Niebezpieczne związki
- Kategoria:
- klasyka
- Tytuł oryginału:
- Les liaisons dangereuses
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2014-05-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-05-14
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788323770206
- Tłumacz:
- Tadeusz Boy-Żeleński
- Tagi:
- literatura francuska klasyka romans rewolucja francuska intryga Pierre Choderlos de Laclos
Miłość, zdrada, urażona ambicja. Piękna markiza de Merteuil chce zemścić się na mężczyźnie, który odtrącił jej wdzięki. W sieć przewrotnej intrygi wciąga coraz więcej osób. Siłą powieści epistolarnej Pierrea Choderlos de Laclos jest odmalowanie rozmaitości ludzkich emocji w połączeniu ze wspaniale oddaną obyczajowością epoki. Dzięki temu Niebezpieczne związki czyta się z zapartym tchem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Klasyka powieści epistolarnej
„Niebezpieczne związki” należą do klasyki powieści epistolarnej i erotycznej. Przełożona na wiele języków i niejednokrotnie zekranizowana, do dziś budzi silne emocje. Z ekranizacji godne uwagi i polecania są zwłaszcza dwa filmy „Niebezpieczne związki” w reżyserii Stephena Frearsa z Glen Close i Johnem Malkovichem w rolach głównych oraz „Valmont” autorstwa Miloša Formana, gdzie w role markizy i wicehrabiego wcielili się Annete Benning i Colin Firth. Pierwszy z nich jest zdecydowanie bliższy literackiemu pierwowzorowi, drugi zaś posiada swoisty urok. Jednak zdecydowanie odradzam oglądanie ekranizacji przed zapoznaniem się z książką, gdyż jest to niezwykła lektura, wobec której trudno pozostać obojętnym.
Akcja powieści ma miejsce w drugiej połowie XVIII wieku, w Paryżu i wiejskiej posiadłości pani de Rosemonde. W przedmowie nakładcy czytamy, że takie wydarzenia absolutnie nie mogły zaistnieć w tym miejscu i czasie, jednak jest to tylko ironiczny dopisek autora, gdyż zachowania bohaterów idealnie oddają ducha epoki. Osiemnasty wiek to okres pełnego seksualnego wyzwolenia, czasy, w których miłość była sprowadzana jedynie do pożądania i zaspokajania żądz, a wszystko okrywał pruderyjny płaszczyk przyzwoitości, równie nieszczelny, co nieszczery.
Bohaterów tej opowieści nie ma wielu, znajdziemy raptem kilkoro autorów i adresatów korespondencji. Markiza de Merteuil to młoda wdowa, poważana w świecie stateczna kobieta. Jednak to tylko pozory przykrywające jej prawdziwy charakter, który poznajemy z listów do wicehrabiego. Próżna i pusta, żyje jedynie po to, by zaspokajać swoje popędy, bawi się uczuciami innych tylko dla własnej przyjemności, a gdy poczuje się odrzucona, mści się okrutnie, nie bacząc, jakie koszty poniosą inni. Wicehrabia de Valmont zasłużenie ma opinię lekkoducha, przy którym przyzwoita kobieta powinna być czujna. Jednak mężczyznom ówczesny świat pozwalał na znacznie więcej i dopóki nie narażają się na śmieszność bądź nikt nie wzniósł wobec nich skargi, są społecznie akceptowani i przyjmowani w towarzystwie. Uroczy i czarujący wicehrabia potrafi zdobyć serce każdej kobiety, po dawniejszym związku z markizą pozostał jej przyjacielem i razem snują intrygi służące zemście oraz zabawie i zabiciu nudy. Ta dwójka to zdecydowanie najważniejsze postacie w tej opowieści, niczym władcy marionetek sterują postępowaniem innych - niezależnie czy są to ludzie młodzi i niedoświadczeni, jak Cecylia de Volanges i kawaler Danceny, czy też osoby zdecydowanie bardziej dojrzałe, jak pani de Volanges oraz prezydentowa de Tourvel.
Sposób opowiedzenia historii za pomocą listów pozwolił autorowi przekazać cały pokład dwulicowości, jaka drzemie w bohaterach. Za pomocą słów i pozorowanych uczuć markiza oraz hrabia bawią się innymi niczym kukiełkami w teatrze, cały czas mają sytuację pod kontrolą i idealnie przewidują, jak osoby zaplątane w ich intrygi będą reagować. Niezmiernie rzadko potrzebują pomocy szczęścia i dopiero kłótnia między panią de Merteuil a Valmontem doprowadza ich do zguby.
Epistolarny charakter powieści pozwala spojrzeć na wydarzenia z perspektywy każdego z autorów listów i często te same wydarzenia przedstawiane są w zupełnie inny sposób. Czytając między wierszami, łatwo możemy dostrzec, jakie uczucia próbują maskować w swoich listach, gdyż niewiele z nich jest napisanych szczerze i z prostotą. Wyraźnie można odczuć, jak wydarzenia, z którymi zmagają się bohaterowie, sprawiają, że z korespondencji znika szczerość, zastępowana powoli chęcią zrobienia odpowiedniego wrażenia czy zmanipulowania adresata.
Książkę czyta się wyśmienicie, choć czasem niecierpliwie oczekiwałam odpowiedzi. Autor idealnie odwzorował różne style pisania, w zależności od tego, kto jest autorem listów. Pisma markizy czy Valmonta są dziełami sztuki epistolarnej, zaś styl Cecylii czy Danceny'ego jest zupełnie surowy, można rzec, nieokrzesany, dokładnie taki, jakiego należałoby się spodziewać po dwójce nastolatków.
Zdecydowanie polecam tę książkę każdemu. Przedstawione w niej sposoby oddziaływania na innych są ponadczasowe i aktualne do dzisiaj. Bohaterów można polubić bądź nie, ale nie sposób nie podziwiać geniuszu markizy i wicehrabiego, nawet jeśli został użyty w nieodpowiednim celu. Powieść budzi emocje i choć czytałam ją po raz kolejny, zrobiła na mnie równie silne wrażenie, co za pierwszym razem.
Barbara Sulkowska
Oceny
Książka na półkach
- 4 929
- 4 621
- 1 701
- 280
- 137
- 124
- 63
- 52
- 26
- 26
OPINIE i DYSKUSJE
Do niedawna uważałem Becky Sharp z "Targowiska próżności" za najbardziej złą główną protagonistkę książki. Zmieniłem moje zdanie po przeczytaniu tej książki. Markiza i wicehrabia są jeszcze gorsi od niej - sadyści, manipulatorzy, wiecznie wbijający innym szpile tylko dlatego, że mogą. Książka dobra, ma ciekawą formę, która trochę przypominała mi "Draculę".
Do niedawna uważałem Becky Sharp z "Targowiska próżności" za najbardziej złą główną protagonistkę książki. Zmieniłem moje zdanie po przeczytaniu tej książki. Markiza i wicehrabia są jeszcze gorsi od niej - sadyści, manipulatorzy, wiecznie wbijający innym szpile tylko dlatego, że mogą. Książka dobra, ma ciekawą formę, która trochę przypominała mi "Draculę".
Pokaż mimo toJaka ta książka jest przeraźliwie smutna
Jaka ta książka jest przeraźliwie smutna
Pokaż mimo toZ początku wzbraniałam się przed lekturą, bojąc się formy epistolarnej książki, ale okazała się ona niezwykle przystępną. W historii nie ma luk fabularnych, listy w świetny sposób nawiązują do siebie nawzajem. Różne perspektywy opisu wydarzeń pozwalają czytelnikowi na lepsze zrozumienie pułapek psychologicznych, zastawianych przez Markizę de Merteuil i Wicehrabiego de Valmont na innych bohaterów. Postaci w książce nie ma wielu, autor unika wręcz wymieniania nazwisk nie wpływających na główny przebieg wydarzeń. Rozsupłanie więzów, łączących postacie utworu, jest dzięki temu dla czytelnika przyjemną zabawą, a nie trudnym obowiązkiem.
Listy Wicerabiego do Prezydentowej i Dancenyego do Cecylii zdawały mi się zbyt powtarzalne i momentami bardzo nudne, ale zabieg ten mógł mieć na celu ukazanie nachalność mężczyzn XVIII-wiecznej Francji.
Ciekawa, lekka lektura.
Z początku wzbraniałam się przed lekturą, bojąc się formy epistolarnej książki, ale okazała się ona niezwykle przystępną. W historii nie ma luk fabularnych, listy w świetny sposób nawiązują do siebie nawzajem. Różne perspektywy opisu wydarzeń pozwalają czytelnikowi na lepsze zrozumienie pułapek psychologicznych, zastawianych przez Markizę de Merteuil i Wicehrabiego de...
więcej Pokaż mimo toKsiążka napisana pod koniec XVIII wieku, już samo to wskazuje na jej unikatowość. Napisana jest przecudownym stylem pisarskim. Do dziś zachwycają mnie opisy pożądania, biegu krwi i wszystkich żywiołów, które duszę targają. Wielce intrygująca, a scena z dopasowaniem klucza do pokoju młodocianej niewiasty, i pisanie listów na odkrytych plecach, to maestria i powrót do innej epoki. Trudno zachwalając książkę, nie wspomnieć o ekranizacji, która zaspakaja nasze wyobrażenia względem twarzy głównych bohaterów. John Malkovich, Glenn Close, Uma Thurman, Michelle Pfeiffer, i Keanu Reeves. Wyjątkowa historia.
Książka napisana pod koniec XVIII wieku, już samo to wskazuje na jej unikatowość. Napisana jest przecudownym stylem pisarskim. Do dziś zachwycają mnie opisy pożądania, biegu krwi i wszystkich żywiołów, które duszę targają. Wielce intrygująca, a scena z dopasowaniem klucza do pokoju młodocianej niewiasty, i pisanie listów na odkrytych plecach, to maestria i powrót do innej...
więcej Pokaż mimo toArchaiczny jezyk, raczej nie wciagnie czytelnika, chociaz zakonczenie zaskakujace i warte przebrniecia przez te 100 listow. Klasyk raczej 'do zaliczenia jako przeczytany'.
Archaiczny jezyk, raczej nie wciagnie czytelnika, chociaz zakonczenie zaskakujace i warte przebrniecia przez te 100 listow. Klasyk raczej 'do zaliczenia jako przeczytany'.
Pokaż mimo toLekka szmira według mej opinii.
Lekka szmira według mej opinii.
Pokaż mimo toKsiążka o nieczęsto sporykanej formie, bo akcja dzieje się w wymienianych między bohaterami listach. Jest ich grubo ponad 100, a całość historii rozciąga się na okres kilku miesięcy, zatem jest dość intensywnie. Książka jest napisana niespotykanym dziś językiem. Z jednej strony archaicznym, pełnym zwrotów, których dziś nie znajdziemy, a z drugiej językiem kwiecistym, niedosłownym, pełnym eleganckiego stylu. Jest to książka o miłości i to głównie jej poświęcają swój wysiłek wymyślone postacie. Dużo miejsca autor poświęca miłości fizycznej, jednak pisze o niej tak, że czytelnik musi uważać by opisu aktu miłosnego nie przeoczyć. Ponadto jest to nieprzerwane pasmo uczuć towarzyszących miłosnym podbojom. Po pewnym czasie można się trochę zmęczyć i formą i tymi ciągłymi miłosnymi podchodami. Książka pokazuje życie XVIII wiecznych utracjuszy i szlachty i ich codzienne „zmartwienia” czyli kto z kim, kiedy i dlaczego tylko raz?. Powiedziałbym książka - ciekawostka. Bardziej chyba poradnik jak pisać listy niż jak uwieść pannę z dobrego domu. Książka dla raczej dojrzałych czytelników ze względu na formę i język. Ale warto.
Książka o nieczęsto sporykanej formie, bo akcja dzieje się w wymienianych między bohaterami listach. Jest ich grubo ponad 100, a całość historii rozciąga się na okres kilku miesięcy, zatem jest dość intensywnie. Książka jest napisana niespotykanym dziś językiem. Z jednej strony archaicznym, pełnym zwrotów, których dziś nie znajdziemy, a z drugiej językiem kwiecistym,...
więcej Pokaż mimo toChoć muszę przyznać, że nie jestem fanką powieści epistolarnych, ta pozycja jest zbyt dobra, żebym skreśliła ją jedynie prze formę, która mi nie odpowiada.
Irytująco-odrażająca; dawno żadna powieść nie wzbudziła we mnie tak negatywnych emocji i nie wywołała w głowie takiej lawiny ironicznych komentarzy dogryzających bohaterom. Świetnie wykreowane postacie.
Piękny język, choć to akurat chyba po prostu cecha dawnego pisarstwa. Niemniej jednak ma on swoją wadę - im więcej słów używasz, nieważne jak piękne by nie były, tym większe pole do manipulacji ci one dają. Ta powieść jest tego doskonałym przykładem.
Sądziłam, że obecnych czasów nic nie przebije, ale jednak się myliłam. Mam cichą nadzieję, że świat przedstawiony przez autora jest odrobinę przerysowany...
Ostateczne sprzymierzenie się wicehrabiego de Valmonta i Danceny'ego napełniło mnie ogromną satysfakcją, choć przyznam, że nagła przemiana Valmonta w obliczu śmierci trochę mnie rozczarowała i odebrała jego postaci głębię, a dodała typowości. A z drugiej strony głębię tę nadała - pokazując, że jest w nim coś więcej, niż sama chęć zabawy, karmienia własnej pychy i egoizmu, chociaż jest to zakopane bardzo, bardzo głęboko.
Panią de Marteuil gardzę, bo choć przedstawiła nam swoją historię, która rzuca światło i wyjaśnia, dlaczego jest jaka jest, to jej czyny są do tego stopnia haniebne, że jej historia nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem za nie. Rozumiem chęć zyskania przewagi nad mężczyznami, choć bawienie się niewinnymi młodzieńcami, którzy w niczym jeszcze nie zdążyli nikogo skrzywdzić, jest płytkie, ale manipulowanie młodą kobietką, dziewczynką wręcz, która nie ma zupełnie pojęcia o świecie? Robienie z niej jakiejś swojej maskotki? Obrzydliwe.
No i z przedstawienia jedynie tych dwóch postaci wyłania nam się piękny obraz odrażającego ego topu arystokracji, nie tylko obojętnej na złą sytuację innych klas, ale wręcz pyszniącą się tym, że jest od nich "lepsza", wywyższającą się na ich tle i mieszającą ich z błotem jeszcze bardziej.
Choć muszę przyznać, że nie jestem fanką powieści epistolarnych, ta pozycja jest zbyt dobra, żebym skreśliła ją jedynie prze formę, która mi nie odpowiada.
więcej Pokaż mimo toIrytująco-odrażająca; dawno żadna powieść nie wzbudziła we mnie tak negatywnych emocji i nie wywołała w głowie takiej lawiny ironicznych komentarzy dogryzających bohaterom. Świetnie wykreowane postacie.
Piękny język,...
Z jedyną książką Pierre'a Choderlos de Laclos, czyli „Niebezpiecznymi związkami” mam nie lada problem. Tam, gdzie odczuwam minus, jednocześnie czuję i plus.
Książka była dla mnie trudniejsza w odbiorze. Szczególnie porównując ostatnie klasyki, które miałam okazję poznać na przestrzeni tego roku. To czy mi się podobały czy nie, raczej wypływało z samej fabuły, a nie stylu pisania. Tutaj dostajemy całą historię w formie listów, czyli książka jest pozbawiona dialogów. Jest to męczące, bo braknie w tym dynamiki do jakiej jestem przyzwyczajona i z początku przez brak zarysowania postaci, musiałam przeczytać kilkanaście listów, by zorientować się kto jest kim dla kogo.
Jednocześnie ta listowa forma jest czymś ciekawym, bo widzimy wszystkie wydarzenia z różnej perspektywy w zależności kto jest nadawcą. Też sama koncepcja fabularna nie została pozbawiona chronologii. Listy są ułożone tak, że po wgłębieniu się w ich treść zaczynam rozumieć do czego zmierza najważniejszy punkt historii, ale oprócz teraźniejszych wydarzeń jest też okazja do poznania historii bohaterów, bo są listy krótkie, ale i zdarzają się takie na kilka stron, gdy dana postać ma ochotę podzielić się swoją przeszłością. Dzięki temu jest tutaj dużo takiej psychologii postaci, bo ta forma listów właśnie takie uzewnętrznienie powoduje.
Książka obfituje w międzyludzkie intrygi, a w szczególności te natury miłosnej co świetnie oddaje jej tytuł. Uczucia w tej książce mają w sobie więcej cynizmu i interesowności, niż czystości. Co do zakończenia to mam wrażenie, że książki z XVIII i XIX wieku w większości tak się kończą albo ja trafiam ostatnio na takie. Niemniej jest to w pełni uzasadnione i pokazuje jak chcielibyśmy, by skończyło się igranie z ludzkimi uczuciami.
To była wymagająca lektura i nie jest powieścią klasyczną, którą mogę polecić każdemu, ale po skończeniu czuję satysfakcję z jej przeczytania. Polecam też jej audiobook, który wspierał moje czytanie, bo jest z podziałami na role głosowe, co na pewno było ułatwieniem w przypasowaniu danego głosu do bohaterki/bohatera.
Z jedyną książką Pierre'a Choderlos de Laclos, czyli „Niebezpiecznymi związkami” mam nie lada problem. Tam, gdzie odczuwam minus, jednocześnie czuję i plus.
więcej Pokaż mimo toKsiążka była dla mnie trudniejsza w odbiorze. Szczególnie porównując ostatnie klasyki, które miałam okazję poznać na przestrzeni tego roku. To czy mi się podobały czy nie, raczej wypływało z samej fabuły, a nie stylu...
Nie wyciągnęłam się zstrasznie mi się dłużyła
Nie wyciągnęłam się zstrasznie mi się dłużyła
Pokaż mimo to