(ur. 1948) - wybitny serbski pisarz i tłumacz pochodzenia żydowskiego; od 1994 roku mieszka w Kanadzie. W swoich tekstach nawiązuje do własnej biografii i do tradycji judaistycznej. Książki Albahariego zostały przetłumaczone na kilkanaście języków, były wielokrotnie nagradzane. W Polsce ukazały się dotychczas opowiadania Godzilla, potwór morski („Opole" 1977) oraz Ewangelia według mojego ojca („Tygodnik Kulturalny" 1978); w 1988 roku wydano zbiór opowiadań Opis śmierci, a w 2007 roku - powieść Götz i Meyer. Nakładem W.A.B. w 2008 roku ukazało się Mamidło, które zdobyło nagrodę belgradzkiego tygodnika „NIN" (1997) dla najlepszej powieści jugosłowiańskiej, nagrodę Balkanica (1998) i Brücke-Preis (2006) oraz zostało nominowane do Literackiej Nagrody Europy Środkowej ANGELUS 2009. Pisarz nie stroni od działalności publicznej: jako przewodniczący Federacji Gmin Żydowskich w Jugosławii współorganizował ewakuację Żydów z Sarajewa.
Książka na wskroś bernhardowska, łudząco podobna do "Wycinki" (bez sensu wyliczać podobieństwa),ale w sposób, który nie nasuwa na myśl słowa plagiat albo naśladownictwo, jak np pisarstwo Vargi (przebrzydłe i nudne Trociny, których się czytać nie dało). Ludwig napisany jest żywym, szybkim i ekspresyjnym piórem, spod którego wylewa się złość, gniew, żal, sarkazm ze szczyptą złośliwego dowcipu. Wszystko to jest wytworem umysłu wrażliwego, utalentowanego i skromnego człowieka, na wskroś naiwnego i dobrego. Człowieka, którego skrzywdził ktoś niemal mu najbliższy. Majstersztyk prozatorski: gniewny, emocjonalny, dowcipny, sarkastyczny i... mądry. Życiowo mądry.
Książka, w której nic nie jest takie, jakie się z pozoru wydaje. Napisana jednym tchem, bez podziału na rozdziały, a nawet akapity, niczym jeden monolog, a obejmująca kilkadziesiąt lat życia mamy autora i jego samego, napisana, choć wszystko tu jest słowem mówionym - jest nagrana na kasety historia życia matki, która jest dwukrotnie, bo w trakcie nagrywania oraz po kilkunastu latach odsłuchuchiwana przez jej syna, jest rozmowa autora z Donaldem w "restauracji pośrodku rzeki na wyspie", który - w odróżnieniu od autora - JEST pisarzem i - paradoksalnie - "w większości przypadków on właściwie nic nie mówi". To jest książka o słowie, języku i pisaniu, o tożsamości, o rodzinie i pojmowaniu świata, o wygnaniu i samotności, o wojnie, śmierci i życiu.
Albahari'ego czyta się jednym tchem, dobrowolnie poddając się strukturze, a właściwie jej braku, choć co chwilę ma się ochotę przystanąć i zachwycić pięknymi zadaniami, które brzmią niczym ze zbioru aforyzmów. Ich prostota wcale nie przeszkadza, a jedynie co irytuje, to powtarzane na prawie każdej stronie, niczym refren "gdybym umiał pisać..." to napisałbym książkę o matce.
👵
Piękna jest ta książka!