Bóg jest czerwony. Opowieść o tym, jak chrześcijaństwo przetrwało i rozkwitło w komunistycznych Chinach
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Reportaż
- Tytuł oryginału:
- God is red. The secret story of how christianity survived and flourished in comunist China
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2014-04-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-04-18
- Liczba stron:
- 239
- Czas czytania
- 3 godz. 59 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375367300
- Tłumacz:
- Barbara Gadomska
- Tagi:
- Chiny komunizm chrześcijaństwo
Gdy dziennikarz Liao Yiwu po raz pierwszy zetknął się z żywiołową chrześcijańską społecznością w oficjalnie świeckich Chinach, niewiele wiedział o chrześcijaństwie. Co więcej, uczono go, że religia jest złem, a wyznają ją tylko ludzie sprowadzeni na manowce, sekciarze lub imperialistyczni szpiedzy. Jednak jako autor dzieł w Chinach zakazanych, a nawet karanych więzieniem, Liao czuł pewne pobratymstwo z chińskimi chrześcijanami, którzy tak jak on niezłomnie domagają się prawa do wolności wypowiedzi i poszukują znaczenia w pełnym sprzeczności społeczeństwie.
Nie chcąc, by jego naród stracił pamięć o przeszłości ani by odrzucał teraźniejszość, Liao podjął się dokumentowania nieznanych wcześniej historii nieugiętych wyznawców, których wiary w Boga totalitarnym władzom nie udało się złamać. Należą do nich, między innymi:
- ponad stuletnia zakonnica, która wytrwała w wierze pomimo bicia, głodu i kilkudziesięciu lat ciężkiej fizycznej pracy, i która wciąż walczy o zwrot kościelnej ziemi bezprawnie zagarniętej przez państwo;
- chirurg, który porzucił lukratywną posadę kierownika państwowego szpitala, by w odległych górskich regionach południowo-zachodnich Chin leczyć ludzi za darmo;
- protestancki pastor, obecnie upamiętniony posągiem w Opactwie Westminsterskim w Londynie, stracony podczas rewolucji kulturalnej jako „niereformowalny kontrrewolucjonista”.
Ta mimo wszystko triumfująca opowieść o kościele rozkwitającym na przekór wszelkim przeciwnościom jest zarówno przejmującą rozmową o polityce i duchowości, jak wzruszającym hołdem oddanym niezłomnym pasterzom wiary, którzy stanowią dowód, że rząd totalitarny nie może sprawować kontroli nad tym, co znajduje się w ludzkich sercach.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Za Boga i wiarę
Właściwie nie wiem, dlaczego sięgnęłam po książkę „Bóg jest czerwony”. Chyba zadziałało stereotypowe zdziwienie: chrześcijanie w Chinach? Oczywiste, że polska i europejska tożsamość kulturowa opiera się na chrześcijaństwie, że Kościół prowadzi działalność misyjną poza Europą. Ta jednak skojarzyła mi się przede wszystkim z Afryką. A Azja?
Pierwsze moja reakcja uruchomiła zaciekawienie, tym bardziej, że autorem tekstu wydanego przez Czarne jest Liao Yiwu, którego znam z interesującego, a zakazanego w Chinach reportażu „Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych” (Czarne, 2011).
„Bóg jest czerwony. Opowieść o tym, jak chrześcijaństwo przetrwało i rozkwitło w komunistycznych Chinach” opowiada świadectwami kilku chrześcijan o odrodzeniu religii w komunistycznym państwie rządzonym przez Mao Zedonga. Właściwa część książki poprzedzona jest wstępem chińskiego tłumacza na język angielski Wenguang Huanga, który przypomina, że chrześcijaństwo pojawiło się w Chinach w VII wieku, choć rozwinęło się dopiero w XIX, gdy do odległego azjatyckiego państwa mogli przybyć europejscy misjonarze. Tłumacz daje dodatkowe informacje związane z okolicznościami powstania książki i osobą samego autora, chińskiego dysydenta mieszkającego w Berlinie, dokąd uciekł przed komunistycznym reżimem, który dostrzegł w młodym jeszcze pisarzu antykomunistę i boleśnie to spostrzeżenie autorowi przekazał (więzienie za poemat o Tiananmen 1989r.). Warto dodać, że dziennikarz deklaruje się jako ateista. Tym bardziej docenić należy jego umiejętność otwarcia się na rozmówcę i stworzenia takiej atmosfery, że chce on opowiadać o swoich doświadczeniach.
Zebrane w trzy części eseje sygnowane są nazwami miejscowości, które odwiedzał pisarz, gromadząc materiały, są nie tylko wyznaniem wiary ludzi, którzy w ateistycznym państwie (słynne hasło: religia to opium dla duszy ludu i narzędzie inwazji, służące uciskowi narodu chińskiego) heroicznie trwają przy swoich przekonaniach. Są również kolejną opowieścią o funkcjonowaniu opresyjnego, nieprzyjaznego człowiekowi systemu.
Kiedy zastanawiałam się nad pisaniem recenzji, przypominał mi się Sienkiewicz i jego „Quo vadis”. Pisarz, nagrodzony Nagrodą Nobla, sportretował świat rodzącego się chrześcijaństwa skonfrontowany ze światem przesytu cywilizacji starożytnego Rzymu. Nie można oczywiście zestawić fikcji literackiej z końca XIX wieku z literaturą faktu, jednak igrzyska dla ludu, w których chrześcijanie grali główną, acz tragiczną, rolę w Sienkiewiczowskim obrazie świata sprzed 2 tysięcy lat, ciągle są urządzane. Chińscy wrogowie ludu, w tym chrześcijanie, bywali nękani więzieniem, ale i publicznie wykonywano na nich egzekucje, musieli uczestniczyć w propagandowych wiecach, na których wskazywano zdrajców lub zmuszano ludzi do samooskarżeń. Plądrowano domy i niszczono kościoły, urządzano pokazowe demonstracje siły. Wreszcie też próbowano wprząc religię w system państwowy, organizując oficjalne kościoły. Niemal zabawnie brzmi fragment rozmowy autora z Xu Yonghai, lekarzem i kaznodzieją w podziemnym kościele protestanckim:
- Nie chodzę do kościoła - odezwałem się w końcu.
- Ja też nie chodzę do kościoła - roześmiał się. - Wszystkie są kontrolowane przez rząd.
Chrześcijanin, jeśli chce nim pozostać, musi wybierać między kościołami oficjalnymi (Chiński Chrześcijański Patriotyczny Ruch Trzech Samodzielności, Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich) a nielegalnymi, podziemnymi, domowymi. Te wybory nie są łatwe, bo ile można poświęcić dla wiary - zdrowie, wolność własną, rodzinę, życie? Komu zaufać, jeśli w ogóle można?
Liao Yiwu oddaje głos chrześcijanom, wykształconym, hierarchom kościołów, zakonnicom i prostym wyznawcom. Nie sposób przekazać tego, z czym zmagali się i zmagają do dziś ci ludzie w imię wiary w Boga. O jednym z nich autor mówi w rozmowie z jego synem: Długo siedziałem w więzieniu, ale wciąż nie mogę sobie wyobrazić takiej determinacji jak pańskiego ojca.
Współczesny wierzący Europejczyk nie musi się ukrywać, nie umiera za wiarę, zyskał względne bezpieczeństwo, kto wie jednak, czy nie za cenę pewnej religijnej prostoty, naiwności i żarliwości właściwej pierwszym chrześcijanom. Może można tego doświadczyć, sięgając po reportaż Yiwu, już za sprawą okładki ze zdjęciem Qilai Shen.
Jeśli Bóg nie jest dla Was ważny, podążcie śladami autora, szukając razem z nim tego, co innym każe przyjąć niezłomną postawę w imię wartości wyższych.
Warto pamiętać, że w raporcie chrześcijańskiej organizacji non-profit Open Doors wspierającej prześladowanych współwyznawców Chiny zajmują 37 miejsce (dane na 2014 r.).
Justyna Radomińska
Oceny
Książka na półkach
- 465
- 281
- 88
- 20
- 17
- 12
- 9
- 8
- 7
- 5
Cytaty
Siostra Zhang była niewątpliwie szalona, ale nie na skutek szaleństwa.
Opinia
Przyznaję się, dla mnie Chiny i chrześcijaństwo to była sprzeczność. Książka opisuje historię chrześcijaństwa w Chinach. Może dlatego, że autor jest ateistą relacja jego jest obiektywna i pełen podziwu dla ludzi, których spotkał. Trudno nie kryć podziwu, dla ludzi, którzy potrafili tyle wycierpieć w imię swojej wiary. Na książkę składają się wyznania przedstawicieli różnych kościołów chrześcijańskich i losy od początku XX wieku do współczesności. Ciekawe, że władze Chin nie uznały chrześcijaństwa za jakiś ruch marginalny, ale za coś, co może im zagrażać, a więc trzeba kontrolować. Po 89 roku powstał w Chinach kościół podległy całkowicie władzy. W tej chwili istnieją dwa kościoły, jeden podległy władzy i drugi domowy, tępiony przez władzę. Autor spotykając w Pekinie chrześcijan, myślał, że jest to naśladownictwo zachody. Dopiero rozmowy z wyznawcami pokazały mu jak mocno chrześcijaństwo jest zakorzenione w Chinach i ile ci ludzie musieli wycierpieć. Poznał też młodych ludzi, którzy odkrywają kościół i jego wartości. Czy w kościele państwowym, czy w prześladowanym, wszyscy modlą się do tego samego Boga i w Nim pokładają nadzieję.
Książka, od której trudno się oderwać, ale ogarniało mnie przerażenie, do czego zdolny był i jest komunizm chiński.
Przyznaję się, dla mnie Chiny i chrześcijaństwo to była sprzeczność. Książka opisuje historię chrześcijaństwa w Chinach. Może dlatego, że autor jest ateistą relacja jego jest obiektywna i pełen podziwu dla ludzi, których spotkał. Trudno nie kryć podziwu, dla ludzi, którzy potrafili tyle wycierpieć w imię swojej wiary. Na książkę składają się wyznania przedstawicieli różnych...
więcej Pokaż mimo to