Urodzony w 1983 roku we Wrocławiu. Z wykształcenia dziennikarz i specjalista public relations, zawodowo żadnej pracy się nie boi. Szeroko pojętą literaturą zainteresowany odkąd uznał, że tata zbyt szybko zasypia czytając mu na dobranoc. Oprócz książek uwielbia gry, zarówno te na planszy jak i na monitorze. Nie gardzi także dobrym filmem.
Dwie wizyty w Strefie Wykluczenia wokół Czarnobylskiej AES przypłacił utratą owłosienia w górnej części czaszki, więc teraz chciałby jechać w jakieś bezpieczniejsze miejsce – myśli o Nowej Ziemi lub okolicach zakładów Majak.
Za kordon Fabrycznej Zony wdarł się przebojem z konkursu debiutantów. Po spektakularnym rajdzie przez Zonę ruszył do cyfrowego Polis – i cyberpunkową powieścią „Cyfrak” podbił serca kolejnych fanów.
Teraz wraca z poruszającym mariażem historii i magii w powieści „Ostatnie namaszczenie”.http://fabrykaslow.com.pl/autorzy/krzysztof-haladyn/
- Stare chińskie przysłowie mówi, że dopiero gdy komar usiądzie ci na jajach, zrozumiesz, że przemoc to nie zawsze najlepsze rozwiązanie - z...
- Stare chińskie przysłowie mówi, że dopiero gdy komar usiądzie ci na jajach, zrozumiesz, że przemoc to nie zawsze najlepsze rozwiązanie - zażartowała Wiera.
Przypuszczam, tak na 99,9% że autor w rubryce: Stosunek do służby wojskowej ma wpisane: Nieuregulowany.
Karna jednostka wojskowa, jako Agencja Towarzyska? To już naprawdę spore przegięcie. Bo oczywiście, jak zwykle w powieściach tego autora, opisami taniej erotyki, chce chyba przyciągnąć do swoich wybitnych "dzieł", nieśmiałych, zakompleksionych nastolatków. Rozrywka poniżej pasa. I hektolitry gorzoły... Czyli powiew, żulerskiej patologii. No bo gdzież by inaczej.
Fabuła bardzo rozwleczona jak w jakimś serialu. Moim skromnym zdaniem, wyrzucenie z niej sporej ilości nieistotnych i pominięcie nic nie wnoszących opisów, znacznie poprawiło by poziom odbioru lektury i przyśpieszyło dynamikę całej powieści.
Postacie rozmazane. Poszukująca wyrodnego ojca, który porzucił ją i jej matke - Baba king kong, (specjalistka od puszczania pawi) , to już zupełny zonk. Idziemy na "kontrolera" bo babochłop przeżył jako jedyny, więc jest tera misja do wykonania...
Sztuczne elementy dekoracji i naciągane sytuacje. A wszystko "jak u mamusi" - lekko, łatwo, bez wysiłku.
Wymęczyła mnie ta powieść, a to dopiero pierwszy tom.
Ta lektura, niestety, nie ma żadnego klimatu, ani tym bardziej mistycyzmu zony i sprawia wrażenie, jakby odrobionej na szybko i niechlujnie, pracy domowej...
Tyle w temacie.
Kto lubi klimaty typu Stalker na pewno się nie zawiedzie. Właściwie są to 2 tomy ,które są ściśle ze sobą związane. Mamy tu historię młodego wojaka służącego w białoruskiej jednostce leżącej tuż przy zonie, skażonej po wypadkach w Czarnobylu. Zona pełna jest mutantów, toksycznych roślin i Staletów wyprawiających się tam po artefakty. Książka nieźle napisana ,z tym,że postacie dość schematyczne ,zbyt dużo opisów i zdarzeń nie wnoszących do treści niczego istotnego. Bohater zakochuje się w koleżance z wojska ,przez karty powieści targa ją po zonie ,planują być razem, robi jej dziecko ,tylko po to by na ostatnich kartach powieści uśmiercić ją. Po co? Z braku pomysłu co ma być dalej? W sumie książka taka sobie ,łatwo się czyta ,wartka akcja ,ale ogólnie książka przeciętna.