Grobowiec w Sewilli. Podróż przez Hiszpanię u progu wojny domowej
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Reportaż
- Tytuł oryginału:
- The Tomb in Seville: Crossing Spain on the Brink of Civil War
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2013-05-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-05-01
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375365726
- Tłumacz:
- Janusz Ruszkowski
- Tagi:
- hiszpania reportaż sewilla wojna domowa Czarne podróż literatura podróżnicza literatura faktu
Norman Lewis to niedawno zmarły brytyjski reporter, autor kilkunastu powieści i podobnej liczby książek podróżniczych, którego Graham Greene nazwał „jednym z najwybitniejszych pisarzy XX wieku”. W Polsce mimo wydanych dawno temu trzech powieści (W cieniu wulkanów, Ucieczka z mrocznego tropiku, Zły omen) – zupełnie nieznany.
The Tomb in Seville to książka o podróży przez Hiszpanię w przededniu wojny domowej, w czasie nasilających się strajków, zamieszek i potyczek lewicowych bojówek z siłami rządowymi, ale zarazem książka całkowicie wolna od politycznego zaangażowania. Jest to możliwe dzięki dystansowi i ironii, a przede wszystkim — dzięki ciekawości, która pozwala Lewisowi obserwować kataklizm społeczny, jak się obserwuje trzęsienie ziemi: z mieszaniną poczucia absurdu i nieodpartej fascynacji. Jednocześnie nie ma w tym dystansie nic z obojętności: Lewis jest zauroczony Hiszpanią, jej pejzażami i mieszkańcami, jest ona mniej więcej tym, czym Grecja dla Durrellów — jakimś pierwotnym rajem zmysłów i wyobraźni. W The Tomb in Seville już zmitologizowanym, bo ta książka to autoremake pierwszego, młodzieczego dzieła Lewisa Adeventur in Spain z 1935 roku.
Lewis podróżuje przez Hiszpanię (i Portugalię) ze szwagrem Eugene Corvaja. Inspiratorem i fundatorem tej podróży jest teść autora, Ernesto Corvaja, Sycylijczyk o hiszpańskich korzeniach, który zlecił dwójce młodych ludzi odnalezienie rodzinnego grobowca w Sewilli. Już sam początek podróży zbiega się z wybuchem walk w Hiszpanii, więc przeważnie muszą podróżować okrężną drogą, bo okresowo nie kursują ani pociągi ani autobusy. Trasa wiedzie przez Pampelunę, skąd muszą pieszo dotrzeć do Saragossy. Stamtąd pociągiem pancernym dostają się do Madrytu. Z Madrytu autobusem do Salamanki. Z Salamanki pociągiem do Porto i przez całą Portugalię do południowo-wschodniej granicy z Hiszpanią. Stamtąd, po nielegalnej przeprawie przez graniczną Guadianę, docierają wreszcie do Sewilli.
Z tej trasy kilkakrotnie zbaczają wiedzieni już nie wojennym przymusem, ale ideowym zapałem Eugene’a Corvaja i ciekawością Lewisa. Szwagier Lewisa jest bowiem członkiem partii komunistycznej i jego wyjazd do Hiszpanii miał podwójną, choć skrywaną przed rodziną motywację — od początku ma zamiar zaciągnąć się do międzynarodowych brygad (i w końcu ten zamiar urzeczywistnia). Lewis, który uważa komunizm „za kolejną religię”, a siebie za osobę „z gruntu niereligijną”, korzysta jednak z każdej okazji, by znaleźć się w samym oku społecznego cyklonu, a jego relacja to jeden z najciekawszych, a z całą pewnością absolutnie unikatowy obraz początków hiszpańskiej wojny domowej. Skupiony na skutkach tej zawieruchy dla życia zwykłych ludzi, a nie na ideologii, rejestruje sytuacje i galerię ludzkich typów, które zapewne umknęłyby nawet Orwellowi, Hemingwayowi czy Saint-Exupéry’emu.
Murarz z Pampeluny, pracujący na budowie seminarium duchownego, a po godzinach dorabiający produkcją gipsowych popiersi Lenina, ślepiec na madryckiej ulicy ostrzeliwanej przez snajperów, kobiety odwiedzające madryckie rzeźnie i pijące dla kurażu jeszcze ciepłą zwierzęcą krew, kierowca autobusu do Salamanki, który okazuje się zapalonym przyrodnikiem, lokatorzy jaskiń wokół Saragossy, „dzicy leśni ludzie”, „potomkowie Wizygotów” mieszkający w jamach wygrzebanych w ziemi, portugalscy adepci czarnej magii i „czarownica”, która „popełniła samobójstwo na stosie”, matador, który ginie na arenie zabity przez byka, w krótkiej przerwie między ulicznymi walkami między komunistami i rojalistami, tajemniczy Niemiec z fałszywym paszportem i Polak-morderca poznani w czasie przeprawy przez zieloną granicę — to tylko przykłady postaci z tego fantastycznego ludzkiego panoptikum.
Nie mniej niezwykłe w The Tomb in Seville są opisy hiszpańskiego i portugalskiego krajobrazu. Las deszczowy w Nawarze, góry Sierra de Guadarrama zamieniają się u Lewisa w miejsca magiczne. Z kolei podróż przez wybrzeże Algarve i tę część Hiszpanii, która już niedługo potem zamieni się w sławne Costa de la Luz, to podróż przez świat, który bezpowrotnie zniknął, zniszczony i zastąpiony przez kurorty i masową turystykę. To świat ocalony przez Lewisa w micie, jak Korfu Durrellów.
Ta podróż Lewisa kończy się w Sewilli, gdzie wprawdzie okazuje się, że grobowiec rodziny Corvaja został zniszczony, ponieważ nie wniesiono stosownych opłat, ale to już nie ma specjalnego znaczenia. Bo w prawdziwej podróży nie liczy się cel, tylko sama podróż. I ta jest głównym tematem świetnego The Tomb in Seville.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 375
- 301
- 89
- 18
- 10
- 9
- 7
- 5
- 5
- 4
Cytaty
poznawanie świata miało upajający smak nowości.
OPINIE i DYSKUSJE
Eee nie dla mnie.
Siedziałam kiedyś w pociągu obok czterech anglojęzycznych studentów. Jeden nich próbował grzebać w laptopie a drugi czytać zbrodnię i karę pozostała dwójka miała inne plany. Wtedy w ciągu jednego rzutu oka dowiedziałam się jak bardzo arogancja przeszkadza we wchłonięciu podróży.
Naprawdę nie musiałam tego czytać.
Eee nie dla mnie.
Pokaż mimo toSiedziałam kiedyś w pociągu obok czterech anglojęzycznych studentów. Jeden nich próbował grzebać w laptopie a drugi czytać zbrodnię i karę pozostała dwójka miała inne plany. Wtedy w ciągu jednego rzutu oka dowiedziałam się jak bardzo arogancja przeszkadza we wchłonięciu podróży.
Naprawdę nie musiałam tego czytać.
Książka stanie się fascynująca nie jako spojrzenie badacza na Hiszpanię, ale wtedy kiedy pod lupę weźmiemy samego badacza.
Anglicy zawsze mieli szczególny stosunek do Hiszpanii. Z jednej strony fascynacja: bo przyjeżdżali z płaskiego, brzydkiego, deszczowego, zimnego i do bólu nudnego państwa do kraju, gdzie życie toczy się na obrotach o 3 biegi wyższych. Ale z drugiej strony obok fascynacji jest to niezachwiane angielskie przekonanie, że to oni wiedzą najlepiej, że to oni reprezentują kulturę, że to oni są cywilizacją, że inni mogą się tylko od nich uczyć. Ich zaciekawienie Hiszpanią jest jak zaciekawienie badacza, który złapał ciekawy okaz motyla w pińsetę i ogląda go z wielkim zainteresowniem. Tak, jakie ciekawe zwyczaje... o, jaka ekscytujące kultura... I oni nawet wierzą w te wszystkie madonny, nawet płaczą do nich, jakie to fascynujące... Ale nigdy przenigdy nie przemknie takiemu Anglikowi przez myśl, że to on mógłby się czegoś od Hiszpana nauczyć, że Hiszpan wie o życiu coś, czego on nie wie, że w czymkolwiek (kuchnia, wyroby stalowe walcowane, sztuka wojenna, you name it) Hiszpan mógłby okazać się lepszy od Anglika.
I taka jest właśnie książka Lewisa. Wyliczanka kuriozów, paradoksów, wyjątków, ekstremów jako opowieść o Hiszpanii. Weźmy tego murarza z Nawarry, który dorabia robiąc gipsowe pomniki Lenina (jakoby, bo kilka szczegółów pozwala mi nieco powątpiewać w tą opowieść). A gdzie Nawarra taka jaka była w swojej przytłaczającej większości? Gdzie całe wioski zbierały się po pracy w polu wieczorami, żeby zbiorowo odmówić różaniec za prawowitego, wygnanego króla? Gdzie głównym zagadnieniem ideologicznym było, czy egzaltacja św. Fermina podczas sanfermines aby nie godzi w kult św. Franciszka Ksawerego, patrona Nawarry? Gdzie dziewczyna z miejsca odpalała kandydata, który nie znał Gora Jainko maite maitea? Gdzie tym większym szacunkiem cieszył się kolo, im starszą wyciągnął ze stodoły strzelbę (trzecia wojna? pikuś, ja mam tą z drugiej wojny, i jeszcze działa!). Gdzie trzypokoleniowe rodziny zbierały się w swoim caserio, pachnącym owczym mlekiem, dziegciem do smarowania wozu i koniczyną złożoną w stodole, po to by wszyscy upadli na kolana i zmówili modlitwę przed obrazem Reinaré en España, modlitwę, której przewodził najstarszy, bywało że nawet osiemdziesięcioletni? Gdzie dowodem męskości było takie irrintzi, żeby słyszeli w sąsiedniej dolinie? Nie, tego nie ma, bo to nie pasuje do sztancy, którą przywiózł ze sobą autor, gdzie religia może funkcjonować tylko jako brudne papistowskie machinacje albo jako zabobon wiejskiego middle-of-nowhere, ale nigdy jako sens i treść życia milionów.
Przeczytać. Więcej dowiemy się o Anglikach niż o Hiszpanach.
Książka stanie się fascynująca nie jako spojrzenie badacza na Hiszpanię, ale wtedy kiedy pod lupę weźmiemy samego badacza.
więcej Pokaż mimo toAnglicy zawsze mieli szczególny stosunek do Hiszpanii. Z jednej strony fascynacja: bo przyjeżdżali z płaskiego, brzydkiego, deszczowego, zimnego i do bólu nudnego państwa do kraju, gdzie życie toczy się na obrotach o 3 biegi wyższych. Ale z drugiej...
Książka interesująca i wciągająca. Nie jest to jednak typowy reportaż podróżniczy. Nie jest to też szczegółowy obraz Hiszpanii w przededniu wojny domowej. Połączenie tych dwóch tematów sprawiło, że żaden nie został rozwinięty w takim stopniu jakbym tego oczekiwała. Mimo wszystko, książka zachęciła mnie, aby zagłębić temat hiszpańskiej wojny domowej.
Książka interesująca i wciągająca. Nie jest to jednak typowy reportaż podróżniczy. Nie jest to też szczegółowy obraz Hiszpanii w przededniu wojny domowej. Połączenie tych dwóch tematów sprawiło, że żaden nie został rozwinięty w takim stopniu jakbym tego oczekiwała. Mimo wszystko, książka zachęciła mnie, aby zagłębić temat hiszpańskiej wojny domowej.
Pokaż mimo toCzuję niedosyt po tej lekturze i towarzyszą mi mieszane uczucia. Kompletnie nie wiem jak ocenić tę książkę. Do lektury zmobilizował mnie tytuł - opowieść o wojnie domowej w Hiszpanii, a raczej o jej początkach, widzianej oczami reportera-podróżnika. Połączenie dla mnie genialne. Ale po samej lekturze mam poczucie rozczarowania. Z jednej strony piękne opisy przyrody, wnikliwość autora i duże poczucie fajnego humoru, ale tylko miejscami. W większości tekst mi się dłużył, nie zostałem przez niego pociągnięty. Coś między 5 a 6.
Czuję niedosyt po tej lekturze i towarzyszą mi mieszane uczucia. Kompletnie nie wiem jak ocenić tę książkę. Do lektury zmobilizował mnie tytuł - opowieść o wojnie domowej w Hiszpanii, a raczej o jej początkach, widzianej oczami reportera-podróżnika. Połączenie dla mnie genialne. Ale po samej lekturze mam poczucie rozczarowania. Z jednej strony piękne opisy przyrody,...
więcej Pokaż mimo toCiekawa pozycja, choć zdecydowanie niereprezentatywna dla autora. Myślę, że powinni po nią sięgnąć miłośnicy historii i folkloru Półwyspu Iberyjskiego chcący poznać dość luźne refleksje/obserwacje przygodnego podróżnika odwiedzającego Hiszpanię i Portugalię w burzliwej epoce lat trzydziestych. Pozycja raczej niszowa, ale entuzjaści zapewne docenią język, świeże myśli i ironiczne spojrzenie na niełatwą rzeczywistość.
Ciekawa pozycja, choć zdecydowanie niereprezentatywna dla autora. Myślę, że powinni po nią sięgnąć miłośnicy historii i folkloru Półwyspu Iberyjskiego chcący poznać dość luźne refleksje/obserwacje przygodnego podróżnika odwiedzającego Hiszpanię i Portugalię w burzliwej epoce lat trzydziestych. Pozycja raczej niszowa, ale entuzjaści zapewne docenią język, świeże myśli i...
więcej Pokaż mimo toLepszy obraz hiszpańskiej przyrody niż opis polityczno-społecznej sytuacji państwa z czasu wojny domowej.
Książka ma być efektem rozmów i obserwacji z pieszej wędrówki przez Hiszpanię pogrążającej się w początkach wojny. W czasie podróży dochodzi do spotykań z wieloma osobami, których doświadczenia pokazują, że to ludzkie życie pisze najdziwniejsze historie. Murarz pracujący jednocześnie na rzecz duchowieństwa i komunizmu, czarownica częstująca wędrowca nietypową historią czy obcokrajowcy o niejednoznacznej przeszłości. Te postaci i wiele innych mija się na drodze, często rozmawia z nimi, po czym idzie się dalej. I właśnie taka jest ta niewielka lektura – zbitek krótkich rozmów i wydarzeń, w których bierze się udział zdążając do celu. Skoro nie one są głównym celem, nie powinno dziwić, że fragmenty opisane są pobieżnie, często tylko zarysowują ciekawą tematykę, nie zagłębiając się w powody, źródła ukształtowania takiej a nie innej mentalności. A szkoda – obszerniejsze opisanie tych spotkań dodałoby lekturze kolorytu charakterystycznego dla innych pozycji autora. Na plus trzeba zaliczyć jednak sugestywne opisy przyrody, które pokazują możliwości pióra Normana Lewisa. Szkoda tylko, że nie da się tego powiedzieć o reszcie książki.
Lepszy obraz hiszpańskiej przyrody niż opis polityczno-społecznej sytuacji państwa z czasu wojny domowej.
więcej Pokaż mimo toKsiążka ma być efektem rozmów i obserwacji z pieszej wędrówki przez Hiszpanię pogrążającej się w początkach wojny. W czasie podróży dochodzi do spotykań z wieloma osobami, których doświadczenia pokazują, że to ludzkie życie pisze najdziwniejsze historie. Murarz...
Podróżowanie na własnych nogach, nawet przymusowe, umożliwia poznanie w większym stopniu niż w jakikolwiek inny sposób. Taki bynajmniej nie nowy wniosek płynie z trzeciej przeczytanej przeze mnie książki Lewisa, niestety nie dorównującej ani „Głosom starego morza”, ani „Neapolowi 1944”.
Owszem, świetne są tu obrazki przyrodniczo-etnograficzne z wędrówki przez Hiszpanię połowy lat 30., gdy wojna domowa jest jeszcze w powijakach, a prowincja - prawie pogrążona w średniowieczu.
Uderza też groteskowy w dużej mierze obraz walk w Madrycie (snajperzy na dachach!),któremu brakuje jeszcze totalności z końcówki tej wojny.
Wiele obserwacji Lewisa zasługuje na uznanie, choćby co do corridy i różnic między – tak dla nas podobnymi – Hiszpanią i Portugalią..
Ale jednak brakuje tego czegoś, co było w dwóch poprzednich arcydziełach. W gruncie rzeczy – raczej dla miłośników Hiszpanii (dawnej)
Podróżowanie na własnych nogach, nawet przymusowe, umożliwia poznanie w większym stopniu niż w jakikolwiek inny sposób. Taki bynajmniej nie nowy wniosek płynie z trzeciej przeczytanej przeze mnie książki Lewisa, niestety nie dorównującej ani „Głosom starego morza”, ani „Neapolowi 1944”.
więcej Pokaż mimo toOwszem, świetne są tu obrazki przyrodniczo-etnograficzne z wędrówki przez Hiszpanię...
Grobowiec w Sewilli to moje drugie spotkanie z tworczością autora. Byłam zachwycona Głosami starego morza, klimat jaki zbudował Lewis w tamtej książce był niezwykły. Miałam więc ogromne oczekiwania, co do Grobowca w Sewilli.
Niestety, ta pozycja bardzo mnie rozczarowała. Autor stara się upchać mnóstwo wydarzeń w krótkiej formie . Odwiedza bardzo ciekawe miejsca , spotyka niezwykłych ludzi, jednak czytelnik nie może poczuć magii tych spotkań i przygód . Wszystko opisane pobieżnie , przez co książka zamiast budować magiczny klimat po prostu nudzi odbiorcę. Jest kilka stron ze wspaniałymi opisami przyrody , dzikich niezamieszkałych miejsc - których dziś już nie ma . Jednak to chyba zdecydowanie za mało, żeby oczarować czytelnika , jak to zrobił w Głosach starego morza.
Grobowiec w Sewilli to moje drugie spotkanie z tworczością autora. Byłam zachwycona Głosami starego morza, klimat jaki zbudował Lewis w tamtej książce był niezwykły. Miałam więc ogromne oczekiwania, co do Grobowca w Sewilli.
więcej Pokaż mimo toNiestety, ta pozycja bardzo mnie rozczarowała. Autor stara się upchać mnóstwo wydarzeń w krótkiej formie . Odwiedza bardzo ciekawe miejsca ,...
Zainspirowany książką "Kurier z Toledo" którą tutaj niedawno recenzowałem dorwałem tę pozycję.
Choć mało w niej wojny domowej, która miała być moim głównym bodźcem do przeczytania tego reportażu to opisy krajobrazów, etnografii Hiszpanii oraz Portugalii lat 30stych w sposób iście wyspiarski przypadły mi do gustu. Powód podróży inspirujący, finał zaskakujący a po drodze moc wrażeń. Wyborna podróż retro!
Zainspirowany książką "Kurier z Toledo" którą tutaj niedawno recenzowałem dorwałem tę pozycję.
więcej Pokaż mimo toChoć mało w niej wojny domowej, która miała być moim głównym bodźcem do przeczytania tego reportażu to opisy krajobrazów, etnografii Hiszpanii oraz Portugalii lat 30stych w sposób iście wyspiarski przypadły mi do gustu. Powód podróży inspirujący, finał zaskakujący a po drodze moc...
Bardzo powierzchowny obraz Hiszpanii u progu wojny domowej.
Jestem bardzo zawiedziona, bo spodziewałam się reporterskiej relacji.
Bardzo powierzchowny obraz Hiszpanii u progu wojny domowej.
Pokaż mimo toJestem bardzo zawiedziona, bo spodziewałam się reporterskiej relacji.