Na skraju strefy Krzysztofa halladyna, przeszła moje najśmielsze oczekiwania, po przeczytaniu Antymira Viktora Noczkina miałem obawy czy jeszcze kiedys wrócę do skażonej strefy wokół czarnobylskiej elektrowni którą pamiętałem z książek Michała Gołkowskiego, jak się okazuje moje obawy były bezpodstawne. Początek historii rozpoczyna się samobójstwem dowódcy oddziału karnego, umiejscowionego nieopodal "strefy" i tutaj na scenę wkracza nasz bohater, sierżant Dimitrji Petrenka, który znajduje jako pierwszy zwłoki dowódcy garnizonu karnego, tym samym wplątując się w niezłe tarapaty które zmuszą go do ucieczki wprost do paszczy zony. By nie spoilerować dodam od siebie że historia rozkręca się od wyżej wymienionego znaleziska denata i rozwija się by trzymać w garści czytelnika aż do samego końca. Nie możemy narzekać na brak wyrazistych bohaterów, postaci które będą towarzyszyć naszemu "Soldatowi", mamy tutaj stalkerów, stalkerki ;), wojsko, monolit, mutanty te stare i nowe, do wyboru do koloru :). Na koniec dodam że jestem zafascynowany wykreowaną historią, zoną jaką ukazał nam autor w książce, Przygody Soldata porwały mnie w głąb swojej napromieniowanej duszy, polecam gorąco Pozdrawiam.

Na skraju strefy Krzysztofa halladyna, przeszła moje najśmielsze oczekiwania, po przeczytaniu Antymira Viktora Noczkina miałem obawy czy jeszcze kiedys wrócę do skażonej strefy wokół czarnobylskiej elektrowni którą pamiętałem z książek Michała Gołkowskiego, jak się okazuje moje obawy były bezpodstawne. Początek historii rozpoczyna się samobójstwem dowódcy oddziału karnego,...