Jest legendą: Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi Nancy A. Collins 6,4

ocenił(a) na 53 lata temu Antologie to książki składające się z kilku lub kilkunastu opowiadań różnych autorów i nigdy nie lubiłem ich czytać. I to właśnie z tego powodu, że tyle opowiadań różnych autorów, a tym samym różnych stylów, których nie sposób poznać przez jeden tylko tekst. A że teksty te są często krótkie to ciężko to ocenić. A jeszcze ciężej ocenić autora. No bo przecież może mi się dobitnie nie spodobać opowiadanie i odrzucić od danego pisarza, a może akurat inne jego dzieła by mi się spodobały, co jest krzywdzące. Albo odwrotnie, jeden tekst w antologii będzie najlepszym w dorobku autora i sięgnę po coś więcej, a reszta twórczości okaże się być kompletnym gniotem. Faktem jest, że antologie mają za zadanie często promować mało znanych albo dotychczas zupełnie nieznanych autorów poprzez umieszczenie ich w zbiorze z tymi bardziej znanymi i lubianymi, żeby ich przy okazji też poznać i nieco wypromować. Ale dotychczas nie docierały do mnie takie książki i już raczej nie będą, dlatego bardzo, bardzo rzadko po nie sięgam, a i to przeważnie z uwagi na ulubionego autora, czyli najczęściej Stephena Kinga.
"Jest legendą: Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi" to innego typu wyjątek, który zdecydowałem się sprawdzić. Albo inaczej, sięgnąłem nie tylko z powodu zamieszczonego tu opowiadania Kinga i Hilla. Drugi powodem była wyjątkowość samego zbioru, który powstał w hołdzie legendy horroru, czyli Richarda Mathesona. Dawno już chciałem tę książkę przeczytać, ale w momencie, kiedy pojawiła się u nas, czyli prawie 10 lat temu, na naszym rynku niewiele było książek Mathesona - najbardziej znane "Jestem legendą" i kilka opowiadań zamieszczonych nigdzie indziej jak właśnie w różnych antologiach. A ta książka powstała ze świetnej inicjatywy. Zebrało się kilku znanych i mniej znanych autorów ukoronowując twórczość mistrza poprzez napisanie własnych opowiadań będących prequelami, sequelami czy licznymi wariacjami w odniesieniu do utworów Mathesona, czy też po prostu zawierającymi jakiś drobny motyw zaczerpnięty jakiegokolwiek jego utworu. A zatem zabierając się za taką antologię dobrze jest znać te utwory (lub kilka z nich) autora, do którego odnoszą się inni, bo jaki jest sens czytać opowiadanie, które odnosi się do takiego i takiego tekstu, jeśli zupełnie nie masz pojęcia o co tu chodzi?
W końcu zatem nadszedł moment, kiedy wydawnictwo Mag postanowiło wydać omnibus powieści i opowiadań Mathesona, o którym pisałem przy okazji recenzując go, czyli "Jestem legendą. Piekielny dom. Człowiek, który nieprawdopodobnie się zmniejszał", a więc można było wreszcie poznać szerzej twórczość legendarnego mistrza horroru i sięgnięcie po tę antologię miało już jakiś sens. I też w końcu sam po wielu latach zdecydowałem się po nią sięgnąć.
Zbiór składa się dokładnie z 15 opowiadań napisanych przez 16 różnych autorów (jedno jest wspólne Kinga i Hilla),a 6 z nich opiera się na oryginalnych tekstach Mathesona zamieszczonych w artefaktowej książce. Antologia rozpoczyna się wstępem Ramseya Campbella, który nieco przybliża w ogólnym zarysie dzieła Mathesona i ukazuje szeroki horyzont jego twórczości. A potem już same opowiadania, które zawsze poprzedzane są krótką notką opisującą czego mniej więcej dotyczyć będzie opowiadanie autora i do jakiego tekstu Mathesona nawiązuje. Moim zdaniem bardzo przydatna rzecz, bo nie dość, że jasno napisane jest o jakie opowiadanie chodzi i czy to jest w formie prequela, sequela czy jakiejś wariacji, to jeszcze umożliwia czytelnikowi, żeby ten sięgnął po tekst oryginalny, jeśli wcześniej go jeszcze nie znał.
Same opowiadania, jak to opowiadania w każdym zbiorze, raz lepsze, raz gorsze. W tym przypadku niestety z naciskiem na te drugie. Osobiście nie piałem z zachwytu nad tą antologią, bo więcej jest tu tekstów przeciętnych, słabych albo bardzo słabych. Jest kilka, które mogą się spodobać i zapaść na dłużej w pamięci, ale to za mało, żeby cały zbiór wyżej ocenić. Podobało mi się opowiadanie "Gaz do dechy" duetu Kingów, które opiera się na popularniejszym i zekranizowanym przez Spielberga tekście Mathesona "Pojedynek na szosie". U ojca i syna też akcja dzieje się w podobny sposób, ale tym razem celem psychopaty za kierownicą ciężarówki jest nie jeden samochód, a grupa motocyklistów, zakapiorów i rozrabiaków, którą chce wyeliminować po kolei. I w tym opowiadaniu, jak w przypadku autorów tekstu, głównymi bohaterami motocyklistami są ojciec i syn, którzy będą chcieli szczególnie dopaść frajera za kółkiem, który ośmielił się ich zaatakować.
Dobre były opowiadania "Wezwany" F. Paula Wilsona i "Powrót do piekielnego domu" Nancy A. Collins, które są luźnymi sequelami do "Dystrybutora" i "Piekielnego domu", więc jeśli ktoś zna te opowiadania Mathesona to będzie wiedział, czego mniej więcej się spodziewać. Znalazło się też tutaj opowiadanie "Venturi" syna legendarnego autora, czyli Richarda Christiana Mathesona, które może najlepsze nie jest, ale też daje radę. A tak potem reszta była raczej przeciętna lub gorzej. Ale to już każdy oceni samodzielnie, bo ja to na ogół dość ostro oceniam opowiadania, od których wymagam znacznie więcej niż od powieści.
Ogólnie więc "Jest legendą..." to pozycja skierowana przede wszystkim do fanów twórczości Richarda Mathesona, którzy znają, szanują i lubią jego prozę. Antologia stworzona tej legendzie w hołdzie na pewno będzie ciekawą pozycją wzbogacającą osobistą biblioteczkę, a także nieco poszerzającą horyzont jego twórczości. Być może fani książek grozy też dają się skusić i im się spodoba. Cała reszta powinna zapoznać się z lepszymi książkami, ot chociażby autorstwa samego Mathesona, które polecam.
https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2020/02/jest-legenda-antologia-w-hodzie.html