Przepisy zajmują nieco ponad połowę książki.
Część wspomnieniowa miejscami zabawna.
Autorka ledwo w 1941 przybyła do Stanów, na własne oczy widziała, jak gliniarze ścigają gangsterów na ulicy. Wszyscy cywile padli, ona zaś stała, gdyż pierwszy raz się z czymś takim zetknęła. W wieczornym wydaniu jakiejś gazety ujrzała swoje zdjęcie z podpisem „Kim jest ta lekkomyślna dziewczyna ?” jako dodatek do wiadomości o „przyskrzynieniu braci Esposito” (s. 69).

Udało się zmieścić trochę uwag dziwacznych.
O purytanach, co w 1620 przybyli na pokładzie „Mayflower” : „Pielgrzymi, gdyż tak ich nazwano i pod ta nazwą przeszli do historii, chociaż ich exodus nie miał bynajmniej charakteru religijnego ...” (s. 15) Skoro wyemigrowali z Anglii, via Holandia, z powodu prześladowań religijnych, to o co chodzi?
Zaraz po tym sama sobie przeczy. O osadzie w Jamestown, założonej w 1607, „wylądowała tam, nawet nieco wcześniej niż purytanie na Północy, grupa innych żeglarzy i osiadła na terenie późniejszej Wirginii. Nie byli to ludzie prześladowani za religię i nie z tego powodu opuścili swój kraj.” (s. 24).
Jeszcze bardziej zabawne jest twierdzenie, jakoby F. Roosevelt w 1940 „musiał [...] przeprowadzić w Kongresie poprawkę do Konstytucji, zezwalającą prezydentowi kandydować na trzecią kadencję” (s. 78) nigdy takiej poprawki nie było, gdyż (do 22 Poprawki w 1951) nie było zakazu sprawowania tego urzędu więcej niż dwa razy.
Zdanko o „proletariackiej rewolucji w Rosji” (s. 76) próbuję zrozumieć, książka wyszła w lutym 1990, Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk jeszcze działał.

Spodobało mi się zaś: z czasów Wojny o Niepodległość pochodzą takie potrawy jak Babka Niepodległościowa, Babka Federalna czy Zupa Kongresowa. Zupa Kongresowa do dziś widnieje w menu restauracji Kongresu, a jest to grochówka (s. 38). Zawsze lubiłam grochówkę, a nazwa Zupa Kongresowa bardzo udana.

Przepisy zajmują nieco ponad połowę książki.
Część wspomnieniowa miejscami zabawna.
Autorka ledwo w 1941 przybyła do Stanów, na własne oczy widziała, jak gliniarze ścigają gangsterów na ulicy. Wszyscy cywile padli, ona zaś stała, gdyż pierwszy raz się z czymś takim zetknęła. W wieczornym wydaniu jakiejś gazety ujrzała swoje zdjęcie z podpisem „Kim jest ta lekkomyślna...

Mała książeczka wydana w serii Kuchnie różnych narodów opisująca zarówno potrawy z USA, jak również wspomnienia i doświadczenia autorki ze swojego pobytu w Stanach. Część wspomnieniowa urozmaicana jest wstawkami o charakterze historycznym i "ciekawostkowym", której treść w zasadzie "kręci się" cały czas wokół tematyki kulinarnej. Czyta się tę część dość szybko, jak zwykłą, ciekawą książkę podróżniczą.
Druga, obszerniejsza część to duża ilość przepisów na potrawy z różnych regionów USA.
Podsumowując - na plus naprawdę ciekawa (przynajmniej dla mnie) część dotycząca życia w USA, na minus - brak informacji dla ilu osób są przygotowywane potrawy, przesadnie skrótowe potraktowanie opisu przygotowywania niektórych potraw (cyt. "Połączyć wszystkie składniki") oraz brak zdjęć.

Mała książeczka wydana w serii Kuchnie różnych narodów opisująca zarówno potrawy z USA, jak również wspomnienia i doświadczenia autorki ze swojego pobytu w Stanach. Część wspomnieniowa urozmaicana jest wstawkami o charakterze historycznym i "ciekawostkowym", której treść w zasadzie "kręci się" cały czas wokół tematyki kulinarnej. Czyta się tę część dość szybko, jak zwykłą,...