Siedemnaście miłych pań

Okładka książki Siedemnaście miłych pań Patricia Highsmith
Okładka książki Siedemnaście miłych pań
Patricia Highsmith Wydawnictwo: Noir sur Blanc kryminał, sensacja, thriller
100 str. 1 godz. 40 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
Little Tales of Misogyny
Wydawnictwo:
Noir sur Blanc
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-01-01
Liczba stron:
100
Czas czytania
1 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7392-298-3
Tłumacz:
Krzysztof Obłucki
Tagi:
literatura amerykańska opowiadania
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
194
194

Na półkach: , , , , ,

To moje pierwsze i zupełnie przypadkowe spotkanie z prozą tej amerykańskiej autorki.
Książka ukazała się w 1974 roku, a jej najwyraźniejszym punktem odniesienia jest wciąż oparty na sztywnych patriarchalnych strukturach świat amerykańskiej klasy średniej. To świat, w którym kobiety są utrzymywane przez ojców, mężów bądź kochanków. W związku z tym, kobiet nie ma w sferze publicznej, są pozbawione jakiejkolwiek sprawczości. Zostały za to obarczone obowiązkami reprodukcyjnymi i reprezentacyjnymi lub co najwyżej wymogiem wspierania kariery męża, czyli występowaniem w roli bezpłatnych sekretarek, zmuszonych do rezygnacji z własnych planów i marzeń o samorealizacji w wybranym obszarze życia.
Podobny obraz Ameryki został opisany w książce Elizabeth Winder: "Sylvia Plath w Nowym Jorku".
Jednak u Patrici Highsmith ów obraz jest ukształtowany na groteskę, wyposażony w czarny humor, ironię i sarkazm. Zwięzłe, jednowątkowe fabuły zatytułowane w oryginale: „Little Tales of Misogyny”, utrzymane są w konwencji groteskowych humoresek ze sporym dodatkiem makabry, co decyduje o ich stylistycznej i etycznej mocy. I według mnie to całkiem dobra strategia. Zamiast narzekać, oskarżać i niepotrzebnie wdrapywać się na kazalnicę moralisty, można ująć ład społeczny oparty na patriarchalnym kontrakcie płci w serię absurdalnych anegdot, podejść doń z czarnym humorem. I w ten sposób pokazać jego dziwaczność, arbitralność, inwazyjność i bezwyjściowość.
I tak oto rodzice bohaterki jednego z opowiadań spierają się czy dziewczynki rodzą się kobietami, czy stają się nimi przez naśladownictwo. W innym opowiadaniu „żona z klasy średniej” trafia na zebranie „ruchu wyzwolenia kobiet”, gdzie ku jej zdumieniu zgłasza się postulaty bezpłatnych żłobków i alimentów oraz równej płacy za tę samą pracę. W kolejnym córki przyzwoitych rodziców dokonują rewolucji seksualnej. W jeszcze innej historii żona, sprowadzona do roli żywego inkubatora rodzi siedemnaste dziecko, co przyprawia męża o szaleństwo i śmierć. Od czasu do czasu z ust bohaterów pada straszne słowo „pigułka”. Generalnie jednak jest to świat nietknięty jeszcze drugą falą feminizmu.
Okazuje się, że 32 lata później w Polsce „Little Tales of Misogyny” można czytać z pełnym zrozumieniem wszystkich niuansów ironii. Patriarchat nadal stawia zażarty opór i bywa, że przybiera w innym miejscu i czasie analogiczne formy.
Patricia Highsmith jest cyniczna, bo trudno nie być cynicznym, widząc przytłaczającą niedorzeczność życia w patriarchacie. Pisarka karykaturuje je, doprowadza do absurdu, redukuje do tego, czym w istocie jest – do prostej amoralnej rozgrywki – kto kogo. Ciągle ktoś w jej opowiadaniach wpada w obłęd, ginie lub zostaje zamordowany. Mizoginia niepostrzeżenie ulega uwewnętrznieniu i produkuje upiorne patriarchalne kukły, które próbują się jakoś ustawić w życiu, ale mogą to uczynić tylko czyimś kosztem. Charakterystyka bohaterów tych opowiadań wyczerpuje się na jednej cesze.
Kiedy kompensują i sublimują swój niski status, zwłaszcza metafizyką, są śmieszne. Kiedy coś fetyszyzują – np. czystość przedmałżeńską lub czystość sztućców – stają się żałosnymi tyranami. Postępowanie zgodnie z przyjętymi regułami nie gwarantuje im sukcesu, tak jak ich łamanie. Nieświadomi sami są sobie winni, podobnie zresztą jak ci świadomi i zbyt przebiegli.
W ogóle wszyscy są winni, a przynajmniej naznaczeni, zaprogramowani. Żadnego bohatera i bohaterki nie da się polubić. Na tym polega literacka licencja opowiastek o mizoginii, którą pisarka sprawia nam sporo złej uciechy. I lepiej, żeby takie jednowymiarowe, odpychające typy pozostawały w świecie literackich kreacji. Niestety zdarza się jednak, że w XXI wieku, w samym sercu Europy, podobne żywe skamieliny pojawiają się dość licznie na przykład w sferze publicznej.

Przeczytane w ramach majowego wyzwania czytelniczego: książka należąca do literatury pięknej.

To moje pierwsze i zupełnie przypadkowe spotkanie z prozą tej amerykańskiej autorki.
Książka ukazała się w 1974 roku, a jej najwyraźniejszym punktem odniesienia jest wciąż oparty na sztywnych patriarchalnych strukturach świat amerykańskiej klasy średniej. To świat, w którym kobiety są utrzymywane przez ojców, mężów bądź kochanków. W związku z tym, kobiet nie ma w sferze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
198
10

Na półkach:

Życzę sobie już nigdy nie przeczytać tak złej książki. Zacznijmy od tego, że tłumacz poległ, jest to straszliwa grafomania. Przechodząc do tego na co już autorka miała wpływ to... matko jedyna jaka to jest tragiczna treść. Nudna, przewidywalna i po prostu głupia. Opis proponowany przez wydawcę nie ma nic wspólnego z zawartością: większość bohaterek została zamordowana przez mężów bądź innych partnerów. Książka też zdecydowanie nie jest czarnym humorem, każde opowiadanie jest sprowadzone do absurdu, ale to nie jest zabawne, a czarny humor powinien bawić. Nie doszukałam się również niczego głębokiego, żadnego drugiego dna, którego nie domyśliłaby się przeciętna 12 latka. To jest tak koszmarnie słabe, że czułam jak mi komórki mózgowe i umiejętności językowe umierają podczas czytania i gdyby nie fakt, że książka jest króciutka, to walnęłabym tym bardzo szybko. 0/10

Życzę sobie już nigdy nie przeczytać tak złej książki. Zacznijmy od tego, że tłumacz poległ, jest to straszliwa grafomania. Przechodząc do tego na co już autorka miała wpływ to... matko jedyna jaka to jest tragiczna treść. Nudna, przewidywalna i po prostu głupia. Opis proponowany przez wydawcę nie ma nic wspólnego z zawartością: większość bohaterek została zamordowana przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
81
81

Na półkach:

„Siedemnaście miłych pań” („Little Tales of Misogyny”) Patricii Highsmith, przełożył Krzysztof Obłucki, Noir sur Blanc 2023, wysłuchane i przeczytane Legimi
1. Dlaczego?
Zadane na spotkanie listopadowe NCK. Do kompletu doczytałam dwa pierwsze tomy historii Toma Ripleya.

2. I jak?
Och, Ripley nie, ale spotkanie ze wszystkimi siedemnastoma miłymi paniami to była naprawdę jazda! Oryginalne, brutalne, złośliwe, świetnie napisane, zaskakujące, niebanalne. Nic, tylko czytać.
Uwaga! Angielski tytuł to spoiler! Najpierw byłam trochę zła – och, znów ktoś poprawił tytuł? Angielski nie był dość dobry? Teraz wiem, że ta zmiana mojej lekturze tekstu Highsmith wyszła na dobre. Czytałam te opowiadania bez żadnych założeń, bez kontekstów żadnych (nawet blurba z okładki nie znałam, nigdy ich nie czytajcie!). I tekst, czysty, surowy, świeży zagrał świetnie.
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER
Jaki spoiler? Ano, to co Dalek wszystko wyjaśnia. Kiedy czyta się teksty Highsmith literalnie, dosłownie brzmią trochę jak nowy film Polańskiego, występek przeciw kulturze kancelowania – jej, kobieta tak o kobietach? Można tak? Ale czytam dalej… Tak, to tekst o: 1. O tym, jak mężczyźni wyobrażają sobie kobiety, jak widzą je jako niebezpieczne zagrażające im siły; 2. O kobietach, które walczą o swoje miejsce w świecie, o utrzymanie się na powierzchni (czasem dosłownie….),używając narzędzi, metod, środków dostępnych im tu i teraz; 3. O nieszczęśliwych, często chorych, często dręczonych kobietach. 4 o tym, czego boja się mężczyźni, kiedy myślą o kobietach.
Po prostu, o kobietach w męskim świecie, w którym koledzy pytają: „Myślisz, że jest inwalidką?”, a nagrodą dla mężczyzny jest dziewczyna, „która uwielbiała gotować, była pełna energii i lubiła też z nim chodzić do łóżka” („Nawet włosy na głowie Philippe`a zaczęły odrastać”). Męska wizja raju. A „suka” to chora żona. Bo chora. To „suka”.
Kobiety wchodzą w zaproponowane im? Narzucone? Wybrane przez nie same? Role społeczne i nie ma w tym szczęścia czy happy endu. Za co się nie wezmą, czeka je klęska, z jednym może wyjątkiem. Nawet jeśli mężczyźni cię nie dopadną, nie ciesz się! Inne kobiety dopadną cię na pewno.
Wszystkie historie „miłych pań” pełne są przemocy i gwałtu, dosłownych i symbolicznych. Wszystkie kończą się tragicznie! Ale jakie zabawne są przy tym!

3. Dokąd mnie to prowadzi?
Brak pomysłu. Ale cieszę się z takich olśnień. A książka z 1977 roku.

„Siedemnaście miłych pań” („Little Tales of Misogyny”) Patricii Highsmith, przełożył Krzysztof Obłucki, Noir sur Blanc 2023, wysłuchane i przeczytane Legimi
1. Dlaczego?
Zadane na spotkanie listopadowe NCK. Do kompletu doczytałam dwa pierwsze tomy historii Toma Ripleya.

2. I jak?
Och, Ripley nie, ale spotkanie ze wszystkimi siedemnastoma miłymi paniami to była naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1359
1357

Na półkach:

Zbiór siedemnastu krótkich opowiadań burzących opinię, że kobieta to „słaba płeć”. Kobieta potrafi być sadystką, intrygantką i manipulatorką.

Opowiadania są bardzo przerysowane, opowiedziane w humorystyczny sposób, ironicznie i z gorzką oceną obu płci. Czy kobieta powinna być idealna? Zadbana, ponętna, uprzejma? Autorka bierze ten stereotyp na warsztat i rozkłada go na części pierwsze z sarkatystycznym zacięciem. Mamy tutaj opowiadanie o matce z powołania, dewotce czy materialistce. W każdym z nich opisywany jest zupełnie inny przypadek, a następnie podniesiony do granic absurdu, np. matka rodzi aż siedemnaścioro dzieci, a kobieta zadbana i piękna nie ma czasu na normalne życie, bo jest ciągle molestowana.

Ciąg dalszy recenzji na:

https://www.facebook.com/photo/?fbid=930727102183409&set=a.530574228865367

Zbiór siedemnastu krótkich opowiadań burzących opinię, że kobieta to „słaba płeć”. Kobieta potrafi być sadystką, intrygantką i manipulatorką.

Opowiadania są bardzo przerysowane, opowiedziane w humorystyczny sposób, ironicznie i z gorzką oceną obu płci. Czy kobieta powinna być idealna? Zadbana, ponętna, uprzejma? Autorka bierze ten stereotyp na warsztat i rozkłada go na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
842
740

Na półkach:

Tematem przewodnim zbioru opowiadań „Siedemnaście miłych pań” jest kobiecość. Zanim opowiem wam, jak Patricia Highsmith o owej kobiecości pisze zastanówmy się, co ten rzeczownik w sobie kryje. Piękno, delikatność, troskę, macierzyństwo, ciepło, seksapil itp. „Kobieta idealna” powinna być zadbana, ponętna, uprzejma, taktowna, opiekuńcza. Te stereotypy bierze na warsztat Paticia Highsmith i opracowuje je z iście sarkastycznym sznytem.

Wśród siedemnastu miłych pań znajdziemy obiekty pożądania, perfekcyjnie panie domu, matki z powołania, dewotki, materialistki, kobiety upadłe. Każde z opowiadań rozprawia się z jakimś przymiotem kobiecości. Urastają one do granic absurdu: kobieta ponętna nie ma czasu na życie, bo jest non stop molestowana przez mężczyzn, matka urasta do miana „kobiety rozpłodowej” i rodzi aż 17 dzieci, perfekcyjna pani domu obawia się w tym domu cokolwiek zrobić, bo nie jest pewna, czy zrobi to wystarczająco doskonale itd. Nie będę opisywać wszystkich bohaterek, ponieważ jest ich aż siedemnaście i coś czuję, że sami chętnie odkryjcie, co która z nich ma symbolizować. Mam nadzieję, że te trzy przykłady będą dobrą reprezentacją zebranych w tym zbiorze tekstów.

Nie są to szczególnie głębokie opowiadania i nie piszę o tym jako o wadzie. Po prostu stwierdzam fakt. Patricia Highsmith stawia na delikatny, przystępny absurd i czarny humor, aby uzyskać gorzki, prześmiewczy efekt. Przesada, zbytnie wczuwanie się w rolę nie są dobre, co widać na przykładzie „Siedemnastu miłych pań”. Zaznaczyć chyba muszę, że autorka w żadnej mierze nie śmieje się z kobiet, a stereotypów. Jej bohaterki to charakterne panie, niektóre z dość ostrym pazurem. One dobrze wiedzą, jakie wartości wyznają i jakie życie chcą prowadzić. Pytanie tylko, co ukształtowało ich pragnienia.

Oryginalny tytuł tego zbioru to „Little Tales of Misogyny”. Ma nieco inny wydźwięk niż polskie „Siedemnaście miłych pań”. Zanim zaczęłam czytać, zastawiałam się, który z nich lepiej oddaje charakter zebranych w zbiorze tekstów. Bardziej polubiłam polski tytuł. Właściwie nie dopatrzyłam tu się mizoginii. Postawa panów u Patricii Highsmith balansuje pomiędzy obojętnością, przez uprzedmiotowienie po szalone uwielbienie, co jeszcze potęguje ironiczny charakter opowiadań. W moim odczuciu autorce nie chodziło o nienawiść, szyderstwo, a krytykę wartości, które z kobiety czynią „kobietę”. A morał z napisanych przez nią historii nasuwa mi na myśl arystotelesowski „złoty środek”.

Podsumowując, „Siedemnaście miłych pań” to krótki i przyjemny w czytaniu zbiór sarkastycznych, pełnych czarnego humoru opowiadań. Pochłoniecie go bardzo szybko, ale szybko nie wyparuje z waszych serc i głów.

Tematem przewodnim zbioru opowiadań „Siedemnaście miłych pań” jest kobiecość. Zanim opowiem wam, jak Patricia Highsmith o owej kobiecości pisze zastanówmy się, co ten rzeczownik w sobie kryje. Piękno, delikatność, troskę, macierzyństwo, ciepło, seksapil itp. „Kobieta idealna” powinna być zadbana, ponętna, uprzejma, taktowna, opiekuńcza. Te stereotypy bierze na warsztat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1451
1451

Na półkach:

OPOWIADANIA są dla mnie bardzo ważną formą literacką. Jeśli ktoś potrafi pisać dobre opowiadania, to jest dobrym pisarzem - po prostu. Patricia Highsmith, to ciekawa twórczyni, pisze intrygująco i dosadnie. SIEDEMNAŚCIE MIŁYCH PAŃ, to wprawdzie moje pierwsze spotkanie z jej piórem, ale nie pierwsze z jej wyobraźnią. Oglądałam film na podstawie jej głośnej książki UTALENTOWANY PAN RIPLEY i już samo to pozwoliło mi twierdzić, że Highsmith dysponuje sprytnym, ostrym umysłem, a jej historie zawsze w jakimś wymiarze muszą zaskakiwać.
Siedemnaście opowiadań, krótkich, naprawdę krótkich, bo niektóre liczą sobie zaledwie kartkę - a każde potrafi nieźle namieszać. Jakie one są? Może jak kobieta? Można by było je tak prosto opisać, ale to pójście na łatwiznę - zwłaszcza, że nie jest to do końca prawda. W tych tekstach znajduję zaskakująco dużo męskiego punktu widzenia. Właściwie, to te teksty kipią konfliktem damsko-męskim w najostrzejszych, najbardziej dramatycznych wydaniach.
Mamy KOKIETKĘ, PISARKĘ, TANCERKĘ, ARTYSTKĘ, ŻONĘ, OFIARĘ.... mamy cały spektakl barw, bohaterek czasem trudnych do lubienia, a czasem takich, których zwyczajnie lubić się nie da - tych MIŁYCH nie ma. Highsmith rozdaje swój przekorny styl, swój ostry świat, w którym najmniejsza rzecz urasta do rangi śmiertelnej wyliczanki. Ktoś napisze, że to burza w szklance wody - tylko, że z takich burz rodzą się chowane przez lata mordercze urazy.
To nie są MIŁE opowieść. Raczej mamy tu do czynienia z migawkami dna ludzkich zachowań, z brudem instynktów i nieumiarkowanym, niepowstrzymanym pożądaniem - do wszystkiego, co nie nasze, nie Twoje. Plotka goni plotkę, domysł goni domysł i tak do życia budzą się potwory.

"miłe" panie
NOIR SUR BLANC
egzemplarz recenzencki

OPOWIADANIA są dla mnie bardzo ważną formą literacką. Jeśli ktoś potrafi pisać dobre opowiadania, to jest dobrym pisarzem - po prostu. Patricia Highsmith, to ciekawa twórczyni, pisze intrygująco i dosadnie. SIEDEMNAŚCIE MIŁYCH PAŃ, to wprawdzie moje pierwsze spotkanie z jej piórem, ale nie pierwsze z jej wyobraźnią. Oglądałam film na podstawie jej głośnej książki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
579
296

Na półkach: ,

Krótkie formy, które zapowiadały się intrygująco, a wyszło dość marnie. I ostatecznie nudno.

Ciężko mi tak naprawdę pisać o tej krótkiej książce. Początek był ciekawy, intrygujące opowiadania, każde z twistem na koniec, wywracającym historię mniej lub bardziej do góry nogami. Ja lubię taki styl.

Ale trzeba go umieć utrzymać, a tu niestety tego zabrakło. Choc każda z kobiet to inny typ, to z każdym kolejnym opowiadaniem końcówki były mniej odkrywcze, zakończenia nawet przewidywalne. Szkoda.

Krótkie formy, które zapowiadały się intrygująco, a wyszło dość marnie. I ostatecznie nudno.

Ciężko mi tak naprawdę pisać o tej krótkiej książce. Początek był ciekawy, intrygujące opowiadania, każde z twistem na koniec, wywracającym historię mniej lub bardziej do góry nogami. Ja lubię taki styl.

Ale trzeba go umieć utrzymać, a tu niestety tego zabrakło. Choc każda z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1978
1456

Na półkach:

Kobieta to delikatna istota, pełna zrozumienia, empatii, miłości. A przynajmniej tak w wielu przypadkach się ją opisuje. Kobieta ma być miła i posłuszna. Bohaterkom tych opowiadań daleko do takiego obrazu.

Kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tych opowiadaniach. Widziałam bardzo skrajne opinie. Ja plasuję się gdzieś pośrodku. To obraz w krzywym zwierciadle. Jeśli nie lubicie sarkazmu, ironii i czarnego humoru, to nie będzie książka dla Was.

Nie wszystkie opowiadania mi siadły, ale to nie jest zarzut z mojej strony. To od człowieka zależy, co jest mu bliskie, a w czym kompletnie się nie odnajduje. I nie ma w tym nic złego.

To nie tylko obraz kobiet. To także obraz mężczyzn, którzy im towarzyszą. Jedni są nimi zaślepieni i na przykład umierają z przejedzenia. Inni potrafią w porę się zorientować, że ta kobieta to wcale nie jest taka miła i może lepiej coś z tym zrobić, a potem czują się tak, jakby odzyskali życie.

Opowiadania czyta się szybko, nie są długie. Spokojnie można czytać je na wyrywki. To dobry przerywnik. Jak wspomniałam wcześniej, nie każdy się tutaj odnajdzie, to bardzo specyficzny zbiór historii. Niektóre są niesmaczne (np. historia o proszeniu o rękę),zaznaczam to, żebyście później nie byli zaskoczeni, ale większość można z dużą dozą dystansu przeczytać i kto wie, może nawet zaśmiać się pod nosem. Albo w głos, to już zależy od Waszego poczucia humoru.

Kobieta to delikatna istota, pełna zrozumienia, empatii, miłości. A przynajmniej tak w wielu przypadkach się ją opisuje. Kobieta ma być miła i posłuszna. Bohaterkom tych opowiadań daleko do takiego obrazu.

Kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tych opowiadaniach. Widziałam bardzo skrajne opinie. Ja plasuję się gdzieś pośrodku. To obraz w krzywym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
397
252

Na półkach: , , ,

"Siedemnaście miłych pań" to zbiór krótkich, kilkustronicowych opowiadań o kobietach, które potrafią być nie tylko miłe. Co więcej, często w ogóle takimi nie są...
Patricia Highsmith przedstawiła portrety kobiecego (czy wyłącznie?) charakteru, pokazując takie jego aspekty, które często zadziwiają lub są trudne do zaakceptowania, co wcale nie oznacza, że nie istnieją. Wręcz przeciwnie, nawet jeśli ukryte, dają o sobie znać, przypominając, że również one należą do zbioru, któremu śmiało możemy przypisać etykietę z napisem "ludzkie".

"Siedemnaście miłych pań" to zbiór krótkich, kilkustronicowych opowiadań o kobietach, które potrafią być nie tylko miłe. Co więcej, często w ogóle takimi nie są...
Patricia Highsmith przedstawiła portrety kobiecego (czy wyłącznie?) charakteru, pokazując takie jego aspekty, które często zadziwiają lub są trudne do zaakceptowania, co wcale nie oznacza, że nie istnieją. Wręcz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
726
235

Na półkach: , ,

Siedemnaście krótkich, zwięzłych opowiadań o najróżniejszych typach kobiet. Wszystkie mają wspólną cechę: są zdeterminowane. Dużo czarnego humoru, ponurej zawziętości i trafnych obserwacji społecznych zawarła autorka w tej niepozornej książeczce. Warto!

Siedemnaście krótkich, zwięzłych opowiadań o najróżniejszych typach kobiet. Wszystkie mają wspólną cechę: są zdeterminowane. Dużo czarnego humoru, ponurej zawziętości i trafnych obserwacji społecznych zawarła autorka w tej niepozornej książeczce. Warto!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    72
  • Przeczytane
    57
  • Posiadam
    15
  • 2023
    2
  • 2012
    1
  • Ulubione
    1
  • Obyczajowe
    1
  • Posiadam 💸
    1
  • Literatura amerykańska i kanadyjska
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Siedemnaście miłych pań


Podobne książki

Przeczytaj także