rozwińzwiń

Kobieta o imieniu Liz

Okładka książki Kobieta o imieniu Liz Krystian Warzocha
Okładka książki Kobieta o imieniu Liz
Krystian Warzocha Wydawnictwo: Novae Res literatura obyczajowa, romans
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2016-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-01
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380830974
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1363
546

Na półkach:

Chciałabym napisać, że książka jest świetna, bo autor pochodzi z mojego regionu, niestety nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Sam pomysł pewnie nie był zły - dzielny strażak, uratowane dziecko, wielka miłość itd. Ale... jest wiele różnych "ale". Po pierwsze lokalizacja. Może coś przeoczyłam, ale do tej pory nie wiem, gdzie się dzieje cała akcja. W USA? Autor chyba tam nie mieszka i nie mieszkał, jak sugeruje Facebook. A ja z kolei sugerowałabym pisanie o miejscach, które się dobrze zna, bo inaczej akcja pływa w niebycie bądź bycie urojonym. Druga sprawa: co rozdział mamy kilkustronicową scenę erotyczną. Po piątej przestałam czytać. Rozumiem, że dla autora temat fascynujący, może liczy na grono młodych fanek, jednak moim zdaniem jest to zupełnie niespójne z treścią i koncepcją całej powieści. Jedna czy dwie sceny na początek gorącego związku - OK. Ale potem to zwyczajnie nie pasowało. Trzecia sprawa: niewiarygodny psychiatra, któremu zdaje się myli się fobia z obsesją. Czwarta: sześcioletnia dziewczynka mówiąca tak dojrzałym językiem, jakby miała przynajmniej kilkanaście lat. Piąta: strażak Alex podejrzanie dojrzały, rozgarnięty i pewny siebie, wiedzący, czego chce jak na osobę wychowującą się bez ojca i z kompletnie obojętną, zimną, odrzucającą matką. OK, to tylko fantazja literacka, ale nie pasowało mi. Do tego dość dziwne relacje między Liz, jej ojcem Chrisem i przyjaciółką Sam. Ani słowa o matce (przeoczyłam?). Ani słowa o tym, kto wyprowadza psa, gdy kobieta nie wraca na noc.
Generalnie pewnie jak na debiut, to nie było tragicznie, ale ja sama, zwłaszcza sugerując się ocenami moich poprzedników, mocno się rozczarowałam.

Chciałabym napisać, że książka jest świetna, bo autor pochodzi z mojego regionu, niestety nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Sam pomysł pewnie nie był zły - dzielny strażak, uratowane dziecko, wielka miłość itd. Ale... jest wiele różnych "ale". Po pierwsze lokalizacja. Może coś przeoczyłam, ale do tej pory nie wiem, gdzie się dzieje cała akcja. W USA? Autor chyba tam nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1505
1200

Na półkach: , , , , , , ,

Powiecie, że oszalałam, ale cóż… Po książkę Krystiana Warzochy Kobieta o imieniu Liz zdecydowałam się sięgnąć tylko i wyłącznie ze względu na okładkę. Nie czytałam opisu na tyle książki, nie miałam pojęcia, że to debiut. Nic. Totalny null…
Poza okładką… Po prostu się zakochałam… (Tak, to jest ten moment, w którym powinniście się upewnić, że zwariowałam…:) ).


Liz, dwudziestosiedmioletnia kobieta z burzą czarnych loków dotychczas prowadząca w miarę normalne życie, pracując jako tłumaczka. Młoda, przebojowa, samotna… Pewnego wieczoru z opresji ratuje ją tajemniczy mężczyzna… Wydawać, by się mogło, że to jednorazowe spotkanie… Nic więcej. Jednak los potrafi płatać figle… Liz co rusz „wpada” na ów tajemniczego mężczyznę – Alexa. Tak rozpoczyna się cudowna historia uczucia między tym dwojgiem… A, że życie to nie bajka, nie ma łatwo… Prócz radosnych i szczęśliwych chwil, są też takie, które zwalają z nóg… Zwłaszcza, gdy na horyzoncie pojawia się osierocone dziecko, parszywy urzędnik i baśniowa „Królowa lodu” – matka Alexa, którzy ubarwiają życie tych dwojga…

Gdy przeczytałam na tyle okładki „literatura kobieca”, dodałam płeć autora i zsumowałam… – nie spodziewałam się, że mężczyzna mógłby stworzyć coś takiego, delikatnego, a zarazem z pazurem…
Autor stworzył, choć początkowo wydawać by się mogło, że dość przewidywalną historię, coś zupełnie niebanalnego. Coś, co zaskakuje rozdział po rozdziale i nie pozwala odłożyć książki choćby na minutę (chyba, że zaśniecie z książką w ręku ;-) )
Historię pełną wszelakich emocji i uczuć, od miłości, radości i szczęścia zaczynając, po smutek, rozpacz, a na braku akceptacji kończąc…
Zwroty akcji, tajemnice i wydarzenia opisane w książce nie pozwalają czytelnikowi na odrobinę nudy. Od pierwszej do ostatniej strony…
Na pierwszy rzut oka, mogłoby się wydawać, ze to całkiem lekkie romansidło. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Owszem jest to romans. Przyjemny romans… w który wplecione są zdarzenia, jakie mogą przydarzyć się każdemu z nas, przez co książka zdecydowanie staje się bliższa czytelnikowi… zdarzeniami, które poruszają do głębi, które w prawdziwym życiu potrafią sprowadzić człowieka na kolana, zwłaszcza jeśli czytając ma się wrażenie deja vu, które ja miałam kilkukrotnie….


A bohaterowie wykreowani przez Krystiana Warzochę… zarówno ci pierwszo-, jak i drugoplanowi… sama nie wiem… czy idealni by tutaj pasowało? I nie mam tutaj na myśli wyidealizowanych postaci. Zarówno Alex, Liz, czy jej przyjaciółka Sam, ba! ojciec Chris i cała reszta… są jakby wyjęci z rzeczywistości i wplecieni w fabułę.. ot, normalni (nie do końca zwyczajni) ludzie. Z lekkim podziałem i podkreśleniem na „dobrzy i źli”. W końcu świat to mix charakterów.. ;-)

Na uwagę zasługują również dialogi. Jedne z lepszych jakie miałam okazję czytać. Pełne emocji, szczere… prawdziwe. Czytając je, nie ma się wrażenia, że są w jakikolwiek sposób naciągane… A niektóre, wierzcie lub nie, ubawią Was na całego... inne zaś spowodują, że uronicie kilka łez…

Z debiutami, często, sprawa jest tego typu, że z reguły, ksiązka jest albo totalną masakrą albo plasuje się gdzieś w określeniu „dobra, ale bez szaleństw”. Od czasu do czasu wpada w ręce książka, która okazuje się… genialna…
Jak w przypadku Kobiety o imieniu Liz… Dla mnie, najlepsza książka tego roku.. ekhm… ostatnich miesięcy… mój numer jeden jeśli mowa o obyczajówkach.
Styl autora i ta łatwość (tak mi się wydaje) wprowadzenia czytelnika w historię pozornie tak banalną i przewidywalną, która okazuje się podróżą w zupełnie inny wymiar… Obłędna. Po porostu obłędna. Najlepszy debiut jaki miałam okazję (dotychczas) przeczytać!

Koniecznie musie przeczytać. Koniecznie!

Gorąco (bardzo gorąco!) Polecam!

Powiecie, że oszalałam, ale cóż… Po książkę Krystiana Warzochy Kobieta o imieniu Liz zdecydowałam się sięgnąć tylko i wyłącznie ze względu na okładkę. Nie czytałam opisu na tyle książki, nie miałam pojęcia, że to debiut. Nic. Totalny null…
Poza okładką… Po prostu się zakochałam… (Tak, to jest ten moment, w którym powinniście się upewnić, że zwariowałam…:) ).


Liz,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
398
366

Na półkach: , , , , , ,

Są takie książki, które mają w sobie wiele sprzeczności, łączą niesamowicie różne charaktery, mieszają gatunki, tworząc jedną spójną i ciekawą całość. Do tego autor, który zdawałoby się całkowicie nie pasuje do treści. Czy połączenie tych elementów jest możliwe, a książka smaczna jak czekoladowa muffinka?

Kobieta o imieniu Liz to debiutancka powieść Krystiana Warzochy, która bawi, wzrusza, porusza emocje, uruchamia kanaliki łzowe i rozpala do czerwoności. To książka, przy której spędzisz miłe chwile, pośmiejesz się i zapłaczesz. Świetni bohaterowie, intryga, tajemnice, zaskakujące zwroty akcji, wielka miłość i cudowne psiaki!

Pełna recenzja dostępna na: http://krainaksiazkazwana.blogspot.com/2016/07/kobieta-o-imieniu-liz-krystian-warzocha.html

Są takie książki, które mają w sobie wiele sprzeczności, łączą niesamowicie różne charaktery, mieszają gatunki, tworząc jedną spójną i ciekawą całość. Do tego autor, który zdawałoby się całkowicie nie pasuje do treści. Czy połączenie tych elementów jest możliwe, a książka smaczna jak czekoladowa muffinka?

Kobieta o imieniu Liz to debiutancka powieść Krystiana Warzochy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
215
190

Na półkach:

Gdy odwaga i wrażliwość idą w parze… Nie ukrywam, że sięgnęłam po tę książkę, gdyż byłam ciekawa, jak mężczyzna pisze o romantycznej miłości. Krystian Warzocha wykazał dużą wrażliwość wczuwając się w emocje swojej bohaterki. Zrównoważył odwagę, poświęcenie i otwartość na świat z miłością, przyjaźnią i pragnieniem bezpieczeństwa. Pełna recenzja tutaj: http://ksiazkiweterze.pl/k2/w1/2016/08/08/krystian-warzocha-kobieta-o-imieniu-liz-novae-res/

Gdy odwaga i wrażliwość idą w parze… Nie ukrywam, że sięgnęłam po tę książkę, gdyż byłam ciekawa, jak mężczyzna pisze o romantycznej miłości. Krystian Warzocha wykazał dużą wrażliwość wczuwając się w emocje swojej bohaterki. Zrównoważył odwagę, poświęcenie i otwartość na świat z miłością, przyjaźnią i pragnieniem bezpieczeństwa. Pełna recenzja tutaj:...

więcej Pokaż mimo to

avatar
981
976

Na półkach: ,

"Kobieta o imieniu Liz" to debiutancka powieść Krystiana Warzochy, po której spodziewałam się wiele. Ciekawy blurb i intrygująca okładka, dały mi nadzieję na naprawdę bardzo ciekawą lekturę. A jak było w rzeczywistości? Zapraszam na recenzję.

Liz jest tłumaczką w prężnie rozwijającej się firmie. Jej znakiem rozpoznawczym jest burza ciemnych włosów. Pewnego wieczora zostaje uratowana z opresji przez przystojnego nieznajomego. Na pierwszy rzut oka widać, że oboje są sobą zafascynowani, a po kilku dniach przez przypadek spotykają się w ulubionej kawiarni Liz. Niestety niespodziewany telefon przerywa urocze spotkanie. Liz uważa, że to już koniec i więcej się nie spotkają, jednak podczas kolejnej wizyty w kawiarni znajduje tajemniczy liścik. Czy ich spotkanie było przypadkiem? Czy może przeznaczeniem? Czy ta znajomość zaowocuje jakimś głębszym uczuciem? Odpowiedzi na te pytanie odnajdziecie czytając "Kobietę o imieniu Liz".

"Krystian Warzocha - chemik, który w życiu próbował już wiele. osoba pełna skrajności. Artystyczna dusza, pełna potężnej wyobraźni, owinięta w analityczny, ścisły umysł, Najważniejsza dla niego jest rodzina, której oddaje się całkowicie. Szczęśliwy, gdy w zaciszu domowego ogniska może dać się pochłonąć mrocznym wizjom Briana Lumley,a albo analizować setki dowodów z bohaterami stworzonymi przez Jeffreya Deaver,a."

Przyznam się Wam szczerze, że po przeczytaniu debiutu Krystiana Warzochy, nie mam pojęcia co mogłabym napisać, by nie skrzywdzić autora. Niestety zawsze lepiej wychodzi mi pisanie dobrych recenzji, te złe to nic miłego i zawsze ciężko przychodzi mi pisanie niepochlebnych opinii. Jednakże muszę być obiektywna, i napisać to co czuję i czułam podczas czytania tejże powieści.

Autor wymyślił naprawdę bardzo ciekawy pomysł na fabułę, z której mogło wyjść coś niesamowitego i zapierającego dech w piersiach. Niestety coś poszło nie tak, i książkę z wielkim trudem doczytałam do końca. A tak wiele nadziei wiązałam z tą powieścią.

Krystian Warzocha poruszył w swojej książce wiele ważnych i trudnych tematów, jednak w moim odczuciu zostały one opisane pobieżnie, tak by tylko było co przeczytać. I mimo że książka jest pełna momentów radości jak i wzruszeń, to we mnie nie obudziła ona żadnych emocji. Podczas lektury czułam się po prostu obojętna, a to w mojej ocenie bardzo ważne kryterium tego, jak oceniam daną powieść.

Kreacja bohaterów też nie wyszła autorowi zbyt dobrze. Cały czas strasznie mnie irytowali, ci główni bohaterowie jak i drugoplanowi, okazali się mało realni i wręcz przerysowani, a wewnętrzne monologi głównej bohaterki po kilkudziesięciu stronach zaczęłam po prostu omijać.

Moim zdaniem ta historia jest prawdopodobna, ale w takim wydaniu, jakie zaserwował nam Krystian Warzocha, jest mało wiarygodna, nieatrakcyjna, niezbyt wciągająca i po prostu nużąca.

"Kobieta o imieniu Liz" to książka, którą po prostu odkładam na półkę i raczej do niej nie wrócę. Wiem jednak, że jeżeli pan Krystian wyda kolejną książkę, to przeczytam ją z czystej ciekawości, bo nigdy nie skreślam autora po jednym niezbyt udanym dziele, które w dodatku jest debiutem.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Link do recenzji
http://kobiecerecenzje365.blogspot.com/2016/05/kobieta-o-imieniu-liz-to-de-biutanc-ka.html

"Kobieta o imieniu Liz" to debiutancka powieść Krystiana Warzochy, po której spodziewałam się wiele. Ciekawy blurb i intrygująca okładka, dały mi nadzieję na naprawdę bardzo ciekawą lekturę. A jak było w rzeczywistości? Zapraszam na recenzję.

Liz jest tłumaczką w prężnie rozwijającej się firmie. Jej znakiem rozpoznawczym jest burza ciemnych włosów. Pewnego wieczora zostaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
971
957

Na półkach: ,

Nawet nie wiesz, kiedy dopadnie Cię miłość, może się to stać w najmniej oczekiwanym momencie, w nieodpowiednim czasie i miejscu.

Przenosimy się tym razem do tętniącego życiem miasta, gdzie królują ponad ludźmi wysokie, szklane, majestatyczne budynki.
Kobieta o imieniu Liz pracuje właśnie w takim kolosie. Jej szef jest jednym słowem okropny, dręczy pracowników i stresuje w najmniej dogodnych chwilach, a niepowodzenie firmy obarcza właśnie robotników.
Jednak dwudziestolatka nie poddaje się mając przy sobie najlepszą przyjaciółkę i kochającego, aczkolwiek troszkę dziecinnego ojca, prowadzi zdrowy styl życia. Pewnego razu wychodząc z klubu, a raczej z niego wypada z ogonem - na ratunek dziewczynie przybywa pewien mężczyzna. Trzydziestolatek, umięśniony, przystojny z kozią bródka i tatuażem na ramieniu, ratuję sytuację. Wsiadając wraz z nim do jego czarnego auta, Liz nie ma pojęcia, że to wszystko co dzieje się w tym czasie jest rzeczywistością.
Po nocy spędzonej na ciężkiej imprezie, skacowana kobieta wybiera się do nieszczęśliwej pracy. W czasie przerwy na lunch idzie do pobliskiej kawiarenki, zamawia to co zawsze, czyli kawę i ciastko. Siadając przy swoim stoliku przy oknie spostrzega, że naprzeciwko siedzi nieznajomy rycerz.
Po skończonej rozmowie i chaotycznym wyjściu mężczyzny, Liz dostaje od sprzedawczyni serwetkę, na której jest napisany numer telefonu i krótka notka od nieznajomego.

Książka, którą stworzył mężczyzna, który na dodatek jest z zawodu chemikiem. Czytając książkę na początku miałam takie wrażenie, że fabuła będzie pozbawiona emocji i na końcu nie zaskoczy. Lecz teraz muszę stwierdzić swój błąd i przyznaję, bez bicia, historia świetna.

Pełna niespodzianek, niebezpieczeństwa, ale i również gorących uczuć. Zawód głównego bohatera też nie jest wcale taki łatwy, owszem zdarzyły się tam pewne tragedie, lecz jak widać dalej, miłość przetrwa wszystko.

Strasznie spodobała mi się ta książka i myślę, że autor ten powinien pisać dalej ku mojej uciesze.

Ocena: 10/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl

Nawet nie wiesz, kiedy dopadnie Cię miłość, może się to stać w najmniej oczekiwanym momencie, w nieodpowiednim czasie i miejscu.

Przenosimy się tym razem do tętniącego życiem miasta, gdzie królują ponad ludźmi wysokie, szklane, majestatyczne budynki.
Kobieta o imieniu Liz pracuje właśnie w takim kolosie. Jej szef jest jednym słowem okropny, dręczy pracowników i stresuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
354
303

Na półkach:

Bohaterski strażak, osierocona dziewczynka, zwariowana najlepsza przyjaciółka i ojciec, który nie umie się pogodzić z dorosłością córki. To wszystko serwuje Liz życie. Aby miało ono smaczek, kwasu dodaje urzędnik, stary znajomy, który wywołuje fale mdłości, matka Alexa, Wielka Królowa Lodu i szef o przerośniętym ego, któremu wydaje się, że ma pod sobą niewolników. Jak dziewczyna poradzi sobie z tym wszystkim? Czy miłość może pokonać nawet najbardziej rozwinięta nienawiść? Jak Alex poradzi sobie z wypadkiem, śmiercią przyjaciela i innymi niepowodzeniami?

Wydaje mi się, że miałam kaca po poprzedniej książce, bo na początku ciężko mi było przebrnąć przez pierwsze kartki tejże lektury. Męczyłam się, dręczyłam książkę, robiłam myślami wyrzuty autorowi za naganny styl pisania, a wina tak naprawdę leżała we mnie, bo kiedy udało mi się już wyleczyć, to odkryłam, że ta powieść naprawdę mi się podoba! I nawet ten styl mi przypadł do gustu! Momentami zwariowana i zabawna historia, przeplatana różnymi niepowodzeniami, goryczą i strachem. Śmiałam się z Sam i jej stosunków z Chrisem, śmiałam się z Liz i jej morderczych, czasami groteskowych myśli, płakałam z Alexem, smuciłam się z DeeDee i rozczulałam z naszą główną parą. Wszystko w jednym! Największym moim zdziwieniem okazał się fakt, że książka została napisana przez mężczyznę! Musi on być naprawdę wrażliwy. Historia bardzo mi wpadła w serce, szybko się z nią uwinęłam i bardzo się polubiłyśmy, dlatego zachęcam wszystkich do przeczytania, nie jest to może szczególna książka dla relaksu, bo porusza niekiedy smutne tematy związane z psychiką ludzką, z nieszczęściem towarzyszącym niektórym osobom, ale naprawdę warto.

Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com

Bohaterski strażak, osierocona dziewczynka, zwariowana najlepsza przyjaciółka i ojciec, który nie umie się pogodzić z dorosłością córki. To wszystko serwuje Liz życie. Aby miało ono smaczek, kwasu dodaje urzędnik, stary znajomy, który wywołuje fale mdłości, matka Alexa, Wielka Królowa Lodu i szef o przerośniętym ego, któremu wydaje się, że ma pod sobą niewolników. Jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
2

Na półkach: ,

Dlaczego tak wysoka nota? Historia jest świetna i bardzo emocjonalna. Dialogi i żarty sytuacyjne rozbrajające, a wewnętrzne monologi Liz zabójcze. Autor genialnie wszedł w rolę kobiety. Jednak to wszystko mogłoby pociągnąć książkę na półkę z oceną 7-8, a ja zdecydowałam się na więcej. Dlaczego? Opisy scen erotycznych. Tak sugestywne, tak przepełnione uczuciami, tak emocjonalne... Tak to powinno wyglądać! Po prostu mnie pochłonęły i sprawiły, że je poczułam... Zbliżenia, które działają jak narkotyk... Świetnie się to czyta.
Właśnie za to autor otrzymuję ode mnie tak wysoką notę. :)

Dlaczego tak wysoka nota? Historia jest świetna i bardzo emocjonalna. Dialogi i żarty sytuacyjne rozbrajające, a wewnętrzne monologi Liz zabójcze. Autor genialnie wszedł w rolę kobiety. Jednak to wszystko mogłoby pociągnąć książkę na półkę z oceną 7-8, a ja zdecydowałam się na więcej. Dlaczego? Opisy scen erotycznych. Tak sugestywne, tak przepełnione uczuciami, tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
282
206

Na półkach:

Liz i Alex spotykają się przypadkiem, kiedy ona potrzebuje pomocy. Wydawałoby się, że nie mają szans poznać się bliżej jednak ich drogi krzyżują się raz jeszcze. Wykorzystują tę okazję i z czasem ich relacja przekształca się w prawdziwy związek. Piękna tłumaczka i dzielny mężczyzna mają zamiar stworzyć dom skrzywdzonemu przez los dziecku. Wszystko byłoby idealnie ale wtedy na scenę wkracza ona. MAMUSIA. Czy uda jej się skutecznie zniszczyć plany tych dwojga? Na pewno będzie się starać.


Napisy na pięknej okładce oraz zagraniczne imiona sugerują nam, że akcja książki toczy się gdzieś w anglojęzycznym świecie. Bohaterowie są piękni, zauroczeni sobą od pierwszego wejrzenia i gotowi na związek. Do pewnego momentu układa im się fantastycznie i nawet pokonują pierwsze pojawiające się niezależnie od nikogo trudności. W momencie gdy mogłoby już iść z górki do małego raju zagląda im ich przeszłość, która jak to często w życiu bywa nie lubi, jak się ludzie cieszą.

Jest to taki typ książki w którym nie ma się problemu z tym, komu kibicować. Główni bohaterowie są wspaniali, prawie że bez wad, ci źli są tak źli że masz ochotę rozłożyć im parasol w pewnej części ciała.
Autor wykreował również bardzo sympatyczne i zabawne postacie drugoplanowe, dzięki którym przy lekturze można się sporo pośmiać. Bardzo lubię kiedy gdzieś co chwilę pojawia się zwariowana przyjaciółka, a zwariowany ojciec na dokładkę zapewnia jeszcze większą zabawę.

Sam styl pisania autora określiłabym jako przyjemny w odbiorze. Akcja dotyczy głównie relacji między Alexem a Liz, niewiele przeczytamy na przykład o ich pracy. Pojawiają się za to momentami wewnętrzne monologi bohaterki które były według mnie zbędne. Dość sporo jest tu opisów scen erotycznych, jeśli lubicie rozbudowane pod tym względem romanse to ten jest z pewnością dla Was. Zabawne dialogi trzymają poziom i rzeczywiście śmieszą.

Dlaczego tę pozycję uznaję za napisaną "na bogato"? Nie ma tu miejsca na półśrodki - miłość i namiętność jest wielka, a dramaty ogromne. Przeciwności losu odpowiednio sprzysięgły się przeciwko tej dwójce, jednak oddani i wierni przyjaciele zawsze czuwają, by im pomóc. Nie zabraknie zwrotów akcji, wrednych intryg i niesamowitych splotów wydarzeń. Finał tej książki doskonale to potwierdza.

Debiut Krystiana Warzochy uważam za udany. Jeśli podobnie jak ja lubicie czasem poczytać o miłości prosto z bajki, to śmiało sięgajcie po tę książkę. Nie jest to historia której nie zapomnicie, za to odpowiednia do rozerwania się między cięższymi pozycjami.

co-przeczytalam.blogspot.com

Liz i Alex spotykają się przypadkiem, kiedy ona potrzebuje pomocy. Wydawałoby się, że nie mają szans poznać się bliżej jednak ich drogi krzyżują się raz jeszcze. Wykorzystują tę okazję i z czasem ich relacja przekształca się w prawdziwy związek. Piękna tłumaczka i dzielny mężczyzna mają zamiar stworzyć dom skrzywdzonemu przez los dziecku. Wszystko byłoby idealnie ale wtedy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
1

Na półkach: ,

Hihi dostałam w prezencie i w życiu bym się nie spodziewała, że tak mi przypadnie do gustu :)

Hihi dostałam w prezencie i w życiu bym się nie spodziewała, że tak mi przypadnie do gustu :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    27
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    8
  • Teraz czytam
    2
  • Ebook
    1
  • Powieść obyczajowa
    1
  • Biblioteczka domowa
    1
  • Woblink
    1
  • Moje
    1
  • Papierowy
    1

Cytaty

Więcej
Krystian Warzocha Kobieta o imieniu Liz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także