O rodzicach i dzieciach

Okładka książki O rodzicach i dzieciach Emil Hakl
Okładka książki O rodzicach i dzieciach
Emil Hakl Wydawnictwo: Pogranicze Seria: Meridian literatura piękna
129 str. 2 godz. 9 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Meridian
Tytuł oryginału:
O rodičích a dětech
Wydawnictwo:
Pogranicze
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
129
Czas czytania
2 godz. 9 min.
Język:
polski
ISBN:
9788386872909
Tłumacz:
Jan Stachowski
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
510
510

Na półkach:

Ile może trwać spacer ojca z synem uliczkami miasta? Dodajmy, że dość już starszego ojca z mocno dojrzałym synem. Łączność między nimi jest niepojęta, wchodzą sobie w słowo, jakby znali nawzajem swoje myśli, może też i znają, a jednak są dla siebie wciąż ciekawymi kompanami. Nie dziwmy się też za bardzo temu niecodziennemu zjawisku… w końcu jest to dwóch Czechów kroczących nieśpiesznie zaułkami magicznej Pragi w popołudniowym słońcu. Są tak zaprzątnięci dyskusją, że w ogóle nie zauważają, iż w międzyczasie zaczęło się zmierzchać, a księżycowy blask rozprasza coraz ciemniejsze niebo.

To rozmowa marzenie, swobodna, ożywiona, tematy płynnie przechodzą jeden w drugi, raz słychać westchnienie, raz chichot, czasem niewielki spór o mało istotne detale, które każdy z nich zapamiętał inaczej. Jest powaga, ale nie do końca, bo przetykana autoironią i przekąsem, można pozazdrościć tego naturalnego dystansu do siebie, nawet gdy mowa jest o sprawach trudnych, o rozczarowaniach, śmierci i starości. Zaraz też na okrasę przywołuje się dowcip, sytuacyjny, ostry, czasem absurdalny i sytuacja ulega rozładowaniu. To Czesi. Zatem to, co poważne, gdy prześwietlone humorem, nie traci nic ze swojej istoty, zyskuje za to lekkość i spojrzenie z oddali, szerokokątne, wielowymiarowe.

Piszą, że Hasek z Hrabalem podali tu sobie rękę. A i owszem, nawet serdecznie się uściskali. Raz więcej tu rubasznego rechotu, za chwilę przewagę zdobywa liryczna nuta z filozoficznym podtekstem. Dominuje ojciec, zwłaszcza z początku zdaje się, że wręcz zawłaszcza rozmowę, by wygłosić swoje racje. Na protesty syna odpowiada ze spokojem człowieka, który wiele widział i wiele zrozumiał: „Dialog jest złudzeniem, wszyscy ludzie na świecie chcą, w miarę możliwości, non stop ględzić wyłącznie o sobie.” Nie nazwałabym jednak tego ględzeniem, raczej wciągającą bez reszty gawędą, która toczy się wartko, tym ciekawiej, im bardziej podlana zostaje procentami, a tematów nie brakuje. Kobiety… interesujące, niegłupie, z doświadczeniem, jakie lubi syn, czy „wypindrzone laski” w guście ojca? Samoloty… aerodynamiczne jak wibrator czy pomysłowo skonstruowane, o skrzydłach niczym „rozjechana mewa”?

Jest też tęsknie, bo wspomnienia garną się stadami, głównie te ojcowe, z dzieciństwa w Chorwacji, choć teraz nawet migawki z wojny, jakie dalej silnie wibrują w jego głowie, zdają się nie takie straszne. Ojciec żyje przeszłością, jakby była tratwą, która utrzymuje go na powierzchni. „Na świecie już od dwóch miliardów lat nie ma nic nowego, wszystko to tylko wariacja na jeden temat: węgiel, wodór, tlen i azot.” Dawniej jednak także i ta życiodajna mieszanka była jakaś szlachetniejsza i pozwalała lżej oddychać.

Nie myślcie sobie, że tylko krotochwilne tematy przewijają się w tej rozmowie, zagłuszanej knajpianym gwarem. W atmosferze bliskości i porozumienia łatwiej też znieść przeszłe porażki, bankructwa i komunistyczne porachunki, nie przygniata tak mocno świadomość powszechnej bylejakości i niefajnych cech przepełniających ludzkie serca i przy okazji wątroby, a nawet tak irytująca rzecz, jak zepsuta pralka. Jak zawsze bowiem rozmawia się o tym, co ważne i o tym, co błahe. Na co dzień zaś prawdę mówiąc bardziej jednak uwiera fakt, że nie można uprać ulubionej koszuli niż sąsiad rasista pomstujący na Azjatów.

Praga zaś tak cudnie jaśnieje światłami wieczoru i tak płynie na fali jałowcówki i aromatu gulaszu… Pamiętajmy też, że Praga Haska i Hrabala jest też Pragą Kundery i Rudisa, Oty Pavla i Kafki. Smutek jest tu nostalgią z tęsknym poczuciem straty, gniew przesłania sardoniczny śmiech, który nie osłabia jego siły, za to podkręca koloryt, radość mąci lekki dystans, że zwykle jest ona tylko chwilowa. Często rechot maskuje gorycz. Ojciec mówi do syna: „zajęcie płatnego zabójcy nie ma kompletnie nic wspólnego z emocjami i właśnie to jest piękne…” Do realnego świata można, a nawet trzeba wpuścić nieco sił nadprzyrodzonych, duchów dziadków czy wujków, nie potrafiących przestać mieszać się w ziemskie sprawy, przyprawić szczyptą surrealizmu. Chciałoby się tak powłóczyć z własnym ojcem, powoli, bez celu, by ze sobą pobyć, by rozmowa toczyła się sama, jak chce i w którą stronę chce, by każdemu zawieszeniu zdania towarzyszyło, jak tutaj, oczekiwane: „to mi przypomina, jak…”, „jak dzisiaj pamiętam, że…” – bo noc jeszcze długa przed nami…

Zapamiętajcie więc te słowa, z książki „Laska nebeska” Mariusza Szczygła, jako znakomite motto na życie, na dzisiaj, jutro i do końca świata:

„Umieć się cieszyć. Ze wszystkiego. Nie oczekiwać, że w przyszłości zdarzy się coś, co będzie prawdziwe. Możliwe bowiem, że prawdziwe przychodzi właśnie teraz, a w przyszłości nic piękniejszego już nie nadejdzie - zanotowałem sobie cytat ze ściany z fotografiami, bo najlepiej oddaje on ducha czeskiej literatury.”

Swoją drogą ciekawa jestem recepcji tej książki przez Mariusza Szczygła właśnie. Na ile spacer ojca i syna pod rękę uliczkami nocnej Pragi kojarzy mu się z własnymi spacerami po tym mieście, czy oddaje atmosferę Pragi i ducha czeskiego mężczyzny, bo że nie chce się, by nadszedł ranek i ten klimat rozwiał, to już wiem sama.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Ile może trwać spacer ojca z synem uliczkami miasta? Dodajmy, że dość już starszego ojca z mocno dojrzałym synem. Łączność między nimi jest niepojęta, wchodzą sobie w słowo, jakby znali nawzajem swoje myśli, może też i znają, a jednak są dla siebie wciąż ciekawymi kompanami. Nie dziwmy się też za bardzo temu niecodziennemu zjawisku… w końcu jest to dwóch Czechów kroczących...

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
53

Na półkach:

W książce jest burzliwie, intelektualnie bogato, sypią się jak z rękawa hrabalowskie opowieści. Gdzieś to wszystko utrzymane w sosie ”pražského příbehu”, rzeczywistość, mistyfikacja, anegdotyczne ramy zachodzą na siebie tworząc jedyną w swoim rodzaju jakość, którą może wydać na świat jedynie Praga. I sam autor wyzna, że stolica Czech, własność Hrabala i Haška, spełnienie snów chcących być zawsze u siebie, gdzie rżnie się w karcięta, piwo, dobra jałowcówka, absynt leją się hektolitrami, to jedyne miejsce do życia. Wszędzie indziej po chwili czuje się obco. I tak obaj, ojciec i syn, zapadają w tę Pragę, zmierzają poprzez bałkańskie niedźwiedzie bez paszportów emigrujące do Słowenii, siepaczy ze Slawonii i Hercegowiny,bezzębne Sophie Loren, kelnerów w figach, wujków za którymi wianuszek kobiet, z zupełnie niewiadomych powodów. Padają pytania, ktoś się unosi, robi się nostalgicznie, czyjaś odpowiedź zaskoczy, wytrąci drugiego, zakręci się łza. Taka para z przyzwyczajenia, pozornie banalna sytuacja. Tylko razem są w stanie wypełnić ten comiesięczny higieniczny wysiłek. Może się kochają, syn pewnie cięzko zniesie odejście ojca, ale też źle znosi całą niedoskonałość ich trudnego życia. Zatli się żar, może tym razem powie coś więcej, coś się wyrwie, nie, jednak nie. Gdzieś jakiś lekarz zjadł ludzkie mięso i odpłynął. Są anegdoty i nikt z nich się nie śmieje, jest wewnętrzny smutek lecz brak jest łez.
http://czechypopolsku.pl

W książce jest burzliwie, intelektualnie bogato, sypią się jak z rękawa hrabalowskie opowieści. Gdzieś to wszystko utrzymane w sosie ”pražského příbehu”, rzeczywistość, mistyfikacja, anegdotyczne ramy zachodzą na siebie tworząc jedyną w swoim rodzaju jakość, którą może wydać na świat jedynie Praga. I sam autor wyzna, że stolica Czech, własność Hrabala i Haška, spełnienie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1027
499

Na półkach: , ,

Mam wrażenie, że błędem jest oceniać książkę zaraz po przeczytaniu - niejednokrotnie dopiero po pewnym czasie widzę, że oceniłem ją za wysoko. Tę chyba oceniłem za nisko - jest wybitna, nie rewelacyjna. Zostaje w pamięci na długo.

Miesiącami zastanawiałem się, czy mam coś do dodania ponad to, co o niej powiedział Krzysztof Czyżewski - szef Fundacji "Pogranicze" i jej wydawca. Może jednak dwa zdania dodam, ponieważ oprócz wyjątkowo szczerej rozmowy dorosłego syna z ojcem (nota bene ludzi o przeciwstawnych charakterach: gdy jeden bał się pań swawolnych, drugi tylko tych cnotliwych),która jest najważniejsza i zahacza o absolut (choć autor stroi pełne ironii miny),książka niesie sporo zabawnych, życiowych anegdot, historycznych informacji (co ma wspólnego tatarak z Tatarami?) oraz obyczajowych smaczków (z Chorwacji i Czech). Poza tym gdzie jeszcze można by się dowiedzieć, na dodatek pomiędzy jednym piwem a drugim i z widokiem na obnażony biust kelnerki w praskiej knajpie na peryferiach, o tylu i takich technicznych (samoloty) i zoologicznych ciekawostkach? Nie poznałbym też najgorszych koktajli z czasów socjalizmu (nie zabraknie i "Polskiej flagi"),które są najlepsze na natychmiastowy zjazd. Postanowiłem odtworzyć te koktajle w warunkach domowych. A kiedyś powtórzę marszrutę obu panów, zwiedzając praskie peryferie - pewnie Pragę C, jeśli nie Z. A to CZechy właśnie.

Jednego jednak nie mogłem pojąć i zaakceptować. Zdaję sobie sprawę, że nie ma w polszczyźnie takiego rejestru językowego, jakim jest "obecná čeština" - język mówiony, używany przez wszystkich bez wyjątku Czechów - prostych i wykształconych - którym się jednak nie pisze... Hakl nim pisze. Domyślam się więc, że wkładanie panu doktorowi i wykładowcy uniwersyteckiemu frazy "jakżem był" i co chwila "co nie" w usta, to rozpaczliwa próba znakomitego skądinąd tłumacza, by oddać ten klimat. Mnie to jednak razi, razi niezmiernie, zwłaszcza, gdy w tym samym zdaniu ten sam człowiek czyni odniesienia do tybetańskiej Potali, "Wyspy umarłych" Böcklina, gdy bohaterowie zastanawiają się, ile może ważyć mityczne stworzenie - architheutis dux (kałamarnica olbrzymia)...Czuję tutaj dysonans nawet przyjmując, że rozmowa toczy się po części "po pijaku". W każdym razie ja się jeszcze nie spotkałem z takim regresem językowym u wykształconego człowieka.
Ale kiedy narrator w tekście "wyznaje TĄ kiczowatą zasadę", to mam już pretensje nie do tłumacza, a do korekty książki.

Mam wrażenie, że błędem jest oceniać książkę zaraz po przeczytaniu - niejednokrotnie dopiero po pewnym czasie widzę, że oceniłem ją za wysoko. Tę chyba oceniłem za nisko - jest wybitna, nie rewelacyjna. Zostaje w pamięci na długo.

Miesiącami zastanawiałem się, czy mam coś do dodania ponad to, co o niej powiedział Krzysztof Czyżewski - szef Fundacji "Pogranicze" i jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1775
724

Na półkach: , , , ,

Bardzo mi się ta książka podobała - bardziej, niż inna wydana po polsku powieść, a mianowicie "Zasady śmiesznego zachowania".
Przede wszystkim przypadło mi do gustu pokazanie relacji ojciec-syn. Dość nietypowej: tematyką ich rozmów stają się kobiety, seks, życie, starość, przemijanie, słowem wszystko, o czym raczej (według powszechnych przekonań) ojciec i syn nie rozmawiają.
W tym wszystkim znalazła się szczypta humoru, który momentami powalał mnie, już trochę doświadczoną bohemistkę, na kolana.
Polecam!!!
Dłuższa opinia tutaj: ---> https://czechozydek.wordpress.com/2014/11/11/emil-hakl-o-rodzicach-i-dzieciach/

Bardzo mi się ta książka podobała - bardziej, niż inna wydana po polsku powieść, a mianowicie "Zasady śmiesznego zachowania".
Przede wszystkim przypadło mi do gustu pokazanie relacji ojciec-syn. Dość nietypowej: tematyką ich rozmów stają się kobiety, seks, życie, starość, przemijanie, słowem wszystko, o czym raczej (według powszechnych przekonań) ojciec i syn nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    61
  • Chcę przeczytać
    35
  • Posiadam
    12
  • Literatura czeska
    10
  • 2019
    3
  • 2017
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2020
    2
  • Czechy
    2
  • Uzupełnić księgozbiór
    1

Cytaty

Więcej
Emil Hakl O rodzicach i dzieciach Zobacz więcej
Emil Hakl O rodzicach i dzieciach Zobacz więcej
Emil Hakl O rodzicach i dzieciach Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także