Tak się składa, że właśnie skończyłam czytać. Może zacznę od tego jak to się wogóle stało, że sięgnęłam po tę książkę... Jakieś ponad pół roku temu po raz pierwszy sięgnęłam po książkę tego autora. Była to Marina, którą tak pokochałam, że do dziś jest jedną z mioch ulubionych pozycji. Zauroczona stylem naszego C.R. Zafóna powiedziałam sobie, że w przyszłości sięgnę do jego książek i tak oto kupiłam "Księcia Mgły", który w moim wypadku okazał się kolejną powiastką autora. Mogę śmniało powiedzieć, że "Cień wiatru" i "Grę anioła", chciałam sobie zostawić "na później", bo miałam najróżniejsze pomysły, żeby nie kupować tych książek akurat teraz... Muszę przyznać, że po "Księciu Mgły", krochę tego żałuję.
"Książę Mgły" nie bez powodu został przydzielony do literatury młodziżowej, bo osobiście wrzuciłambym tą książkę do dziecięco-młodzieżowej z podkreśleniem na dziecięco! Jeśli czytaliście "Marinę" - mogę już sczerze powiedzieć, że znacie schemat książki... Z jednym minusem u "Ks.Mg." - nie rozpłaczemy się na końcu. No, przynajmniej ja się nie popłakałam.
Istiotny jest również wiek głównych bohaterów, którzy są zdecydowanie młodsi od tych w "Marinie" (sorry za te porównania do "Mariny", ale niestety muszę je tu umieścić!). Młodzi ludzie - mniej tak gorącej miłości, czyli dobrze dla dzieci, słabo dla starszych czytelników.
No i chyba najpoważniejszy błąd w tej książce: przewidywalne wydarzenia. Niestety to jest zawsze i niezłącznie najgorsza cecha w książkach, które czytam i ze względu na to mało książek zachwyca mnie tak dogłębnie, żebym myślała o nich za każdym razem.
Ale wrócmy do "Ks.Mg.". Tę "wpadkę" autora (czyli tę książkę) spróbuję ominąć w jego całkowitej ocenie jako pisarza. Po części to moja wina, że czytam jego książki nie po kolei, bo być może z czasem się zaczął rozwijać pod względem pisarskim, a ta jego pierwsza nagrodzona książka była taką próbą napisania kolejnych, które mam nadzieję przeczytam i bardziej polubię. Bo po mimo wszystko to dobra książka.
P.S.
W "Ks.Mg." zabrakło jeszcze pięknego języka, którym Carlos Ruiz Zafón zachwyca czytelników w Marinie.

Tak się składa, że właśnie skończyłam czytać. Może zacznę od tego jak to się wogóle stało, że sięgnęłam po tę książkę... Jakieś ponad pół roku temu po raz pierwszy sięgnęłam po książkę tego autora. Była to Marina, którą tak pokochałam, że do dziś jest jedną z mioch ulubionych pozycji. Zauroczona stylem naszego C.R. Zafóna powiedziałam sobie, że w przyszłości sięgnę do jego...