Krótkie dni i noce
Horror. Groza. Makabra. Surrealizm.
Drabble. Utwory ekstremalnie krótkie, dokładnie na 100 słów. Te zawarte w niniejszym zbiorze są jak nagłe uderzenia pioruna, jak błyski błyskawicy, walnięcia młotem pneumatycznym w nieświadomy niczego umysł.
Rafał Kuleta zaprasza do klaustrofobicznego, nadrealnie odrealnionego świata pełnego horroru, koszmaru, grozy, makabry, groteski, przemocy, surrealizmu, zamkniętych pomieszczeń i nawiedzonych słów. Wszyscy znamy ten świat, gdyż wszyscy w nim żyjemy. W niniejszym zbiorze ukazane jest jego prawdziwe oblicze zaobserwowane i opisane w mrocznym wnętrzu autobusu, w jelitach SKM, na wykrwawionym łonie plaży, w koszmarnej drodze na opuszczoną uczelnię, w martwym sklepie, dawno nieistniejącym kinie, na rozwijającym macki molo...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 60
- 22
- 11
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
KRÓTKIE DNI I NOCE
Lubię książki mroczne, pełne grozy i niepokoju. Dlatego chetnie sięgam po opowiadania Neila Gaimana, a moim ulubionym autorem jest Edgar Allan Poe. Według mnie książka " Krótkie dni i noce" łączy dorobek tych dwóch autorów.
Dzieło buduje kilkadziesiąt bardzo krótkich opowiadań. Bohaterowie są anonimowi, a czas i miejsce akcji nie grają roli i to jest niesamowite. Dzięki czemu opowieści stają się swego rodzaju przypowieściami. Gdy czytałam te historie miałam to wrażenie, które odczuwa się zaraz po przebudzeniu, kiedy w głowie mamy mętny obraz dopiero co przeżytego snu. Jakby było wam mało tego, że książka zawiera tyle mrocznych opowiadań to na jej kartach znajdują się także surrealistyczne i bardzo klimatyczne obrazy od których włos się na głowie jeży.
PS może dla niektórych być minusem, chociaż dla mnie to niewątpliwy plus, książki nie da się przeczytać w dzień. Nad każdym opowiadaniem trzeba pomyśleć aby odczytać jego przekaz. Mi to pasuje, bo właśnie tego oczekuję od literatury, niełatwych rozwiązań, zagadek zabawy między autorem a czytelnikiem. Ode mnie 8/10
KRÓTKIE DNI I NOCE
więcej Pokaż mimo toLubię książki mroczne, pełne grozy i niepokoju. Dlatego chetnie sięgam po opowiadania Neila Gaimana, a moim ulubionym autorem jest Edgar Allan Poe. Według mnie książka " Krótkie dni i noce" łączy dorobek tych dwóch autorów.
Dzieło buduje kilkadziesiąt bardzo krótkich opowiadań. Bohaterowie są anonimowi, a czas i miejsce akcji nie grają roli i to jest...
Zbiór 333 drabbli (drabble to miniopowiadanie, składające się dokładnie ze stu słów),tematycznie oscylujących pomiędzy grozą, weird fiction, makabrą i groteską.
Tak duży zbiór nie nadaje się raczej do czytania o deski do deski - drabble traktować należy raczej jak niesamowite wiersze prozą - i czytać partiami, dawkując sobie książkę.
Różny jest poziom tekstów zawartych w "Krótkich Dniach, Nocach" - z każdej piątki drabbli średnio jedno opowiadanie jest świetne, jedno bardzo słabe a trzy lokują się w tzw. stanach średnich.
Na pewno dużym wyzwaniem było dla autora zgrabne kończenie poszczególnych tekstów - założeniem była z zasady efektowna pointa, ale często te finałowe zdania są najgorszymi, często finałowy "twist" wzbudza wręcz zażenowanie czytającego, a rzadko jest udany. Lepiej wypadają opowiadania nie nakierowane na tę chęć "zaskoczenia" czytelnika, a koncentrujące się na równomiernym wywoływaniu uczucia niepokoju czy grozy.
Jedno dobre opowiadanie na pięć, przy aż 333 tekstach w całej książce i tak dają całkiem dobrą średnią. Warto mieć na półce i co jakiś czas sięgnąć.
Zbiór 333 drabbli (drabble to miniopowiadanie, składające się dokładnie ze stu słów),tematycznie oscylujących pomiędzy grozą, weird fiction, makabrą i groteską.
więcej Pokaż mimo toTak duży zbiór nie nadaje się raczej do czytania o deski do deski - drabble traktować należy raczej jak niesamowite wiersze prozą - i czytać partiami, dawkując sobie książkę.
Różny jest poziom tekstów zawartych w...
Różne są odczucia podczas czytania książki – zależą one między innymi od gatunku literackiego, z którym przyszło nam spędzić czas. Możemy odpłynąć w świat melancholii i rozważań, marzyć, fruwać wśród chmur, walczyć ze smokami, prowadzić śledztwa czy też spotkać się z koszmarami, jakich w życiu byśmy pewnie nie doświadczyli na własnej skórze. Do tej pory byłam przekonana, że zasmakowałam już wszystkiego, co możliwe dzięki literaturze, dopóki nie przeczytałam „Krótkich dni i nocy” Rafała Kulety.
Opowiadania pana Rafała wywołały u mnie odczucia klaustrofobiczne. Tak, dobrze czytacie – klaustrofobiczne. To, co wywołało taki efekt, to ich liczba (jest ich naprawdę wiele),mikroskopijna długość (liczą nie więcej niż sto słów) oraz siła oddziaływania. Czułam jakby te historie obsiadły mnie z każdej ze stron i coraz mocniej na mnie napierały, przyduszały i zabierały powietrze.
Niektóre przywoływały lęki z dzieciństwa, przypominając głębię i mrok szafy z pokoju obok albo przerażający uśmiech niewinnego z pozoru klauna, który rozczłonkowuje swoje ciało. Inne uwydatniały zło siedzące głęboko w zakamarkach ludzkiego umysłu, jak w przypadku kasjerki świadomie (i z uśmiechem na twarzy) wysyłającej podróżnego na śmierć. A może zastanawialiście się, jak zareagowalibyście na wieść o tym, że Wasze ulubione, skórzane rękawiczki są powłoką zdartą z jakiegoś człowieka? Dzięki autorowi poznacie także książki, które czytają Was, a nie na odwrót. Zobaczycie także Boga, jakiego nigdy nie chcielibyście poznać – sadysty kochającego ludzi na zabój (dosłownie).
Tych krótkich tekstów w niniejszej książce jest tak wiele, że nie sposób ich wszystkich streścić.
Łączy je wszystkie wspólny mianownik – strach. Czy to ten wywołany przerażającymi stworami, makabrycznymi zdarzeniami, opisem ludzkich wnętrzności czy też ten wypływający z mrocznych czeluści psychiki bohaterów.
Niektóre z opowiadań przypominały mi troszkę wątki z horrorów klasy B i takiej też były jakości, ale zdecydowana większość była absolutnymi majstersztykami w ultrakrótkiej formie – wyróżnić tu mogę wspomniane wcześniej opowiadanie o Bogu wcielonym w rolę bezwzględnego sadysty. Jeśli podziałało ono na kogoś, kto z wiarą ma niewiele wspólnego, to znaczy, że jest naprawdę dobre…
Rafał Kuleta przedstawił weń świat oderwany od rzeczywistości, rządzący się prawami grozy, zła, surrealizmu, który w niebywały sposób oddziałuje na wyobraźnię i nasze odczucia podczas czytania lektury.
Byłabym skłonna wystawić temu dość nietypowemu dziełu najwyższą notę, jednak gdybym to zrobiła, byłabym nieuczciwa w stosunku do własnego sumienia. Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenia, czy znajdzie się ktoś jeszcze, kto podobnie to odczuje, ale po pewnej liczbie przeczytanych opowiadań odczułam odrobinę znużenia i przesytu. Na szczęście lek na tę przypadłość jest bardzo prosty – wystarczy jedynie umiejętnie dawkować sobie twórczość pana Kulety (po kilka historii dziennie). Tak, by nie stracić tego charakterystycznego i klaustrofobicznego uczucia, które robi naprawdę mocne wrażenie oraz tak, by cały czas chcieć brnąć dalej w ten magiczny i wywołujący dreszcze na ciele świat grozy.
Myślę, że stosując się do powyższej rady, każdy czytelnik lubujący się w tego typu klimatach powinien być zadowolony z lektury „Krótkich dni i nocy”. Sugeruję także sięganie po nią w godzinach wieczornych dla spotęgowania doznań. Na koniec życzę Wam dużo… strachu.
Za możliwość przeczytania niniejszej książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Ocena 5/6
***http://ksiazkowka.blogspot.com***
Różne są odczucia podczas czytania książki – zależą one między innymi od gatunku literackiego, z którym przyszło nam spędzić czas. Możemy odpłynąć w świat melancholii i rozważań, marzyć, fruwać wśród chmur, walczyć ze smokami, prowadzić śledztwa czy też spotkać się z koszmarami, jakich w życiu byśmy pewnie nie doświadczyli na własnej skórze. Do tej pory byłam przekonana, że...
więcej Pokaż mimo toWyznaję zasadę, że człowieka można poznać jedynie na tyle, na ile pozwala. Myślę, że niejeden z nas spotyka osobę, która nie mówi zbyt wiele o sobie, ukrywając się pod maską obojętności bądź też unikając wszelkich tematów dotyczących jej życia. Zawsze po obejrzeniu horroru lub filmu, w którym na wskutek dotychczas nienagannego ludzkiego zachowania, odmienionego pod wpływem chwili, wszystko burzy się niczym domek z kart, zastanawiam się, ile społeczeństwo, w jakim się obracam, posiada twarzy. Zdarza się, że nasi najbliżsi posiadają takie cechy, o które nigdy ich byśmy nie posądzili. Zresztą, w gazetach istnieje mnóstwo artykułach o zbrodniarza, którzy mieli wspaniałą opinię wśród sąsiadów i rodziny, i nagle decydują się na desperacki, mordercy krok, który nigdy nie zostaje do końca wyjaśniony. Takie właśnie myśli krążą po mojej głowie odkąd przeczytałam książkę Rafała Kulety „Krótkie dni i noce”. Cały czas nurtuje mnie pytanie: Kim jest człowiek? A kim nie powinien być?
Zerkając na opis z okładki wyróżniają się słowa: „Horror. Groza. Makabra. Surrealizm”. Rafał Kuleta nie napisał mrożącej krew w żyłach powieści ani też tomu opowiadań z postaciami z naszych koszmarów w głównych rolach. Zazwyczaj lubię delektować się słowami i uważałam, że nasycenie z tekstu można czerpać dopiero przy dłuższych tekstach, kiedy to autor może śmiało manipulować uczuciami czytelników. Moje zdanie zmieniło się po przeczytaniu właśnie tej książki. Mało byłoby, gdybym powiedziała, że wywołała u mnie dreszcze czy przerażenie, gdyby nie to, że pan Kuleta pisze drabble – utwory krótkie, dokładnie na sto słów. Gdy moja mama chwyciła tę lekturę do ręki zapytała się, od kiedy czytam poezję, jednak twórczość tego pisarza to nie poezja. Autor bawi się poszczególnymi wyrazami, za pomocą paru zdań tworzy makabryczne obrazy rzeczywistości, której wszyscy się obawiamy. „Krótkie dni i noce” to zbiór dokładnie 333 tekstów, z których każdy potrafi zadziwić i wywołać dziwne uczucia. Dotychczas nie spotkałam się z tego typu formą tworzenia i przyznam, że miałam wątpliwości, czy książka przypadnie mi do gustu i przede wszystkim – czy będę w stanie właściwie ją ocenić. Teraz już drugą godzinę przelewam kolejne myśli na klawiaturę, zastanawiając się, czy jakiekolwiek moje słowa w całości oddadzą to, co stworzył Rafał Kuleta.
„Krótkie dni i noce” to zaproszenie do świata mroku, surrealizmu i strachu, który dotychczas przeciętny czytelnik widział jedynie na ekranie telewizora bądź też we własnej głowie, w której wyobraźnia wiedzie prym. Rafał Kuleta nie boi się pisać o lękach, jakie prześladują każdego człowieka, o przemocy, niespełnionych marzeniach i pragnieniach, zamkniętych pomieszczeniach i fobiach, jakie nawiedzają społeczeństwo. Niekiedy teksty przerażają swoją prostotą, bo niby przez większą część opowiadania wszystko układa się dobrze, lecz w ostatnich zdaniach, niekiedy nawet słowach, następuje całkowita zmiana, która powoduje jeszcze większą makabrę w naszych umysłach. To, co stworzył pan Kuleta można byłoby porównać do potwora z szafy – doskonale wiemy, że nie istnieje – w końcu tego typu stworzenia nie mają racji bytu – lecz pomimo tego większość boi się spać, kiedy drzwi tego mebla są otwarte. Tak samo jest w tym przypadku – czytamy o możliwości przejrzenia ludzkich myśli, o spowodowaniu siłą umysłu zatrważających zdarzeń, o duchach, zmorach i nawet jeśli w to nie wierzymy w głowie pojawia się myśl: a jeśli to istnieje naprawdę?
Na przestrzeni tych 333 tekstów, czytelnik przenosi się w różne miejsca, niektórych mniej lub bardziej realnych, jednak przerażające jest to, że większość z nich to pomieszczenia, które odwiedzamy co dnia – sklep, plaża, kino, dom. Rafał Kuleta w swoim piórze ma taki specyficzny element, powodujący, że czytelnik zbyt dużo zaczyna myśleć o tym, co przeczytał. Zazwyczaj książkę czytam jednym tchem i nie zastanawiam się nad tym, co przedstawia autor. Jednak w tym przypadku było zupełnie inaczej i nieraz zamarłam w bezruchu, intensywnie myśląc o tym, co oczami wyobraźni zauważyłam. „Krótkie dni i noce” to makabryczna lektura, przemawiająca głównie do odbiorcy, który lubi krótkie teksty, przesycone krwią, strachem i zbrodnią. Niektórzy bohaterowie są bezwzględni i do końca nie wiedzą, co robią – działają jakby w amoku, śmiejąc się ze śmierci bliskich osób bądź świadomie zadając sobie ból. I to również jest przerażające i powoduje, że czytelnik gubi się we własnych myślach, nie mając pojęcia, gdzie znajduje się granica obłędu. Pan Kuleta używa idealnie dobranych słów, które nie wyrażają bólu czy cierpienia. One zostały dopasowane w taki sposób, że pojedynczo nie znaczą zbyt wiele, lecz razem tworzą mieszankę dynamiczną, powodującą pewnego rodzaju drganie w duszy człowieka. Być może ten zbiór miał jedynie wywołać lęk i pokazać, że powinniśmy rozważyć własną psychikę, jak i też rozmyślać o tym, czy istnieją zdolności paranormalne. Jednak, gdyby się tak dokładnie wdrążyć, oczywiście nie nadinterpretując niczego, zauważa się, że pisarz na pewien sposób chciał pokazać, jak zawiłe i niezrozumiałe może być zachowanie ludzkie. Ile lęków, obaw, niejasności kryje się w umyśle przeciętnego obywatela, który nagle przestaje być sobą. To ludzi powinniśmy się bać – nie zjaw, duchów, potworów z szafy – ludzi i to powinno wystarczyć za wszystko.
Trudno cokolwiek napisać o „Krótkich dniach i nocach”. Ta książka należy do niezwykłych i do takich, o których zbyt wiele mówić nie należy, bowiem żadne słowa nie wyrażą emocji, jakie towarzyszą czytelnikowi podczas czytania tego utworu. Miłośnicy horrorów i makabry zawartej w prostych, ale mających głębie, zdaniach niewątpliwie doskonale odnajdą się w tej lekturze.
Wyznaję zasadę, że człowieka można poznać jedynie na tyle, na ile pozwala. Myślę, że niejeden z nas spotyka osobę, która nie mówi zbyt wiele o sobie, ukrywając się pod maską obojętności bądź też unikając wszelkich tematów dotyczących jej życia. Zawsze po obejrzeniu horroru lub filmu, w którym na wskutek dotychczas nienagannego ludzkiego zachowania, odmienionego pod wpływem...
więcej Pokaż mimo to