Szepty w ciemności Jonathan Aycliffe 7,1
![Szepty w ciemności](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/20000/20667/517596-352x500.jpg)
Zaskoczyła mnie ta książka. Spodziewałam się współczesnego horroru, dodatkowo cały czas autor mylił mi się z Johnem Ajvide Lindqvistem, nie wiedzieć czemu, więc podświadomie oczekiwałam opowieści w stylu "Powroty zmarłych", a tu taka niespodzianka!
"Szepty w ciemności" to historia w stylu dziewiętnastowiecznych powieści gotyckich o nawiedzonych dworach, mdlejących, delikatnych jak kwiat panienkach, obmierzłych starcach i złamanych sercach. Dostajemy opowieść, którą mógłby snuć nam Dickens w bujanym fotelu przed kominkiem w towarzystwie Charlotte Bronte.
Nastoletnia panieneczka z okieneczka, po odpowiedniej dawce cierpienia i upokorzeń, które średnio ją uszlachetniły, raczej nauczyły by brać co dają i nie oglądać się na innych, acz o duszy wciąż krystalicznej, rusza w wielki świat w poszukiwaniu brata, o świecie owym nie mając kompletnie pojęcia, tak samo jak o kierunku w jakim zmierza, bo dokąd brat się udał to bardziej zgaduje aniżeli wie na pewno. Wędrówka nie trwa długo, akurat tyle by zedrzeć podeszwy w drodze z jednego miasteczka do drugiego, ale nie na tyle długo by dziewczę z głodu i wyczerpania padło gdzieś przy ścieżce. Razem z nią trafiamy do wielkiego dworzyszcza, gdzie jest owszem pięknie i bogato, ale również ciemno i są przeciągi, jest też dwoje kuzynów, para dziwna, której wzajemna relacja od początku jest wysoce wątpliwa. Niby sielanka, niby ślepej kurze trafiło się ziarno i ze społecznego dna wspięła się na towarzyskie Himalaje, ale nasza bohaterka zaczyna dostrzegać wokół siebie rzeczy niezwykle niepokojące.
Tyle fabuła. Napisane jest ot świetnie, lekko, klimatycznie, szybko ulega się wrażeniu, że to naprawdę proza z ubiegłego wieku. Czy straszy? No tak średnio, bo okultyzm, zjawy, szepty i płacze mogły wystraszyć Jane Eyre ale nie czytelnika wychowanego na Kingu. W powieści Aycliffa nie straszą duchy czy potwory, tutaj niepokoi klimat, atmosfera ciągłego zagrożenia ze strony niewidzialnego i nienazwanego ale też ze strony ludzi, którzy powinni być gwarantem bezpieczeństwa i komfortu, a okazują się bestiami w ludzkiej skórze. Bezbronna heroina jest naiwna do granic głupoty, ale jest też na wskroś dobrym człowiekiem, więc nie sposób nie kibicować temu dziecięciu w zmaganiach z czymś co dybie na jej niewinną duszyczkę.
Bawiłam się wybornie, doskonała rozrywka na upały, gwarantuje lekki powiew chłodu i gęsią skórkę w kilku momentach.