Na samym początku chciałem zaznaczyć, że jest to powieść zainspirowana prawdziwą historią. Morderczyni o Polskich korzeniach, spytacie się kogo pewnie? A no: Gertrude Baniszewski. Do zbrodni doszło w Indiana.

Główną ofiarą była Sylvia Marie Likens (ur. 3 stycznia 1949, zm. 26 Pażdziernika 1965 roku), Sylvia była torturowana przez w/w oraz jej dzieci wraz z innymi młodymi ludźmi z sąsiedztwa. Jak wygląda cała sytuacja? A no tak, że rodzice, będący pracownikami parków rozrywki, zostawili Likens i jej siostrę Jenny pod opieką rodzinny Baniszewskich (na 3 mieś, przed śmiercią Sylvii) w zamian za 20 dolarów tygodniowo. Opiekunka (Gertrude), wraz ze swoją dwójką dzieci - Paulą i Johnem, oraz dwoje nastolatków z okolicy - Coy'em Hubbardem oraz Richard'em Hobbsem - zostali oskarżeni i skazani za zbrodnię. Tortury i sam akt morderstwa, w rozprawie sądowej przeciwko Gertrude, zostały opisane przez prokuratora, jako „najbardziej straszliwa zbrodnia, jaką kiedykolwiek popełniono w stanie Indiana". Warto dodać, że niektórzy z Was po przeczytaniu tej lektury narzekali, brzydzili się opisami... A akt popełniony przez Gertrude wraz z jej 'pomocnikami' był jeszcze gorszy.

Historia jaką przedstawił nam pan Ketchum, jest niesamowita pod wieloma względami. W niektórych momentach miałem ochotę przenieść się do tej akcji i Ruth wraz z jej popieprzoną rodzinką oraz gorzej popieprzonym Eddiem zrobić takie piekło na ziemi, że opisane w tej książce tortury równe by były do małego wybryku, i srał bym po całości na ograniczenie swojej wolności. Tak, wiem... Chyba za bardzo wczuwam się w te książki, ale po co czytać książki, jeśli się z nich nic nie wyciąga? Dla samej rozrywki oczywiście, lecz ja często a wręcz prawie zawsze widzę coś więcej. Przykładem jest; Lot nad kukułczym gniazdem, tam to już zaszalałem strasznie... Ale wróćmy do tematu... Panie Jacku, dziękuje panu bardzo za przedstawienie tej historii. W niektórych momentach, współczułem tak Meg, że musiałem się po prostu zatrzymać od czytania i iść zrobić herbatę lub puścić sobie muzykę. Kurdę, po prostu musiałem zając czymś innym głowę! Jak powiedziała p. Wiesława Szymborska: Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła. I w swoim życiu, bardzo dziękuję za tą możliwość, zwłaszcza, że nikt mnie nigdy nie zmuszał do czytania i nigdy nie przeczytałem, ani jednej lektury szkolnej. A jeśli widzicie w mojej biblioteczce pozycję takie jak: Medaliony, to czytałem to z własnej chęci.

Ludzie, którzy szukają dobrego horroru polecam jak najbardziej, lecz uprzedzam te akcję oraz opisy, naprawdę mogą odrzucić. I możecie sobie pomyśleć, źle o autorze. Lecz dla mnie, w tej chwili Jack Ketchum dołączy do moich ulubionych pisarzy. Zobaczymy jak będzie z kolejnymi pozycjami tego autora.

Na samym początku chciałem zaznaczyć, że jest to powieść zainspirowana prawdziwą historią. Morderczyni o Polskich korzeniach, spytacie się kogo pewnie? A no: Gertrude Baniszewski. Do zbrodni doszło w Indiana.

Główną ofiarą była Sylvia Marie Likens (ur. 3 stycznia 1949, zm. 26 Pażdziernika 1965 roku), Sylvia była torturowana przez w/w oraz jej dzieci wraz z innymi młodymi...