Łał. Coś cudownego. Powiew świeżości.

Bardzo ciekawa książka. "Córkę dymu i kości" czyta się niezwykle przyjemnie. I chociaż na pierwszy rzut oka wygląda jak setki innych "czytadeł" z tego gatunku, uwierzcie mi - jest od nich o niebo lepsza. Owszem, znajdziemy tu anioły, ale również chimery, z którymi dotąd się nie spotkałam, a które okazały się być fascynującymi stworzeniami. Zostały opisane w sposób niezwykle plastyczny i bardzo łatwo było mi je sobie wyobrazić.

Postacie są bardzo zróżnicowane i wielowymiarowe. Od pierwszych stron polubiłam Karou (i zazdrościłam jej niebieskich włosów). Jest piękna, inteligentna i nie użala się nad sobą. Skarb nie dziewczyna :)

Kolejną zaletą "Córki dymu i kości" jest to, że wątek miłosny pojawia się mniej więcej w połowie książki. Dzięki temu czułam, że nie był on wciśnięty w historię na siłę. Stanowił po prostu część większej całości. Wydaje mi się, że wiele autorek pisze powieści młodzieżowe lub romanse paranormalne, "bo tak jest modnie". Po przeczytaniu "Córki dymu i kości" nie miałam takiego wrażenia.

Zwrócę również uwagę na okładkę. Jest starannie wykonana, kolorystyka przyciąga wzrok. Miła odmiana, bo większość znajdujących się na mojej półce książek wydawnictwa Amber nie wygląda zbyt zachęcająco. Drażniły mnie jedynie pełne zachwytu komentarze na odwrocie książki i na dwóch pierwszych stronach. Ludzie, bez przesady :)

Zdecydowanie polecam i czekam z niecierpliwością na drugą część.

Łał. Coś cudownego. Powiew świeżości.

Bardzo ciekawa książka. "Córkę dymu i kości" czyta się niezwykle przyjemnie. I chociaż na pierwszy rzut oka wygląda jak setki innych "czytadeł" z tego gatunku, uwierzcie mi - jest od nich o niebo lepsza. Owszem, znajdziemy tu anioły, ale również chimery, z którymi dotąd się nie spotkałam, a które okazały się być fascynującymi...