„Szukamy prawdy o nas samych” – wywiad z Robertem Małeckim, autorem książki „Wstyd”

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
13.04.2022

Robert Małecki to jedno z najgłośniejszych nazwisk na polskiej scenie związanej z kryminałem. Autor bestsellerowego cyklu o Bernardzie Grossie, znany również za sprawą niedawnej „Zmory” czy „Najsłabszego ogniwa”, w swojej twórczości często sięga po obyczajowe tabu – sekrety, które prowadzą do zbrodni. Nieoczywiste namiętności, bolesne relacje międzyludzkie, odkrywanie prawdy. O tym wszystkim, między innymi, opowiada „Wstyd”, najnowszy thriller Roberta Małeckiego. Autor dzieli się z nami ideą, która przyświecała mu w czasie pisania, swoim warsztatem pracy, inspiracjami, a także uniwersalnymi zasadami, które rządzą literaturą spod znaku zbrodni.

„Szukamy prawdy o nas samych” – wywiad z Robertem Małeckim, autorem książki „Wstyd”

[Opis wydawcy] Wstyd zamyka nam usta. Ale przemilczane sprawy zawsze wracają. Julia Karlińska, była policjantka nazywana Karlą, uczy historii w liceum medycznym i samotnie wychowuje nastoletnich bliźniaków. Mundur odwiesiła po tragicznej śmierci męża, policjanta, który zginął w wypadku motocyklowym. Sprawcy tragedii nigdy nie odnaleziono. Ale duchy przeszłości się obudzą, gdy Śmierszynem, miastem Karlińskiej, wstrząśnie wieść o zabójstwie Sławomira Nowaka, znanego profesora matematyki oraz jej kolegi z „medyka”. Będzie to dopiero początek splotu dramatycznych wydarzeń. Tego samego dnia kobieta będzie musiała się zmierzyć z traumą zaginięcia jednego z synów. Kiedy się okaże, że chłopiec nie żyje, instynkt śledczy podpowie Karli, że obie sprawy należy połączyć w jedno śledztwo. Mocny thriller kryminalny o uczuciu, które może dać początek złu, i o mrocznej drodze ku prawdzie, która wyniesiona na powierzchnię, rani do krwi.

Marcin Waincetel: Julia Karlińska, była policjantka nazywana Karlą, uczy historii w liceum medycznym i samotnie wychowuje nastoletnich bliźniaków. W pewnym sensie redefiniujesz archetyp matki. Karlińska to bohaterka heroiczna, która musi się przebudzić – uaktywnić swoją moc. Skąd w świecie Małeckiego wzięła się właśnie taka postać?

Robert Małecki: Kiedy przymierzałem się do opowiedzenia historii zawartej we „Wstydzie”, byłem przekonany, że napiszę powieść z pierwszoplanowym bohaterem męskim. Ale im dłużej fabuła przeobrażała się w mojej głowie, tym szybciej zrozumiałem, że stanie się ona niewiarygodna, jeśli zacznę ją opowiadać z perspektywy mężczyzny. Dlatego ostatecznie zdecydowałem o zmianie płci bohatera i wówczas wszystko wskoczyło we właściwe miejsca. Tak oto powstała postać Julii Karlińskiej, matki będącej w arcytrudnej sytuacji życiowej, odnajdującej w sobie ogromne pokłady determinacji do wyjaśnienia zagadki śmierci jednego z jej synów. Walczy ona nie tylko o prawdę, którą gołymi rękoma odkopuje z przeszłości. Przede wszystkim walczy o siebie i ocalałych. O drugiego syna i swoich teściów. Jednym słowem walczy o to, by wciąż mieć rodzinę.

Krótko po tym w jej głowie zapadły ciemność i cisza.
Ciemność jak nieskończona przestrzeń.

Robert Małecki, „Wstyd”

Życie i śmierć, poczucie spokoju i zagrożenia. Równowaga, która w pewnym momencie zostaje zaburzona, czego doświadcza Twoja heroina. Wszystko zmienia się, gdy Śmierszynem, miastem Karlińskiej, wstrząśnie wieść o zabójstwie Sławomira Nowaka, znanego profesora matematyki oraz jej kolegi z „medyka”. Znów znajdujemy się na peryferiach, w małomiasteczkowej rzeczywistości, gdzie licho jednak nie śpi. Co sprawia, że decydujesz się określać właśnie taką rzeczywistość?

Ta małomiasteczkowa rzeczywistość jest niezwykle plastyczna. Sieci zależności, poczucie bycia stale obserwowanym, ciągły osąd sąsiedzki – to wszystko jest po prostu inspirujące. Ale zacząłem się zastanawiać, jak sprawić, by ta rzeczywistość okazała się literacko jeszcze ciekawsza, i wtedy zrozumiałem, że w tak nakreślonym środowisku Karla musi się stać persona non grata. Ta dodatkowa kłoda pod jej nogi miała pozbawić ją sił, ale tylko po to, by po chwili dodać jej energii i woli do dalszej walki.

W życiu Karlińskiej zapisana jest zadra, ale też skaza – że tak nawiążę do tytułów twoich poprzednich książek. Bo twoja bohaterka była policjantką, ale kiedy jej mąż, również służący pod mundurem, zginął w wypadku, a sprawcy nie udało się odnaleźć, odeszła ze służby. Dla niektórych praca wiąże się z poczuciem misji, jednak niekiedy prawdziwym aktem heroizmu jest to, aby przeżyć codzienność. Czy rozpisując historię na konkretne akty, musisz uaktywnić w sobie tryb pełnej empatii, współodczuwania? Czy starasz się pozostawać jednak obiektywnym świadkiem wydarzeń?

W moim zawodzie empatia jest niezbędna. Jeśli nie współodczuwam, nie kreuję wiarygodnych psychologicznie postaci. Jeśli nie będę umiał się wgryźć w sytuację Karli, to nie napiszę dobrej powieści. Sądzę, że w aktorstwie jest podobnie. Jeśli aktor, nie rozumie postaci, w którą się wciela, nie może być mowy o tym, żeby stworzył dobrą kreację. Ale wróćmy do pisania. Kiedy moja bohaterka przeżywa trudne chwile, to wcale nie znaczy, że płaczę razem z nią. W takim przypadku muszę raczej czuwać nad tym, żeby zastosowane środki wyrazu wywołały odpowiednie uczucia u mojego czytelnika. Jeśli to mi się nie uda, jako pisarz ponoszę klęskę.

Powieść Roberta Małeckiego to prawdziwa uczta dla wyobraźni. Fabuła i postaci doprawione do perfekcji, do tego nafaszerowane hipnotyzującym klimatem. Czytajcie, bo warto!

Danuta Stenka

Zabójstwo Nowaka to jednak początek karuzeli przemocy i splotu dramatycznych wydarzeń. Bo przecież dokładnie tego samego dnia kobieta będzie musiała się zmierzyć z traumą zaginięcia jednego z synów. Kiedy się okaże, że chłopiec nie żyje, instynkt śledczy podpowie Karli, że obie sprawy należy połączyć w jedno śledztwo. Jest w tym wszystkim pewien emocjonalny masochizm. Czy przekraczanie granic, wystawianie bohaterów na ostateczne próby, jest elementem niezbędnym przy budowaniu intryg dla rasowego dreszczowca?

Zawsze można zastanowić się nad odwróceniem tego pytania. Czy interesowałby nas, jako czytelników, bohater, który nie mierzy się z trudnym losem i własnymi słabościami? Ilekroć patrzę na ekspozycję bohatera w moich ulubionych filmach, tylekroć widzę, że postawienie go w sytuacji ekstremalnej ma sens. Bo ten ruch angażuje mnie emocjonalnie jako widza. Zaczynam kibicować bohaterowi. Za wszelką cenę chcę towarzyszyć mu w niezwykle trudnej drodze. Boję się o niego, ale też drżę o to, czy osiągnie swój cel. A przecież wiadomo, że czytelnik będzie miał ciekawej, jeśli droga bohatera nie będzie usłana różami.

Uznała, że sprawa Nowaka szybko zaczęła nabierać rozpędu. Spodziewała się ich wizyty i rozpytania przeprowadzonego wśród koleżanek i kolegów z pracy matematyka. Może nie liczyła, że nastąpi to tak szybko, ale nastąpić musiało.

Zresztą im szybciej, tym lepiej.

Robert Małecki, „Wstyd”

Matka, która musi radzić sobie z traumą – spełniać określone społecznie i kulturowo role, a równocześnie zmagać się z wewnętrznym głosem, sumieniem. To pewien mikroświat, mikrokosmos. Fundamentem „Wstydu” jest jednak chyba próba zdefiniowania i odkrycia prawdy. Czy to jest najistotniejsze? Nie tylko w życiu Karlińskiej.

Od zawsze jest tak, że człowiek chce wiedzieć. Na przykład chcemy mieć pewność, że jesteśmy kochani lub że jesteśmy dobrymi ludźmi. Szukamy potwierdzenia u innych, w ich opiniach i osądach. Szukamy prawdy o nas samych i chcemy ją poznać za wszelką cenę. Także wtedy, kiedy ta prawda potwornie nas rani. Ale ona ma oczyszczającą moc. Gdyby nie to, być może wolelibyśmy żyć w niewiedzy, a nawet w kłamstwie.

Karla postanowiła być ostrożna. Co innego mówił jej Kordecki. Przypomniała sobie, że to podobno Herbst miał zachęcać Słomskiego do odkurzenia śledztwa po latach.

Robert Małecki, „Wstyd”

W oficjalnej zapowiedzi Twojej najnowszej książki znajdujemy taką myśl: „Wstyd zamyka nam usta. Ale przemilczane sprawy zawsze wracają”. A czy istnieją dla Ciebie tematy związane ze sferą tabu? Czy rolą pisarza jest właśnie prowokowanie? Szukanie etycznych granic, na które warto uwrażliwić?

Oczywiście tematy tabu w moim pisarstwie istnieją, ale tylko do czasu, kiedy się za nie nie zabiorę. (śmiech) A tak serio, to nie odhaczam ich sobie na tajnej liście i nie weryfikuję tego, czy dotykam tabu, czy nie. Jestem zawodowym opowiadaczem prostych historii. Moim celem jest chęć pokazania czytelnikowi jakiegoś wyrywka prawdy o człowieku zawieszonym w świecie wartości, będącym w ciągłych i dynamicznie się rozwijających relacjach z tymi wartościami. To jest dla mnie najważniejsze. To oraz wiarygodność opowiadanych historii.

W „Najsłabszym ogniwie” zaznaczono, że zło czai się w każdym z nas i dlatego wszyscy na pewnym etapie możemy być podejrzewani. Z kolei na kartach „Żałobnicy” odniosłeś się do toksycznych uczuć i przerażającej samotności. Zastanawiam się, co definiuje Cię jako twórcę. Czy jest to temat, któremu chcesz się poświęcić? A może przede wszystkim forma, w której chcesz opisać często – nie przymierzając – demoniczną stronę naszej rzeczywistości?

Najważniejszy jest w tym wszystkim człowiek, a więc mój bohater, który musi być pełnokrwisty, mieć swoje bolączki, skazy i rany, które nie chcą się zagoić. Nie ma nic bardziej pasjonującego w literaturze niż opowiadanie prawdy o nas samych, prawdy o współczesnym człowieku. Gatunek jest tu jedynie pretekstem do odkrywania różnych obliczy ludzkiej natury. Tym chcę się zajmować jako autor powieści gatunkowych.

W jednej z naszych wcześniejszych rozmów przyznałeś, że opowieści spod znaku zbrodni potrafią być niezwykłe, bo dotykają wartości najważniejszych w życiu człowieka – życia i śmierci, dobra i zła, miłości i nienawiści. Jesteś coraz częściej charakteryzowany – popraw mnie, proszę, jeśli się mylę – jako autor thrillerów psychologicznych, a nie tylko kryminałów. Czy mógłbyś wyjaśnić przyczyny ewolucji? I jak właściwie skategoryzować konwencje gatunkowe w tym zakresie?

Kwestia wyboru gatunku jest raczej wtórna wobec tego, co chcemy opowiedzieć o świecie i ludziach. U mnie to było tak, że po napisaniu trzech powieści o komisarzu Bernardzie Grossie postanowiłem zmierzyć się z inną formą, postawić przed sobą nowe wyzwanie pisarskie. Tym wyzwaniem miało być napisanie tekstu w innym gatunku, z inaczej rozłożonymi akcentami. Chciałem się zweryfikować warsztatowo w tej nowej roli. A jeśli pytasz o konwencje gatunkowe, to jest czymś dla mnie oczywistym, że kryminał, w jego klasycznym ujęciu, jest – poza tym wszystkim, co mówiłem wcześniej – próbą uwikłania czytelnika w śledztwo prowadzone przez organy ścigania. Czytelnik towarzyszy wówczas policjantowi lub prokuratorowi albo reprezentantowi czwartej władzy, a więc dziennikarzowi, na drodze do prawdy. Z kolei w thrillerze zazwyczaj skupiamy się na zwykłym człowieku, kimś z sąsiedztwa, kto często wiódł normalne, szczęśliwe życie, ale któregoś dnia w tej jego idylli wybucha granat, a jego bliscy okazują się mieć mroczne tajemnice.

Sakramentalne pytanie związane jest z przyszłością, a więc z tym, nad czym obecnie pracuje Robert Małecki. Czy możesz zdradzić, nad czym aktualnie pracujesz? I jak kształtuje się Twój kulturalny gust – w jaki sposób próbujesz się nastrajać do tworzenia kolejnych intryg? Szukasz wzorów w filmowo-serialowych rejestrach z popkultury? A może podpatrujesz kolegów i koleżanki po piórze?

Obecnie wracam do kryminału, ale nie chciałbym zdradzać żadnych szczegółów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to moja nowa powieść pojawi się na rynku jesienią. Kryminał w tym przypadku oznacza zupełnie nowych bohaterów i nowe miejsca akcji. Miejsca, bo planuję nową serię kryminalną. A co do inspiracji, to płyną one z filmów i seriali, z powieści moich ulubionych autorów, a także z prawdziwych spraw kryminalnych, które są jedynie punktem wyjścia do tego, by wykreować zupełnie nową historię. Bywa jednak i tak, że inspiracją do napisania powieści kryminalnej jest muzyka, konkretny utwór ulubionego zespołu. Mam kilka takich wspaniałych piosenek ze znakomitymi tekstami, które siedzą w mojej głowie. I kiedyś wykiełkują z nich kryminały.

Robert Małecki  politolog, filozof i dziennikarz, a także nauczyciel kreatywnego pisania. Laureat najważniejszych polskich kryminalnych trofeów literackich, w tym dwukrotnie Nagrody Wielkiego Kalibru (w 2019 roku nagroda główna za „Skazę”, w 2020 nagroda czytelników za Wadę) oraz Nagrody Kryminalnej Piły (w 2019 roku za Skazę).

Serca czytelników podbił serią kryminalną o komisarzu Bernardzie Grossie („Skaza”„Wada”„Zadra”) oraz drugą, o dziennikarzu Marku Benerze („Najgorsze dopiero nadejdzie”„Porzuć swój strach”„Koszmary zasną ostatnie”).

Jego thrillery „Żałobnica” i „Zmora” zostały wyróżnione w rankingu na najlepsze powieści kryminalne wg „Książek. Magazynu do Czytania” w 2020 i 2021 roku. Zmora zdobyła również nominację w plebiscycie na Książkę Roku serwisu Lubimyczytać.pl. Wielkim sukcesem okazał się również jego ostatni thriller „Najsłabsze ogniwo”.

Przeczytaj fragment książki:

Wstyd

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Wstyd” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [6]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Żelazna 15.04.2022 08:14
Czytelniczka

Niedługo zaczynam cykl "Skaza", "Wada", "Zadra" i liczę na dobrą i mocną lekturę. Jak dotąd przeczytałam tylko "Rdzę" autorstwa Pana Małeckiego i ta książka mnie nie zachwyciła.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anna-Maria 15.04.2022 10:08
Czytelniczka

Agnieszko, "Rdza" jest autorstwa innego Małeckiego (Jakuba), który uprawia inny typ literatury. Robert Małecki pisze znakomite powieści kryminalne (seria, którą zamierzasz przeczytać jest świetna) i thrillery (czy coś w tym rodzaju). Twórczość obu panów jest świetna, ale z innych półek. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna 16.04.2022 07:45
Czytelniczka

O, to upsss! Dziękuję, że zwróciłaś uwagę na to, że to nie ten sam Małecki, bo jednak po tej "Rdzy" byłam nieco zniechęcona,  a tak z zupełnie innym nastawieniem się zabieram za tę trylogię

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Skylla 13.04.2022 22:18
Czytelnik

A chociaż jednego zdjęcia z Kindelkiem zrobić nie łaska ;-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Batalia 14.04.2022 17:58
Czytelniczka

Amazon mu nie płaci za reklamę, to po co?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marcin Waincetel 13.04.2022 12:01
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post