Najgorsze dopiero nadejdzie
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Marek Bener (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2016-09-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-28
- Liczba stron:
- 408
- Czas czytania
- 6 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379765188
- Tagi:
- literatura polska
Śmierć to dopiero początek…
Ponura toruńska jesień. Dziennikarz Marek Bener właśnie dowiedział się, że straci pracę. Jednym z jego ostatnich reporterskich zadań jest wyjazd do spalonego domu. Okazuje się, że zginął w nim dawny przyjaciel Benera, który przed laty uwiódł mu narzeczoną. Teraz zrozpaczona kobieta szuka wsparcia u dziennikarza, ale wkrótce znika bez śladu…
Bener wie, że musi ją odnaleźć. Niestety, kryminalna gra, w którą zostaje uwikłany nie ma jasnych zasad. Dziennikarz nie przypuszcza nawet, że z pozoru zwykły dzień przerodzi się w walkę o życie. Reporter musi dotrzeć do prawdy, która całkowicie go odmieni.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Graviora manent
Marek Bener, dziennikarz toruńskiej „Gazety Miejskiej” ma jeden cel – odnalezienie zaginionej żony Agaty i dziecka, z którym w chwili zniknięcia była w ciąży. Od kilku lat przeznacza na to każdą wolną chwilę i każdy grosz. Zmęczony i załamany stara się wytrwać w podupadającej już gazecie, wciąż prowadząc prywatne śledztwo. Błądzi bez końca za strzępkami informacji, podąża błędnymi tropami, wciąż oszukuje się nadzieją. Jedynie postać okrutnego mordercy „Szamana” wydaje się być odpowiedzią na dręczące Benera pytania, równie nieuchwytną jak wszystkie inne tropy…
Bener jako reporter często bywa na miejscach zbrodni i wypadków. Jednym z jego zleceń jest relacja z pożaru podtoruńskiego domku, w którym znaleziono zwęglone zwłoki. Szerokie kontakty Marka szybko pozwalają mu ustalić kim jest ofiara. Okazuje się, że to jego przyjaciel sprzed lat – Wojtek, który nie dość, że skrzywdził jego siostrę to jeszcze odbił mu dziewczynę Weronikę i ożenił się z nią. Żona zmarłego pojawia się w życiu Marka jak powiew złowrogiego wiatru, przynosząc ze sobą nie tylko bolesne wspomnienia ale też masę kłopotów. Ktoś bowiem zaczyna ścigać Marka i jego najbliższych a Weronika znika bez śladu. Czy ma to związek ze zniknięciem Agaty? Dlaczego ktoś uparcie próbuje zabić Marka?
Zaginięcia, trupy, polityka, niebezpieczeństwo, pieniądze – cechy dobrego dreszczowca mnożą się w książce Roberta Małeckiego jak grzyby po deszczu. To, co wydawało się jasne, przestaje być oczywiste a to, co było oczywiste, oddala się i zaciemnia. Bener jak każdy dobry detektyw, dąży do rozwiązania zagadki niepomny na zbierane po drodze cięgi. Jakby nieświadomy zbliżającej się śmierci, raz za razem wyślizguje się z macek niebezpieczeństwa.
Jeśli jednak ktokolwiek liczy na proste wyjaśnienie, nie uświadczy takiego w zakończeniu tej historii. Zagadka rozwiązana, ale… czy na pewno? Ja już czekam na dalsze przygody Marka Benera. I kolejną dużą dawkę specyficznego dowcipu, jakim raczy czytelnika Robert Małecki.
Joanna Jurzyk
Oceny
Książka na półkach
- 2 711
- 1 144
- 373
- 66
- 63
- 48
- 37
- 34
- 31
- 28
Opinia
Podziękuj chłopie sam sobie.
Wdzięczność Twoja dla innych, jest tylko troszkę krótsza od książki. A przecież masz zalążki. Czyżbyś bez tych osób nie dał rady ? I potrzebował dorady do swej tyrady ? Nie udźwignął pióra ciężaru i nie poczuł jego żaru ? Nie sprostał ich (sic!) wymaganiom i poddał się bajerowaniom ? Oznajmiam Ci, że sam przeszedłeś przez ucho igielne. Co było piekielnie celne i dzielne. I sam zadość wymaganiom uczyniłeś. Za bardzo nie nabałaganiłeś, choć przyznam, że błądziłeś.
Jeżeli treść wypełnia wnętrze jest powód , by o tym pogadać i sprawę obadać.
Po niteczkach do kłębuszków. Od cudeńków do wianuszków. Od ,, wlazł kotek,, do czucia bluesa. I pierzynka nie jest kusa. W gawrze Niedźwiedzicy Wielkiej, w mateczniku astronoma znamienitego, Copernicusem zwanego, dopiąłeś swego. I wstydu nie miej chorobliwego. Pomacałem, pochrumkałem, pobiadałem i się nie wahałem. Dać gwiazd sześć za treść. Byłeś w mocy mnie zwieść, by na koniec wszystko spleść.
Co innego wielkie pisanie i tlenu wysysanie.
Co innego rozrywka pospolita, zdarza się, że słabowita.
A co innego neuronów połączeń reinkarnacja.
Kącików ust w górę skierowanych regeneracja.
To tak w ogóle udana operacja :)
Podziękuj chłopie sam sobie.
więcej Pokaż mimo toWdzięczność Twoja dla innych, jest tylko troszkę krótsza od książki. A przecież masz zalążki. Czyżbyś bez tych osób nie dał rady ? I potrzebował dorady do swej tyrady ? Nie udźwignął pióra ciężaru i nie poczuł jego żaru ? Nie sprostał ich (sic!) wymaganiom i poddał się bajerowaniom ? Oznajmiam Ci, że sam przeszedłeś przez ucho igielne. Co było...