Odcięci od świata
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Monument 14 (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Monument 14
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2014-06-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-06-17
- Data 1. wydania:
- 2012-06-05
- Liczba stron:
- 344
- Czas czytania
- 5 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378185741
- Tłumacz:
- Maria Smulewska-Dziadosz
Potężne tsunami pustoszy wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Nad krajem przetaczają się straszliwe burze, a ze zniszczonego ośrodka wojskowego wydostaje się tajemnicza broń chemiczna. Sześcioro licealistów, dwójka gimnazjalistów i szóstka mniejszych dzieci po wypadku w drodze do szkoły chroni się w supermarkecie. Wielki sklep szybko staje się jednak zarówno ich schronieniem, jak i więzieniem. Grupka zdanych na siebie, przerażonych, odciętych od świata dzieciaków zaczyna tworzyć małą społeczność: organizują sobie życie, dzielą obowiązki, starsi opiekują się młodszymi, ale też ujawniają się szkolne sympatie, antypatie i skrywane dotąd uczucia, wyłaniają się naturalni przywódcy i ci, którzy chcą skorzystać z sytuacji i trochę się zabawić...
Świetnie przedstawieni młodzi bohaterowie, ze swym charakterystycznym językiem, buzującymi emocjami i odmiennymi osobowościami, wymagające i realistyczne sytuacje oraz dynamiczna akcja sprawią, że czytelnicy nie będą mogli oderwać się od lektury.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zamknięci w supermarkecie
Jeśli jesteś zakupoholikiem, z pewnością byłbyś zachwycony, gdybyś został zamknięty w supermarkecie, choćby na jedną noc. Tak samo jak każdy książkoholik, który, gdyby tylko miał taką możliwość, ogłosiłby księgarnię swoim nowym domem. Jednak czy byłoby Ci do śmiechu, gdybyś został w tym supermarkecie uwięziony, zamknięty, odizolowany od świata na zewnątrz, który wczesną jesienią roku 2024 zmienił się w istne piekło?
Bo właśnie tak wyobraża sobie ten czas Emmy Laybourne, roztaczając przed swoimi czytelnikami jakże przerażającą wizję przyszłości. Rok 2024, rok, w którym mało kto potrafi pisać ręcznie i nikt nie rozstaje się ze swoimi minitabem, nie mówiąc już o Internecie, który jest drugim domem każdego człowieka. Zwyczajny poranek. Dean, jego młodszy brat Alex i wiele innych niewyspanych dzieci jadą z ponurymi minami szkolnym autobusem. Nic nie zwiastuje tego, że już za parę chwil z nieba zacznie spadać monstrualnej wielkości grad, Stany Zjednoczone zaleje ogromne tsunami, a ze zniszczonego ośrodka wojskowego wydostanie się tajemnicza broń chemiczna. Rozpoczyna się walka o przetrwanie. Ale nie dla dzieci z autobusu szkolnego, które znajdują schronienie w pobliskim supermarkecie…
Przyszła noc i zapadła ciężko.
Nie jakby Bóg nakrył ziemię kocem,
Ale jakby ktoś zdmuchnął świeczkę.
Nagle i zupełnie.
Ciemność. Tak po prostu.
Po tej książce spodziewałam się wielu rzeczy, ale na pewno nie tego, co dostałam. Wydawało mi się, że „Monument 14” będzie kolejną banalną, do bólu schematyczną dystopią, a tymczasem powieść przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Naprawdę nie spodziewałam się, że aż tak przywiążę się do głównych bohaterów i że aż tak zatracę się w tej historii. Autorce udało się sprawić, że czułam się, jakbym rzeczywiście brała udział w kolejnych wydarzeniach. Uczucie, którego nie da się opisać.
Ledwie przeczytałam kilka pierwszych zdań i już przepadłam. Na samym początku dzieje się naprawdę sporo i bardzo trudno było mi odłożyć „Monument 14” choćby na chwilę. A im głębiej wchodziłam w tę historię, tym bardziej byłam nią oczarowana. Drżąc z podniecenia, przewracałam kolejne strony i śledziłam losy moich ukochanych bohaterów: sympatycznego Deana, który jest narratorem powieści, upartej i nieprzewidywalnej Astrid i, rzecz jasna, gromadki kochanych dzieciaków, które są tutaj najważniejsze – nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy tylko którekolwiek z nich pojawiało się na scenie. Z niezdrową fascynacją przyglądałam się, w jaki sposób nowi mieszkańcy supermarketu próbują uporządkować sobie życie, dzieląc się obowiązkami i wybierając przywódców, tworząc malutkie społeczeństwo. Wspaniale został też poprowadzony wątek miłosny, który, w przeciwieństwie do większości antyutopii, nie jest najważniejszy w tej powieści. Ponadto autorce udało się świetnie przedstawić jej wizję Ameryki w 2024 roku, zadbała o wszystkie szczegóły i widać, że wszystko miała dokładnie przemyślane. Czego chcieć więcej?
Właściwie jedyną rzeczą, jaka mocno kuleje w tej powieści, jest styl Emmy Laybourne. Proste, krótkie, urwane zdania i suche fakty zamiast plastycznych opisów. A takie pojęcie, jak „bogaty język”, musi być kompletnie nieznane autorce. Żeby nie było nieporozumień – styl pani Laybourne nie jest bardzo zły, jednak zdecydowanie musi ona jeszcze popracować nad swoim warsztatem pisarskim. Szkoda, ponieważ tylko to przeszkadza mi w nazwaniu „Monumentu 14” arcydziełem.
Jeżeli chodzi o rzekome podobieństwo książek pani Laybourne do popularnej serii „Gone” autorstwa Michaela Granta, rzeczywiście – obie historie są do siebie dość podobne (i nie chodzi tu tylko o to, że główne bohaterki mają tak samo na imię). Widać, że autorka mocno sugerowała się książkami Granta – jestem jednak zmuszona jej to wybaczyć, gdyż jej powieść jest po prosu lepsza – ciekawsza i barwniejsza, nie pozwalająca czytelnikowi zaczerpnąć odddechu ani na chwilę. Akcja pędzi jak szalona, począwszy od pierwszej strony, którą czytamy z wypiekami na twarzy, po ostatnią, której nawet nie doczytujemy do końca, bo już biegniemy do księgarni po kolejną część.
Ale ja wierzę w niebo. Wierzę, że idą tam wszystkie piękne dusze. Ludzie innych wyznań wierzą w inne rzeczy. I dobrze. W cokolwiek wierzą, to im się przytrafi po śmierci. Myślę, że każdy z nas tworzy własne niebo.
„Monument 14” jest jak doskonały eliksir, który składa się z takich elementów, jak pełnokrwiste postacie, nieprzewidywalne, mocne zakończenie czy mistrzowskie budowanie napięcia. A to tylko niewielka namiastka tego, co czeka Was przy lekturze tej książki. W dobie coraz to bardziej schematycznych i zwyczajnie nudnych antyutopii napisanych przez ludzi, którzy za wszelką cenę chcą powtórzyć sukces Suzanne Collins, autorce udało stworzyć się coś świeżego, ciekawego. Coś, co bez żadnych wyrzutów sumienia mogę nazwać jedną z lepszych premier tego roku. A jeżeli jest to debiut Emmy Laybourne… to boję się myśleć, co zrobi ona ze swoimi czytelnikami w kolejnych częściach.
Weronika Wróblewska
Oceny
Książka na półkach
- 1 455
- 1 240
- 400
- 89
- 37
- 29
- 18
- 15
- 13
- 13
Opinia
Całą katastrofę przedstawia nam nastoletni Dean. Podczas czytania odniosłam wyrażenie, że ów chłopak to taki ''męski'' odpowiednik Belli ze Zmierzchu, przynajmniej ja tak się czułam, kiedy główny bohater milion razy dawał nam do zrozumienia, że nie jest super i ekstrawagancki jak jego pozostali koledzy. Nie spodobało mi się to, że autorka tak się nad nim litowała. Cały czas go niańczyła i często miałam wrażenie, że Dean co chwila zmienia płeć. Chłopak od razu skojarzył mi się z Peetą Mellark z Igrzysk Śmierci (Tak, tak - Team Gale, przepraszam!). Taki ciotowaty i nędzny. Na szczęście nie cały czas taki był. Ogromnie mi się to nie spodobało, jednak myślę, iż dodaje to pewnego uroku powieści i teraz, kiedy jestem świeżo po lekturze nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli narratora, jak Deana.
Na początku nie mogłam się wciągnąć w Monument 14. Myślę, iż może być to kwestia innego stylu pisania autorki. Nie był płynny, więc trudno było mi się do niego przyzwyczaić. Mimo wszystko bardzo wciągnęłam się w tę książkę, a przede wszystkim ze względu na szybko rozwijającą się fabułę. Autorka nie bawiła się w czytelnikami - od razu, z grubej rury wszystko się zawala i od samego początku jesteśmy świadkami najgorszego wydarzenia. Ja ani razu nie poczułam się znudzona. Cały czas coś się działo, czasami były to tylko pojedyncze akcje, a czasami takie, które miały wielki wpływ na dalszą fabułę. Nieraz poczułam się zaskoczona obrotami niektórych spraw. Monument 14 niesamowicie zaskakuje i czytelnik sam nie ma pojęcia, komu główni bohaterowie mogą zaufać, bowiem w książce pojawiały się i czarne charaktery, którzy nieco psują spokojny zakątek Deana. Lubię, kiedy książka potrafi mną wstrząsnąć, zwłaszcza na końcu. Końcówka była nie do opisania, po prostu gapiłam się bez słowa na książkę i nie byłam w stanie niczego wydusić.
Jak autorka mogła skończyć książkę w takim momencie?!
Mimo drętwego Deana, dialogi były bardzo zabawne, więc trudno było się chociaż raz nie uśmiechnąć przy tej książce. Od razu polubiłam większość bohaterów i ich poczucie humoru. Pokochałam w szczególności najmłodszych bohaterów - były takie słodkie i urocze, jednak potrafiły dać w kość, kiedy było trzeba. Nie mogę się doczekać kolejnej części, bo wyczuwam, że młodsi będą odgrywać w nich nieco ważniejszą rolę. Każda osoba miała swój unikalny charakter i mimo że było ich dosyc dużo nie zdarzyło mi się mylić imion.
Bardzo polecam Wam tę książkę, jeżeli szukacie dobrej powieści w tym gatunku, a ja już nie mogę się doczekać spotkania z kolejną częścią, która, mam nadzieję wyjdzie równie dobrze jak pierwsza. Nie oczekujcie jednak arcydzieła, bo styl autorki i zasób słownictwa nie są mocną stroną tej powieści, jednak mimo wszystko świetnie się bawiłam czytając Odciętych od świata. Jest to bardzo lekka, ale dająca do myślenia lektura, z którą każdy fan dystopii powinien się zapoznać, jednak radzę nie oczekiwać, że ta książka stanie się waszą ulubioną.
http://ksiazkinastolatki.blogspot.com/2015/08/recenzja-ksiazki-monument-14-odcieci-od.html
Całą katastrofę przedstawia nam nastoletni Dean. Podczas czytania odniosłam wyrażenie, że ów chłopak to taki ''męski'' odpowiednik Belli ze Zmierzchu, przynajmniej ja tak się czułam, kiedy główny bohater milion razy dawał nam do zrozumienia, że nie jest super i ekstrawagancki jak jego pozostali koledzy. Nie spodobało mi się to, że autorka tak się nad nim litowała. Cały czas...
więcej Pokaż mimo to