Przez pierwszą połowę książki prawie nic się nie dzieje, dalej jest nieco lepiej. Ciekawa intryga osadzona w ciekawym miejscu.

Przez pierwszą połowę książki prawie nic się nie dzieje, dalej jest nieco lepiej. Ciekawa intryga osadzona w ciekawym miejscu.

Książka „Zabij ich wszystkich” autorstwa Roberta Ostaszewskiego to pierwsza część cyklu „Śląska seria powieści kryminalnych”. Dwie pierwsze części tego cyklu już trochę odstały u mnie na półce więc pojawienie się na rynku trzeciej części skłoniło mnie do tego, aby w końcu ruszyć do przodu z twórczością autora. Kolejnym takim bodźcem było spotkanie autorskie z Robertem dotyczące premiery książki „Swąd”. Robert wprawdzie wtedy powiedział, że jego książki kryminalne są inne niż te nam powszechnie znane. Potwierdzam, „Zabij ich wszystkich” jest na swój sposób inne. Nie pytajcie mnie tylko co to jest bo nie mam pojęcia jak to nazwać, ale najlepiej będzie jak przekonacie się sami sięgając oczywiście po książkę.
Jak dla mnie oczywiście na plus jest umiejscowienie wszystkich wydarzeń, które się w tej książce dzieją. Chcąc nie chcąc to wszystko jest stosunkowo blisko mnie więc trochę nawet naocznie znam jak to się mówi te cztery kąty.
Wszystko zaczyna się od znalezionego ciała nad brzegiem Boliny. Przewija się tutaj również temat kradzieży obrazów namalowanych przez miejscowych artystów-prymitywistów. Mowa jest także o lokalnych okultystach czy wątek dotyczący hitlerowskich zbrodni wojennych na Ukrainie w 1941 roku. I co z tym wszystkim wspólnego ma polityk z jakże ciekawym nazwiskiem Budka.

Książka „Zabij ich wszystkich” autorstwa Roberta Ostaszewskiego to pierwsza część cyklu „Śląska seria powieści kryminalnych”. Dwie pierwsze części tego cyklu już trochę odstały u mnie na półce więc pojawienie się na rynku trzeciej części skłoniło mnie do tego, aby w końcu ruszyć do przodu z twórczością autora. Kolejnym takim bodźcem było spotkanie autorskie z Robertem...

Akcja książki zabiera nas na Śląsk, do Katowic, gdzie znalezione zostają zwłoki mężczyzny z nietypową raną brzucha. To będzie dopiero początek krwistej historii...
Mamy tu zagadkę, na pierwszy rzut oka, nie do rozwiązania. Mylne tropy, grono podejrzanych, które w pewnym momencie zaczyna robić się coraz większe, a to wszystko pomieszane z historią Górnego Śląska, sztuką, polityką, a nawet okultyzmem.
Niemal namacalnie poczujemy klimat górniczego miasta, wszystkie jego jasne i ciemne strony. Będziemy odkrywać kolejne miejsca i historie z nim związane.Poznamy wielu ludzi zaczynając od prowadzących sprawę policjantów, po starsze mieszkanki, a przede wszystkim postać samej ofiary. Jak dodamy do tej mieszanki gwarę śląską i genialne portrety psychologiczne bohaterów mamy kryminał doskonały, który wciągnie Was w swoje sidła i nie wypuści tak łatwo. Ten wielowątkowy kryminał zaskarbił sobie dość spore miejsce w moim serduszku! Gorąco polecam!

Akcja książki zabiera nas na Śląsk, do Katowic, gdzie znalezione zostają zwłoki mężczyzny z nietypową raną brzucha. To będzie dopiero początek krwistej historii...
Mamy tu zagadkę, na pierwszy rzut oka, nie do rozwiązania. Mylne tropy, grono podejrzanych, które w pewnym momencie zaczyna robić się coraz większe, a to wszystko pomieszane z historią Górnego Śląska, sztuką,...

Książka przyciągnęła mnie swoim tytułem, myślałam, że będzie to mocny kryminał z wieloma przeplatanymi wątkami. Wątki co prawda się przeplatają, jednak niektóre jakby wymyślone na siłę. Ponadto niektóre z nich nie zostały wyjaśnione i dokończone, a samo zakończenie jakieś takie bez polotu. Słabe budowanie napięcia.

Odhaczona kolejna pozycja kryminalna, lecz mocnego wrażenia nie pozostawiła.

Książka przyciągnęła mnie swoim tytułem, myślałam, że będzie to mocny kryminał z wieloma przeplatanymi wątkami. Wątki co prawda się przeplatają, jednak niektóre jakby wymyślone na siłę. Ponadto niektóre z nich nie zostały wyjaśnione i dokończone, a samo zakończenie jakieś takie bez polotu. Słabe budowanie napięcia.

Odhaczona kolejna pozycja kryminalna, lecz mocnego...

Plusy za ślonskie wątki i wplecioną w nie godke. Nie raz, zdażyło mi się uśmiechnąć za lokalny smaczek. Po opisie książki, liczyłem jednak na ciężki i brudny klimat. Coś w stylu Twardocha, z wyrazistymi postaciami i z duszącym smogiem wypływających przy zmianie strony. Książka przez większość czasu, jest skupiona na postaciach i wolno płynącym śledztwie. Wydarzenia są dawkowane i przy końcu jak zaczyna się robić ciekawie, książka się kończy. Szkoda, ze wątek pamiętnika nie został bardziej rozbudowany. Mimo to, nie uważam spędzonego z nia czasu za stracony. Dla miłośników Ślonska i nie tylko.

Plusy za ślonskie wątki i wplecioną w nie godke. Nie raz, zdażyło mi się uśmiechnąć za lokalny smaczek. Po opisie książki, liczyłem jednak na ciężki i brudny klimat. Coś w stylu Twardocha, z wyrazistymi postaciami i z duszącym smogiem wypływających przy zmianie strony. Książka przez większość czasu, jest skupiona na postaciach i wolno płynącym śledztwie. Wydarzenia są...

Bardzo dobrze się to czyta. Lubię kryminały z akcją osadzoną na Śląsku. A dodatkowego smaczku dodają odniesienia do bohaterów innych powieści (komisarz Drwęcki - Konrada T.Lewandowskiego, czy profilerzy Rudolf Heinz i Hubert Meyer)

Bardzo dobrze się to czyta. Lubię kryminały z akcją osadzoną na Śląsku. A dodatkowego smaczku dodają odniesienia do bohaterów innych powieści (komisarz Drwęcki - Konrada T.Lewandowskiego, czy profilerzy Rudolf Heinz i Hubert Meyer)

Akcja książki rozgrywa się w moim rodzinnym mieście. Ukazuje Śląsk pełen uroku, ale też jego mroczną stronę. Całkiem niezły kryminał, w dobrym stylu. Polecam!

Akcja książki rozgrywa się w moim rodzinnym mieście. Ukazuje Śląsk pełen uroku, ale też jego mroczną stronę. Całkiem niezły kryminał, w dobrym stylu. Polecam!

Muszę się zgodzić z opiniami, że tytuł tej książki jest zdecydowanie na wyrost. Sama książka niby poprawna, jednak coś mnie w niej irytowało. Może nazbyt drobiazgowe opisy, takie mało istotne. Osadzenie w śląskich realiach też wydaje mi się sporo słabsze niż w książkach Chmielarza.

Muszę się zgodzić z opiniami, że tytuł tej książki jest zdecydowanie na wyrost. Sama książka niby poprawna, jednak coś mnie w niej irytowało. Może nazbyt drobiazgowe opisy, takie mało istotne. Osadzenie w śląskich realiach też wydaje mi się sporo słabsze niż w książkach Chmielarza.

Wspólczesny Sląsk z bolesnym procesesm przepotwarzania sie po epoce Polski Ludowej plus jego tragiczny okres drugiej wojny swiatowej i czasów tuzpowojennych to bardzo ciekawe tło kryminału Roberta Ostaszewskiego. Dla mnie to ciekawa lektura, bardzo "meska" - głownymi bohaterami i w sumie jednymi pozytywnymi jest trzech policjantów. Każdy z nich jest inny - nadkomisarz Edmund Polański pochodzi z Krakowa, jest spotrzegawczy, nieco staroświecki, ale bardzo dociekliwy, inteligentny i całkowicie oddany pracy. Jako jedyny z zespołu ma uporządkowane życie osobiste w postaci żony i trójki dzieci. To "mózg" zespołu. Jego przyjacieł Andrzej Tyszka jest w tym zespole " pistoletem", szybciej działa niż myśli i nie lubi papierkowej roboty. Ale czasem ma dobry instynkt i choć bardzo ryzykuje , rusza śledztwo z martwego punktu. Opiekuje sie rówież ojcem-staruszkiem, który bardzo chce go wyswatać. Trzeci, najmłodszy Krzysztof Mateja to wychuchany jedynak bez problemów finansowych, syn zamoznych notariuszy , wegetarianin, miłośnik nowoczesnych zdobyczy technologicznych takich jak komputer i dostęp do internetu. Bardzo chce sie wykazać i zaimponowac bardziej doświadczonym kolego. Mimo różnic dogadują sie nieżle i daja dowód meskiej solidarności jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Najczarniejszy charakter to kobieta prokurator. Nie dość że głupia i utrudniajaca pracę swoimi niedorzecznymi pomysłami to jeszcze zle wychowana (nigdy nie wita sie ani nie żegna),ma "parcie na szkło" lata na skargę do przełożonego trzech policjantów, a ten wzywa ich i daje reprymende -co prawda jedynie po ojcowsku . Nie zbyt miło odmalowane sa takze inne kobiety - teściowa nadinspektora Polańskiego, matka i narzeczona aspranta Matei. Jedyna postać kobieca, którą autor przedstawia ciepło i z sympatią to Rozalia Chrobok, typowa, śląska matrona, z posprzątanym na błysk mieszkaniem, wykrochmaloną, szydełkową serweta na stole i zawsze naszykowanym pysznym, domowym ciastem. I jeszcze jedna kobieta -technik, która dlatego- chyba - budzi szacunek Polańskiego, ze nigdy nie wychodzi ze swojego laboratorium ( mam wątpliwości, czy tak to sie pisze po wystapieniu ministra Czarnka?) i dla całkowitego udowodnienia swoich przypuszczeń kupuje domniemane narzedzie zbrodni, by teze zwerykikowac. Ale ona, choc jest kobietą, nie rzuca pracy, by biec do przedszkola po dziecko i do domu gotowac obiad. No więc dlatego jest to męski kryminał. Ale na plus zaliczam autorowi koloryt lokalny i splecenie historii z terazniejszościa oraz ciekawe i jak dla mnie nieznane fakty z zycia malarza Teofila Opciepki.

Wspólczesny Sląsk z bolesnym procesesm przepotwarzania sie po epoce Polski Ludowej plus jego tragiczny okres drugiej wojny swiatowej i czasów tuzpowojennych to bardzo ciekawe tło kryminału Roberta Ostaszewskiego. Dla mnie to ciekawa lektura, bardzo "meska" - głownymi bohaterami i w sumie jednymi pozytywnymi jest trzech policjantów. Każdy z nich jest inny - nadkomisarz...

Bardzo dobrze się to czyta, tyle w temacie.

Bardzo dobrze się to czyta, tyle w temacie.