Przez ostatni tydzień, niczym cień, towarzyszył mi, wraz ze swoją twórczością Stefan Grabiński. Sporo grozy, sporo tajemnicy, sporo katastrof i jeszcze więcej śmierci. W ciągu tego tygodnia zdążyłem kompletnie zapomnieć, że tym, co początkowo przykuło moją w nim uwagę, było określenie "polski Poe". Poe kojarzy mi się nad wyraz dobrze i przyjemnie, sięgnąłem zatem po twórczość SG i w czasie lektury, zupełnie zdążyłem o tej łatce zapomnieć. Może tak lepiej - z jednej strony nobilituje go ona, z drugiej szufladkuje i deprymuje. Postanowiłem więc nie zwracać na nią uwagi.
Nieco zatem przewrotnie, po wyczerpaniu opowiadań SG na Wolnych Lekturach, sięgam po teksty Edgara Allana... być może podświadomie dążąc do porównania, choć sądzę, że to raczej kwestia rozbudzonego na grozę i mrok apetytu! Jest kilka opowiadań, zacieram więc ręce i zabieram się za czytanie!

No, ale pora najwyższa by w końcu coś o samej Berenice napisać! Bohater, trawiony nieznośną chorobą - uporczywą uwagą, nad aktywnością umysłu i Ona - bohaterka - Berenice, nękana chorobą ciała. Dostałem dokładnie to, czego się spodziewałem - niezdrową tęsknotę, obłęd i szaleństwo.
Jednak tym, co stanowi o całej sile tego opowiadania, są dwa ostatnie akapity. O ile całość wywołała u mnie przyjemną ciekawość, o tyle sama końcówka wywołała dreszcze i ciarki, pozostawiając mnie w niemałym szoku! Groza, jakich mało. I tak oto, krótkie opowiadanko przynosi tyle emocji, co opasłe tomisko. Magia!

W ostatnim akapicie wspomnę jeszcze o tłumaczeniu, którego dokonał sam Bolesław Leśmian, czytało się więc cudownie, język ze zdania w zdanie zachwycał bardziej i bardziej, choć trzeba było się na jego tory przestawić.
Polecam!

Przez ostatni tydzień, niczym cień, towarzyszył mi, wraz ze swoją twórczością Stefan Grabiński. Sporo grozy, sporo tajemnicy, sporo katastrof i jeszcze więcej śmierci. W ciągu tego tygodnia zdążyłem kompletnie zapomnieć, że tym, co początkowo przykuło moją w nim uwagę, było określenie "polski Poe". Poe kojarzy mi się nad wyraz dobrze i przyjemnie, sięgnąłem zatem po...