Love unscripted to nic innego jak historia miłosna z Hollywood w tle. Główna bohaterka - Taryn jest piękna, jest młoda, posiada własne interesy (przede wszystkim bar/pub, który prowadzi) i gdyby nie brak "szczęścia w miłości" wszystko byłoby wręcz idealne...Niestety nie dość, że tego szczęścia do tej pory nie miała, to jeszcze z powodu przykrych wspomnień nie bardzo chce temu szczęściu pomóc...
Jej życie wywraca się do góry nogami, gdy nagle do jej baru z błagalną prośbą o schronienie wbiega Ryan - najgorętsza gwiazda Hollywood - ścigany przez agresywne fanki. Brzmi banalnie, prawda? Jak nie trudno się domyśleć Ryan i Taryn "przypadkiem" spędzają ze sobą coraz więcej czasu, aż w końcu nie potrafią bez siebie żyć ;-) Niestety w tym momencie do związku głównych bohaterów wdziera się sława/popularność Ryana i wszystkie koszmary z tym związane czyli przede wszystkim fotografowie i rzesze fanek czatujące pod domem 24 h/dobę. Do tego tabloidy, zazdrosne koleżanki "po fachu" i parę innych historii rodem z kryminałów i mamy wreszcie całą historię :-)
Historia stara jak świat, miejscami naprawdę banalna i przewidywalna, ale niezwykle urokliwa. Pomijając jeden moment, kiedy wręcz pragnęłam zdzielić główną bohaterkę młotkiem po głowie, Taryn da się lubić. Podobnie zresztą jak postacie drugoplanowe - kolorowe tło to duża zaleta tej książki! Co do głównego bohatera to cóż...jest piękny, młody i bogaty, jak kocha to na zabój, a marzy o normalnej rodzinie i dzieciach...Książę z bajki pełną gębą ;-)))
Podsumowując, książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Styl autorki nie razi, nie zraża, a historia choć przewidywalna wciąga i aż sama jestem ciekawa co autorka przygotowała dla głównych bohaterów w kolejnej części :)

Love unscripted to nic innego jak historia miłosna z Hollywood w tle. Główna bohaterka - Taryn jest piękna, jest młoda, posiada własne interesy (przede wszystkim bar/pub, który prowadzi) i gdyby nie brak "szczęścia w miłości" wszystko byłoby wręcz idealne...Niestety nie dość, że tego szczęścia do tej pory nie miała, to jeszcze z powodu przykrych wspomnień nie bardzo chce...