalnych jako Joe Alex, ale także kilku innych książek a dodatkowo trudnił się tłumaczeniami. Jako tłumacz przełożył m.in. Ulissesa i Podróże Guliwera.
"Cichym ścigałam go lotem" jest kryminałem na wysokim poziomie i dającym do myślenia. Autor na wzór Agathy Christie podaje nam wszystkie szczegóły morderstwa i pozwala dedukować razem z nim. Ja osobiście dobrze się bawiłem i z rozmachu pochłonąłem także dwa inne jego kryminały. Ich lektura nie zajmuje dużo czasu, bowiem każdy ma około 200 stron, ale czasem trzeba się jednak zatrzymać, aby móc nadążyć za skomplikowanym tokiem myśli autora. Joe Alex jako detektyw z właściwą sobie dezynwolturą rozwiązuje kolejne zagadki. Jest przy tym bardzo przenikliwy i trzeźwo myślący. Polecam!

Czasem mam ochotę aby sięgnąć po nowego autora. Tym razem wybór padł na Joe Alexa (skądinąd słyszałem już o nim) czyli Macieja Słomczyńskiego (jego ojciec był Amerykaninem, ale przyjął nazwisko ojczyma). Pisarz żył w latach 1920-1998 i był nie tylko autorem powieści kryminalnych jako Joe Alex, ale także kilku innych książek a dodatkowo trudnił się tłumaczeniami. Jako...