Poniedziałkowe dzieci
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Seria Amerykańska
- Tytuł oryginału:
- Just Kids
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2012-09-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-09-19
- Liczba stron:
- 296
- Czas czytania
- 4 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7536-446-0
- Tłumacz:
- Robert Sudół
- Tagi:
- rock muzyka poezja przyjaźń
- Inne
Było to lato, gdy umarł Coltrane, lato miłości i zamieszek, lato, gdy przypadkowe spotkanie na Brooklynie pchnęło dwoje młodych ludzi na drogę twórczości artystycznej, poświęcenia i inicjacji.
Patti Smith została poetką i wykonawczynią, a Robert Mapplethorpe rozwijał swój bardzo prowokacyjny styl w dziedzinie fotografii. Połączeni niewinnością i entuzjazmem, przemierzali Nowy Jork, od Coney Island po Czterdziestą Drugą Ulicę, aż dotarli do słynnego okrągłego stołu w lokalu Kansas City, w którym brylował krąg Andy'ego Warhola. W 1969 roku para zamieszkała w hotelu Chelsea i weszła do środowiska ludzi okrytych – dobrą i złą – sławą, wpływowych artystów z barwnej alternatywnej cyganerii. Były to czasy wzmożonej świadomości, gdy światy poezji, rock and rolla, sztuki i seksualności zderzały się i wybuchały z całą mocą. W tym środowisku dwoje dzieciaków zawarło pakt, że będą się o siebie troszczyć. Pełni animuszu, romantyczni, oddani tworzeniu, gnani wspólnymi marzeniami i pragnieniami, inspirowali się nawzajem i wspierali w chudych latach.
Poniedziałkowe dzieci zaczynają się jako historia miłosna, a kończą jako elegia. To także hołd złożony Nowemu Jorkowi na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, jego bogaczom i biedakom, sprzedajnej miłości i demonom. To prawdziwa baśń, portret dwojga młodych początkujących artystów w przededniu sławy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
„Czy naśladujemy Boga? O przyjaźni w Nowym Jorku słów kilka"
W tym samym roku kiedy misja Apollo 11 miała zakończyć się powodzeniem, a Neil Armstrong wypowiedzieć legendarne słowa „To jest mały krok człowieka, ale wielki krok ludzkości”, Patti Smith i Robert Mapplethorpe wprowadzili się do niewielkiego pokoiku w Hotelu Chelsea. Miejsce, które od zawsze dawało wikt i opierunek tęgim umysłom i niebagatelnym osobowościom epoki, także dla tych dwojga młodych ludzi miało stać się początkiem wszystkiego. Przyczółkiem, z którego wyruszą w szeroko pojętą artystyczną drogę. W tę podróż w nieznane Patti Smith zabrała jedną podniszczoną walizkę i całkiem spory bagaż doświadczeń, ale także i co być może najważniejsze – niezachwianą pewność, że jest posiadaczką wielkiego talentu. Jednak nowojorskie ulice nie od razu będą dla niej hojne. Pierwsze miesiące okupione głodem i bezdomnością stanowiły swoisty glejt, przepustkę do świata spełnionych nadziei i marzeń. Okup, który należało zapłacić miastu cudowności. Lecz zanim słodkie sny się urzeczywistniły, zanim przyszedł czas spełnienia… najpierw nastąpiło przypadkowe spotkanie w księgarni i następne na brooklyńskiej ulicy, które jak się okazało było początkiem wszystkiego: wielkiej miłości, wielkiej sztuki, ale też przede wszystkim wielkiej przyjaźni. Dwoje niewinnych dzieciaków, którzy postanowili trwać razem mimo przeciwności losu. Cudowne i niezwykłe zderzenie dwóch planet.
Któż nie zna Patti Smith, jej albumu „Horses” i lekko chrypiącego głosu? Królowa punk rocka, która wytyczyła gatunkowi całkiem nową, intelektualną drogę. Malarka, rysowniczka, poetka, która nie bała się eksperymentować i szokować. Chociażby przytoczyć jeden z najbardziej znanych fragmentów jej poezji: „Chrystus umarł za cudze grzechy/ale nie za moje”, który do dziś brzmi jak wyzwanie rzucone konserwatywnej Ameryce. Ale jest też druga ważna, czy oby nie najważniejsza postać tej książki – Robert Mapplethorpe – artysta fotografik. To jemu teoretycznie autorka poświęca swoją opowieść, tworząc niezwykły mariaż autobiografii i biografii zarazem. Opowieść o dwojgu wspaniałych i uzdolnionych młodych ludziach, którym przyszło żyć w niezwykłych czasach i miejscu. Którzy nie bali się mówić otwarcie o swoich zdolnościach, którzy wierzyli w to, co robią, którzy mając „u boku” chociażby takie osoby jak Andy Warhol, czy Janis Joplin ekspolorwali własne obszary sztuki okraszając te specyficzne wyprawy dużą dozą przemyśleń i refleksji. Jak zauważa autorka:
W chwilach przygnębienia zastanawiałam się, jak sens kryje się w tworzeniu sztuki. Dla kogo? Czy naśladujemy Boga? Mówimy wyłącznie do siebie? Jaki jest ostateczny cel? Po co? Żeby dzieło znalazło się w klatce jednego z wielkich artystycznych zoo – Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Metropolitan albo Luwru? Łaknęłam uczciwości, a jednak odkrywałam w sobie fałsz. Po co poświęcać się sztuce? Żeby się spełnić czy dla niej samej? Jeśli nie dajemy ludziom iluminacji, powiększanie tego nadmiaru poprzez własną twórczość wydaje się egocentryzmem. Często zasiadałam do wiersza albo rysunku, ale cała ta gorączkowa aktywność na ulicach, w połączeniu z wojną w Wietnamie, sprawiała, że moje wysiłki wydawały się bezsensowne.
Pięknie i niewinnie brzmią te słowa z perspektywy tylu lat. Zdewaluowane dziś pojęcie artysty, wtedy miało wymiar bardziej szczery i sensualny. Jak szczere i sensualne mogą być tylko dzieci:
Śmialiśmy się z naszych dziecięcych wersji samych siebie, mówiąc, że byłam złą dziewczynką, która starała się być dobra, a on był dobrym chłopcem, który próbował być zły.
Dwoje przyjaciół, których połączył symbol niebieskiej gwiazdy i poszukiwanie własnego środka wyrazu. Dla Patti stała się nim poezja i muzyka, dla Roberta wyzywająca i nowatorska fotografia.
Jest i trzeci bohater tej historii - Nowy Jork przełomu lat 60. i 70. XX wieku. Legendarne miasto, centrum kulturowego i politycznego wszechświata. Narkotykowe szalone noce, wolna miłość, mieszanka katolicyzmu i tantryzmu, studio Jima Hendrixa, koncerty The Rolling Stones, wprawki do woodstockowego festiwalu, manifest Johna i Yoko o końcu wojny…
W końcu uznaliśmy, że na tę noc porzucimy troski. Wzięliśmy trochę pieniędzy z naszych oszczędności i ruszyliśmy na Dwudziestą Czwartą Ulicę. Zatrzymaliśmy się przy kabinie fotograficznej w Playland i zrobiliśmy sobie zdjęcia – pasek czterech ujęć za ćwierć dolara. U Benedicta kupiliśmy hot doga i napój z papai, a potem wmieszaliśmy się w tłum. Marynarze na przepustkach, prostytutki, zbiegowie, wycyckani turyści i najrozmaitsze ofiary uprowadzeń przez kosmitów. Był to miejski deptak, przy którym ciągnęły się kina, stragany z pamiątkami, kubańskie jadłodajnie, bary ze striptizem i nocne lombardy. Za pół dolara można się było wślizgnąć do kina z fotelami wyłożonymi poplamionym aksamitem i obejrzeć zagraniczny film okraszony miękką pornografią. Dopadliśmy straganów z używanymi książkami – wytłuszczone szmirowate powieści i czasopisma z kociakami…
***
„Poniedziałkowe dzieci” to przepięknie (nie bójmy się tego słowa!) napisana opowieść o prawdziwej przyjaźni. O przyjaźni naznaczonej poświęceniem i oddaniem. Proza Patti Smith tak bliska jest poetyckiej frazie, że nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z literaturą naprawdę wybitną. Magiczny świat wykreowany przez autorkę oferuje nam nie tylko wspaniałą i arcyciekawą narracyjną ucztę, ale także prawdziwe intelektualne święto. A ja poproszę o więcej takiego klepania:
Truman Capote zarzucił kiedyś Kerouacowi, że klepie w maszynę, a nie pisze. Ale Kerouac nasycił arkusze papieru swoim istnieniem, chociaż być może walił w klawisze. Ja zaś tylko klepałam.
Monika Długa
Cytaty za: Patti Smith, „Poniedziałkowe dzieci”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012.
Oceny
Książka na półkach
- 2 891
- 2 416
- 630
- 219
- 95
- 47
- 34
- 33
- 31
- 24
Opinia
Świetna pozycja.
Podeszła mi jako fanowi rocka (za którego sie wciąż uważam, chociaż zważywszy liczbę przesłuchanych ostatnio płyt, może powinien napisać ex-fanowi?). Podeszła mi jako jako osobie zafascynowanej niegdyś sztuką lat 70-tych i 60-tych i Artystami tworzącymi w tym okresie. Podeszła mi jako jako dzisiejszemu korpoludkowi, goniącemu za kasą na spłatę kredytu i utrzymanie rodziny, który wieczorem, po godzinach, lubi poczytać sobie o tamtych pięknych (a może nie tak do końca ?) czasach, i popatrzeć na zastanawijących się czy bedzie Ich dziś stać na obiad mieszkańców Hotelu Chelsea równocześnie z pewną wyższością, jak i z zazdrością.
Bardzo się cieszę, że książka nie okazała się jeszcze jedną biografią rockowej gwiazdy skomponowaną według zasady data - płyta - transa koncertowa - kolejna data itd. To zupełnie inna pozycja. Patti Smith nie skupia się tak bardzo na datach i faktach, Ona dzieli się z Czytelnikami swoimi przeżyciami, przemyśleniami, uczuciami. Nie przekracza pewnych granic, ale po lekturze czuję, że podzieliła się ze mną cząstką swego świata, może nawet odrobiną intymności. To była wielka przyjemność poznać Ją z tej właśnie strony.
Bardzo się ciesze, że skupiła się na latach przed osiągnięciem sukcesu, gdyz trudem wiązała koniec z końcem, gdy jeszcze nie była autorką słynnej płyty Horses. To chyba najciekawszy okres...
Bardzo się cieszę, że książka jest w równym stopniu kawalkiem biografi Autorki, jak i obrazkiem Nowego Jorku tamtych czasów, bohemy artystycznej zamieszkującej Hotel Chelsea. Przez karty książki przewija się wiele znanych nazwisk, co jeszcze bardziej potęguje autentyczność książki.
Bardzo się wreszcie cieszę, że książka której bohaterem jest Robert Mapplethorpe, której Autorka nie boi się poruszyć wątków homoseksualizmu, pojawiła się nanasyzm rynku. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kto wie, czy wkrótce z wspomnianego powodu z niego nie zniknie. Na razie jednak jest, a ja mogę z czystym sumieniem napisać, że Autorka porusza te niełatwe tematy bardzo delikatnie, subtelnie i gustownie,a równocześnie bardzo osbiście (bo jakby inaczej miała to zrobić ?).
Świetna książka, warta polecenia
Świetna pozycja.
więcej Pokaż mimo toPodeszła mi jako fanowi rocka (za którego sie wciąż uważam, chociaż zważywszy liczbę przesłuchanych ostatnio płyt, może powinien napisać ex-fanowi?). Podeszła mi jako jako osobie zafascynowanej niegdyś sztuką lat 70-tych i 60-tych i Artystami tworzącymi w tym okresie. Podeszła mi jako jako dzisiejszemu korpoludkowi, goniącemu za kasą na spłatę kredytu i...