Filozofia wina
Wydawnictwo: StudioEMKA- data wydania
- 2001 (data przybliżona)
- ISBN
- 8388607146
- liczba stron
- 95
- kategoria
- poradniki
- język
- polski
"Filozofię wina" napisał Hamvas latem 1945 r. podczas pobytu w Bereny nad Balatonem. Tworzył Hamvas tę, uważaną za perełkę w jego twórczości, pełną erudycji rozprawę w panującej wówczas powszechnie powojennej biedzie, jednym tchem, niczym łyk wina.

Opinie czytelników (62)
Książka węgierskiego autora traktuje o winie, jego historii, kulturze picia, źródłach kulturowych. Sporo tam ciekawych wynurzeń o piciu wina, o węgierskich odmianach, ale sporo też dziwnych rozważań o wyższości chrześcijaństwa nad innymi religiami i w ogóle nad bezbożnictwem, trochę też bełkotu ezoterycznego. W sumie rzecz cała trąci myszką niestety. Słuchałem audiobooka w znakomitej interpretacji Marka Kondrata.
Książka węgierskiego autora, słabo u nas znanego, ale bardzo chwalonego we wstępie przez tłumacza, Tadeusza Olszańskiego, powstała w roku 1945. Traktuje ona o winie, jego piciu, zwyczajach, życiu z winem itd. Niestety, rzecz cała się mocno zestarzała, bije z niej staromodny konserwatyzm i zaraz wyjaśnię dlaczego.
Oto przy okazji omawiania różnych win autor sugeruje odpowiednie jedzenie, zaczynając od wędzonej słoniny, idąc przez wieprzowinę, gęsinę, boczek i inne wybitnie tłuste i niezdrowe rzeczy, twierdzi wręcz, że potrawy jedzone do wina muszą ociekać tłuszczem......
Zbiór bardzo ciekawych rozważań na temat wina, porównania narodów pijących wino i inne alkohole, klasyfikacji szczepów winnych i nade wszystko niezwykły opis zmysłowych doświadczeń związanych z rozkoszowaniem się winem. Kiedyś czytałam o typologii C.G. Junga i mam wrażenie, że autor jest przykładem ekstrawertyka doznaniowego z dużą domieszką czuciowego. Dla mnie książka niesamowita pod względem sposobu patrzenia na świat i przezywania go.
Książka pana Hamvasa to trochę filozofia i trochę reportaż. Szczegółowe informacje na temat tego skąd jest jakie wino, z czym się je pije, gdzie i z kim się je pije, przeplecione są rozważaniami na temat religii, ateizmu i purytanizmu rozumianego dosłownie, jako przesadna surowość. Wykorzystując temat, na którym autor się znakomicie zna, wykazuje, że religią najbardziej kompatybilną z czerpaniem radości życia jest chrześcijaństwo, a purytanizm w jego ramach, czy też "purytanizm w ateizmie", który popularnie się nazywa gimboateizmem; ta zamaskowana pod płaszczem religijności miłość własna i ta świecka zapchajdziura, mająca zobojętnić człowieka na wewnętrzną potrzebę zanurzenia się w nieskończonej miłości i radości – obie są formą zamknięcia na świat, przez co uniemożliwiają czerpanie ze świata zmysłów tak, jak czyni to autor. A widać po jego poetyckich opisach pełnych symbolizmu i rzekomych odwołań do ezoteryki że autorowi to czerpanie wychodzi wybitnie. Autor nie jest oczywiście...
Niewiele brakowało, a moja przygoda z "Filozofią wina" zakończyłaby się około 40 strony. Byłby to wielki błąd. Należy skupić się, pomyśleć, wypić odrobinę kawy, ale lepiej łyk wina i przeczytać całość. Po ostatniej stronie przeprosiłem autora głęboko w sercu za moją ignorancję i poszedłem dalej nieco mądrzejszy, a to chyba najlepsza rekomendacja, mimo że jest to Mont Everest subiektywizmu.
W książce znajdziemy dużo "porad" jak smakować wino, kiedy je pić, z kim, w jakich okolicznościach, do jakich potraw, no niby wszystko. Super, nie? A teraz proszę o podniesienie ręki, kto tak robi? Okej, nie mówię tutaj o jakichś smakoszach wina, testerach itp. Mówię o zwykłym człowieku, który pije wino. Mógłbym pochwalić autora za to, że potrafi tak emocjonalnie podejść do spraw takich jak picie wina, do rozkoszowania się nim w takim stopniu. Mogę z drugiej strony powiedzieć, że do aż tak głębokiego rozmyślania nad winem trzeba go przed tym sporo wypić (lub czegoś mocniejszego). Niby obraza autora? On nie miał problemu z wyzywaniem różnych grup ludzi w owej książce.
Dla mnie książkę tą można przeczytać tylko po to, by poznać sposób rozumowania autora. Nie uwierzę, że ktoś będzie chciał dostosować się do tych rad.
Wg mnie autor jest bardzo niesympatyczny w tej książce, momentami aż czuć jakby się wywyższał nad innymi.
No ale cóż... to chyba nie jest książka dla mnie. Chyba zbyt...
Przyjemne eseje o winie.
Nawet nie wiem, co o tym powiedzieć...