Dziesięć książek, które zepsuły świat. Ponadto pięć innych, które temu dopomogły

Okładka książki Dziesięć książek, które zepsuły świat. Ponadto pięć innych, które temu dopomogły Benjamin Wiker
Okładka książki Dziesięć książek, które zepsuły świat. Ponadto pięć innych, które temu dopomogły
Benjamin Wiker Wydawnictwo: Fronda językoznawstwo, nauka o literaturze
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
językoznawstwo, nauka o literaturze
Tytuł oryginału:
10 Books That Screwed Up the World and 5 Others That Didn't Help
Wydawnictwo:
Fronda
Data wydania:
2012-02-15
Data 1. wyd. pol.:
2012-02-15
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362268146
Tłumacz:
Zofia Dunian
Tagi:
książka
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Dawkins kontra Bóg Scott Hahn, Benjamin Wiker
Ocena 5,7
Dawkins kontra... Scott Hahn, Benjami...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
16
11

Na półkach:

Dziwię się małym ocenom tej książki. Chyba są motywowane ideologią lewicową lub liberalną oceniających, tymczasem to wybitna książka, świetnie napisana. Po prostu logiczna i stojąca na wysokim poziomie intelektualnym analiza. Zestawienie tytułów też na wielki plus. Pełna zgoda z autorem. To znakomita książka o umysłowym zamęcie naszych czasów, a zarazem lekarstwo na ten umysłowy zamęt.

Dziwię się małym ocenom tej książki. Chyba są motywowane ideologią lewicową lub liberalną oceniających, tymczasem to wybitna książka, świetnie napisana. Po prostu logiczna i stojąca na wysokim poziomie intelektualnym analiza. Zestawienie tytułów też na wielki plus. Pełna zgoda z autorem. To znakomita książka o umysłowym zamęcie naszych czasów, a zarazem lekarstwo na ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
421
116

Na półkach: , , ,

Zabrałam się za tą książkę, bo zainteresował mnie tytuł, bez czytania wcześniejszych opinii, wiedzy o autorze i jego przekonaniach, bez uprzedzeń (poza moimi własnymi).
Pierwsze odczucie była płynąca pogarda, poczucie wyższości autora. Epitety i wstawki autora miały zapewne wywołać odczucie, że tylko idioci mogliby poważnie potraktować takie pomysły, u mnie wywołały wątpliwości czy autor nie skupia się na najbardziej ekstremalnych poglądach (nie oddając głównego sensu wizji) dla potwierdzenia swoich wniosków...
Dość szybko wyłoniła się teza autora: wszelkie zło XX i XXI wieku wynikło z ateizmu ideologów tych czasów i ich odrzucenia uniwersalnego pojęcia dobra i zła płynącego od fundamentalnego Boga (autor nie przyznaje się do tzw. liberalnych chrześcijan) . Jego myśl można by streścić: gdyby tylko Ci autorzy byli wiernymi katolikami tyle zła można by było uniknąć ... .
Przypomnienie Inkwizycji która w imię uniwersalnego pojęcia dobra i zła paliła "czarownice" uświadamia, od razu, że to "pojęcie dobra i zła" nie przeszkadza ludziom zabijać innych ludzi.
Z pojęciem uniwersalności też można się kłócić: co sprawia, że pojęcie jest uniwersalne? Biblia? Ludzie inaczej interpretują jej moralne przekazy na przestrzeni wieków, więc który wiek ma prawo do wskazania, że ich interpretacja jest uniwersalna?
Oczywiście, część z opisanych ideologii doprowadziła do śmierci ogromnej liczby ludzi, ale to samo możemy powiedzieć o Biblii. Niestety, podstawowym problemem są ludzie, którzy dla dobra ludzkości lub grupy lub po prostu dla swojej wizji zgadzają się na śmierć innych.
Niewątpliwie, niektóre ideologie mają większy potencjał ludobójczy niż inne ...
Ale to nie jest tematem tej książki.
Autor skupił się na książkach które w/g niego są winne obecnemu "błędnemu" sposobowi patrzenia na świat. Wykazując ich powiązanie z myślami w książkach Lenina i Hitlera może wrzucić je wszystkie do jednego worka ...
Wybrane książki zapewne są istotnymi z punktu widzenia filozofii. Po przeczytaniu tej książki to jest jedna rzecz, którą możesz wynieść z pewnością. Na ile jednak przedstawione streszczenia oddają podstawowy sens tych prac? Trudno powiedzieć, bo nie tylko przedstawienie jest subiektywne - co jest do zaakceptowania (nie mam problemu ze stwierdzeniem autora, że jakaś wizja jest straszna lub błędna) - ale celem przedstawienia książek było potwierdzenie tez autora. Więc nie zdziwiłabym się, gdyby autor pominął jakieś przemyślenia przedstawionych książek, bo nie miały wpływu na jego tezę. Nie sądzę aby autor pisał nieprawdę, raczej widzę możliwość pominięcia aspektów które go nie interesowały i wyolbrzymienie znaczenia tych które potwierdzały jego tezę. Nie czytałam tych książek, ale tym streszczeniom nie ufam, że przekazują podstawowe myśli ich autorów.
Co z czarną wizją autora? Autor w trakcie swoich wywodów m.in. przyznaje, że nie wierzy w teorię ewolucji człowieka, pedofilię zrównuje z homoseksualizmem i uważa że lepiej byłoby gdyby kobiety nie słyszały o równouprawnieniu. Zgadzam się z wrażeniem innego recenzenta, że "świat, który różne książki mu zepsuły, był światem feudalnym, patriarchalnym i monoreligijnym". Poczekam więc jeszcze z zamartwianiem się ... ;)
Pozostaje do odpowiedzenia pytanie, dlaczego więc dałam książce aż 6 gwiazdek.
Opis książek jest ciekawy, zmuszający do zastanowienia nad własnymi odczuciami w stosunku do prezentowanych cytatów i opisów. Problem wykorzystania nauki do określenia pożądanych i niepożądanych cech ludzkich jest ważny i wart dyskutowania.
Dodatkowo autor wymienia książki i autorów, którzy zapewne przysłużyli się do myśli sekularnej i liberalnej. O części nie słyszałam lub tylko słyszałam bez większej znajomości ich propozycji, więc poszerza wiedzę w tej dziedzinie.
I na koniec: dobrze jest czytać książki, które przedstawiają wizję świata inną od własnej ...

Zabrałam się za tą książkę, bo zainteresował mnie tytuł, bez czytania wcześniejszych opinii, wiedzy o autorze i jego przekonaniach, bez uprzedzeń (poza moimi własnymi).
Pierwsze odczucie była płynąca pogarda, poczucie wyższości autora. Epitety i wstawki autora miały zapewne wywołać odczucie, że tylko idioci mogliby poważnie potraktować takie pomysły, u mnie wywołały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
457

Na półkach:

Podtytuł "Ponadto pięć innych, które temu dopomogły". Autor nie kryje swoich poglądów i pewnie nie zdołałby ich ukryć, nawet gdyby bardzo chciał. Z tego powodu odnoszę wrażenie, że świat, który różne książki mu zepsuły, był światem feudalnym, patriarchalnym i monoreligijnym. Wszystko, co ośmielało się krytykować ten ideał, Wiker uważa za złe z definicji. Cóż, nie każdy był zachwycony życiem w tej sielance.

Nie zgadzamy co do listy najbardziej szkodliwych publikacji. "Mein Kampf" czy "Manifest komunistyczny" jeszcze są w porządku (to znaczy bardzo ludzkości zaszkodziły),ale ja w swoim rankingu najgorszych na pewno nie umieściłabym Darwina (nie wspominając już o wcześniej mi nieznanych amerykańskich działaczkach na rzecz aborcji itp.). Za to "Malleus Maleficarum" pewnie miałby spore szanse. Może nawet wezwanie do pierwszej krucjaty by się załapało.

Więcej narzekań tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/10/10-ksiazek-ktore-zepsuy-swiat-koscielnie.html

Podtytuł "Ponadto pięć innych, które temu dopomogły". Autor nie kryje swoich poglądów i pewnie nie zdołałby ich ukryć, nawet gdyby bardzo chciał. Z tego powodu odnoszę wrażenie, że świat, który różne książki mu zepsuły, był światem feudalnym, patriarchalnym i monoreligijnym. Wszystko, co ośmielało się krytykować ten ideał, Wiker uważa za złe z definicji. Cóż, nie każdy był...

więcej Pokaż mimo to

avatar
111
106

Na półkach: , ,

Książka bardzo potrzebna, bardzo. Jest jedną z tych które odpowiadają za poszerzanie horyzontów myślowych.

Trzeba tu mocno zaznaczyć, że książka w żaden sposób nie sili się na przekazanie prawdy obiektywnej, autor nie manipuluje (!) nie kreuje się na mentora (co nas otacza na każdym kroku),nie poucza nas maluczkich co mamy myśleć i jak. Wręcz przeciwnie nie ukrywa, że bliskie są mu wartości konserwatywne a książka jest jego polemiką. Więc jeżeli ktoś nie jest już zabetonowany w jakiejś skrajnej opcji, to ta lektura raczej będzie przyjemną podróżą w czasie - wcale nie zgadzając się ze wszystkim.

Choć tu pojawia się pewien problem, autor zabójczo posługuje się logiką, pokazuje sekwencje przyczynowo - skutkowe, pokazuje jak pewne idee się rodzą, jak rozwijają wraz z upływem czasu, ewoluują i jakie dają rezultaty. Czasem po prostu nie chce się w to wierzyć, ale też to inspiruje do własnych poszukiwań.

Mała próbka do jakich dywagacji inspiruje Benjamin Wiker - jednym z pierwszych jest Kartezjusz i słynne motto "myślę więc jestem". Kto nie słyszał i kto nie raz cytował, czyż nie brzmi to inteligentnie? Owszem ktoś mógłby zauważyć, że w zasadzie to dzięki temu, że jestem to mogę myśleć. Mogę ale nie muszę moja decyzja, tak samo jak mogę patrzeć, czuć, kochać lub nienawidzić. Tylko co takiego wnosi ta niewinna zmiana? Ano, skoro jestem tylko dlatego, bo myślę, to jeżeli nie myślę, to nie istnieje? Ale jak to znikam, czy zachowuje cielesność tylko mój byt przestaje być istotny? Ale czy da się nie myśleć? Więc może jakieś myśli uprawniają mnie do istnienia a inne mi to prawo odbierają? Ile to możliwości otwiera prawda?:)

I małe spostrzeżenie, proszę zwróćcie uwagę na opisy w negatywnych komentarzach, czy są one merytoryczne, czy wyglądają jak emocjonalny hejt? Ja dostrzegam głównie to drugie, w mojej ocenie autor powoduje ból, który objawia się tym negatywnym miotaniem. I to powinno być dodatkową zachętą, warto poszerzać horyzonty, warto poznawać różne myśli, nie trzeba się z nimi zgadzać.

Książka bardzo potrzebna, bardzo. Jest jedną z tych które odpowiadają za poszerzanie horyzontów myślowych.

Trzeba tu mocno zaznaczyć, że książka w żaden sposób nie sili się na przekazanie prawdy obiektywnej, autor nie manipuluje (!) nie kreuje się na mentora (co nas otacza na każdym kroku),nie poucza nas maluczkich co mamy myśleć i jak. Wręcz przeciwnie nie ukrywa, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
145
142

Na półkach:

Paździerz. Wywody autora dyskwalifikuje podstawowy błąd wyjściowy, wynikający z kompletnego niezrozumienia mechanizmów historii i przemian społecznych, mających zwykle tło wieloczynnikowe. Zamiast rzetelnej analizy osadzającej książki w realiach czasu ich powstania autor kreśli magiczną linię związku przyczynowo-skutkowego łączącego opisywane publikacje w jakąś wyimaginowaną "linię zła". Na poziomie rozważań o Mead i jej badaniach etnograficznych na Samoa ma to już poziom groteski.
Jeśli chodzi o książki "psujące świat" ( gdyby przyjąć magiczny punkt widzenia autora, że jedna książka może coś fundamentalnie zmienić) - pozycja Wikera miałaby poważne szanse na wysokie notowania- uczy mianowicie wnioskowania na bazie szeregu błędów logicznych i poznawczych.

Paździerz. Wywody autora dyskwalifikuje podstawowy błąd wyjściowy, wynikający z kompletnego niezrozumienia mechanizmów historii i przemian społecznych, mających zwykle tło wieloczynnikowe. Zamiast rzetelnej analizy osadzającej książki w realiach czasu ich powstania autor kreśli magiczną linię związku przyczynowo-skutkowego łączącego opisywane publikacje w jakąś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
135

Na półkach:

Ogólne przesłanie tej książki zdaje się brzmieć - wszystko co nie jest katolicką ortodoksją to zło, które zniszczyło świat. Każda książka napisana w duchu ateistycznym jest złem, a zło wynika z samego ateizmu.

Początkowo myślałem, że gorzej ocenię to dzieło. Cenię jednak dzieła krytyczne, bo rzucają nowe spojrzenie nawet na to z czym się zgadzamy. Lubię polemiki. Dlatego dość wysoka ocena - przeciętna.

Dlaczego tylko przeciętna? Bo autor mówi A ale nie mówi B. Krytyka ogranicza się do skrytykowania nieprawomyślnych jego zdaniem poglądów, jednak nie przedstawia alternatywy w postaci poglądów odmiennych wynikających logicznie z krytyki. To takie trochę - "źle zrobiłeś" bez dopowiedzenia jak należy "zrobić dobrze".

Najmocniejsza część książki moim zdaniem to analizy poglądów Darwina, Nietschego oraz Hitlera. Za ten fragment dałbym wyższą ocenę. Analiza poglądów, które logicznie doprowadziły (i chyba musiały doprowadzić) do holocaustu jest dość spójna z poglądami prof. Zygmunta Baumana wyrażonymi w "Nowoczesność i Zagłada".

Ogólne przesłanie tej książki zdaje się brzmieć - wszystko co nie jest katolicką ortodoksją to zło, które zniszczyło świat. Każda książka napisana w duchu ateistycznym jest złem, a zło wynika z samego ateizmu.

Początkowo myślałem, że gorzej ocenię to dzieło. Cenię jednak dzieła krytyczne, bo rzucają nowe spojrzenie nawet na to z czym się zgadzamy. Lubię polemiki. Dlatego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
271
270

Na półkach:

Zacznijmy od tego, że książkę wydało wydawnictwo Fronda, co oznacza, że książka spełnia wymóg konieczny do tego, aby w ogóle się ukazać pod tym logiem - reprezentuje mocno konserwatywny i katolicki punkt widzenia, a więc równie mocno ograniczony.

Okładka zrobiona całkiem sprytnie, w sposób przyciągający uwagę - głośne nazwiska i krwawiące książki. Jeśli przeoczymy stosunkowo niewielkie logo wydawnictwa na froncie, możemy uznać spodziewaną zawartość książki za niezwykle obiecującą. Do momentu aż zaczniemy czytać kolejne stronice...

W rzeczy samej, sam temat książki rzeczywiście mógłby być bardzo ciekawym i pożytecznym materiałem do pouczającej rozprawy. Czy autor podołał temu wyzwaniu? Po lekturze tej pozycji moja odpowiedź brzmi - zdecydowanie nie.

Horyzonty autora są mocno ograniczone, co niestety przekłada się na główne przesłanie płynące z jego książki. Autor udziela prostej odpowiedzi na przyczynę widzianego przez siebie zła - ateizm. Zło wynikające z każdego omawianego w książce tytułu wynika właśnie z ateizmu jej autora. To jest główna przyczyna ich szkodliwego wpływy na dzieje świata. Gdyby nie ateizm, świat byłby lepszy - chce nam przekazać Wiker. To ateizm wywarł negatywny wpływ na filozofów i ideologów, którzy następnie ten wpływ przenieśli do swojej spuścizny literackiej, a z niej wyssała ją ludzkość niczym truciznę, która zatruła zdrowy i dobrze funkcjonujący do tej pory organizm. Taki przynajmniej wniosek końcowy można wyciągnąć z całej tej książki. I jaką receptę na to sączące się nieustannie zło daje nam autor? Poza uznaniem własnej grzeszności i pokory wobec tajemnic Boskiej Opatrzności - żadnej. Ora et labora - chciałby nam rzecz autor. Nie należy wątpić, nie należy szukać prawdy innej od tej, którą już znamy z Pisma Świętego. Właśnie ta ciekawość prowadzi do zła, do zbrodni popełnianych w imię lepszego świata.

Proste wytłumaczenie skomplikowanej sprawy od razu zdradza jej połowiczność i fałszywość. Autor zamknięty jest w kręgu swoich przekonań i nie ma najmniejszego zamiaru go przekraczać w poszukiwaniu odpowiedzi, a tylko takie przekroczenie mogłoby uratować tę pozycję i nadać jej głębszy i bardziej wartościowy sens. Oto kilka selektywnie wybranych rzeczy, które można zarzucić autorowi.

1) Benjamin Wiker błędnie uważa, że treść książki i postać jej autora jest przyczyną sprawczą zmian społecznych. W jego ujęciu wypowiedziane słowo korumpuje umysły, które uwiedzione jego mocą, schodzą na drogę zbrodni i zła. A według mnie jest dokładnie na odwrót - aby ideologia znalazła posłuch, musi dojść do zmian społecznych umożliwiających jej realizację. Iluż było proroków, którzy skończyli marnie, bo wyprzedzili swój czas? Aby ziarno zakiełkowało, musi paść na przygotowaną glebę. To samo obserwujemy w historii ludzkiej myśli.

2) Wiker nie jest historykiem i w swojej książce skupia się głównie na efektach końcowych - poszukuje tego, co chce znaleźć - zbrodnię i śmierć. Proces historyczny, myślenie przyczynowo-skutkowe, analiza zjawiska i jego treści - to go nie interesuje. W książce znajdujemy jednozdaniowe wtręty o losie Włoch za Machiavellego, o sytuacji w Europie za Hobbesa, ale nie ma to żadnego zasadniczego znaczenia dla autora, jeśli chodzi o jego ocenę problemu. Powiązanie historii epoki z jej spuścizną ideologiczną jest niezbędne dla jej prawidłowego zrozumienia. Tymczasem Benjamin Wiker chce nam wmówić, że niewielka książeczka Machiavellego jest kamieniem, który uruchomił lawinę. Włoski myśliciel z przełomu XV i XVI wieku musiałby mocno się zdziwić, gdyby dowiedział się jak mocno można zinterpretować "Księcia", aby połączyć go z eugeniką i rozwiązłością seksualną XX wieku. Autor niebezpiecznie zbliża się tutaj do granic absurdu.

3) W pewnych fragmentach książki można znaleźć próby zrozumienia pisarzy i motywów, które nimi kierowały, gdy pisali swoje dzieła. To sprawia, że omawianą książkę daje się jednak przeczytać do końca. Nie zmienia to jednak sprawy, że zdolność tej empatii jest zbyt słaba, aby dopomóc tej pozycji. To kolejny powód, który sprawia, że owoc trudu Wikera jest cierpki i mało pożywny. Autor ze swojej farmy w Ohio, gdzie "żyje w otoczeniu żony, siedmiorga dzieci i najróżniejszego stworzenia", nie potrafi wyczuć dramatu Italii rozdzieranej nieprzerwanym ciągiem wojen, wzajemnych konfliktów księstw i miast, nieskończonych przemarszów obcych wojsk, które zmusiły Machiavellego do spisania jego rozpaczliwego krzyku o księcia, który uratuje naród od barbarzyństwa. Nie potrafi poczuć zgliszczy i pożogi wojny trzydziestoletniej w Europie, gdzie każdy walczył z każdym i powoli tracił orientację, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Hobbes to czuje, widzi żołdaków mordujących i rabujących, widzi prawo silniejszego do łupu oraz lęk pokonanych i bezbronnych, dla których jedynym ratunkiem nieraz była ucieczka do lasu (prehistoria odradzająca się w sercu XVII wiecznej Europy). Hobbes, pełen zgorzknienia wpada z tego piekła w wir kolejnej wojny domowej. Cóż można napisać widząc to wszystko? Homo homini lupus est. A czy wczuwa się w los robotnika wyrwanego z zapadłej wsi i rzuconego w najbardziej bezwzględny okres rozwoju przemysłu? Czy widzi dzieci pracujące po 16 godzin, ludzi topiących smutki w tytoniu i alkoholu, zarażonych gruźlicą i umierających młodo? Czy czuje zapach prochu od wystrzałów tłumiących pierwsze robotnicze oznaki niezadowolenia? Tu akurat trzeba przyznać, że autor zamieścił na ten temat dwa, raczej mało wymowne, akapity w rozdziale poświęconym Marksowi. Pewnie dlatego, że temat był mu bliżej znany z historii Stanów Zjednoczonych. Nie zmienia to jednak ogólnego obrazu sytuacji - ideologia jest odpowiedzią na pewną rzeczywistość społeczną. Wprost z niej wynika i wyraża to, co w danym czasie najbardziej odciskało się na życiu ludzi - wojny i chaos (Hobbes, Machiavelli),ciemnota i powszechne zacofanie (Kartezjusz),wyzysk i brak wolności (Marks, Rousseau). Autor wrzuca to wszystko do jednego worka, solidnie miesza i ukazuje audytorium przyczynę zła. A że w worku pomieszanie z poplątaniem i nie wiele z tego wynika? Nie jest to istotne, albowiem Wiker, nieświadomie, tworzy dokładnie to samo, co większość omawianych przez niego filozofów i myślicieli - tworzy dla nas mit, w który powinniśmy uwierzyć. Chce nam rzec - "Tamte mity były przesiąknięte złem - zobaczcie do czego doprowadziły! Mój mit jest prawdziwy, bo oparty na moim przekonaniu, że oni się mylili, a ja mam rację". Pytanie tylko, czy ktoś po przeczytaniu książki mu uwierzy. Ja nie.

4) W rozdziale o Rousseau znajdujemy dobrze znany a niezbyt chwalebny epizod z życia francuskiego myśliciela. Chodzi oczywiście o oddanie przez Jana Jakuba do przytułku swoich dzieci, w czym oczywiście Wiker doszukuje się ostatecznego dowodu na negatywny wpływ filozofii i poglądów Rousseua na rodzinę, cytując jego [tj. Rousseau] wypowiedź na ten temat: "Następnie zostało ono [nowo narodzone dziecko] przekazane przez akuszerkę do szpitala Enfants-Trouves, jak to było w zwyczaju". Autor dodaje także, że szpital ten "znany był z opłakanych warunków". Nie broniąc francuskiego filozofa, trzeba jednak zwrócić uwagę na dwie kwestie - z jakich powodów ten przytułek w owym czasie funkcjonował i co miał na myśli Rousseau pisząc "jak to było w zwyczaju". Czyżby przytułek ten był potrzebny dlatego, że zanim filozofia Jana Jakuba stała się sławna, ludzie w chrześcijańskiej Europie mieli jednak w zwyczaju podrzucać niechciane dzieci do przytułków? Autor w ten sposób sprawie się nie przyjrzał, a szkoda. Wyszukując w stadzie czarnych owiec, nie przyjrzał się anonimowej masie stada, a to właśnie stado powinno być tematem tej książki, a nie czarne owce. Zatem zła perspektywa - oto kolejny zarzut dla tej książki. Ale nie mogła ona być inna - wszak stado stworzono na "podobieństwo i obraz Boga", wina nie może być zatem w naturze stada, lecz w pojedynczych czarnych owcach, nasłanych aby zwieść owieczki na manowce.

5) Ostatnia sprawa, którą warto poruszyć. Autor wymieniając jednym tchem nazwiska Lenin, Stalin, Mao, Pol-Pot nie zadaje sobie zasadniczego pytania na temat przyczyn ludobójstwa przez tych zbrodniarzy dokonanego, a dokładniej - przez nich nadzorowanego. Dla niego jest ono wynikiem ideologii zawartych w książkach, które przenikały do duszy zwykłych ludzi, zmieniając ich w oprawców. Jeśli tak jest, to wydaje się, że autor przecenia moc książek jako takich. Książkami zajmują się teoretycy, inteligencja, kierownictwo. Zbrodni dokonują zwykli ludzie. Czy oni czytają Manifest komunistyczny Marksa? Wiedzą, o co chodziło w czerwonej książeczce przewodniczącego Mao? Nie wydaje mi się. To jest tylko zasłona za którą kryje się odwieczna przyczyna zbrodni - ciemnota, nędza i upodlenie człowieka, który nie ma nic do stracenia. Tutaj należy lokalizować źródło ludobójstwa w Rosji Radzieckiej, Chinach czy Kambodży. Ideologia stanowi zasłonę dymną dla tych, którzy wykorzystują te ciemne siły tkwiące w człowieku do swoich celów. Benjamin Wiker na ten temat nie powiedział ani słowa, on po prostu uwierzył, że to ideologia przekazywana za pośrednictwem książek jest przyczyną sprawczą. Nie ludzie, lecz myśli są złe, grzeszne - zdaje się nam mówić. Nie myślmy, nie ideologizujmy, a wszystko będzie dobrze. Historia ludzkości dowodzi, że to sąd błędny. I dodatkowo naiwny.

Podsumowując, stylowo książka jest napisana dobrze, ale czasami przebrzmiewa przez autora ton kaznodziei, co męczy. Również porównania stosowane przez autora zdają się być czasami mocno infantylne (patrz -> sąsiad strzelający z karabinu w ścianę naszego domu, czy sławetne kury gospodarza i ich kurnikowe obyczaje). Na plus z pewnością można zapisać rozdziały poświęcone autorom nieznanym, lub słabo znanym, w Polsce (Mead, Friedan, Sanger),które wydają się być najbardziej wartościową częścią publikacji. Oczywiście przy zachowaniu poprawki na światopogląd autora. Na całe szczęście rozdziały te są omówione na końcu, więc uważny i obiektywny czytelnik z pewnością zdąży obrać odpowiednią poprawkę.

Zacznijmy od tego, że książkę wydało wydawnictwo Fronda, co oznacza, że książka spełnia wymóg konieczny do tego, aby w ogóle się ukazać pod tym logiem - reprezentuje mocno konserwatywny i katolicki punkt widzenia, a więc równie mocno ograniczony.

Okładka zrobiona całkiem sprytnie, w sposób przyciągający uwagę - głośne nazwiska i krwawiące książki. Jeśli przeoczymy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
572
295

Na półkach: , ,

Sięgnęłam po tę książkę z czystej ciekawości. Nasunęło mi się od razu pytanie: czy książka może coś zepsuć? Cały świat?
Jednak tylko przeglądnęłam aby dowiedzieć się jakie książki autor miał na myśli. No i nie wciągnęło mnie omawianie idei Mein Kampf czy Manifestu Komunistycznego.

Sięgnęłam po tę książkę z czystej ciekawości. Nasunęło mi się od razu pytanie: czy książka może coś zepsuć? Cały świat?
Jednak tylko przeglądnęłam aby dowiedzieć się jakie książki autor miał na myśli. No i nie wciągnęło mnie omawianie idei Mein Kampf czy Manifestu Komunistycznego.

Pokaż mimo to

avatar
188
34

Na półkach:

Co za naiwna, bezwartościowa religijna propaganda. Nie mam nic do ludzi wierzących, ale żeby pisać o odkryciu Karola Darwina w kontekście moralnego zepsucia, to trzeba mieć już coś z głową - prawda?

Co za naiwna, bezwartościowa religijna propaganda. Nie mam nic do ludzi wierzących, ale żeby pisać o odkryciu Karola Darwina w kontekście moralnego zepsucia, to trzeba mieć już coś z głową - prawda?

Pokaż mimo to

avatar
3321
289

Na półkach: ,

Ciekawa lektura, dające do myślenia. Nie zgadzam się z Autorem w wielu sprawach ale książka warta przeczytania, rozwijająca horyzonty. Polecam

Ciekawa lektura, dające do myślenia. Nie zgadzam się z Autorem w wielu sprawach ale książka warta przeczytania, rozwijająca horyzonty. Polecam

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    125
  • Przeczytane
    54
  • Posiadam
    27
  • Do kupienia
    3
  • Filozofia
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Kultura/Wokół literatury
    1
  • Chcę kupić
    1
  • 2018
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także