rozwińzwiń

Golem

Okładka książki Golem Maciej Płaza
Okładka książki Golem
Maciej Płaza Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
316 str. 5 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2021-02-01
Data 1. wyd. pol.:
2021-02-01
Liczba stron:
316
Czas czytania
5 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328085114
Inne
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Literatura na Świecie nr 3-4/2023 (620-621): Gyula Krúdy Béla Czére, Gyula Krúdy, Adam Lipszyc, Maciej Płaza, Redakcja pisma Literatura na Świecie, József Sántha, Piotr Sommer, Tomasz Swoboda, Karolina Wilamowska, Olga Żyminkowska
Ocena 6,0
Literatura na ... Béla Czére, Gyula K...
Okładka książki Fabularie nr 3 (30) / 2022 Wiktoria Bieżuńska, Darko Cvijetić, Victor Ficnerski, Iga Kowalska, Justyna Kowalska-Leder, Michał P. Lipka, Marcin Mielcarek, Joanna Ostrowska, Maciej Płaza, Zofia Posmysz, Redakcja magazynu Fabularie, Krzysztof Rewiuk, Justyna Sobolewska, Emilia Walczak, Miłosz Waligórski, Andrzej Woźniak, Olga Wróbel
Ocena 7,5
Fabularie nr 3... Wiktoria Bieżuńska,...
Okładka książki Literatura na Świecie nr 5-6/2020 (586-587) Laura Freudenthaler, Ally Klein, Andrzej Kopacki, Adam Lipszyc, Friederike Mayröcker, Maciej Płaza, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Beate Sommerfeld, Antoni Zając, Juli Zeh
Ocena 8,0
Literatura na ... Laura Freudenthaler...
Okładka książki Literatura na Świecie nr 11-12/2018 (568-569) Julian Barnes, Edward Morgan Forster, Alan Hollinghurst, James Joyce, Robert Menasse, Maciej Płaza, Redakcja pisma Literatura na Świecie
Ocena 0,0
Literatura na ... Julian Barnes, Edwa...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Świat o tobie nie zapomni



1956 14 299

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
318 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
71
71

Na półkach:

Macieja Płazę, jako pisarza poznałam już wcześniej. Jego styl, klimat, aurę baśniowości przenikającą do szarego życia ludzkiego, to wszystko co sprawia, że czytelnik idzie za nim, jak za literackim przewodnikiem. Zmierzam i ja, usłużnie i zawsze. Bo Płaza jest osobą, którą nie sposób nazwać. Każde słowo będzie tym nieadekwatnym, nieodpowiednim. Płaza to pisarz smakosz, smakosz słów. Dobiera je wedle jakiegoś szyfru i układa zdania, które jak droga prowadzą nogi moje, oczy i całe ciało. Chodź – mówią, chodź – szepczą... Wyrazy u mych stóp prowadzą mnie. A ja ufam im. i powoli, bez pośpiechu, krok za krokiem, zatapiam się w książce. Budzą się nieznane mi reakcje, których dotąd nie znałam.
Pióro Płazy sprawia, że staję się kimś innym – jestem Wybranym z Wybranych. Staję się Panem życia i śmierci i jestem pośród ludu, który wcale świętym nie jest. Gorzała, przekleństwa, złorzeczenia bliźnim. Ludzie, jak wszyscy – zagubieni po,śród zmieniającej się rzeczywistości. „Golem” to książka trudna, wymagająca, hermetyczna wręcz. Przez wielu niesłusznie odtrącana. Świat żydowski, religia, spory mądrości z głupotą... Tego nie da się czytać szybko. To powieść do obserwacji i przemilczenia, do zadumy i wewnętrznego rachunku sumienia. To piękna i kolorowa, rozrywająca serce powieść, którą czyta się w samotności duszy. To studium, którego czytanie wręcz boli. Prawdziwość słów, jakie wyłaniają się z otwartej książki sprawia, że człowiek, niby doświadczony w każdej dziedzinie, karleje. Wszystko przytłacza. Fabuła staje się nie do udźwignięcia. To spójna całość dla koneserów. Bez biegu akcji i szybkości. Tu są łzy i wewnętrzny marazm, otępienie jakieś. Czytasz, personifikujesz się – każdy z sobie bliższym bohaterem – a to sprawia, że wewnętrznie płaczesz. Gorycz zamiast wypływać na zewnątrz, spływa w ciebie i to... jest piękno owej książki.

Macieja Płazę, jako pisarza poznałam już wcześniej. Jego styl, klimat, aurę baśniowości przenikającą do szarego życia ludzkiego, to wszystko co sprawia, że czytelnik idzie za nim, jak za literackim przewodnikiem. Zmierzam i ja, usłużnie i zawsze. Bo Płaza jest osobą, którą nie sposób nazwać. Każde słowo będzie tym nieadekwatnym, nieodpowiednim. Płaza to pisarz smakosz,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
384
66

Na półkach: ,

Nie jest to łatwa książka w odbiorze biorąc pod uwagę użyty język oraz sposób narracji. Jest to jednak książka wyjątkowa ze względu na użyty język oraz dzięki temu, że opisuje w niezwykły sposób społeczeństwo żydowskie oraz jego charakterystykę na początku XX wieku.
Książka opowiada historię o bezimiennym, który pojawia się w małej wiosce i uważany jest za zbawiciela, uzdrowiciela, wybawcę ale też za demona, żebraka i złego.
Literatura piękna na najwyższym poziomie.

Nie jest to łatwa książka w odbiorze biorąc pod uwagę użyty język oraz sposób narracji. Jest to jednak książka wyjątkowa ze względu na użyty język oraz dzięki temu, że opisuje w niezwykły sposób społeczeństwo żydowskie oraz jego charakterystykę na początku XX wieku.
Książka opowiada historię o bezimiennym, który pojawia się w małej wiosce i uważany jest za zbawiciela,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1257
330

Na półkach: , ,

Maciej Płaza - niekwestionowany innowator słowa i agitator kreślenia emocji - w powieści "Golem" zabrał mnie w mistyczno-religijną podróż do żydowskiego sztetla.

"Golem" hipnotyzuje wszechobecnym realizmem magicznym, wyczuwalnie mistyczną ręką Wiekuistego, mrocznym doznaniem słowa, myśli, odczuć. Płaza kreśli scenerię trwożną, niepokojącą, tajemniczą, pełną wyczekiwania, wzbierającą pośród brunatnych krajobrazów podolskiej pobożnej żydowskiej wsi. Przy zapiecku, w oknie, czasami przy stole, w bóżnicy i besmedryszu zastajemy Tego. Powiadają, że to Sprawiedliwy na nasze czasy, Pokutnik, Mesjasz, Demon, Dybuk, Wędrowny święty, Golem... Ile wcieleń już przebył, ile mu ich zostało i jak ciężką otrzymał karę, wie sam Bóg... Kimkolwiek jest, spina i pomaga nam wyniknąć w żydowski świat.

Choć "Golem" to trudna lektura, w której jest mnóstwo odniesień historycznych i religijnych, warto po nią sięgnąć.
Bohaterowie sami w sobie są "dalszoplanowi", mniej ważni, mniej istotni. Na tekst trzeba spojrzeć bardziej ogólnie, jak na całą społeczność żydowską, ich zwyczaje, imponującą pobożność, tradycje, rytuały, obrzędy, a także stygmatyzm odmienności i historyczne pogromy. Historia się snuje, wije, gmatwa, niejasno plącze, osacza, oblepia. Wyłania się z niej przedwojenny obraz chasydzkiej codzienności, cichej religijnej pokory, gościnności, wierzeń, stawianych pytań i dociekań.

"Golem" to proza trudna, uwierająca, zagarniająca czytelnika i w nim osadzająca się. Jak już się nią człowiek oprószy, to potem ciężko się z niej otrzepać. Ona przylgnie, popchnie do roztrząsań, przymusi do przemyśleń i podkusi do refleksji.

***
Do książek Macieja Płazy trzeba literacko dorosnąć, być cierpliwym i okrzepnąć w jego slangu. Pięknie się wówczas odwdzięczy, choć jest to proza niełatwa, wieloznaczna, gęsta, wyrafinowana i osobliwa.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Maciej Płaza - niekwestionowany innowator słowa i agitator kreślenia emocji - w powieści "Golem" zabrał mnie w mistyczno-religijną podróż do żydowskiego sztetla.

"Golem" hipnotyzuje wszechobecnym realizmem magicznym, wyczuwalnie mistyczną ręką Wiekuistego, mrocznym doznaniem słowa, myśli, odczuć. Płaza kreśli scenerię trwożną, niepokojącą, tajemniczą, pełną wyczekiwania,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
304
91

Na półkach: , , ,

Piękne zdania opisujące trudny temat. Tereny ruskich zaborów z początku XIX wieku, a tam tygiel polsko, rusko-żydowski. A przede wszystkim tygiel katolicyzmu, prawosławia i judaizmu (tu głownie chasydów). Polecam.

Piękne zdania opisujące trudny temat. Tereny ruskich zaborów z początku XIX wieku, a tam tygiel polsko, rusko-żydowski. A przede wszystkim tygiel katolicyzmu, prawosławia i judaizmu (tu głownie chasydów). Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
144
121

Na półkach:

Bardzo dobrze się czytało. Rozterki tytułowego Golema, rozmyślania, odczucia dają czytelnikowi dużo autorefleksji. Żydowska społeczność mieszkając w sąsiedztwie gojów. Plątanina uczuć, emocji i zdarzenia które nie do końca były takie jak je postronni ujrzeli.

Bardzo dobrze się czytało. Rozterki tytułowego Golema, rozmyślania, odczucia dają czytelnikowi dużo autorefleksji. Żydowska społeczność mieszkając w sąsiedztwie gojów. Plątanina uczuć, emocji i zdarzenia które nie do końca były takie jak je postronni ujrzeli.

Pokaż mimo to

avatar
976
430

Na półkach:

Przepiękna, poetycka opowieść o żydowskim miasteczku, pełna żydowskiej religii, obyczajów, pisana malowniczym językiem. Co zdanie to mądrość, co zdanie to warte do zacytowania. Do miasteczka przybywa chromy, chory na padaczkę, niemy, początkowo przeganiany z kąta w kąt, następnie gdy okazuje się, że umie czytać podkarmiany przez mieszkańców, szanowany przez uczonych w piśmie, nazwany przez nich Rafael. Okazuje się, że umie uzdrawiać, dzięki niemu malutkie dziecko w biednej, skromnej chacie przeżywa gdy Rafael na swoje ciało przyjmuje jego chorobę.. A później, w wyniku prowokacji zdarza się pogrom. Żydzi giną, a Rafael daje życie na wpół umarłym. Główny wątek jest tylko jednym, ale najważniejszy i przepiękny jest opis żydowskiej kultury, żydowskiego życia. Ogrom pracy. Zdecydowanie polecam. Abstrahując od nieco mistycznej fabuły, takich miasteczek w Polsce przed wojną były tysiące, takich ludzi przed wojną w Polsce były miliony, co z nimi zrobiliśmy jako naród. Straszne.

Przepiękna, poetycka opowieść o żydowskim miasteczku, pełna żydowskiej religii, obyczajów, pisana malowniczym językiem. Co zdanie to mądrość, co zdanie to warte do zacytowania. Do miasteczka przybywa chromy, chory na padaczkę, niemy, początkowo przeganiany z kąta w kąt, następnie gdy okazuje się, że umie czytać podkarmiany przez mieszkańców, szanowany przez uczonych w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
374
249

Na półkach:

Książka dla koneserów i maniaków kultury żydowskiej. Bardzo trudno się ją czyta że względu na ciurkiem napisane, długie zdania. Nie dałem rady w połowie..

Książka dla koneserów i maniaków kultury żydowskiej. Bardzo trudno się ją czyta że względu na ciurkiem napisane, długie zdania. Nie dałem rady w połowie..

Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

Sporo dobrego słyszałem wcześniej o tej książce, ale nie przypuszczałem, że jest aż tak mistrzowska pod każdym względem. Choć wiele za mną lektur na temat Starszych Braci, to „Golem” niezmiernie imponuje swymi przedstawieniami niczym najlepsza klasyka gatunku. To bogate, głębokie, mądre, pełne humanizmu spojrzenie na zamordowany świat sprzed kilku epok.

Olśniewająco odtworzony w konwencji realizmu magicznego kresowy sztetl z 1910 r. Jego obraz jest pozbawiony jakiejkolwiek ckliwej idealizacji, co wydaje mi się dziś największym zagrożeniem dla tego tematu. Wielki szacunek dla Autora za research i background.

Niczego nie ujmując fabule, w moim przekonaniu najważniejszy jest tu jednak język, stylizowany w idealnym stopniu – ani zbyt silnym, ani za słabym. Ktoś go nawet trafnie nazwał „żydowską polszczyzną”. Autor „wymyślił” to, chcąc zapewne uniknąć pułapki, w którą wpadali bardziej od niego utytułowani - wtórności tematu, tak już, wydawałoby się niemal do cna wyeksploatowanego.

Wystarczyło mu zatem sięgnąć do lamusa, czyli do ówczesnej polszczyzny, byśmy się mogli zachwycać takimi np. takimi zwrotami: „zaniemiałem milczeniem”, „w kapocie uśmodrzonej błotem”, „rozciekawione oczy”,”modlitewnia”, okożuszona ręka”, „wietrzysty”, „ściorane ksiegi”.

A jednocześnie Autor imponująco nasycił swą narrację niezwykle licznymi hebraizmami i jidyszyzmami. Dzięki temu dowiedziałem się, że szabat był rodzaju żeńskiego, a męski narząd to ”pucełe”.

Świat żydowski jest tu daleki od wmawianej nam jednorodności. Bez reszty zanurzyłem się w chasydyzm. Dziś nie sposób zdać sobie w pełni sprawę z tego, jak wielką rewolucją, czy prowokacją wobec ortodoksyjnego judaizmu był ten ruch, zapoczątkowany w 18. wieku właśnie na kresach dawnej Rzeczpospolitej. Mamy tu lekko zarysowany obraz wrogości obu tych grup wobec siebie.

Z drastycznymi różnicami poglądów spotykamy się nawet w ramach jednej rodziny. Ktoś chce studiować na rosyjskim uniwersytecie (co przypłaci życiem). Inni wybierają się do Ameryki. Większość jednak trwa. Skąd mają wiedzieć, że w perspektywie czeka tu na nich Zagłada.

Chasydzi budzą u mnie chyba większą sympatię niż rabiniści, zwłaszcza tą swoją słynną szaloną radością swojej religijności - czyżby będącą rekompensatą za nędzę egzystencji, w dodatku w nieprzyjaznym otoczeniu? „Do miejsca, w którym od lat mieszkała radosna chasydzka pobożność, nietknięta sprawami przyziemnego świata, domowa rozpacz nie miała dostępu”.

Mimo hermetyczności tego świata jest jakaś bardzo ułomna komunikacja, zwłaszcza gdy komuś jest to na rękę. „Udało mu się, jak wielu obrotnym Żydom na rusińskich ziemiach, wziąć w arendę majątek polskiego szlachcica (…) a dziedziczka co prawda witała go jak na polską szlachciankę przystało, czyli gdy przychodził do majątku, niby niechcący spuszczała szczekliwe psy i przez chwile zaśmiewała się do łez (…) Nazywała go ‘swoim drogim Żydkiem’, co było w jej ustach znakiem wielkiej łaskawości”.

„Jak nikt inny znał sztukę najbardziej chasydzką, śpiewania niggunów, czyli pieśni, które choć potrzebują ludzkiego głosu, obywają się bez słów, dlatego najcelniej, z serca do serca, niosą żydowską pobożność, bojaźń Bożą, radość, nadzieję, zachwycenie, trwogę, smutek, wesele i rozpacz”. Nb. sporą część tej książki czytałem, słuchając właśnie niggunów w wykonaniu „Bastardy” nieocenionego Pawła Szamburskiego z albumu „Nizozot”.

I jeszcze cytat szczególnie cenny dla społeczności LC: „Bo cóż cenniejszego mieli Żydzi prócz książek, cóż z rzeczy tego świata zasługiwało na większy szacunek niż książki”. Lud Księgi był wszak jedną z niewielu grup, w której analfabetyzm w zasadzie nigdy nie występował (choć dziewcząt nie uczono hebrajskiego, lecz tylko jidysz jako „mowy matczynej”; mogły liczyć tylko na elementarne, często domowe, wykształcenie – tu mamy emancypacyjną perspektywę Sziry).

Chociaż było zarazem i tak: „Deptali nas, bośmy dziwni, nikt lepiej niż my nie umie czytać, głowić się, myśleć, dzielić włosa na czworo, ze wszystkich narodów myśmy najmędrsi, najsubtelniejsi, ale jedyne książki, jakie czytamy, to święte księgi i księgi rachunkowe”.

Tak czy inaczej, wszystko to świadczy o tym, jak bardzo przewyższali autochtonów, skoro w tych czasach czytać i pisać umiał mało kto, o rachowaniu już nie mówiąc. To także nie mogło nie budzić wrogości, bo kto lubi mądrzejszego od siebie.

Poszczególne społeczności miasteczka – Żydzi, Ukraińcy (zwani jeszcze wówczas Rusinami),Polacy - żyją w oddzieleniu, jeśli nie we wrogości. Wiadomo po czyjej stronie znajduje się siostra nienawiści – agresja.

Wcześniej jest jeszcze niewinnie: „Można mu płatać figle, bo jest opancerzony przeciw światu jakąś nienaturalną obojętnością. Gdy szedł skrajem żydowskiej dzielnicy, dwukrotnie większej niż gojska, to z porośniętego sadem wzgórka, na którym stał polski kościół, leciały w niego ogryzki jabłek, ciskane rękoma to polskich, to rusińskich, to żydowskich dzieciaków, zależy kto akurat wybrał się na kradziejkę”.

Ale niedoszły student już w Kijowie spotka swoje przeznaczenie. „Która pałka i pięść oparłaby się pokusie, widząc pośrodku ulicy zabłąkanego chasyda, chudziutkiego młodzika, dygocącego pod długą bekieszą, ściskającego w ręku skórzaną walizkę, wytrzeszczającego zdumione oczy spod kapelusza”.

Płaza często oddaje głos Sprawcom: „Pomóc cierpiącemu znaczy stać się częścią cierpienia, czyli stanąć po złej stronie życia, lepiej już zjednoczyć się w sprawiedliwym gniewie, w gniewie jesteśmy z tobą, w cierpieniu już nie, dlatego pozwól, że zdławimy je gniewem, nie w ciebie ten cios, nie w twoje żebra ten kopniak, nie w twoją twarz, tylko w cierpienie, za to, że podpełza nam do gardeł i brzuchów, że stale nam grozi, że co dzień przypomina o sobie, stańmy zatem tam gdzie bezpieczniej, po stronie gniewu”.

Dramatyczna końcówka powieści zdaje się być swoistym preludium tego, co stanie się tu za 30 lat.

Następuje prowokacja pijanej tłuszczy, mechanizm znany z innych pogromów , nie tyko na polskich ziemiach. „Noże czekały, wiedział to, ostrzone w jakimś celu”. „Miasto, nie całe, tylko jego gojska część, od rana zaczęło pokazywać im złe kły”. „Żyd opiekunem polskiego chłopca, to woła o pomstę do nieba!”. „Ochrana nie z takimi sobie radziła, nie takie żydowskie knowania potrafiła udaremnić”.

Olbrzymie wrażenie wywiera opis atmosfery sztetla przed pogromem, żeby już nie mówić o nim samym. I o losie głównego bohatera… I tylko straszliwie dwuznacznie brzmią końcowe słowa rosyjskiego oficera: ”Dajecie sobie radę, Żydzi”.

Podsumowanie? „Mylili się ci, co sądzili, że znają odpowiedź. Mylili się ci, co przyznawali bezradnie, że jej nie znają. Mylili się ci, co w ogóle pytali. Mylili się wszyscy”.

PS Jako „Tułczyn” występuje tu Tulczyn - ukraińskie miasto Potockich z najsłynniejszym sztucznym parkiem świata, słynną „Zofiówką” przez Trembeckiego opiewanym.

Najciekawsze cytaty (niektóre gotowe żydowskie sentencje)

Wiedzieć by chociaż, mówili przesądni, którędy przyszedł, czy nie od północy, skąd, mówił prorok, przyjdzie kiedyś zło na mieszkańców tej ziemi, choć co prawda na ziemiach ruskich zło przychodziło z rozmaitych stron, najczęściej zza węgła.

Pamiętali, że w każdym pokoleniu żyje 36 Żydów, którzy na swoich barkach dźwigają ciężar świata i swoimi zasługami chronią go przed zagładą, a ponieważ są niepozorni, nigdy nie wiadomo, gdzie się któregoś z nich spotka: czy to będzie sprzedawca guzików, zegarmistrz czy mleczarz, węglarz czy chromy dziad (…) Każdy taki człowieczyna mógł być skrytym sprawiedliwym, na czarnej ziemi rośnie przecież, jak mówią, najlepsze zboże, dlatego im kto marniejszy, tym większa należy mu się ostrożność i bojaźń.

Poślubili życie, większe niż życie żydowskie czy gojskie, rusińskie czy polskie, czyjekolwiek inne, życie roześmiane od ziemi aż po niebo, sięgające morskiego dna i szczytów gór, i głębi serca i żył, i wnętrzności każdego, kto żyje.

Żydzi chętnie by się nie zmieniali, ale świat się zmienia.

Jak mówić o naprawie misternej budowli świata, gdy trzeba reperować skrzypiące drzwi, dymiący piec, rozchwierutane okna, chwiejący się stół.

Kto nie ma domu, wszędzie jest u siebie.

Wiekuisty, gdy zechciał stworzyć świat, wezwał do siebie wszystkie litery Tory i każda z nich prosiła, by od niej zaczął stwórczą pracę.

Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury, a mądrzy ludzie wierzą w mądre bzdury.

Poznawał, w kim przelewa się jeszcze płynny żar, a kto zastyga w martwiejący klejnot.

Bo takie jest przeznaczenie muzyki: pomaga odsłonić pełnię.

Coś ciemnego wiedzieli, a coś jeszcze przed nimi skrywano.

Któż mniej niż stary i samotny Żyd zdumiewa się dziwnością świata.

Najpierw człowiek uczy się mówić, a dopiero potem milczeć, i tylko ten, kto milczy, nie myli się nigdy.

Sporo dobrego słyszałem wcześniej o tej książce, ale nie przypuszczałem, że jest aż tak mistrzowska pod każdym względem. Choć wiele za mną lektur na temat Starszych Braci, to „Golem” niezmiernie imponuje swymi przedstawieniami niczym najlepsza klasyka gatunku. To bogate, głębokie, mądre, pełne humanizmu spojrzenie na zamordowany świat sprzed kilku epok.

Olśniewająco...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1047
999

Na półkach: , , , , ,

Tym razem wersja żydowskiej legendy w interpretacji polskiego autora młodego pokolenia, pierwszego krajowego laureata Angelusa (za „Robinsona w Bolechowie”). Maciej Płaza wybrał sobie za miejsce akcji małe miasteczko w guberni podolskiej carstwa rosyjskiego, około 1912 roku (kilka lat po słynnych pogromach w Kiszyniowie i Kijowie). Wyróżnia się ono tylko tym, że mieszka w nim „Świątobliwy”, czyli cadyk miejscowych chasydów. Poza tym to typowy sztetl, jakich już nie ma od czasów II wojny światowej. Autor przy okazji trafnie wskazał, że w środowiskach mistyków żydowskich, kobiety prezentowały bez porównania dużo więcej zdrowego rozsądku niż płeć brzydka (jak dzisiaj w Polsce, szczególnie wśród młodzieży).
Początkowo narracja koncentruje się wokół postaci głuchoniemego, wysokiego włóczęgi, obdarzonego – jak się okazuje – nienaturalnymi mocami, które budzą podziw, ale i nienawiść i zazdrość. Ów Rafael, jak go nazwał cadyk, odgrywa w powieści większą rolę niż tytułowy Golem, ale mało kto zdaje sobie z tego sprawę.
A życie miasteczka koncentruje się wokół dworu cadyka, rywalizacji gojowskiego rzeźnika z żydowskim młynarzem, sporów między rabinami i chasydami oraz przestrzeganiem zwyczajów wynikających z Tory (Pięcioksięgu Mojżeszowego) i Talmudu. I to opisy, stworzone przez człowieka, który tego nie widział – jak np. Julian Stryjkowski – i musiał je sobie wyobrazić – są wielką zaletą książki. Znakomity język, znajomość obyczajów i kultury żydowskiej, szczególnie chasydzkiej oraz jej instytucji, pozwalają nazwać utwór „Austerią” XXI wieku, napisaną w sposób zrozumiały dla współczesnych (aczkolwiek dla niezainteresowanych kulturą żydowską przypisy by się przydały). Do tego rozgrywającą się po drugiej stronie Zbruczu, wśród poddanych cara, jeszcze bardziej wrogo nastawionych do Żydów.
Istnieją też namiastki wątku romansowego – zarówno we wspominaniach Sziry jak i jej reakcji na tego, który społeczności dał więcej niż Golem. A on sam – do pewnego momentu tytuł wydaje się zwodniczy. Potem przewidywalny, ale opisany w sposób znakomity. Bo to, co istnieje przede wszystkim w oczach wierzących, najłatwiej opisać poprzez skutki jego działań. Tym bardziej, gdy tak naprawdę „czarną robotę” odwalił kto inny. Ale tak to już bywa w społecznościach, gdzie efektowne „cuda” są rzeczą normalna i nikogo nie zaskakującą, a prawdziwych bohaterów nikt nie zauważa. Znakomita, godna polecenia powieść.
Powieść przeczytana w ramach wyzwania sierpniowego – książka z elementami mitów, folkloru bądź magii.

Tym razem wersja żydowskiej legendy w interpretacji polskiego autora młodego pokolenia, pierwszego krajowego laureata Angelusa (za „Robinsona w Bolechowie”). Maciej Płaza wybrał sobie za miejsce akcji małe miasteczko w guberni podolskiej carstwa rosyjskiego, około 1912 roku (kilka lat po słynnych pogromach w Kiszyniowie i Kijowie). Wyróżnia się ono tylko tym, że mieszka w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
469
274

Na półkach: ,

Historia korzeniami w ziemię wgryziona, głęboko osadzona w społeczności małomiasteczkowego sztetla, wciągająca od pierwszego zdania, a język Pana Płazy - tylko brać i czytać. Czytać „Golema”, bo trudno opisać, jak gęsty i plastyczny stworzono w nim świat; jak słowa, które autor zmyślnie pozestawiał, płyną wraz z każdą postacią, jak otulają je, stwarzają, jak wyłaniają się z mroku, niektóre ponure i czarne, a inne świecą jasnością dobroci i wiary w Najwyższego...
Wszystko to skąpane w chasydzkim kraju, jakże barwnym, minionym i przepadłym, mistycznym, a jednocześnie tak po ludzku zwykłym. Jakże oddalonym od świata gojów, w którym jednego dnia ten, z którym Żyd spotyka się na zakurzonych drogach miasteczka, wieczorem podpala jego bóżnicę.
Z łatwością dałem się ponieść opowiadanej historii, porwał mnie kabalistyczny sekret i główny bohater, równie enigmatyczny jak tytułowy stwór.
Czytanie „Golema” staje się także doznaniem zapachowym, kulinarnym, muzycznym nawet; to książka totalna. A wszytko przykryte zostało tajemnicą znaną jeno Najwyższemu: niemy Rafael, przybysz znikąd, Żyd Wieczny Tułacz, wyrzutek, sekciarz, a może potężniejszy od cadyka? Nieporadny i słaby, a jednocześnie człowiek o wielkiej sile, pozostaje niewyjaśnioną zagadką. Niezrozumiany, niepojęty, inny…
I mógłbym tak długo ponosić się fali niewyczerpanych zachwytów. Absolutnie Golema polecam!

Historia korzeniami w ziemię wgryziona, głęboko osadzona w społeczności małomiasteczkowego sztetla, wciągająca od pierwszego zdania, a język Pana Płazy - tylko brać i czytać. Czytać „Golema”, bo trudno opisać, jak gęsty i plastyczny stworzono w nim świat; jak słowa, które autor zmyślnie pozestawiał, płyną wraz z każdą postacią, jak otulają je, stwarzają, jak wyłaniają się z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    653
  • Przeczytane
    382
  • Posiadam
    84
  • 2021
    21
  • 2022
    17
  • 2023
    17
  • Teraz czytam
    14
  • Audiobook
    11
  • Literatura polska
    9
  • Literatura piękna
    9

Cytaty

Więcej
Maciej Płaza Golem Zobacz więcej
Maciej Płaza Golem Zobacz więcej
Maciej Płaza Golem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także